Gabriela Bossis, "ON i ja"



Rok 1940



718. - 1940 - 1 stycznia 1940. - Po komunii, gdy prosiłam Go o hasło na ten rok: "Orare" - "Jedno".

719. - 1940 - 2 stycznia, po bardzo miernym dniu. - "Widzisz więc, że sama przez się nic nie możesz! Rzucaj się co rano w moje ramiona i proś Mnie o siłę do zwracania uwagi na drobne szczegóły. Wiesz przecież, iż życie złożone jest z małych rzeczy. Nie licz już na siebie. Licz na Mnie".

720. - 1940 - 3 stycznia. Notre-Dame, 5.30. Droga krzyżowa. - "Przez całą moją drogę rozważaj moje oddanie się Ojcu. Moje pragnienie zbawienia was. Proś mnie o miłość krzyża. Aby się do mnie upodobnić. Abyś była posłuszna Ojcu".

Podczas mych dni skupienia poświęconych pozbyciu się niepotrzebnych słów. "A Ja podczas trzech godzin na Krzyżu, moich ostatnich godzin życia, wypowiedziałem tylko siedem słów!..."

721. - 1940 - 5 stycznia. - "Masz mniej dni przed sobą niż poza sobą. Spędźmy więc te ostatnie chwile twego życia jak dwie istoty, które zanim się zobaczą łączą się ściśle w wielkich pragnieniach.

Przyjaciółeczko moja, czy nie jesteś kochana jak mała dziewczynka, ta najbiedniejsza?"

722. - 1940 - 6 stycznia. Notre-Dame, podczas kazania. - "Uważaj pilnie na całe to dobro, jakiego mogłabyś dokonać przez swe rozmowy..."

723. - 1940 - 17 stycznia. - "Nie zawsze odczuwasz Mnie w jednakowy sposób, ale niech ciemności nie przeszkadzają ci iść naprzód. Upokarzaj się i idź wiernie dalej. Idź. Nie widzisz Mnie, nie odczuwasz Mnie, ale Ja jestem tutaj z całą miłością i wyciągam do ciebie ramiona. Nic Mnie nie odrywa od was na ziemi. Pojęcia, myśli ludzi są krótkowzroczne, a sądzą Mnie według nich.

Jestem Bytem stałym, niezmiennym. Jestem Obecnością. Jestem Wejrzeniem. Jestem Tym, który zawiera wszystko. Jestem Chwilą tak, jak jestem Wiecznością. Jestem Bogactwem miłości. Jestem Tym, który wzywa, żebyście przychodzili bez obawy powierzyć się mojemu sercu.

Wołam. Przynajmniej ty bądź odpowiedzią".

724. - 1940 - 19 stycznia. W pociągu do Alès. - W Vogué, pod zachodzącym słońcem widziałam w górach maleńkie kościoły i myślałam: Co dzień Bóg schodzi z nieba do tych biednych wiosek! - powiedział mi: "A ty zejdź ze swoich wyżyn" (zapraszając mnie do pragnienia pokory).

725. - 1940 - 22 stycznia. Alès, Gard. - "Weź w obie ręce moją głowę ukoronowaną cierniem i wszystkie krople mojej krwi ofiaruj Ojcu za biednych żołnierzy, którzy walczą. Moja krew jest ukojeniem, oczyszczeniem, siłą: gdybyś wiedziała..."

726. - 1940 - 26 stycznia. W nieogrzewanym pociągu. Valence. - "Gdybym miał inny sposób zbliżenia cię do Mnie niż przez cierpienie, dałbym ci go".

Czterdziestogodzinne nabożeństwo. - "Czy nie rozumiesz, że mój związek z duszą powinien się zacieśniać w miarę tego jak dusza owa zbliża się do wieczności? Staraj się nie być już w sobie, lecz we Mnie. Wzruszyłaś się przeczytawszy, że w Ewangelii jestem obecny pod postacią słów. O ileż bardziej jestem obecny pod postaciami ludzkimi! Wy, którzy żyjecie w Łasce... o, nie opuszczajmy się wzajemnie!"

W chwili zwątpienia. - "Przyznajesz przecież, że w twoim ciele znajduje się dusza? A jednak nie widzisz swojej duszy. Dlaczego więc tak trudno jest ci uznać, że przebywam w tobie gdy jesteś w stanie łaski, chociaż Mnie nie widzisz? Jestem tutaj. Nie zostawiaj Mnie samego. Rozmawiaj ze Mną".

727. - 1940 - 27 stycznia. Nantes. - "Moje stworzenia, mogłem was kochać z mniejszą siłą. Dzisiaj wysławiaj Mnie za ten naddatek, za ten nadmiar. Dziękuj i proś moją Matkę, żeby ci pomogła".

728. - 1940 - 1 lutego. Notre-Dame. - "Są dusze, które przystępują do komunii tylko na Wielkanoc. Są takie, które przyjmują Mnie w wielkie święta. Są takie, które komunikują codziennie. Podobnie w mojej wielkiej rodzinie dusz istnieje wiele stopni miłości, wiele odcieni delikatności. Bądź jedną z tych, które Mnie zachwycają miłością czystą i bezinteresowną".

729. - 1940 - 2 lutego, rano. - "Oddać ducha - to słusznie powiedziane. Duszę Ja wam dałem. W jej stworzenie włożyłem tyle miłości. Musicie Mi ją zwrócić z całą miłością, z całą czułością, do jakiej jesteście zdolni, aby uczcić tę moją pierwotną, uprzedzającą miłość. Gdy przyjdę ją zerwać, tę drogą duszę, niech mi ona ofiaruje to swoje zerwanie jak cudną woń".

730. - 1940 - 4 lutego. - Starałam się pocieszyć Go w myśli, gdy był tak bardzo zniekształcony uderzeniami i zadawałam sobie pytanie, czy będę Go tak samo kochać w chwale? Odpowiedział mi: "Czyż serce twoje nie pozostaje to samo chociaż wkładasz odświętną suknię?"

731. - 1940 - 8 lutego. Czterdziestogodzinne nabożeństwo u Wynagrodzicielek. - Rozważałam zdjęcie z krzyża. - "Umieść całą ludzkość, wraz ze mną, na kolanach mojej Matki, aby Ona opatrzyła nasze rany, by je zamknęła, by nas zabalsamowała na Zmartwychwstanie".

732. - 1940 - 9 lutego. Notre-Dame. Droga Krzyżowa, czwarta stacja. - "Moja Matka uścisnąwszy Mnie otrzymała siłę do towarzyszenia swemu Synowi w Jego straszliwej śmierci".

Po komunii. - "Jesteś moim pojazdem, ale tylko pojazdem" (dając mi do zrozumienia, że to nie moje zasługi pozyskują mi Jego łaski).

733. - 1940 - 18 lutego. Droga krzyżowa. II-ga stacja. - "Przyjmij swój krzyż codzienny jak Ja przyjąłem swój z wielką miłością. Nie mówię: nie odczuwaj cierpienia. Mówię: dochodź stopniowo do umiłowania cierpienia. Cierpienie upodabnia do Mnie, chociaż nikt Mi nie może dorównać w Mych niezliczonych cierpieniach".

Podczas Podniesienia. - "Ja jestem Tym, który oczyszcza z win. Złóż na ołtarzu wszystkie twoje przewinienia, począwszy od tych najpierwszych i z serdeczną ufnością wyznaj Ojcu szeptem swoją skruchę".

734. - 1940 - 20 lutego. - Nazywałam Go "Panie najsłodszy". - "Tak, zwracaj się do każdego z moich przymiotów. Oddawaj się im, jednemu po drugim. Bowiem moja słodycz dorównuje mojej sile, a cnoty mojej Duszy przenikają dusze, gdy je wzywają".

W pociągu do le Fresne. - "Czy nigdy nie przyszło ci na myśl, że Ja szanuję człowieka? Szanuję jego wolę. Oczekuję od niego miłości. Ale go nie zmuszam... Daję mu wszystko, czego potrzebuje, ale oczekuję jego wdzięczności... Trwam przy nim niewidzialny, milczący, jak biedak, który pragnie jałmużny... Trzeba, abyście wy uczynili pierwszy krok... Ależ z jakąż radością Ja będę czynił wszystkie następne!..."

735. - 1940 - 21 lutego. Nantes. Zakończenie Czterdziestogodzinnego nabożeństwa u Białych Sióstr, gdy wyjmowano Najśw. Sakrament, by Go obnieść dokoła kaplicy. - "Widzisz jaki jestem posłuszny gestom kapłana? Wychodzę i wracam wedle jego woli. A przecież jestem Stwórcą Nieba i ziemi. Bądź poddaną mnie, Poddanemu. Przyjmuj wszystko z mojej woli".

736. - 1940 - 24 lutego. - Po komunii prosiłam Go, aby wyrył w moim sercu uczucia wiary, nadziei i miłości. - "Czynię to, kiedy dusza wierzy, że to zrobię. Ale trzeba, żebyście mojemu posiewowi dawali potem wzrost. Obraz do niczego nie służy, jeżeli się na niego nie patrzy często i nie podtrzymuje w sobie uczuć, które on wzbudza".

737. - 1940 - 21 lutego. - "Przywiązujesz zbyt wielką wagę do rzeczy ziemskich. A nie dość do rzeczy niebiańskich. Ziemia jest czymś chwilowym. Twoim celem jest Niebo. Niebo nie jest chwilowe: ono trwa wiecznie. Ziemia nie jest twoim celem; jest tylko szybkim przejściem. W każdym czynie dostrzegaj swoją wieczność.

Wydaje się, że istnieją dwaj bogowie: Ten w niebie - i ten na ziemi, którym jest pieniądz. Posługuj się nim jedynie po to, by służyć twemu Zbawcy i przez wzgląd na Niego - bliźniemu.

W każdy czyn wkładaj swoją cząstkę dobrej woli, a reszty oczekuj ode Mnie".

738. - "Każdy chrześcijanin w stanie łaski jest drugim Chrystusem. Mówi się niekiedy, że w jakimś człowieku jest kilku ludzi. Chrystus przyjął w siebie wszystkich ludzi. Dźwigał ich grzechy. Łącz się z Nim, skoro był i z tobą, skoro obarczył się twoimi grzechami. Tu na ziemi nie można zrozumieć tego przenikania Chrystusa w każdego człowieka. Był to Bóg i człowiek zarazem. Jego zbawcza potęga była nieskończona, gdyż Jego Bóstwo nigdy nie opuściło Jego człowieczeństwa.

Traktujcie Mnie jak kogoś najbliższego, kto nie tylko wybacza winy, które Mu się wyznaje, lecz, co więcej, bierze je na siebie, aby uzyskać u Ojca ich przebaczenie..."

739. - 1940 - 29 lutego. Godzina święta. - "Zacznij od prośby o przebaczenie twoich win, łącząc się ze Mną w Ogrójcu. Przebaczenie twoich obmów. Przebaczenie twoich kłamstw z próżności, twojej przesady w mowie. Przebaczenie oschłości twego serca wobec tylu zniewag ze strony świata, które dotykają Mnie głęboko. Przebaczenie twojej obojętności wobec moich spraw. Upokorz się... a rozradujesz Mnie. Przyjrzyj Mi się dobrze w Ogrójcu. Zobaczysz moją boleść, mój wstyd. Cierpienie z powodu bezużyteczności moich cierpień dla wielu.

- Módl się wraz ze Mną: 'Ojcze! Ojcze, zmiłuj się! Ojcze, miej litość... Ojcze, przebacz wszystkim! Ojcze, spójrz na Chrystusa w Getsemani'.

Pozostań na klęczkach, w postawie błagalnej. Błagaj, a Ojciec, który jest Nim bardziej niż wszyscy ojcowie, wysłucha cię".

740. - Wielki Piątek: klęczałam za ks. proboszczem przy ołtarzu. - "Wszelka łaska przyszła do ciebie przez kapłanów, w imię kapłanów, w imię Kapłana, Chrystusa. Dziękuj Mi. Módl się za kapłanów. Pomagaj im. Widziałaś budowle, które podtrzymuje się filarami lub wspornikami? Niekiedy potrzeba ich bardzo wiele. Bądź jedną z moich pomocnic. Czegóż nie osiąga się przez modlitwę? Jeżeli Mnie o to poprosicie, oświecę kapłana".

741. - 1940 - 2 marca. Notre-Dame. - "Każdego ranka jednocz się potajemnie z moją modlitwą na pustyni podczas czterdziestodniowego postu. Potem rozpoczynaj codzienne życie publiczne wśród ludzi".

742. - 1940 - 3 marca. - "Kiedy otrzymywałaś mniej łask, mogłaś czynić to czy tamto. Teraz jesteś umocniona we Mnie. We Mnie jest twoje mieszkanie. Nie opuszcza się swego mieszkania bez koniecznej potrzeby".

743. - 1940 - 5 marca. Po Komunii św. - "Gdy zauważysz, że twoja wola chce działać z własnej zachcianki, włóż swą rękę w moją i spójrz na Mnie, aby twoja wola była kierowana przeze mnie, ku służeniu Mi".

5.30. Droga Krzyżowa. - "Kropla wody, to ty w moim kielichu. We wszystkim i w każdej ze swych czynności jednocz się z moim Krzyżem, na moim zbolałym ramieniu".

Trzynasta stacja. - "Spójrz: Moja Matka miała bardzo mało czasu by Mnie pogrzebać. A jednak z jaką dokładnością zamknęła każdą ranę... z jaką miłością!..."

Wieczorem. "Nazywaj Mnie swoim Bratem. A kiedy wyczerpiesz słodycze tego imienia, nazywaj Mnie swoim Przyjacielem. A kiedy wyczerpiesz jego urok, nazywaj mnie swoim Oblubieńcem. W ten sposób twoja miłość będzie się różnicowała, nigdy się nie zmieniając".

744. - 1940 - 6 marca. - "Wiesz jak zimny i bolesny jest pusty dom? Wiesz jak inny jest dom pełen młodości, życia i radości?... Oto różnica między duszą, w której nie mogę przebywać, ponieważ Mnie wypędziła grzesząc, a duszą, w której przebywam. Mów sobie często: 'jestem zamieszkana' i kochaj swego Gościa, gdziekolwiek Go zaniesiesz. Powiedz Mu to, co ci podsunie twoja miłość, po prostu, po prostu..."

745. - 1940 - 7 marca. - "Może stworzyłem cię tylko po to, abyś Mnie pocieszała? Dawała Mi schronienie w twoim sercu, gdzie śpiewasz Mi pieśń miłości? Dlaczego nie miałbym posiadać własnego mieszkania na tej ziemi? Czy nadal nie mam tam mieć kamienia, by na nim złożyć mą głowę?... Otwórz Mi. Otwórz się na oścież, mała umiłowana duszo".

746. - 1940 - 9 marca, kiedy woskowałam podłogi. - "Czy jestem złym Panem?... Czy moje jarzmo jest słodkie? Czy warto poświęcić Mi się duszą i ciałem? Za kogo Mnie uważasz?"

- Panie, Ty jesteś Słodyczą, niewyrażalnym Dobrem.

747. - 1940 - 10 marca. Niedziela Męki Pańskiej. Droga Krzyżowa. - "Prosisz Mnie o pokój dla Francji. Jest coś poważniejszego niż wojna: to grzesznik, ten który nie chce przystąpić do wielkanocnej spowiedzi i komunii św. Proś Mnie o pojednanych z Bogiem grzeszników".

748. - 1940 - 11 marca, po komunii. - "Po tym poznam, że jesteś Mi wierną: w godzinach pracy dobrze zajmij się swoją pracą. W godzinach załatwiania spraw, dobrze zajmij się swoimi sprawami. Lecz w godzinach modlitwy, w godzinach miłości niech nic nie odrywa cię ode Mnie. Zamieszkujesz we Mnie i tak pozostajesz, zajmując się Mną i moimi sprawami. Bądź taką od tej chwili, moja wierna".

(Pocieszająco): "Poprzez moje straszne cierpienia wiedziałaś, czym jest kara za grzech. Ale nigdy nie byłaś świadkiem chwały jednego aktu cnoty, jednego porywu miłości".

Przed drzewami alei. "Niech twoje serce napełni się miłością, tak jak te pączki nabrzmiewające życiem! Niech wszystkie twoje dzieła, twoje miłosne intencje, twoje chęci służenia odnowią się tak, jak natura, która przygotowuje się do nowych kwiatów i owoców".

749. - 1940 - 12 marca. - "Niekiedy mówicie: 'O, gdyby można było żyć kilka razy!' Każdego ranka pomyśl, że otrzymujesz nowe życie i działaj lepiej niż poprzedniego dnia. Czy widzisz jakieś szybkie postępy w doskonałości? Może ich nie zobaczysz. Ale Ja wiem".

Niedziela Palmowa. Katedra w Nantes. - "Czy dobrze rozumiesz, że Ja cię wykupiłem? Boleśnie wykupiłem?... A więc jesteś moją, o wiele bardziej niż myślisz".

750. - Wielki piątek, przed ołtarzem z monstrancją. - "Nie do szatana należy dać poznać miłosierdzie.

Ty przynajmniej bądź dzisiaj szczęśliwa... Tyle wycierpiałem, abyś nią była... Niosłem wszystkie wasze krzyże. Doznałem wszystkiego. Ty przynajmniej daj Mi radość z twego krzyża... Zastąpiłem cię w miłości. Zastąpiłem cię w ekspiacji. Zapłaciłaś Mi za to uczuciami szczęśliwego, pełnego wdzięczności pokoju".

751. - Gdy zadrwiłam z kogoś. - "Moje dziecko, obawiajmy się, że jesteśmy mniej święci, niż ten, którego poniżamy".

W alei. - "Nie odmawiaj swoich modlitw jak jakąś obowiązkową pańszczyznę, ale tak, jak gdybyś szeptała Umiłowanemu opowieść czarowną i nową. O ileż lepiej będzie, jeśli ją opowiesz z wewnętrznym uśmiechem. A jak chętnie będzie słuchana!..."

752. - Wielkanoc. W katedrze. - "Tak jak uroczyście wstąpiłem do otchłani po moich ostatnich cierpieniach (a zapamiętaj sobie: na ziemi prędzej czy później dochodzi się do cierpienia, które będzie ostatnim; mówię to, aby ci dodać odwagi) - tak jak uradowałem i wyzwoliłem te dusze, tak samo uroczyście przyjdę wyzwolić was z tej ziemi i uradować was, moje tak drogie Mi dusze! Niech ta myśl napełni was radosną ufnością.

Krótko trwa ziemia... A potem ujrzysz moje Oblicze".

753. - Panie, chciałabym rozmawiać z Tobą z taką wdzięcznością jak pierwsza niewiasta, gdy przychodziłeś odwiedzić Adama i Ewę w raju ziemskim.

- "Ale ty masz o wiele więcej powodów do miłości niż pierwsi rodzice! Byłem wówczas tylko Stworzycielem, Dobroczyńcą, Oświeceniem. Dla ciebie zaś jestem Zbawicielem, Odnowicielem, cichą Ofiarą, objawiającą się Miłością. Daję ci więcej niż odwiedziny: bo mieszkam w tobie, spożywasz Mnie. Nigdy cię nie opuszczam, chyba że Mnie wypędzisz... Znajdź więc w sobie takie słowa, które wzruszą twe serce miłością".

754. - 1940 - 25 marca. W pociągu Nantes - Fresne. - "A teraz kiedy kończysz życie, śpiewaj Mi co dzień swoją pieśń wdzięczności. Bo dałem ci życie za darmo, rozumiesz? Dostrzegając z góry twoje niewdzięczności... Dałem ci je dla szczęścia, które wam przygotowuję. O, moje stworzenia, jesteście nadmiarem mojej miłości!..."

755. - 1940 - 29 marca. - Na wsi. W dużej sali: - Może mówię do Ciebie zbyt poufale? - "Ależ skoro jesteśmy w rodzinie, nic nie może Mi sprawić większej przyjemności. Ten, kto zrozumiał moje pragnienie, otwiera Mi swoje serce w każdej chwili. Mam tyle miłości dla duszy, że najmniejsze jej wezwanie znajduje we Mnie echo. O, nie obawiajcie się mówić: Przyłóżcie usta do mego ucha. Ja słucham".

Podczas gdy okopywałam hortensje. - "Zjednocz się z moim trudem robotnika. Nie to, co robisz, ma znaczenie, lecz stopień miłości z jaką to robisz. A miłość to zjednoczenie. Bądź duszą całkowicie pogrążoną w swoim Zbawcy, a ja z tego będę czerpał radość".

W wiejskim kościele, mówiłam Mu widząc, że nie robię żadnych postępów: Panie, skończyłam z zajmowaniem się sobą, oddaję się cała w Twoje ręce.

- "Gdybyś wiedziała, jak bardzo lubię liczyć się nareszcie w waszym życiu! Mogę zrobić z ciebie nową kobietę. Kiedy byłaś mała, by zejść z chodnika chciałaś trzymać czyjąś rękę. Proś Mnie często bym ci podawał rękę, bo zawsze jesteś mała. Nie sądź, że beze Mnie możesz zdziałać coś dobrego".

756. - 1940 - 30 marca. - "Kochasz naszą samotność? Ale wiedz, że kiedy Mnie opuszczasz dla obowiązku społecznego, podobasz Mi się tak samo. Jeżeli Mnie opuszczasz przez miłosierdzie, odnajdujesz Mnie. Przyjdzie dzień, gdy dusza nie opuści już nigdy swego Boga i Zbawcy".

757. - 1940 - 1 kwietnia. Le Fresne. Siedząc w ogrodzie na cembrowinie studni modliłam się o powrót pewnego grzesznika.

- Panie, wspomnij, że odpoczywając przy studni nawróciłeś Samarytankę.

- "Tak, ale Ja na nią czekałem" (dając mi do zrozumienia, że czasem trzeba modlić się długo).

758. - 1940 - 2 kwietnia, tonem zachęcającym, bowiem moje postępy były niewielkie: "Sądziłem, że powinniśmy być nową kobietą?"

Przed mymi dniami skupienia. - "Zatrzymaj się, zatrzymaj się. Bądź wierna. Inaczej jak mógłbym do ciebie mówić? Czyń wszystko dla Mnie, ze Mną. Nawet te pieśni, które Mi śpiewasz. Jestem zazdrosny o powietrze, jeżeli śpiewasz je dla powietrza. O, gdybyś znała miłość Boga!... A kim jest Ten, który cię prosi!..."

Przed wizytą gości. - "Niech wszystko będzie w porządku, urocze i pociągające. Pamiętaj, że ja jestem panem domu. Oblubieniec jest szczęśliwy, kiedy oblubienica przynosi Mu zaszczyt. A Mnie można uczcić na wiele sposobów!"

Nawiedzenie Najśw. Sakramentu. Mówiłam: - Czy w ogóle wiem, że Cię kocham? Jaką szczególną miłość ma się do kogoś, kogo się nie widziało...

- "Właśnie ta miłość sprawia mi przyjemność. Jakąż zasługę mielibyście kochając Mnie po zobaczeniu? To jest próba życia. Przejdźcie ją zwycięsko".

759. - 1940 - 7 kwietnia. - "Nawet przez swoje zwykłe czyny możesz zadośćczynić za niewdzięczności i ocalać grzeszników. Ja zamiatałem warsztat: zbawiałem. Jednocz się zawsze ze Mną".

760. - 1940 - 8 kwietnia. Tego ranka podczas kopania (w ogrodzie - przyp. red.) czciłam koniec biczowania, kiedy On musiał czołgać się po ziemi, by podnieść swoją tunikę. - "Mając wiarę, dlaczego nie miałabyś żywić więcej nadziei? Pomóż mi zbawiać grzeszników. Ufaj mojej nieskończonej potędze. Widziałaś jak ogromne ciężary podnoszą dźwigi? Widziałaś, jakie przeobrażenia sprawiają chemikalia? Czymże to jest w porównaniu z tym, co Ja mogę uczynić, Ja, Wszechmocny".

761. - 1940 - 9 kwietnia. - "Nie myśl, że święty musi koniecznie wydawać się świętym w oczach ludzi. Bo ma on swoją naturę zewnętrzną, a liczy się tylko to, co jest wewnątrz. Są owoce, których szorstka, a nawet kolczasta skórka nie pozwala domyślać się słodkiej i soczystej zawartości wnętrza. Podobnie jest z moimi świętymi: ich wartość zawiera się w ich sercach. Pamiętaj: wszystko, co sprawia pycha, ginie i obraca się w jej hańbę. Wszystko, co sprawia pokora, owocuje i obraca się w jej chwałę".

Droga Krzyżowa. Po dniu pracy w ogrodzie myślałam: Czy mam uklęknąć na ziemi? - "Tylko Mnie kochaj".

Myślałam o uprzejmościach, za które mi nie podziękowano. - "Podczas gdy moją miłość wzrusza wszystko, co Mi dajecie w swych uczuciach dla Mnie. Nikt nie może porównywać uczuć Boga z uczuciami ludzi".

Droga Krzyżowa w pustym kościele: "Mam tylko ciebie!"

762. - 1940 - 12 kwietnia. Podniesienie; - Pan mój i Bóg mój. - "Tak, twój Pan i twój Bóg. (Jakby oddając się): Wasz Pan i wasz Bóg!"

Droga Krzyżowa. "Chciałbym, aby nie było w tobie żadnego przymusu, żadnego skrępowania w kroczeniu za mną. Niech będzie dla ciebie zupełnie proste podążać moją drogą z czułością gotową dawać Mi delikatności, którymi będę się delektował 'jak gdyby to była prawda...'"

763. - 1940 - 13 kwietnia. Kiedy wycierałam szafy: - Czy mogę ocalić grzesznika szafą? - "Ocalasz swoją miłością, swoją ufnością".

Przy posiłku: "Nie jedz dlatego, że to jest dobre. Jedz, aby być Mi posłuszną w podtrzymywaniu tego ciała, które dałem ci na moją służbę. Będziesz Mi w ten sposób przygotowywała pokarmy, podczas gdy Ja przygotowuję ci ucztę niebiańską. Czy wiesz, czym jest ta uczta moich wybranych? To jestem Ja Sam".

764. - 1940 - 14 kwietnia. - "Czy nie wchodzisz w fazę długo trwającej ufności?... Czy zaczynasz rozumieć, że słowa waszych modlitw zostały uformowane nie po to, by uderzać w powietrze, lecz aby dotknąć swymi strzałami Serce Ojca, który je przyjmuje z miłością? Każda modlitwa ma swoją strzałę. Miejcie niezbitą pewność, że będziecie wysłuchani. Ojciec!... Pomyśl tylko!... Jeżeli was nie wysłuchuje na wasz sposób, to czyni to w inny, lepszy. Ale słyszy was Ten, który przebywa pośród was, w was".

765. - 1940 - 15 kwietnia. - Panie mój, czy może być tak, żeby zostały zbawione wszystkie dusze, żyjące obecnie na całym świecie? - "Wszystko może się stać przez zasługi, i w imieniu, Jezusa Chrystusa".

Słyszałam bawiące się dzieci. - "Kocham dzieci. To Ja złożyłem w ich duszach te szlachetne uczucia: te właśnie, które trzeba zachowywać przez całe życie. One pochodzą ode Mnie. A tak lubię odnajdywać je w was, gdy staniecie się ludźmi dorosłymi.

Ufność bez granic, uległość, pragnienie Jezusa, niewinność i czystość, całkowite oddanie się, prostota spojrzenia. Odzyskaj swą duszę dziecka, aby Mi ją dać".

766. - Godzina święta. - "O, moja córeczko, żyj razem ze Mną. Rozmawiaj ze Mną. Proś Mnie o radę. Wypowiadaj się przede Mną. Niektórzy pomyślą, że to absurdalne i dziecinne. Ale ty myśl jedynie że jest to prawda".

767. - 1940 - 17 kwietnia. - "Pamiętaj: rozpoczęłaś swe życie pokutnicy w nadziei, że zbliżę się do ciebie. A więc jakże chcesz, żebym się temu oparł? Każde wasze wezwanie jest wysłuchane przeze mnie z wielką miłością! Twoje ciało? Dostrzegaj w nim przedmiot potrzebny na ziemi. Opuścisz je tak, jak zdejmujesz obuwie. Dostrzegaj wielką wzniosłość twej duszy, stworzonej na moje podobieństwo".

768. - 1940 - 18 kwietnia, piątek. Smuciło mnie, że spędzę ten dzień z Nim cierpiącym. - "A więc spędzisz go z moimi uwielbionymi cierpieniami, bo każde z nich otrzymało swoją nagrodę. Zamiast patrzeć na moje cierpienia, patrz na Mnie, który już wycierpiałem. To będzie dla ciebie mniej smutne. Dobrze przygotowałaś swój ogród, nie pozostawiając ani jednego chwastu. Uprawiaj moje pole (moją duszę). Proś moją drogą Matkę abyś odpowiadała z czułością na moją czułość. Sama nie jesteś zdolna, nie jesteś zdolna, nie jesteś zdolna".

769. - 1940 - 19 kwietnia, przed komunią. - "Rozważaj wysokość: doskonałość Daru. Głębokość: Bóg, On Sam. Szerokość: Dar dla wszystkich, w mojej Eucharystii i przyprowadź do niej dusze".

Co wieczór odwiedzałam pewnego chorego wiedząc, że to Mu sprawi przyjemność. - "To nie siebie musisz mu przynosić, lecz Mnie. Eucharystia jest darem nieba. Poza nią nie ma nic cennego na świecie. Hostia nie znajduje się w niebie: aby adorować wielkie dzieło Chrystusa aniołowie zstępują na ziemię. A ty, czy nie możesz z łatwością przychodzić adorować razem z nimi? Z wielką łatwością".

- Panie, będziesz żył ze mną? Sama nie umiałabym żyć... Czy umrzesz ze mną? Sama nie będę umiała umrzeć.

- "Tak będzie".

770. - 1940 - 22 kwietnia. - "Jesteś tak pełna nędz, że łatwo dostrzec, iż jeśli jest w tobie coś dobrego, jest to moje dzieło. Nawet twoje nędze posłużą mojej chwale".

- Panie, czy posunąłeś naprzód pracę uświęcenia mojej biednej duszy, którą Ci powierzyłam?...

- "Miej niezłomną ufność. Patrz na Mnie często. Patrz na Mnie zawsze. To prosta droga. Droga przeciwności. Uczysz się wielu rzeczy w rozpadlinie skalnej, moja duszyczko..."

W chwili zwątpienia. - "Czy jesteś pewna, że masz pamięć? Czy ją widzisz? Jesteś pewna, że masz wolę? Czy ją widzisz? A twój rozum? Uwierz więc, że jestem w twoim sercu, chociaż Mnie nie widzisz".

771. - Piątek. - "Dzisiaj żyj z moimi ranami. Żyj w moich ranach. Zasmucają cię? Oglądaj je w chwale. Zrozum, moje dziecko: nie ma większego nabożeństwa. To całe moje Ciało. To moje Serce i moje członki i moja głowa. A w Sercu moim znajdujesz wszystkie rany mojej miłości bolesnej, zapoznanej, znieważanej, wypędzanej. O, moje dziecko, bądź przy Mnie cały ten dzień, śpiewaj, mów, słuchaj".

Po komunii św. - "Tak, możesz mówić: 'Moja piękna Trójco!' Któż jest piękniejszy od Ojca? Któż jest piękniejszy od Syna uwielbionego? Piękniejszy od Ducha miłości? Adoruj często.

Nie lubię recytowanych formułek. Odmawiaj modlitwy tak, jakbyś do Mnie mówiła. Formułki wymawiane bezmyślnie - to nie ty. Nie ma w nich nic dla Mnie. Gest miłości wzrusza Mnie, słowo wymówione z czułością, podziękowanie. Takie, jakie wypowiedziałaś dziś rano, kiedy obudziły cię kukułki i sikorki, a ty Mi mówiłaś: 'Czy ktoś podziękował Ci za to, że je stworzyłeś?'"

772. - Nawiedzenie; mówiłam w pustym kościele: Jestem rada, że masz dokoła siebie tak piękne bzy. - "Tak, są kwiaty (jakby ze smutkiem), ale nie ma dusz".

773. - 1940 - 25 kwietnia. Le Fresne, gdy wchodziłam do kościoła. Godzina święta. - "Czekałem na ciebie. Czy wierzysz we Mnie?... Ale czy masz we Mnie nadzieję tak, jak powinno się ufać Bogu? Chciałbym widzieć, jak podnosisz moją wolę przez swoją wiarę połączoną z silną nadzieją. Przypomnij sobie wyrażenie: 'działam w Twoim Imieniu, Panie mój i wiem, że jestem potężna'. Spodziewaj się więc życia do głębi. Komuż miałbym dać moje przepaście dobroci, gdybyście nie przygotowali się na ich przyjęcie!... I patrz na Mnie dniami i nocami. Inaczej zapominasz o Mnie. Być zapomnianym!... Kiedy się tak bardzo kocha!... Nie wiesz, co to jest... O, twoja mała, codzienna wizyta... Zobaczysz ją lepiej z wysokości. Nie opuszczaj jej nigdy. I niech to będzie dla ciebie naturalne i miłe. To zwiększa twoją zasługę. Wiesz, jak nie lubię zmuszać dusz... To moje poszanowanie waszej wolności jest także miłością".

Myślałam o błogosławieństwie Chrystusa udzielonym dziś w drodze do B... - "Teraz będę mógł błogosławić tych, którzy pójdą tą drogą i rzucą Mi współczujące spojrzenie lub prośbę".

Pracując w ogrodzie: - Wkrótce będzie niedziela, Twój dzień, Panie. - "Wszystkie dni są moimi dniami dla tego, kto Mnie miłuje. Jakie szczęśliwe tygodnie! Jakie szczęśliwe miesiące! Jakie szczęśliwe życie! Wierz w Ojca, który cię stworzył. Miej nadzieję w Synu, który cię zbawił. Kochaj Miłość, którą jest Duch Święty.

Patrz na Boską Rodzinę: Ojca, Syna i Ducha Świętego: stanowią Jedno. Przedłużajcie tę jedność z waszymi braćmi. Z niebem, z waszym Ojcem Niebiańskim: Jedno".

774. - 1940 - 4 maja. - "Dziś żądam od ciebie umartwienia umysłu. Niech twoja dusza będzie lampą, której płomień wznosi się prosto ku mojej potędze, memu majestatowi, a także ku mojej miłości Ojca i Oblubieńca. Nawet jeżeli nie widzisz rezultatu swych modlitw, czy swych wysiłków, niczemu w sobie nie odbieraj odwagi. Pomyśl tylko, że Ja wiem i powierz się znowu rękom twego Odkupiciela. Pamiętaj: będę dla ciebie tym, czym pragniesz abym był. Jeżeli będziesz Mnie traktowała jak obcego, będę tylko Sędzią. Jeżeli będziesz ufać, będę twoim Zbawcą. Jeżeli będziesz żyła w mojej miłości, będę twoim miłującym Oblubieńcem, Istotą twojej istoty".

775. - 1940 - 9 maja. Godzina święta. - "Dzisiaj to ty będziesz mówiła do Mnie. Widzisz, jestem tutaj słuchając cię całym moim sercem".

Mówiłam: Zmiłuj się nade mną, Panie mój, tak jak ja mam litość nad Tobą. (Jakby z uśmiechem): "Myślisz, że ja nie mam większej litości niż ty? Ale to naturalne, że tak jest! Jesteś przede Mną po to, bym cię obdarowywał i w ten sposób, przynosząc ulgę memu sercu spragnionemu dawania, masz nade Mną litość. O, moje dziatki, pozwólcie Mi wzbogacać was. Dajcie Mi całą swobodę uświęcania was. Czy sami moglibyście tego dokonać? Zupełnie sami?... Ale wzywajcie Mnie. Ale dajcie Mi rękę. Dajcie Mi wasze spojrzenia bardzo proste, bardzo ufne. Pomyślcie: On jest wielki. Może czynić co chce i jest moim Ojcem, moim Przyjacielem, a więc... Proś Ojca, abym żył w duszach. Nie byłoby życiem, gdyby one nie zajmowały się Mną, przebywającym w nich. Jak dobrze byłoby natomiast przebywać tam jako Gość, najdroższy Gość, Ten, którego otacza się względami, nocą i dniem, wiedząc, że każda delikatność wzrusza Jego delikatność i że często Jego ubóstwo jest tak wielkie, iż najmniejszy grosz rani Go miłością!..."

Wigilia Zielonych Świąt. - Myślałam: Z pewnością Duch Święty daje łaski w swoje święto.

- "To nie są łaski z powodu Jego święta. To są łaski na zawsze. On nie odbiera tego, co dał. Jakże Miłość mogłaby odbierać swoje dary! O, proś Go! On cię obdaruje, czyniąc cię prostą".

Myślałam o świętości Najśw. Panny, odpowiadającej na każdą łaskę: - Droga Matko, daj mi trochę tego.

- "Moje dzieciątko, wszystkie moje zasługi są dla ciebie, są dla was. Jesteś moją spadkobierczynią, moją córką przez świętych obcowanie. Ale trzeba w to wierzyć i mówić o tym Bogu".

776. - 1940 - 11 maja. - Dręczyła mnie uporczywa myśl. - "Wiesz jak jest z muchą? Odpędza się ją raz i drugi, i w końcu odlatuje. Wasze drobne doświadczenia duchowe są pobożnymi ćwiczeniami. Cierpliwości i radości".

Nantes. Uroczystość Trójcy Świętej. Katedra. - "Mów: 'Miłość ku Ojcu, Synowi i Duchowi Świętemu, przez wszystkie wieki, amen'. Czy nie jesteśmy w epoce miłości?"

Podczas mszy, przed Podniesieniem (delikatność). - "Na drodze krzyżowej popychali Mnie i upadłem na ziemię... Moja szata zabrudziła się i chociaż nie miałem jej już długo nosić, pośród tylu innych cierpień odczuwałem także i tę przykrość, bowiem to moja Matka Mi ją dała... W tym końcu maja, strasznym dla tylu ludzi, módl się więcej, módl się. Przygotuj święto mego serca. Trójca Święta: oto twoja Rodzina.

Widzisz, chciałbym nie zsyłać ci prób, ponieważ cię kocham i jednocześnie zsyłać ci je, ponieważ cię kocham i widzę twoją nagrodę".

777. - 1940 - 21 maja. Bitwa pod Arras, masowy odwrót Belgów, bitwa pod Vervins. - "Zjednoczona z moją bolesną naturą ludzką ofiaruj cierpiącą ludzkość za odnowę duchową świata i Europy".

Słyszałam lamenty sąsiadów. - "Przy każdej okazji podtrzymuj odwagę. W moim imieniu".

778. - Ewakuacja Belgów. - "Staraj się ulżyć cierpiącym tak, jakbyś chciała ulżyć Mnie".

779. - Inwazja niemiecka. Kiedy modliłam się o zwycięstwo: - "Czy chcesz ocalenia kraju, czy ocalenia dusz? To drugie uważaj za ważniejsze. Odnowa przychodzi z uniżenia. Chwała z upokorzenia".

780. - W nocy czułam lęk. - "Czy byłem twoim tyranem? Czy czatuję na ciebie by cię uderzyć? Ufaj swemu Przyjacielowi".

781. - 1940 - 24 maja. Droga Krzyżowa. Stacja druga: Jezus bierze krzyż na siebie. - "Mój Krzyż. Tak, on jest naprawdę mój, bo tworzymy jedno. Kiedy go spotkasz, ja jestem z nim. Przyjmij więc nas razem".

Stacja dwunasta. - "Proś by moja krew spłynęła na Francję. Niech będzie w niej skąpana.

Zmieszaj z moją krwią krew Francuzów, aby oczyszczenie było nieskończone. Ofiaruj Ojcu także swoją krew, abyś mogła być zjednoczona ze swym Oblubieńcem także i w tym. I uczyń to w miłosnej radości".

782. - 1940 - 25 maja. - "Wzbudź swą ufność w moją wszechmoc. To Mnie uczci. Ta ufność w połączeniu z poczuciem twej nicości może zmienić oblicze rzeczy. Przypomnij sobie setnika..."

783. - 1940 - 28 maja. (Belgia poddała się). -"Widzisz? Trzeba liczyć tylko na Mnie. Przypomnij sobie co powiedziałem: 'Trzeba dać Mi mój udział nie tylko w waszym życiu indywidualnym, ale także w życiu narodów'. Pozwól Mi działać".

784. - 1940 - 29 maja. - "Moja łaska? Często jej nie widzisz. Ale ona zakiełkuje jak ziarno. Przygotuj tylko teren pod zasiew".

785. - 1940 - 30 maja. Le Fresne, podczas mszy. - "Okryj dzisiaj swą duszę płaszczem pokutnej pokory aby uzyskać przebaczenie twych win i win Francji. Przypomnij sobie Mojżesza modlącego się za swój naród z rozkrzyżowanymi ramionami".

786. - 1940 - 31 maja. Święto Najśw. Serca. - "Zjednocz się z wszystkimi duszami, które czczą Mnie dziś na ziemi i w niebie. Opiewaj razem z niebem miłość mego serca. Ofiaruj Mi moją miłość".

Podczas błogosławieństwa po Mszy św. grałam na organach. Ministrant zapytał mnie: - Czy trzeba zapalić duże świece?

- On: "Zapal wielkie świece: rządzących, kierujących, wszystkich zwierzchników, wszystkich! Ażeby wszyscy pałali pragnieniem mego Królestwa Miłości. Niech im się udzieli mój ogień".

Wchodząc do pustego kościoła pomyślałam: Może będę mogła pozostać tu przez godzinę? - "Cóż znaczy czas! Ty jesteś tu. Ja jestem tu. Ważne jest to, żebyśmy się kochali".

Na tarasie: Panie, z czego powstaje miłość Boga? - "Z woli".

787. - 1940 - 1 czerwca. - "Żyjmy razem. To wielki sposób wynagradzania, błagania, nawracania".

788. - 1940 - 2 czerwca. - "Ja dałem wam wszystko, nawet moją Matkę".

789. - 1940 - 3 czerwca. - "Kochać Mnie w każdej z waszych czynności: któraż dusza da Mi tę radość, że zacznie życie nieba na ziemi? Czy to będziesz ty? Kochać Mnie bez ustanku i to wszystko".

790. - Podczas gdy zamiatałam. - "Czyń wszystko by upodobnić się do Mnie. Zważ, że Ojciec szuka w was mego oblicza i że jeżeli odnajduje Mnie w was, to zapomina o swej Sprawiedliwości, która staje się już tylko Pełnią Miłości".

791. - 1940 - 6 czerwca. - Po komunii myślałam o zamykaniu kościołów przez Hitlera. - "Mów: 'O umiłowany Ojcze, Ojcze, ocal nas!... Ocal Hostie Francji!...' Rozumiesz, trzeba Mi wyrażać intencję zadośćuczynienia. Jeżeli jej nie masz, to nie wynagradzasz, chociaż moje miłosierdzie jest gotowe. Gotowe przebaczać. O, jak bardzo pragnę, aby Mnie proszono o to przebaczenie... Gdybyś wiedziała!..."

Droga Krzyżowa, ofiarowałam ją za Francję. - "Pamiętaj, że każde zdarzenie dzieje się z woli Boga. Dostrzegaj Go w tym. To ci pomoże".

792. - 1940 - 13 czerwca. Godzina święta. - "Wierz mocno, że nie ma żadnej proporcji między troskami i pracami ziemskimi a nagrodą: pomyśl tylko, tą nagrodą jestem Ja! Zachęć się do znoszenia wszystkiego z miłości, aby uzyskać Miłość.

To jest wasze zadanie: pozyskać raj, pozyskać wiekuistego Boga. Widziałaś, jak krótkie jest wszystko, co przemija... Ale przypomnij sobie swoje rozumienie wieczności: było tak, jakbyś ciągle zbliżała się, a Ziemia wyglądała jak coś bardzo małego, punkt daleki, jak sen... A więc skoro jesteś jeszcze w życiu walczącym, nie trać niczego: odnajdziesz wszystko, i to na zawsze. Czy wierzysz w moją miłość?"

- Tak, Panie.

- "Czy wierzysz mocno w moją Miłość?"

- Tak, Panie.

- "Czy zawsze wierzysz w moją miłość?"

- Tak, Panie.

- "Zatem oddaj się cała i nigdy się nie cofnij: wyparcie się swoich upodobań; pragnienie mojej radości, mojego królestwa miłości; zapomnienie o sobie; pamięć o Mnie, o mojej Istocie, nie jako o wymagającym tyranie - moją Istotą jest Baranek ofiarowany z czułości.

Nie myśl: niemożliwe jest by Ziemia, by wszystkie moje grzechy zostały oczyszczone Jego Krwią. To jest niemożliwe. Nie myśl: jest rzeczą bardzo trudną by nasze modlitwy zostały wysłuchane; moja potęga przewyższa każdą modlitwę. A kiedy wierzycie, że przyjdę, wówczas przychodzę".

793. - "Wszyscy jak jedno ciało, jedna dusza, jedna modlitwa. Wybieram jednych tylko po to, by dosięgnąć innych. Bądźmy wszyscy Jedno".

794. - 19 czerwca. - Dzięki Opatrzności wyjechałam w wagonie bydlęcym do Nantes, potem drugą klasą z miłymi ludźmi. 24 godziny na dworcu w Luçon. Potem w samochodzie wiozącym sery z dziesięcioma urszulankami uciekającymi z Beaugency. Dojechawszy do Curzon, blisko la Tranche, dziękowałam Mu za wszystkie Jego względy: Można powiedzieć, że nie opuściłeś mnie ani na chwilę!...

- "Czy wątpisz o tym?"

795. - 20 czerwca. Curzon, w pięknym kościele z XV wieku. Po komunii. - "Myśl przez cały dzień, że moje Ciało zamieszkało w twoim ciele. Nawet twoje gesty nabiorą przez to łagodności. Przynieś temu krajowi coś w rodzaju prądu łagodności. Niedola innych, to moja niedola. Przynoś ulgę swymi radosnymi słówkami. Nie zniechęcaj się. Wiesz, że Ja tu jestem".

Ze smutkiem stwierdziłam posuwanie się ku nam nieprzyjaciela. - "Któż powinien czynić akty doskonałego zawierzenia, jeżeli nie moi najbliżsi? Moi wybrani? Czyń je często w tych godzinach, które dla was wybijają. Sprawisz Mi tak wielką przyjemność, moje małe stworzenie".

Le Fresne. Godzina święta. (Myślałam o klęsce mimo tylu modlitw). - "Czy nie byłoby lepiej, gdybyście mówili: 'Uzyskaliśmy Raj' zamiast 'Wygraliśmy wojnę?' Wierz mocno, że uchroniłem was od niebezpieczeństw, o których nie wiecie. Czy to nie Miłość działa, kiedy Ja działam?... Niech nasze stosunki będą wreszcie zupełnie proste, pełne czułości, jak u małego dziecka, które otaczając ramionami szyję ojca oddaje mu całą troskę o przyszłość i myśli tylko o powtarzaniu mu, że go kocha".

Inwazja niemiecka. - Schroniłam się do C... - "Daj Mi swoje myśli pełne ufności. Będą Mnie czciły jak kadzidło palone przed moją Dobrocią. Czy nie powiedziałem, że będzie uczynione według waszej wiary? Nie obawiaj się. Jeżeli Niemcy przyjdą, Ja przyjmę ich w tobie. Teraz jest godzina próby. Nie utrać z niej nic".

796. - C., w pięknym kościele z XIII wieku. - "Nie myśl zwłaszcza, że by przyjąć dusze do mego serca czekam aby stały się doskonałe. Oddajcie mi się z waszymi nędzami, zaniedbaniami, niedoskonałościami każdej chwili. Wyznajcie je u moich stóp prosząc Mnie o przebaczenie i bądźcie pewni, że jesteście ukochanymi dziećmi mojej miłości".

W małym korytarzyku służącym mi za pokój schroniłam się z wszystkimi zeszytami, w których notowałam Jego słowa. - "Zrób Mi ten zaszczyt i czytaj z nich co dzień po trochu. Czy nie czujesz się wtedy bardziej zjednoczona ze Mną i jak gdyby uniesiona ponad ziemię?"

Na polance samotnego lasku, gdzie często przychodziłam by myśleć o Nim, roje motyli siadały na koniczynie. - "Widzisz, nawet w przyrodzie jedni potrzebują drugich. Nikt nie może uniknąć obowiązku oddania się. Dawaj, dawajcie tak, jak Ja Sam dawałem. Zwyczaj dawania! Jakaż to zbroja siły, radości.... To zaparcie się siebie".

797. - 1940 - 22 czerwca. Opowiadałam o Nazarecie i Jerozolimie urszulankom z Beaugency, które uciekały razem ze mną i czułam się ogarnięta radością. - "To dlatego, że Ja sam jestem tak szczęśliwy, kiedy zanosisz Mnie innym... Bądź moją maleńką!..."

798. - 1940 - 24 czerwca. Myślałam o warunkach zawieszenia broni. - "A czy Ja mogę cię prosić o podatek miłości, wzrastający i codzienny, moja mała oblubienico?

Nie myśl, że trudno jest pokutować. Zadośćczynicie, gdy macie taką intencję i kiedy łączycie się z moimi cierpieniami, a wasze zadośćuczynienie jest miłe Bogu także dlatego, że dajecie je dobrowolnie, podczas gdy ekspiacja w czyśćcu jest niezależna od waszej woli.

Wiesz, byłby sposób, żeby już nie myśleć o swoich małych troskach, a mianowicie: myśleć o moich".

799. - 1940 - 25 czerwca. - "Ofiaruj zniewoloną Francję wraz ze Mną, przybitym do krzyża dla jej wiekuistego zbawienia, a Ojciec w Swej litości ogarnie nas jednym spojrzeniem".

800. - 1940 - 26 czerwca. - "Razem ze Mną wszystko czyń dobrze: rzeczy zwykłe, by naśladować moje życie ukryte, rzeczy trudne, by naśladować moje życie publiczne.

Ofiaruj wszystkie twoje grzechy w moim Ciele na drzewie, aby Ojciec przebaczył. Ojciec tak lubi przebaczać! Pozwólcie Mu udzielać tego przebaczenia, które lubi, przez waszą pokorną skruchę maluczkich".

801. - 1940 - 27 czerwca. Curzon. Godzina święta. - "Nabierz upodobania w przezwyciężaniu swej woli z miłości dla Mnie. Czyń tak jakby to była gra, wiedząc, że w ten sposób składasz Mi dowód swej miłości, i że Mnie to sprawia radość. Niech by to było chociaż tylko jeden raz rano, w południe i wieczorem. Bądź Mi wierna w ofiarowywaniu Mi tych trzech radości. Jakże będę na nie czekał... Jak ich oczekuję!

Moje dziatki, wszystko zawiera się w zjednoczeniu serc: czymże jest wszystko, co się dzieje wobec życia duszy z jej Zbawcą! W tej bliskości moich dzieci znajduję rozkosze. To tak jakbyście oddając się, dawali Mi skarb. Moja wielka miłość do was dokonuje reszty. Niech nie będzie między nami żadnej bariery. Oddajcie się w swej małości, a Ja was uczynię wielkimi: ale oddajcie się. A teraz, począwszy od pierwszej, uwielbiaj w duchu wszystkie Hostie, jakie przyjęłaś. Uwielbiaj wszystkie te wybuchy Miłości, w których jednoczyłem się z tobą i wszystkie te, które nastąpią na ziemi, aż do ostatniego. Mów Mi, że cię uszczęśliwiały i że nie pojmujesz życia bez codziennej komunii św. Wiem o tym. Ale lubię, żebyście Mi to powtarzali. Jestem jak przepełniony lękiem... którego się uspokaja... O, moi umiłowani maluczcy!..."

802. - 1940 - 28 czerwca. Curzon, Droga Krzyżowa. - "Powiedz Mi, że nie znudzi cię przejście tej drogi ze Mną. Bardziej podoba Mi się to, co czynisz dla Mnie z radością... Jestem w położeniu kogoś, kto bojąc się zmuszania swego przyjaciela, jest uszczęśliwiony, kiedy on wyrazi mu swoje zawsze nowe szczęście, płynące z tego, że jest w jego obecności. Nie jestem Panem wymagającym. Jestem pełen miłości. Oddaj się więc z rozwartymi ramionymi. Wiesz: tak jak dzieci, które rozpędzają się, żeby ojciec pochwycił je i uniósł w swych ramionach".

803. - 1940 - 1 lipca. Dworzec w La Roche-sur-Yon, dokąd wczoraj samochód kogoś miłosiernego przywiózł mnie za darmo z Curzon. Przespałam się na ławeczce w hotelu. A kiedy Mu dziękowałam za Jego łaski żałując, że nie mogę komunikować przed podróżą: - "Odpraw komunię duchową. To prosty akt pragnienia i woli, ufności w waszym Zbawcy. Ten miesiąc poświęcony jest uczczeniu mojej krwi.

Chciej pragnąć, aby moja krew w każdej chwili oczyszczała twoją duszę i cały świat. Ufaj wiedząc, że w ten sposób idziesz za moim pragnieniem".

Nantes. Saint Nicolas. - Otoczona moimi bagażami dziękowałam Mu za powrót. - "Kiedy do Mnie przychodzisz, natychmiast przybliżaj ucho do mego serca. Inaczej mogłabyś odejść nie usłyszawszy Mnie".

804. - 1940 - 4 lipca. - Powrót do domu, gdzie zastałam tłum oficerów niemieckich. Zrozumiałam wtedy Jego słowa z 20 czerwca: "Jeżeli Niemcy  przyjdą, to ja ich przyjmę". Jego popiersie zostało odsłonięte i królował w salonie, gdzie spali wrogowie. - "Zwracaj się zawsze do mojej dobroci, ponieważ ją znasz. Jestem tutaj  dla ciebie. Dla twojej małości mam swoją Wielkość i swoją Siłę. Korzystaj z twego Wielkiego Brata. A przede wszystkim nie wątp! W tym jest wasza zasługa, że widzicie w ciemności. Być pewnym. Pewność miłości".

- Panie, czy aż do śmierci będę tak powtarzać swoje grzechy, zawsze te same?

- "Masz moją Krew. Gdybyś wiedziała, jak bardzo Mi zależy, by się nią posługiwano! Wierzysz przecież, że może Ona oczyścić każdą winę, za którą się żałuje. Dlaczego tyle jej przelałem? Ale trzeba ofiarować ją Ojcu. Trzeba ją rozlać na świat. Któż o tym myśli? A jednak chory bardzo potrzebuje lekarstwa. Przypominasz sobie, jak mówiłem: 'Moje Serce to szpital'".

805. - 1940 - 6 lipca. Nantes, aleja de Launay; W salonie, po okupacji niemieckiej patrzyłam na Jego popiersie. - "Cierpieliśmy oboje".

806. - 1940 - 7 lipca. Powrót na wieś po wojnie. - "Poproś aniołów i świętych, aby ci towarzyszyli w dziękczynieniu: oni są tu po to, żeby być z tobą we wszystkich twoich czynnościach. To są twoi starsi bracia".

807. - Po usłyszeniu raniących słów. - "Pozwoliłem na to, aby cię wynagrodzić za to upokorzenie przyjęte radośnie dla chwały mego Królestwa. Z takich ran utworzę mój tryumf.

- A więc daj mi ich jeszcze dużo, Panie!

- "Kroję twoją odzież na twoją miarę".

808. - 1940 - 10 lipca. Le Fresne, Droga Krzyżowa, Stacja czternasta. - Myślałam, że kiedy będę w grobie, On będzie rozpostarty na moim kamieniu nagrobnym. - "Przez całe twoje życie. Przez całą twoją śmierć. Razem".

809. - 1940 - 17 lipca. - Po powrocie na krótki czas do mego mieszkania w mieście, stwierdziłam z przykrością, że mały zegar został zabrany przez Niemców. - "Ćwicz się w odrywaniu od tych wszystkich ziemskich zabawek. Niech serce twoje zwraca się ku rzeczom niebiańskim, które nie przemijają, sprawisz Mi tym przyjemność".

- Panie, oby rzeczą naturalną było dla mnie zajmowanie się tym, co nadprzyrodzone!

- "Potrzeba ci będzie zawsze wysiłku. W nim leży zasługa: zwłaszcza jeżeli wysiłek jest radosny i uczyniony jedynie dla Mnie".

810. - Na wsi. Będąc w kościele, sama z jakimś niemieckim żołnierzem, usiłowałam modlić się za niego. - "Pamiętaj, że nawet nieprzyjaciół macie miłować. Ja umarłem za wszystkich. Dlaczego ty miałabyś robić wyjątki? W niebie potrzebne Mi są wszystkie dusze. Ty nie znasz tajemnic serc ludzkich. Może ten twój nieprzyjaciel potrzebuje twojej modlitwy? Daj Mi ją - za niego - po bratersku. Dzieci moje, właśnie dlatego, że macie swobodę robienia czegoś albo nie robienia, dajecie Mi radość czyniąc jak najwięcej dobra. Serce moje oczekuje... tak szczęśliwe, gdy odnosicie zwycięstwo!... Pomyślcie, że to zwycięstwo przynosi korzyść nie tylko wam. To zysk całego Kościoła. I całego nieba. Święci radują się.

Przynosicie ulgę cierpiącemu Kościołowi. Pomagacie Kościołowi walczącemu. To tak jak słaby dźwięk, który ma wielkie echo. Niech ta myśl zwiększy siłę twej odwagi. Taka była odwaga mojej agonii. Moją wielką boleść stanowiło to, że ta agonia była bezużyteczna dla tak wielu. Daj Mi dusze, moja córeczko. Dlatego módl się ze Mną i pozwól Mi modlić się przez ciebie".

811. - 1940 - 25 lipca. - ..."Ofiaruj ten sam uśmiechnięty wdzięk zarówno maluczkim jak i wielkim. Otaczaj staraniem zwłaszcza tych, którzy wydają ci się pospolici. Do wszystkich przystępuj z tą samą słodyczą. Jesteście braćmi we Mnie. Czyż nie byłem Bratem dla wszystkich? Nie spuszczaj oczu z twego Wzorca...

W twojej drodze krzyżowej przy każdej stacji ofiaruj Ojcu krew, którą tam wylałem dla zbawienia świata".

812. - 1940 - 26 lipca. Świętej Anny, rano w kościele. - "Jak mogłabyś się wahać przed złożeniem Mi ofiar?" (Przypominając mi swoje rany). "Czy nie cierpiałem tych ran w twojej służbie?

Wasza msza to wasze życie, uwieńczone waszą śmiercią, to takie proste! Jednoczyć się z moim Życiem w waszych najzwyklejszych czynach, które wówczas zostają przebóstwione.

Tak bardzo tego pragnę!"

813. - 1940 - 1 sierpnia. - "Mów do Mnie tak jak w godzinie świętej. Czy nie jestem Tym samym? Zważ na moją wielkość: upokorz się. Zważ na moją miłość: upokorz się. Zważ na moje trzydzieści lat milczenia: upokorz się".

814. - 1940 - 2 sierpnia. - "Kiedy modlisz się do Mnie mówiąc Ave Maria to tak jak gdyby moja Matka podawała ci rękę, by cię przybliżyć do Mnie".

815. - 1940 - 3 sierpnia. Le Fresne, kiedy dręczyłam się obecnością Niemców w moim domu w Nantes. - "Pozostaw Mnie troskę o twój dom. 'Nasz' dom. Zaufaj Mi. Ja przewodniczę".

816. - 1940 - 8 sierpnia. Godzina święta. - "Nie zniechęcaj się. Liczne są drogi postępu duchowego nawet przez upadki. Wołaj do Mnie. Nie obawiaj się krzyczeć, jeśli upadniesz. Ale niech ten krzyk idzie wprost do twego jedynego Przyjaciela.

Wierz w moją moc. Czyż nie chwyciłem Piotra, który zagłębiał się w fale? Czy nie sądzisz, że jestem bardziej skłonny, aby ci pomóc, niż cię utracić? Ach, biedne moje dzieci, jakże mało jestem znany... Ludzie nie chcą Mnie znać, chcieliby, żebym nie istniał... A przecież Ja jestem Istnieniem...

Powiększaj znikomą liczbę dusz, które oddają się całkowicie mojej miłości. Zgromadźcie się blisko Mnie, jakbyście bronili ubogiego Skarbu. Mówię: ubogiego, a chciałbym być bogaty w dusze! Ale drapieżca porywa wiele owiec... A Ja wołam każdą po imieniu. Pomóż Mi!

Dołączaj się do moich wiernych owiec przez odprawianie Drogi Krzyżowej, przez dobry przykład, życzliwe słowo. Bądź moim przedłużeniem na ziemi. Ja jeszcze tu jestem. Jestem obecny poprzez was. Pozwól Mi żyć przez ciebie z całą moją mocą. Użycz Mi twojej inteligencji, twych sił, a ty w niebie będziesz posiadała moją Istotę. Czyż nie jesteśmy wszystkim jedno dla drugiego?"

Rozważałam swoją nędzę. - "Im dziecko mniejsze i słabsze, tym mocniej przyciska się je do serca.

... Czy nie jesteśmy wszystkim, Jedno dla drugiego?"

- Panie, czy nie jesteśmy tak od dnia mojej pierwszej komunii?

- "Niewątpliwie. Ale możesz dać więcej. Czy chciałabyś ofiarować coś Bogaczowi myśląc, że otrzymasz więcej? Czy też twoje dobre serce woli dawać Biedakowi? Ja jestem także Biedakiem. Ogrzej Go. Pociesz Go. Otwórz na oścież swoje mieszkanie. Powiedz Mu: 'Wszystko jest dla Ciebie, bo niczego nie zachowuję dla siebie, będąc po prostu rada kiedy posługujesz się wszystkim dla Swej chwały i wedle Swego uznania'. Czy dobrze słyszałaś mój głos? I wszystko, co on zawiera? Czy znasz czułość? Czy znasz miłość?... Poznaj Mnie, a będziesz wiedziała".

- Panie, chcę Ci oddać wszystko, co mi dajesz.

- "Zapłać Mi moim bogactwem".

817. - 1940 - 18 sierpnia. Myślałam o tylu doświadczeniach wojennych ludności cywilnej, ewakuowanych, będących pod okupacją, zrujnowanych. - "To taka jest Miłość. Czy nie trzeba przejść przez pokutę, zanim się wejdzie do nieba? Moje biedne maleństwa!... Jakże niewielu z was czyniłoby pokutę, gdybym im jej nie zesłał... Przyobleczcie się w ducha tej cennej pokuty, aby nic z niej nie utracić".

818. - 1940 - 20 sierpnia. Droga Krzyżowa. Stacja szósta. - "Poprzednio trudniej było cierpieć z miłości. Ale teraz, kiedy wskazałem wam drogę, czy nie będzie wam lżej zjednoczyć się ze Mną na waszych bolesnych drogach?"

Stacja dziesiąta. - Jak odpokutować za wszystkie moje grzechy! (Ukazując Swoje ogołocenie): - "Pomagam ci. Teraz ty pomóż Mi w zbawianiu ludzi". (Myśląc o mojej niegodności: Panie, jak możesz tak do mnie mówić, Ty, Wielki, ja nędza? Czy to możliwe?) "Dla Boga wszystko jest możliwe.

Dotrzymuj Mi towarzystwa. Dotrzymuj Mi towarzystwa w duchu, w prawdzie! Nie możesz pojąć obfitości, jaką rozlewam na moich wiernych. Ale zobaczysz to później, chociaż bardzo mało przeszkadza wam widzieć to teraz. Ale dzięki temu osiąga się świętość. O, moje dzieci, być świętymi! Dajcie Mi udział w tej wspólnej pracy! Jakże mógłbym się oprzeć waszemu pokornemu i pełnemu miłości zaufaniu.

Przede wszystkim nie myśl, że zapominam o tobie: wszystko, co Mi ofiarowaliście, używając ziemskiego wyrażenia, wszystko jest 'zapisane' w moim sercu... I wszystko, co Mi ofiarujecie, bo wszystko jest dla Mnie teraźniejszością".

819. - 1940 - 21 sierpnia. - Panie, ponieważ wszystko jest dla Ciebie teraźniejszością, spójrz, że już teraz chcę Ci ofiarować moją śmierć, jako doskonałą ofiarę całopalną miłości i skruchy.

- "Pamiętaj: niech twoja dusza odda Mi swoją skruchę jak woń, maleńki kwiatku, którego wzrost spowodowałem.

Nie dziw się, że jesteś słaba, lecz złóż w moje silne ręce twoją słabość.

Naśladujcie z bliska Obraz (wzór), jaki mogę dać każdemu chrześcijaninowi: 'Ten jest Mój Syn umiłowany, w którym sobie upodobałem...' Upodobanie: upodobać sobie w kimś. Czy rozumiesz?

Ponieważ będziesz sama w swoim letnim domku, pomyśl o odprawieniu tam przy Mnie rekolekcji.

Dlatego trwaj w sobie, gdzie zawsze znajdziesz Mnie czekającego na ciebie. Ogranicz swoje spojrzenia na sprawy zewnętrzne. Rozmawiaj ze Mną, śpiewaj, żyj przy Mnie, twoim wielkim Bracie i twoim Oblubieńcu. A Ja będę także na rekolekcjach z tobą, bo wiesz, jak cię kocham. Zniżam się, aby lepiej uchwycić waszą miłość, jeżeli chcecie Mi ją dać. W swoich rekolekcjach oglądaj w głębi serca Osoby Przenajświętszej Trójcy, miłujące się nawzajem, wychwalające się nawzajem, jak fale w nieskończonym ruchu. Zjednocz się w twoim życiu z Ich Życiem. To przedsmak zjednoczenia z Ich Życiem w życiu niebiańskim".

820. - 1940 - 22 sierpnia. Le Fresne. Godzina święta. - Panie, czy przed śmiercią nie doznam jakiegoś większego uniesienia? Nie uczynię jakiegoś bardziej heroicznego wysiłku? Czy zawsze będę wegetować w moich zwykłych małościach?

- "Czerp siłę z siły świętych. Z siły Świętego. Zjednocz się. Daj mojej miłości radość z dopomagania ci, przemieniania cię. Zawierz się. Często przedstawiaj Mi wielkie pragnienia. Czy sądzisz, że się temu oprę? Znaczyłoby to, że Mnie nie znasz. Jeżeli ty jesteś wielkoduszna, Ja nim jestem bardziej. Znasz gwałtowny wiatr? Znasz drapieżnego ptaka?... Ja także porywam: jestem porywaczem.

Nie broń się. O, ta wasza ufność, która wyzwala moją cudowną potęgę miłości!... Ponieważ oddaliście się, pozwolę wam wejść do mego tajemnego ogrodu, pomiędzy kwiaty i owoce. Na palcu będziecie mieli pierścień; wasze kroki dostosują się do moich. Zniżę się do was, aby nasze słowa mogły się wymieniać bez trudu. To będzie tak miłe, moja przyjaciółko, maleńka duszyczko... Ty także poprosisz mnie o namioty... Ale postawimy tylko jeden, a twoje spojrzenie zrozumie w moim spojrzeniu, że cierpienie, które przemija, prowadzi do Życia bez końca; i powiesz: 'jakie to proste!...' bo dla Miłości wszystko jest proste.

Powiesz: 'Jesteś samą dobrocią i miłosierdziem, a ja o tym nie wiedziałam!...' Wówczas zasłona rozedrze się: zobaczysz, co ja wycierpiałem dla was!... Teraz pracujesz, walczysz w nocy... w nocy... Jednak trzeba Mi mówić: 'Wierzę w to wszystko, uwielbiam Cię w tajemnicy: do kogóż pójdę, Panie!' Potem oddaj Mi się w pokoju. O, jaką mam pociechę, gdy prowadzę moją córeczkę tam, dokąd chcę!... Czy chcesz iść za Mną z zamkniętymi oczami?"

- Panie, ponownie przejdźmy razem wszystkie ścieżki, jakimi kroczyłam w ciągu mego życia i pobłogosław tych, których na nich spotkałam, czy jeszczy żyją, czy już umarli.

(Jakby z uśmiechem:) "Zmuszasz Mnie do uprawiania mego zawodu błogosławiącego. Przede wszystkim przejrzyj ponownie chwile upokorzeń", (ponieważ szukałam pociechy we wspomnieniach chwały).

"Czyż nie te właśnie wolę? Czyż nie przez nie odnajduję się najlepiej w tobie? Ukryj się w moim ukrytym życiu. Oblubieniec wystarcza oblubienicy, a szczęście oblubienicy jest szczęściem Oblubieńca".

Na wsi. - Patrzyłam na wschód słońca. -"Światłość moja wzejdzie nad tobą dnia ostatniego. Jakiż będzie wtedy twój zachwyt... Poznasz dobrodziejstwo zbawienia. Ogarnie cię i jakby zaleje moje Miłosierdzie. Już teraz przez wiarę (w życie przyszłe - przyp. red.) śpiewaj swą wdzięczność".

821. - 1940 - 23 sierpnia. Po komunii. - "Mów: 'Ojcze mój umiłowany, wynagradzaj za mnie. Ojcze mój umiłowany, uwielbiaj, kochaj, dziękuj za mnie. Mój Umiłowany jest tak uważny, że w wielkości swej pokory zajmuje moje miejsce. Co do mnie, to nie jestem godna rozwiązać rzemyka u jego sandałów!... A On jest w moim sercu'".

822. - 1940 - 24 sierpnia. - "Jedno 'Ojcze nasz', odmówione przez świętego, jest potężniejsze niż wiele modlitw odmówionych bez miłości. Wkładaj w słowa miłość, (niech będą) jakby wylaniem twego serca. A wtedy twoje słowa Mnie pocieszą. Czyż nie jest radością dla ciebie dać odpoczynek twojemu Bogu? Powiedz Mi to, niech to dobrze usłyszę jako tajemnicę miłości".

823. - 1940 - 25 sierpnia. Podczas odwiedzin moich siostrzeńców. - "Przyjmuj ich, jakbyś Mnie samego przyjmowała. Wyobraź sobie starania, jakimi czułość twoja darzyłaby Mnie i otocz ich takim samym staraniem".

824. - 1940 - 26 sierpnia, w chwili zwątpienia. - "Ale nawet gdyby te słowa pochodziły z twojej natury ludzkiej: to czy nie Ja ją stworzyłem?... Czy nie powinnaś wszystkiego odnosić do Mnie?... Ze Mnie jest korzeń twego istnienia, moja biedna córeczko!

Niech to, co niewidzialne, będzie dla ciebie bardziej obecne, niż to, co widzialne. Nie zapominajcie o czynieniu wszystkiego wspólnie, jak modlitwy w wielkiej rodzinie. Dobre uczynki w rodzinie. I dary, dla tych, którzy to mogą. Czy Ja tak nie postępowałem? Dałem wam nawet moją Rodzinę".

825. - 1940 - 27 sierpnia. Wizyta. - Jeżeli męczy Cię rozmowa ze mną, nie mów do mnie dzisiaj.

- "Ależ rozmowa z tobą daje Mi wypoczynek: wkładać odrobinę mego serca w twoje, moje dziecko, moja córko. Mów Mi często: 'Twoja mała służebnica słucha'. A gdy wiem, że jesteś tu, milcząca, z oczami utkwionymi we Mnie, zmusza Mnie to do wypowiadania się wobec ciebie - jeżeli istnieje potrzeba zmuszania mego serca przepełnionego miłością. Zdejmij z niego jego ciężar.

- Panie, rozpal Francję, rozpal społeczeństwo.

- "Trzeba żeby ona tego chciała, żeby przynajmniej próbowała pragnąć Mnie, a Ja nie będę czekał z przybyciem. Czekam już od tak dawna!... Módl się jak umiesz najlepiej. Pomóż jej. Pomóż Mnie. Bądź małym, nędznym kamykiem, którego nikt nie zna, a który wywołuje lawinę, co wypełnia przepaść..."

826. - 1940 - 28 sierpnia. - "Modlitwa! Kiedy nie możesz przyjść do chorego lub przeniknąć czyjegoś serca, módl się! Twoja modlitwa wejdzie. Często wchodzi ona przed tobą i może wejść wtedy, kiedy ty nie możesz. Lecz dusza ta zostaje ocalona i pomnaża moją chwałę. Modlitwa!"

827. - 1940 - 29 sierpnia. Godzina święta. - Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu obecnym we mnie.

- "Widzisz, nawet gdybyś przez godzinę powtarzała tylko to życzenie, nie straciłabyś czasu, bo nie ma takiej waszej modlitwy, która nie byłaby wysłuchana. O, gdybyście znali uwagę, jaką zwraca Ojciec na to, co robią i co mówią Jego dzieci, z których kilkoro przypomina Mu Jego Syna Jedynego trudzącego się na ziemi. W każdym z nich przebywa Trójca Święta, mniej lub bardziej, zależnie od miejsca, jakie każdy z nich Jej pozostawia. Wiesz, że Bóg nie zmusza nikogo - prosi, czeka. A kiedy dusza jest wierna, nawet nie domyśla się jaką radość, chciałem powiedzieć: niebiańską radość, daje niebu. Zapamiętaj dobrze: cieszę się wami wtedy, kiedy jesteście na ziemi, moi umiłowani wierni. W życiu Niebios, wy cieszycie się Mną.

O, moje dzieci, zwróćcie uwagę na moją prostotę i na to jak łatwo wam przychodzi podobać Mi się. Wystarczy robić dobrze to, co robicie dla mojej miłości, dla wzrastania, dla postępowania naprzód, dla wznoszenia się. Wyciągnijcie do Mnie wasze słabe ramiona: pomogę wam. Będziemy pracować we dwoje, przy nierównym podziale. Wypada, żeby Ojciec wziął na siebie cięższą część. A kiedy dziecko nie odwraca oczu od oczu Ojca, wtedy trudne zadanie wydaje mu się niczym.

Spojrzenie miłości: jakaż to siła dla was i jaka radość dla Mnie!... Wszyscy, którzy Mnie kochają, mają prawo Mnie widzieć. Nawet gdybyście kochali Mnie co dzień miłością heroiczną, byłby to jeszcze bardzo mały ciężar miłości w porównaniu z moją miłością, która będzie waszą przez całą wieczność.

Kochajcie Mnie więc nieustannie. Mówcie Mi o tym i przeżywajcie swoją Miłość, którą jestem Ja. Będę ją brał co dzień nową w waszym sercu i zawsze nową dla Mnie: czy nudzę się wami?..."

828. - 1940 - 30 sierpnia. - "To Ja stworzyłem naturę ludzką. Znam jej słabość, jej biedną małość. Nie dziw się, że mimo wszystko miłuję was tak bardzo. Nie dziw się, ponieważ jestem waszym Stwórcą i żyłem między ludźmi. Proszę was tylko o to, byście Mi zaufali w każdym stanie duszy. Pamiętajcie, że tak bardzo umiłowałem Judasza. Pamiętajcie jeszcze to, co mówiłem: 'Choćbyś mnie zabił, ufać Ci będę'".

829. - 1940 - 3 września. Po Komunii św.

- "W poniedziałek: żyj w miłości Ducha Św., prosząc Go o miłość. To On jest sprawcą świętości.

- We wtorek: bądź z Królową Aniołów i z aniołami: wynagradzaj za swoje winy i za winy innych.

- W środę: ze świętym Józefem. Zapożyczaj odeń jego życie wewnętrzne.

- W czwartek: bądź małą hostią razem ze Mną. Bądź hostią, która śpiewa. Jak skąpiec - szukaj okazji do małych ofiar, które cię będą odnawiać w stanie hostii.

- W piątek: bądź cała oddana memu sercu. Piątek, który był dla Mnie wielkim cierpieniem, niech będzie dla ciebie wielkim ukojeniem.

- W sobotę: nie jesteś sama, towarzyszy ci moja Matka. Wzbudzaj w sobie Jej miłość.

- W niedzielę: wznieś się na łono Trójcy Świętej, jak ziarnko kadzidła, w czystym uwielbieniu.

Czyń tak, mała duszyczko".

830. - 1940 - 4 września. Godzina święta. (Prosiłam Archanioła Gabriela, aby Go pocieszył, jak to robił w Ogrodzie Oliwnym.) - "Tak, moi aniołowie pocieszają Mnie. Ale cierpienie pochodzące od ludzi znajduje pocieszenie w sercach ludzkich. Moi serdeczni, moi wybrani, pocieszajcie Mnie według najlepszych pomysłów waszej miłości. O, moja córeczko, wszystko, co wymyślicie, będzie Mi słodkie, ponieważ będzie pochodziło od was. Nie bójcie się, że pogardzę waszymi sposobami, że będę wymawiał ich niedostateczność czy prostactwo, jeżeli tylko będziecie szczerzy... Tak właśnie Ja kocham. Mówcie do Mnie z prostotą maluczkich. Nie trzeba formułek. Z waszych serc biorę słowa, zanim jeszcze uformują się w zdanie. Tak Mi się śpieszy by w moje serce przyjąć wasze dziecinne słowa!... Czy nie widzisz moich ramion rozpostartych na Krzyżu? I więcej niż rozpostartych... napiętych aż do wywichnięcia... Będą wiecznie otwarte jako wasze doskonałe i słodkie schronienie..."

- Panie, już teraz chcę w nie złożyć moją rodzinę, moich przyjaciół, moich zmarłych.

- "Dodaj jeszcze grzeszników, wielu grzeszników, ponieważ otworzyłem je tak szeroko dla wszystkich... Nie obawiajcie się prosić; napełnijcie moje ramiona: kraje, narody, poganie, twoje czasy, przeszłość, przyszłe wieki...! Widzisz, Ja widzę wszystkich ludzi, jednego po drugim. Wielu z nich nie będąc na ziemi nie jest jeszcze w niebie. Wasze modlitwy skracają ich wygnanie. W tym także pocieszacie Mnie w mojej agonii, umierającego z miłości. Z jaką wdzięcznością będziecie wyśpiewywać moją agonię, kiedy ją zrozumiecie! Tymczasem dajcie Mi radość waszej wiary i waszej czułości, aby archanioł dał Mi je do wypicia...

Nie pozwalaj na nic naturze. I czyń to radośnie, będąc szczęśliwa, że jesteś, tu czy tam, aby Mi się podobać".

831. - 1940 - 5 września. Przed komunią mówiłam: Chciałabym widzieć, jaka jest moja dusza, kiedy może podobać się nie miłosierdziu lecz sprawiedliwości? - "Ależ na tej ziemi jest tylko moje miłosierdzie. Sprawiedliwość będzie później. Postępujcie więc dzieci pieszczone przez waszego Boga. Jako takie idźcie do Niego".

- Panie, oddaję Ci dzisiaj przede wszystkim te wizyty u chorego, z którym na razie mogę rozmawiać jedynie o rzeczach świeckich.

- "Ucz się tam cierpliwości w czekaniu, którą złączysz z moją".

832. - 1940 - 10 września. - "Gdy mija dzień bez myśli o Mnie, bolej nad tym bardzo z obawy, żeby moja boleść nie stała się jeszcze większa".

833. - 1940 - 11 września. Prosiłam usilnie, aby Niemcy opuścili mój dom w Nantes, żebym mogła w nim mieszkać. - "A Ja proszę cię, abyś przyjęła stan hostii: przyjmować to, co przyjdzie, pochodząc ode Mnie, gotowa zgodzić się na wszystko w zjednoczeniu ze Mną, Ofiarą za wszystkich, nawet za katów...

Moja mała hostio (miałam silny ból zębów) raduj się: nie ma nic piękniejszego niż stan ofiary. To mój stan".

834. - 1940 - 12 września. Le Fresne. Godzina święta. - "Nie dochodź nigdy do końca zadowolenia. Zostaw jakąś jego część Mnie poświęconą: to moja część, rozumiesz? Ponieważ we wszystkim tajemnica należy do nas dwojga. Gdybyś zabrała wszystko, cóż zostałoby dla Mnie? Byłabyś sama z sobą. O, unikaj tego... 'Niech Bóg będzie z tobą!' Inaczej zmuszasz Mnie jedynie do patrzenia na to, jak działasz, bez dołączania do ciebie! O, to pragnienie zjednoczenia, które posiadam w mej odwiecznej miłości!... Z każdym z was na nowo zaczynam swoje życie na ziemi, przyjmując wasze, jeżeli zechcecie Mnie zaprosić. Pamiętasz, jak szedłem z uczniami z Emaus? To samo czynię na waszej drodze, na drodze, którą przed wiekami wybrałem dla was w tej właśnie rodzinie, w tym kraju... To Ja, ze szczególną miłością umieściłem was tam. Żyjcie tam z wiarą, myśląc, że to zdobywanie Nieba; pozyskanie Miłości wiecznej za to krótkie przejście w czasie... O, przeżyjcie je w wielkim pragnieniu dania odpowiedzi na moją czułość, w ciągłej niecierpliwości, aby Mnie wreszcie poznać, Mnie, waszego miłującego Zbawcę... Czy nie zachowywałem was odwiecznie w swojej myśli? Byłoby słuszne, gdyby wasza myśl była przepełniona Mną, moje biedne, tak często niewdzięczne dzieci!"

- Panie, czy zawsze możemy wynagradzać za winy, nawet za te, o których nie wiemy, ale które widzi Twoja delikatność?

- "Wiesz, że dzięki mojemu miłosierdziu jeden akt doskonałej miłości jest wynagrodzeniem za całe życie? Wiesz, że poraża Mnie jedno wasze pokorne i czułe spojrzenie? Wiesz, że jestem wrażliwy na każdy krzyk serca?... Niekiedy jestem tuż, blisko, gotowy jeszcze zanim Mnie wezwiecie. Czy pamiętasz takie czy inne niebezpieczeństwo, którego uniknęłaś?... Kiedy myślałaś, że to samo się tak złożyło... Nic nie dzieje się samo przez się: nigdy nie zapominaj o mojej czuwającej, życzliwej Opatrzności. Dziękuj Mi więc za niewidzialne starania. Moja Miłość lubi uprzedzać i czyni wszystko dla waszego dobra.

A w godzinie agonii dostrzeż moje niekończące się poszukiwanie dusz!... Jestem jak myśliwy, który mógłby zranić się śmiertelnie, aby łatwiej przyciągnąć zdobycz, której pragnie. Jestem Człowiekiem, co zaraził się trądem od trędowatego, którego miłuje. Wszystko wycierpiałem, bowiem wszystkiego zaznałem. Za wszystko odpokutowałem, Ja, Czysty, przez moją Krew, która spadała kroplami. Niech więc nikt się nie lęka, lecz niech wszyscy przychodzą do Mnie: największy grzesznik dozna szczęścia przytulenia do mego szeroko otwartego serca. Ale niech przyjdzie bez obawy, to łatwe: będzie myślał bardziej o Mnie niż o sobie... To będzie jego droga pokoju. Idź szukać Mi grzeszników przez twoją modlitwę, idź szukać ich dla Mnie!"

835. - 1940 - 14 września. - Nie myśl, że to największa ilość modlitw wzrusza waszego Boga. To sposób, w jaki do Niego mówicie. Bądźcie nie do odparcia w miłości, w oddaniu się, w pokorze, a kiedy Go poprosicie o chleb, nie da wam kamienia, ale podwójną porcję... Bądź zuchwała w swoich pragnieniach miłości, w swoich dążeniach do postępu. Co dzień sprawdzaj, dokąd zaszłaś, niezwykle ambitna w postępowaniu w zażyłości ze Mną. Zamieszkaj w moim sercu. Znasz ciepłe i ukryte gniazdko mysikrólika w zasięgu każdej ręki, a niewidoczne na twojej akacji? Zaproś aniołów by ci pomogli w twojej wędrówce wzwyż. Tak bardzo pragnę, abyś się zbliżyła!... Mam ci tyle do powiedzenia, tyle do dania... Przyjdź. Coraz bliżej".

836. - 1940 - 17 września. - "Najzwyklejsze prace wykonuj również wraz ze Mną. Nie czyń niczego beze Mnie. Pamiętaj: Miłość to brak wszelkiego rozłączenia. Bądźmy wszystkim Jedno dla drugiego, bez przerwy".

837. - 1940 - 19 września. Godzina święta. - W kościele niepokoił mnie hałas, sprawiany przez naprawiającego fisharmonię. Myślałam: może Mu to przeszkodzi mówić do mnie? - "Czy cokolwiek lub ktokolwiek może Mi przeszkodzić w mówieniu do duszy, gdy chcę do niej mówić? Czyż język, którym się posługuję, nie jest głęboką mową z serca do serca? Słyszałaś Mnie nawet wśród tłumu, słyszałaś głos tak cichy, że tylko miłość może go uchwycić.

A Ja, jakże lubię być waszym jeńcem... Chwytajcie Mnie! Im bardziej Mnie obrabujecie, tym więcej będę miał dla was nowych skarbów do zrabowania. Czyż wszystko nie jest nam wspólne, jak w kochającej się rodzinie? Wierzcie mocno, że moje bogactwa nie zmniejszą się nigdy. Bierzcie, bierzcie pełnymi garściami, pełnym sercem, nie tylko dla siebie, ale dla wszystkich. O, nie zapominajcie o nikim. Moje bogactwo będzie tym większe.

Powiedziałem ci, że tylko drobna przeszkoda nie pozwala wam Mnie widzieć. Wierzcie jednak w moją niewidzialną obecność, pełną serdecznej, niezrównanej miłości... Gdybyście wiedzieli...

Obecność! To tak wiele... Czynisz wszystko: pracujesz, modlisz się, myślisz, rozmawiasz, tak jak gdybym był tutaj... A Ja naprawdę jestem tuż. Czy nie uważasz, że jest to coś nieskończenie dobrego? Budzisz się - jestem przy tobie. Odpoczywasz - jestem przy tobie. Możesz powiedzieć: On nigdy nie pozostawia mnie samej. Dlatego właśnie twoja samotność jest przeniknięta Bogiem.

Przypominasz sobie swoje wahania po śmierci twej wiernej służącej, czy przyjąć nową pomoc? Zachęciłem cię, abyś została sama; zapytałem: czy kochasz Mnie tak bardzo, żeby się na to zdobyć? Prawda, że nie żałujesz niczego? Razem przeżyliśmy lata, samotne wieczory. Starałaś się bardziej zbliżyć do Boga, a Ja ci pomogłem, ponieważ mogłaś połączyć twoją samotność i moją.

Czy zdajesz sobie sprawę, co to jest pustynia? Czterdzieści dni, nocy, w których uciekałem od nich, aby się modlić do Ojca. A wśród tłumu? Ta wielka samotność jako skutek niezrozumienia, wrogości, nienawiści, odtrąconej przyjaźni. Wszystko to za was, za ciebie. A potem samotność Ogrójca, osamotnienie w kościołach mojej Eucharystii, samotność w sercach, które zapominają o Mnie natychmiast po przyjęciu Komunii św. ...

O, niech gorąca i wierna myśl moich przyjaciół nieustannie Mnie pociesza. A Ja ich pocieszę, gdy będą zasypiać, aby przejść do innego życia.

Dziwne to, nieprawdaż, że stworzenie może pocieszać swego Boga? A jednak tak jest. Moja miłość odwraca role dając wam jakby nowy sposób, byście mogli otoczyć Mnie czułą opieką. Tak bardzo potrzebuję wszelkich waszych sposobów kochania, wszelkich objawów waszej czułości.

Kto zdoła pojąć żar mego ognia? Wybacz Mi, że tyle dziś ci powiedziałem... Widzisz, potrzebuję ulżyć memu sercu, aby wiedziano, aby trochę lepiej poznano tego nieznanego Przyjaciela, który jest tak blisko, tak blisko was... Gdybyście wiedzieli... Moje biedne, małe dzieci!"

W moim pokoju. - "Bądź hostią, która śpiewa".

838. - 1940 - 20 września. Wizyta. (Dowiedziałam się, że Niemcy nie chcą opuścić mojego domu w Nantes.) - Jesteś zadowolony? Mam ofiarę aby Ci ją złożyć za Twych grzeszników.

- "Połóż głowę na moim sercu, aby twoje myśli były tylko dla Mnie. Zostaw sprawy ziemskie, czyż nie opuścisz ich pewnego dnia? Już teraz wejdź w Miłość wiekuistą, z której wyłączone są troski ziemskie.

Wstępuj po stopniach. Porzuć przywiązanie do znikomych dóbr. Wtedy niczego ci nie zabraknie, bo połączysz się ze Mną. Rozumiesz? To jakby przejście na wyższy poziom.

Czy nie widzisz, że ci pomagam? Do czego sama jesteś zdolna, moja maleńka? To jakby krew zakrzepła w twoim sercu... Ofiaruj ją Mnie. Jak dobrze potrafię posłużyć się nią, połączoną z moją własną, dla dobra biednych dusz, które znalazły się w nieszczęściu. Jest to swobodna wymiana i dokonuję jej Ja, szczęśliwy, że dają Mi abym dawał: dzięki, moja córeczko!...

Wiesz, cisza. Słychać najsłabszy dźwięk. Zachowaj swoją duszę w milczeniu, a przechwycisz uderzenia mego serca, uderzenia bolesne, uderzenia szczęśliwe: to wszystko jest żywą miłością".

839. - 1940 - 21 września. - "Złożyć ofiarę, to nie znaczy nie odczuwać już bólu. Przeciwnie, powraca on wiele razy, poruszając morze goryczy. Lecz za każdym przypływem cierpienia oddawaj Mi się na nowo w duchu całopalenia, a za każdym razem tęcza łaski zabłyśnie nad ziemią. Tyle jest rzeczy dla was niewidzialnych! A jednak promieniują one z waszych czynów jak dobroczynna aureola...

Czy wiesz, do jakiego stopnia zło chce się rozszerzać i podbijać coraz to nowe tereny? Dlaczego nie miałbym udzielić Dobru błogosławionych skrzydeł zwyciężającego wszystko uroku? Kto wówczas powstrzyma pochód Dobra z duszy do duszy, aż do skończenia świata?

Czy poznasz za ziemskich dni, jakie skutki wynikną z przeczytania jednej z tych linijek, prześwietlonych moją miłością? Tak, proś Mnie, aby wszyscy czerpali z nich radość, światło i pociechę.

Czy mogę sobie odmówić udzielenia ci czegokolwiek?"

840. - 1940 - 22 września. - Jestem taka zadowolona, że nas stworzyłeś na swój Obraz i podobieństwo.

- "Naprawdę moje dziatki, z jak wielką radością rozpoznacie Mnie, nie widząc Mnie nigdy. I będziecie chciały spocząć na moim Sercu, odkrywając w nim początek i koniec wszystkich waszych pragnień, niewyczerpaną wieczną młodość, aby zawsze być ze Mną. Moje drogie podobizny".

841. - Godzina święta. - "Zobacz, jakie znaczenie dla ziemi ma działanie słońca. Czy dusze zrozumieją, że Bóg jest ich życiodajnym słońcem? Wielkim tajemniczym Sprawcą trwania ich dni? Jedynym celem ich istnienia? Przypomnij sobie tę modlitwę: 'Panie, uwolnij mnie od troski o drobiazgi'. Wszystko jest małe poza Bogiem, którego życie w was powinniście codziennie umacniać. W życiu przyszłym będziecie mówić do siebie: 'Jakże mogłem, czy mogłam, nie kochać Go choćby przez chwilę'.

Ze względu na wasze zasługi chciałem, abyście Mnie szukali w ciemności, abyście Mnie znajdowali jeszcze w półcieniu. Niewypowiedziana światłość przyjdzie później. Czyż Ja sam nie przechodziłem godzin ciemności, kiedy moje Bóstwo zdawało się opuszczać moje Człowieczeństwo? Ach, jak bardzo stałem się wam bratem... przyjmując wszystkie wasze słabości, moje biedne maleństwa! Byłem naprawdę 'Człowiekiem' pośród ludzi. I nawet jeszcze przed męką wiedziałem, co to jest cierpienie. Kochałem je przez miłość dla was. Kochajcie je przez miłość dla Mnie. Przemienię je w nawrócenie innych i w chwałę dla was, ponieważ odnajdziecie wszystko tam w Górze, na moim sercu.

Nabierzcie więc odwagi by cierpieć, moje dziateczki. Są dusze, które nie umieją się obejść bez cierpienia, tak bardzo głęboko przekonały się o tym, że zbliża je ono do Mnie. Chociaż miłuję was nieustannie, z jakąż szczególną miłością patrzę na te z mych dzieci, które cierpią! Spojrzenie moje jest czulsze i tkliwsze niż spojrzenie matki, na pewno! Czyż to nie Ja stworzyłem serce matki? Zwróćcie więc na Mnie swój wzrok udręczony! Ukażcie Mi swoje cierpienia, drodzy moi, którzy już jesteście w moim sercu, a którzy sądzicie, że jesteście tak daleko... tak daleko!

Starajcie się odnaleźć mnie co dzień w sobie samych, a tam, jak zupełnie małe dzieci okazujcie Mi czułość jaką okazywalibyście ukochanej matce lub ojcu. Jak szczęśliwi będziecie, kiedy stanie się to waszym zwyczajem. Jak słodkie stanie się wasze życie! A Ja będę wam błogosławił, ponieważ wreszcie odpowiecie na moje wezwanie... na wezwanie Tego, który stał u waszych drzwi, słuchając, czy odgłosy owego domu są Mu przychylne. Bo skoro On czeka 'stojąc', to znaczy, że liczy się z tym, iż mogą Go wyrzucić. Czasem nie chcą nawet żeby czekał, mówią Mu: 'Nigdy do mnie nie wejdziesz'. Jak gdyby był złoczyńcą, On, który umarł z miłości do nich. Ale kiedy Mu powiedzą: 'wejdź!' i jeszcze: 'Pozostań, żyj z nami', wówczas ów biedny Samotnik doznaje tej radości, którą On nazywa 'radością przy synach ludzkich'.

Wy tego nie wiecie, ale Bóg wie i wy poznacie później, ile radości sprawiliście waszemu Zbawicielowi. A jakąż pociechę przynoszą Mi te dusze, które bezustannie rozmawiają ze Mną w swoim wnętrzu! Ty nie wiesz, moje dziecko, ile to znaczy, kiedy w osamotnieniu, w opuszczeniu od tylu dusz, odczuje się, że w czyimś sercu jest się uważanym za ukochanego Przyjaciela, wybranego, jedynego, oczekiwanego!"

842. - Nawiedzenie Najśw. Sakramentu. - Powiedziałam: Panie, kocham Cię.

- "Powtarzaj Mi to, aby słowa te na nowo zabrzmiały Mi w uszach. Staraj się, aby wibrowały długo, jak jakaś muzyka. Nie znudzę się słuchaniem.

Powiedz Mi, dlaczego Mnie kochasz? Jak się ta miłość rozpoczęła i co chcesz zrobić dla niej? Ależ tak, wszystko to wiem, lecz słuchanie jak Mi o tym mówisz jest dla Mnie czymś cennym i przynoszącym uszczęśliwienie. To jakby zupełnie nowa opowieść".

W upalny dzień po posiłku położyłam się. - "Odpoczywaj, łącząc się z moimi chwilami odpoczynku. Gdybyś nie łączyła się ze Mną, lepiej dla ciebie byłoby tłuc kamienie na szlakach Sahary, jeśli by ta mozolna praca bardziej cię ze Mną jednoczyła. Jak ci to często zalecam: jakakolwiek byłaby to czynność, jedynie miłosne zjednoczenie, które się w nią wkłada, stanowi o jej wartości".

843. - 1940 - 27 września. - "Codziennie ze swego tajemnego ogrodu ofiarujesz Mi bukiet w kształcie szyszki. A Ja go położę na mym sercu, aby jego woń przeniknęła Mnie pocieszeniem". (I dał mi do zrozumienia, że wszystkie uczynki i myśli powinny się łączyć w jednym poruszeniu skierowanym ku Niemu.)

Wizyta. Mówiłam: - Panie, kocham Cię. - "Powtarzaj, abym to słyszał od nowa. Uczyń z tego dźwięczącą dłużej muzykę. Nie sprzykrzy Mi się słuchanie ciebie. Mów Mi, dlaczego Mnie kochasz, jak się zaczęła ta miłość i wszystko, co chcesz zrobić dla niej. Ależ tak, znam to. Ale słuchanie, jak Mi to opowiadasz jest dla Mnie cennym szczęściem i jak gdyby nową opowieścią".

844. - 1940 - 28 września. - "Przyjrzyj się dziś mojej piękności, przyjaciółko moja. Wysławiaj ją. Pragnij ją ujrzeć. Ofiaruj ją, aby szczęśliwy Ojciec odnowił Francję. Wiesz, że to Ja zawsze otrzymuję wszystko. Nie ustawaj w ofiarowywaniu Mi. Czy nie ma tu rąk mojej Matki jak w dniu, kiedy ofiarowała Mnie w świątyni?"

845. - 1940 - 30 września. Wizyta. - "Z pewnością w ciągu dnia jesteście często zmuszani do zajmowania się sprawami materialnymi. Ale nawet te zwykłe rzeczy czyńcie razem ze Mną, obok Mnie, ponieważ ja także czyniłem je na ziemi i ponieważ jestem tu, nie opuszczając was nigdy. Jest zatem rzeczą naturalną, że rozmawiacie ze Mną z miłością, nie przywiązując wagi do swoich zwykłych zajęć, bo przez wasze zjednoczenie ze Mną będą miały tę samą wartość duchową w moich oczach. Moi mali, nic nie jest prozaiczne (zmywałam naczynia). Mogę wszystko przebóstwić, jeżeli zechciecie Mi na to pozwolić, pozwolić mojej miłości, która płonąc zawsze czeka na to, co mogłaby dla was zrobić. Dajcie Mi wszystko, z mocną wolą sprawienia Mi przyjemności. Jakież będzie wasze zdziwienie, kiedy poznacie swoje skarby!... Małymi kamykami można ukwiecić wspaniałe dywany mozaikowe".

846. - 1940 - 1 października. - "Jesteś zadowolona, dziękujesz Mi, bo oznajmiono ci, że będziesz mogła swobodnie powrócić do swego domu w Nantes. Jednak twoim prawdziwym mieszkaniem nie jest ten doczesny dom. Twoje mieszkanie, to moje serce, twoja niebiańska Ojczyzna. Tam są wszystkie radości, ponieważ tam ukazuje się moja miłość i jej urok. Czy rozumiesz, moja Gabrielo?"

Nawiedzenie Najśw. Sakramentu. - "Biorę cię taką, jaką jesteś. Pozwól Mi wziąć cię taką. Nie czekaj na niedzielną suknię... Zawsze Mi spieszno do dusz. Utrzymuj swoją w stanie rekolekcyjnego skupienia, niezależnie od jej usposobienia, ponieważ tej zimy możesz ją trzymać z dala od świata. Niechaj zajmuje się już tylko Mną. O, ta chwila prawdziwie nasza!... Moja gołąbko samotna, czy moje ognie nie rozpalą w końcu twoich? Wyższym płomieniem?"

- Tak bardzo bym tego pragnęła, Panie!

- "Nie niepokój się. Ale wobec mego Ojca bądź płomieniem pochodzącym ode Mnie, moimi własnymi płomieniami..."

847. - 1940 - 4 października. Le Fresne. Godzina święta. (Świętej Teresy od Dzieciątka Jezus). - "Bądź pewna, że usprawiedliwiam cię, kiedy nie możesz nawiedzić Mnie po południu: przeszkadza ci jakaś okoliczność. Ale jakże jestem szczęśliwy, kiedy tu jesteś przede Mną i kiedy mogę ulać z tego, co przepełnia moje serce. Jestem jak dobroczyńca, który obawiając się, że nie dał dosyć, aby go kochano, gorąco pragnie okazji do dania więcej, ukrywając swą hojność aby nie krępować obdarowanego. Widzisz, zawsze jestem spragniony waszej miłości, waszej miłości, która ma swobodę odmawiania... Dlatego jakże krętymi drogami przychodzę, by was dosięgnąć nie przestraszając!... Staję się jak sługa, Ja, Król... Zapominam o waszych niewdzięcznościach; widzę tylko moją czułość, moje pragnienie was tak jak w dniu, gdy umywając nogi Judasza opierałem je na moim sercu: 'Judaszu, przyjacielu, zapomnij o swym planie... Judaszu, słuchaj swego Mistrza, który zawsze cię kocha!...' Niestety, udawał, że nie słyszy i rozmawiał z innymi... Piotr oburzał się: 'Judaszu, Pan mówi do ciebie!...'

Od tego dnia stale mówię do dusz... Szczęśliwe te, które Mnie słuchają z radością i przychodzą szybko... przebywamy w jednym mieszkaniu i nasze życia wymieniają się do tego stopnia, że żadne z nich nie wie już, co jest wyłączną własnością drugiego. Tak dochodzimy do zjednoczenia, którego szukam w was: Właśnie w tym mała Teresa służyła moim pragnieniom, kiedy z uważną miłością ofiarowywała Mi najdrobniejsze sprawy swego życia, w gorącym pragnieniu podobania Mi się. Jakże chcesz abym się oparł tej wiernej miłości dziecka!... Każda dusza może zrobić do samo i więcej jeszcze, zależnie od przymiotów, jakie otrzymała przychodząc na świat. Czy nie sądzisz, że to bardzo proste? Ofiarowywać najmniejsze myśli i czyny?"

- Panie, zawsze wszystko jest dla Ciebie.

- "Tak, lecz jest tyle sposobów dawania... I trzeba Mi to mówić jak najczęściej, z czarem wewnętrznego uśmiechu, bo zwraca się on do najlepszego Oblubieńca, który życzy sobie ten uśmiech otrzymać... Tak, jestem Bratem Kwestarzem... Nie zapominam o żadnych drzwiach. Nie jestem jak niektórzy bracia, którzy nadstawiają głęboką sakwę. Bo Ja patrzę na to, co Mi się daje, z myślą o nagrodzie... nieskończonej. Ja jestem Nagrodą, uważając że nic innego nie może rozradować waszego serca i dawanie żadnej innej nagrody nie radowałoby Mnie, moje drogie dziateczki...

Są domy, które dały mało na moją kwestę. Mimo wszystko, niekiedy daję się cały, tak wielkie jest moje pragnienie, by się do Mnie zbliżano!... Ja także mam nadzieję... O, módl się gorąco, aby wreszcie wszyscy przyszli do mego serca tak bardzo szeroko otwartego... Powiedz im jeszcze, że ich oczekuję: zwłaszcza zaś niech nikt się nie lęka!... Czy można się lękać małego, biednego Baranka, Baranka Bożego?..."

848. - 1940 - 9 października. Nantes. Niepokoiłam się możliwością powrotu Niemców. - "Żyj swoją chwilą obecną. Przyszłość należy do Mnie. Złóż wszystko w moje przebite ręce, w moje ręce Oblubieńca".

849. - 1940 - Październik. Nantes; komunia w kościele Matki Bożej. - "Często bardziej doceniam intencje niż tę odrobinę, którą Mi się daje. Przebywaj więcej w głębi twej duszy. Składaj Mi często wizyty, ponieważ jestem tam: napełni cię to radością. Kiedy odczytujesz swoje zeszyty, widzisz jak zatroszczyłem się o ciebie. Gdybyś mogła ujrzeć także wszystkie łaski, jakimi obdarzyłem cię, od chwili twego chrztu, życie twoje byłoby jednym hymnem wdzięczności".

- Panie, jakże mam Ci dziękować?

- "Prosząc Mnie o więcej..."

850. - 1940 - 11 października. Spałam w łóżku, ponieważ nie wyczyściłam jeszcze podłogi po Niemcach i ociągałam się z powrotem do sypiania na podłodze. - "Czy sądzisz, że ja nie zrobiłem wysiłku aby umrzeć na Krzyżu?"

Godzina święta. - Czy mogę prosić Ciebie, który jesteś tutaj, abyś był czule kochany przez wszystkich?... Jakże by mnie to uszczęśliwiło, Panie mój!

- "Nie tylko proś Mnie, ale ofiaruj także za to wszystkie swoje działania, a nic nie będzie dla Mnie słodsze, ponieważ są łaski, których nie mogę udzielić, jeżeli Mnie o nie nie proszą. Te łaski są pracą dwojga: moją i człowieka. Wiesz, jak lubię jednoczyć się z wami. Każde z nas dwojga ma swój udział; a ponieważ nigdy się nie narzucam, trzeba żebyście Mnie zapraszali, żebyście działali razem ze Mną. W ten sposób moje życie na ziemi przedłuża się. Dlatego mówię ci niekiedy: «Moja córeczko, przedłużaj mnie». Dałem ci twoje życie, a ty oddawaj mi je we wszystkich swych czynach. Jak myślisz, czy nie jest to wielką sprawą: żyć z Bogiem?... I jakie to proste, o, gdybyś wiedziała... Wyobraź sobie przez chwilę tych wszystkich, którzy są obecnie na ziemi i pozwalają Mi żyć w sobie przez łaskę... Cóż to za widok dla Nieba!... Bo wszyscy jesteście widziani przez aniołów i świętych". (Jakby z uśmiechem): "Widzisz, jesteś jeszcze na scenie... Gdybyście o tym myśleli, o ileż bardziej staralibyście się dobrze wykonywać wszystkie rzeczy! A gdybyście pamiętali, że Ja nigdy nie spuszczam was z oka, że to jest prawdą, czy nie bylibyście bardziej uważni? Czy nie kochalibyście Mnie trochę więcej?...

Moi biedni maleńcy, nie zaniedbujcie niczego by zwiększyć waszą czułość... W tym tylko jest wasze szczęście. Z chwilą gdy jakaś prawda albo jakaś myśl porusza was, zachowajcie ją w swej duszy przez cały dzień i patrzcie na nią tak, jak gdybyście oglądali Mnie w zwierciadle.

Wzywajcie Mnie często! Czy ojciec ziemski nie jest szczęśliwy, kiedy przyzywa go jego dziecko?... Czasami nie odpowiada, aby zostać wezwanym ponownie. Przypominasz sobie moją pozorną odmowę Chananejce? Chciałem ją doprowadzić do pięknej, tak pokornej odpowiedzi. Podobnie, gdy zdaję się nie słyszeć was, wzywajcie Mnie znowu, a uradujecie Mnie: zawsze Mi spieszno do was!... Zwłaszcza do moich maluczkich, do moich biedaków... Najnieszczęśliwsi już weszli do mego serca; o szczęśliwi nieszczęśnicy!..."

851. - 1940 - 12 października. - "Czy rozumiesz, co znaczy cel? Nie trać celu z oczu. Jakże mógłbym odważnie znieść udręczenia Krzyża, przygotowania do ukrzyżowania, które odbywały się na moich oczach, gdybym w swej woli nie miał wielkiego pragnienia chwały Ojca i waszego zbawienia? Ale trzeba podtrzymywać swoją wolę: to twoje pole, uprawiaj je. Nie wpatruj się w to, co przemija, lecz w wieczność, zawsze tak bliską. Dla mojej Miłości. Aby połączyć się ze Mną".

852. - 1940 - 13 października. Dziwiłam się, że Hitler pozostawił wolność naszym kościołom.

- "Czy nie prosiłaś Mnie abym ocalił wszystkie Hostie Francji?"

853. - 1940 - 15 października. Niemcy rozbili lampkę elektryczną przed relikwią św. Teresy.

- "Odtąd ofiarujesz jej co dzień wiązankę ofiar dla Mnie. Policzysz je i położysz tę cyfrę u jej stóp".

854. - 1940 - 17 października. Godzina święta. Wizyta. Święto św. Małgorzaty Marii. - "Gdybyś wiedziała jak bardzo jestem szczęśliwy, kiedy Mnie o coś proszą... Jestem jak dobrze zaopatrzony kupiec, który wie, że nawet przekroczy życzenia swoich klientów... Jestem jak narzeczony, szczęśliwy gdy tej, którą kocha, przynosi szkatułkę wspaniałych klejnotów. Jest szczęśliwy nie tylko dlatego, że ofiarowuje te dary, ale dziękowałby jej za przyjęcie ich, gdyby śmiał, i gdyby nie obawiał się, iż w ten sposób okaże jej zbyt wiele miłości. Tak jest ze Mną, moja Gabrielo... Obawiam się, by mój nadmiar miłości nie był wzgardzony: rozumiesz?... Cóż za ból!... Miłość wzgardzona, wyśmiana... O, jakże jestem wdzięczny tym duszom, które dostarczają Mi pociechy za odmowy innych, a także tym, które Mnie wzywają i pragną Mnie!... Pragnij Mnie często, chciałem powiedzieć zawsze, bo Ja zawsze oczekuję was w moim sercu... Służebnica moja, Małgorzata Maria, wiedziała o tym i radowała Mnie: to było tak, jak gdyby nasze dwa serca mieszkały razem. O, moja Gabrielo, miejmy to samo mieszkanie na ziemi, ponieważ będziemy mieli to samo w niebie! Rozpocznijmy niebo, to będzie tak miłe dla Mnie. Prawda, że chcesz uszczęśliwić twego Boga Zbawcę? Niech więc twoja myśl zwraca się zawsze ku Mnie. Wiesz, jakby ogromny bukiet, którego zapach jest rodzajem twojej pieczęci ofiarowanej twemu Oblubieńcowi. A jeżeli pragniesz wiele, otrzymasz wiele i to Ja będę się bardziej cieszył. Ukryj Mnie w swoim sercu, jak gdybyś mogła w ten sposób uchronić Mnie przed raniącymi obelgami... Bo doznaję ich, zwłaszcza w moim Sakramencie Eucharystii... I w nim dziękuj Mi, adoruj, pocieszaj, opowiadaj, jak Ja tyle razy opowiadam tobie, moja córeczko. Bądź maleńka; im będziesz mniejsza, tym bardziej twój wielki Przyjaciel będzie mieszkał w tobie. Prawda, że chcesz, abyśmy mieszkali razem? Bo potrzebuję twego pozwolenia. Patrz, jak Ja was szanuję... i jak czekam, abyście Mnie zaprosili. O, Miłość... Miłość Boga!..."

855. - 1940 - 19 października, o godz. 3-ej. - "Tak jęczałem wśród cierpień. Lecz ani chwili nie osłabła moja wola by was zbawić".

856. - 1940 - 20 października. 23 niedziela po Zesłaniu Ducha Św. - "Jezus odwróciwszy się ujrzał ją i rzekł: Ufaj. Dla ciebie także odwróciłem się, ... ponieważ już przeszedłem... A ty nie zwróciłaś na to uwagi... Teraz, kiedy Mnie rozpoznałaś, nigdy nie pozwalaj Mi przejść nie zatrzymując Mnie... Ja nie zawsze się odwracam..."

857. - 1940 - 23 października. - A dlaczego łaska nie miałaby zejść do twego serca, kiedy mówisz: 'Łasko tajemnicy tego dziesiątka różańca, zejdź w nasze dusze'? Czyżbyś wątpiła o mojej dobroci? Albo o sobie samej? Ale jeżeli wzywasz Łaski, wezwanie to przygotowuje cię na jej przyjęcie. Pij ją zatem. Daj się nią przeniknąć. Dziękuj Mi będąc pewną, że ją otrzymałaś, bo każda łaska przeznaczona jest dla was.

O, nie ubliżajcie memu miłosierdziu, moje dzieci!"

858. - 1940 - 24 października. - Łasko tajemnicy Narodzenia Jezusa, zejdź do naszych dusz!

- "Mogę narodzić się w was na tyle sposobów! W twoich myślach, dając ci nowe pojęcie rzeczy. W twoich słowach, sprawiając, że wyrażasz to, czego nigdy nie mówiłaś. W twojej miłości, w twojej zdolności kochania, zawsze tak ograniczonej. Ach, gdybym ją rozszerzył... Gdybym ożywił płomień! Jakież to szczęśliwe tortury, moja przyjaciółko... Jakie umierające życie i jaka pełna życia śmierć!... Czy zgadzasz się na to, bym się narodził w tobie, by Mi pozwolić wzrastać?"

Godzina święta. - Spraw, Panie, abym Cię pocieszała w twojej agonii tak, jakbym tylko po to została stworzona!

- "Wszystkie swe siły kieruj do tego celu, wszystko, co ci dałem, bo to Ja dałem ci wszystko. Niech ta myśl będzie ci przyjemna. Twoje serce, twoje zrozumienie, twoja pamięć... To Ja stworzyłem twoją wyobraźnię, zdolną cię poruszyć. Czy to zbyt wiele żądać abyście zużytkowali moje dary dla Mnie? Kiedy Mi je ofiarowujecie, zapominam, że je wam dałem. Przyjmuję je tak, jakby pochodziły od was.

Moje serce jest tym tak wzruszone, gdybyś wiedziała... Jestem jak szczęśliwy ojciec: To moja córeczka zrobiła dla mnie...' A jestem znacznie większy niż zwykły ojciec. Dopiero w niebie zobaczycie te delikatne dotknięcia, jakie otrzymałem od was. Będąc Człowiekiem, jestem jak wy wrażliwy na wszelką oznakę serdeczności. A otrzymawszy delikatniejszą naturę - bo jestem Bogiem - jestem też bardziej wrażliwy na waszą czułość, tak jak i na waszą nienawiść. O, niech cię to zachęci do życia blisko Mnie tak, byś nie mogła żyć beze Mnie. Dziel się ze Mną wszystkim. Nieustannie znikaj  w moim  sercu.  Wiedz, że cię zastąpię. Działaj   zawsze   tak,  jakbyś   mnie   widziała, ponieważ jestem z tobą. A znając moje wielkie pragnienie dusz, oddawaj się ciągle tak, jakby to było po raz pierwszy. Dla Mnie będzie to zawsze taka sama radość, jakbym przyjmował cię po raz pierwszy. Nie myśl, że to wielka ilość modlitw wzrusza waszego Boga. To sposób, w jaki do Niego mówicie. Bądźcie niepohamowani  w  miłości,  w  oddawaniu  się,  w pokorze, a kiedy Go poprosicie o chleb, On nie da wam kamienia, ale podwójną porcję. Kiedy robisz porządek w domu, myśl, że to mój dom, a uczynisz go piękniejszym. Kiedy przygotowujesz swój posiłek, myśl, że to dla uczczenia Mnie. A kiedy pozwalasz odpocząć swemu ciału, myśl, że to moje ciało, moja przyjaciółko. I jest to prawda, bo wszystko twoje jest najpierw moje, nieprawdaż?

Będziesz Mnie widziała wszędzie: będę twoim Gospodarzem i Gościem, tym, który przyjmuje i tym, który jest przyjmowany. Tym, który zabrał twoje serce i prosi je o jałmużnę. Dwa życia w jednym".

W czasie skupienia. - "Przyjdź, moja przyjaciółko, do twego Jedynego. Przyjdź. Nie przynoś już ze sobą trosk doczesności. Oddaj się cała. Zachwycaj Mnie dźwiękiem swego głosu. Niech jego akcent wzruszy miłość. Czegóż nie moglibyście wtedy oczekiwać od waszego Boga, wzruszonego waszą czułością!

Wiesz, że istnieje geniusz zła. A ty staraj się być geniuszem dobra. Przykładaj się do świadczenia przysług. Bądź pomysłowa w sprawianiu przyjemności. Myśl o tym zawczasu. Szukaj w swoim sercu tego, co może oczarować obecną akurat osobę. Aby Mi podziękować za moje słowa, wypowiadaj słowo, które jest jakby mym uśmiechem. Do wszystkich, bez różnicy. Jak szczęśliwa była wczoraj ta mała robotnica, która powiedziała po rozmowie z tobą: 'Dzisiaj spędzę dobry dzień!'"

859. - 1940 - Październik. Po Komunii. - Panie mój, czy jestem bardziej czy mniej święta?

- "Nie zajmuj się stopniowaniem. Świętość jest sprawą długofalową. Ale czyń wszystko, jak możesz najlepiej, i dlatego, by bardziej Mnie kochać".

- Panie, wzywam Cię wewnętrznymi wołaniami.

- "Słyszę cię. Rozumiem. Jestem tutaj. Bądź cierpliwa wobec ziemi. Wkrótce już będzie Wieczność".

(Zastanawiałam się, czy mam urządzać u siebie przyjęcia, w czasie odprawiania rekolekcji, o które mnie prosił.) - "Pamiętaj, że kontemplacja powinna łączyć się z apostolstwem. Nie oszczędzaj się więc dla nikogo. Przekazuj Mnie przez siebie: oblubienica mówi często o swym Oblubieńcu, bo serce jej jest Nim przepełnione i, choć ona tego nie dostrzega, ludzie myślą o Nim z jej powodu".

860. - Po komunii. Notre Dame. Nantes. -"Przypominasz sobie, jak w C. wezwałem cię w maleńkiej kaplicy, a ty życzyłaś sobie, aby w każdym domu była kaplica. Nie wiedziałaś wtedy, że jestem w tobie i że nie ma bardziej intymnego oratorium niż w twoim sercu. Nie potrzebujesz nawet otwierać drzwi: jednym spojrzeniem, jednym westchnieniem jesteś już u mych stóp. Tam mówię ci: 'Wejdź wyżej. Oprzyj się na moim sercu, przyjaciółko moja, wybranko moja, i oddychaj powietrzem szczytów aby się wzmocnić i nabrać nowego rozmachu, moje maleńkie, kalekie dziecko!'"

861. - Droga Krzyżowa. 4-ta stacja. - "Patrz na moją Matkę zdążającą ku Mnie w wielkim pragnieniu dopomożenia Mi. Nie mogła Mi pomóc. Jednak ten gest i pragnienie Jej serca pocieszyły Mnie bardzo. O, czyńcie tak często: rzucajcie się ku Mnie pomimo ciemności, a zobaczycie później radości, jakie Mi daliście".

862. - 1940 - 31 października. Wigilia Wszystkich Świętych. Le Fresne. Godzina święta. - "Módl się tego wieczoru. Proś Ojca razem ze Mną. Potrzebuję modlitw. Daj Mi je, bo mam łaski do rozdania i choć jesteś bardzo nędzna, możesz Mi oddać tę przysługę. Módlmy się więc razem, bez znużenia, podczas tej godziny mej bliskiej agonii. Później dowiesz się dlaczego i powiesz: 'Panie, kiedy otrzymałam to i tamto? Kiedy uleczyłam tę duszę? I kiedy uzyskałam tę dobrą śmierć?...' A Ja odpowiem ci: 'Za każdym razem, kiedy przedstawiałaś Mnie memu Ojcu w torturach moich lęków; za każdym razem kiedy twoja dusza łączyła się z moją obolałą, zbawienie świata rozszerzało się, bo dopełniała się moja modlitwa'. Wiesz, jak mówił św, Paweł: To, czego brakuje Męce Chrystusowej, to wasza część...' To twoja część, moja mała oblubienico. Tak słodko Mi jest czekać na nią, tak dobrze otrzymywać ją. A podobnie jak ty ofiarowujesz Mnie Ojcu, Ja ofiarowuję ciebie dla dopełnienia Jego chwały. Jutro od chwili przebudzenia pozdrawiaj wszystkich świętych w ich radości. Jakaż to uroczystość w niebie! Proś ich, abyś w porywie miłości przebyła to, co ci jeszcze zostaje do przeżycia na ziemi. Proś ich, by skierowali twoje pragnienie ku twemu Jedynemu i twemu Wszystkiemu. Pomnażaj te miłosne pragnienia, przedstawiaj Mi twe westchnienia. Będą Mi miłe jak wietrzyk z pól. Przyjmę je sercem radosnym, tak jakby na świecie istniała tylko jedna dusza: twoja. I dla każdej duszy zgotuję takie samo przyjęcie, każda będzie mogła uważać się za wybrankę mojej miłości. To cud serca twego Boga. Dla wszystkich dusz i dla jednej. W najtajniejszej głębi każdej z nich: Ja jestem Odpowiedzią. O, moja dziecino, czy czujesz moją siłę? Czy odgadujesz choć trochę swego Boga? Będziesz prosiła świętych aby wybłagali ci łaskę życia w ciemnościach ziemi tak, jakbyś przez wiarę osiągnęła pełną światłość. Pomnóż swoją nadzieję. Czy nie dobrze jest ufać? I podtrzymuj ogień twej miłości. Twoja miłość to młodość twej duszy. To bezpośrednie wzywanie twego Zbawcy. Jak mógłby On nie przyjść, jeśli Go oczarujecie czułym wołaniem.

O, moje umiłowane dzieci, przyjdźcie, przyjdźcie do Mnie. Moje ramiona są otwarte".

863. - 1940 - 4 listopada. Nantes. Czas aresztowania. - "Czy przynajmniej wierzysz mocno w to, że stworzyłem was, by was bez granic uszczęśliwić w wieczności? To jest dzieło czystej Miłości, gdzie w żadnym wypadku nie chodziło o mój własny interes, ale o wasz: uczynić was nieskończenie szczęśliwymi... O, dziękuj Mi za to, że cię stworzyłem. Zwróć swoje życie ku Mnie. Patrz ciągle na moją miłość pochyloną nad tobą i czując się kochaną, kochaj Mnie... Wiesz, o ile żywiej kocha się, kiedy się czuje kochanym!... To jakby duchowa rozmowa. A w niej nie trzeba wypowiadać słów: kocha się i to wszystko. Tak bardzo jestem twoim, że nawet nie czujesz, że schodzę, nie czujesz, że się wznosisz; ale zwracanie się do siebie nawzajem na tej samej płaszczyźnie, dokonywanie wymiany jak równy z równym, nawet wymiany naszych serc wydają ci się zupełnie proste, bo między małżonkami wszystko jest wspólne, a mimo, że oddajesz się cała, zachowujesz swoją osobowość i o tyle samo powiększasz ją...

Czy widzisz moją miłość, która stała się równością: to nie bajka... To historia prawdziwa. Proś Ducha by zapalił wszystkie serca. Niech się rozszerzy moje Królestwo!..."

864. - 1940 - 5 listopada. Myślałam: Jeżeli nie umrę jako męczennica, to moja krew nie złączy się z krwią Chrystusa. Powiedział mi: "Jeżeli to nie twoja krew płynie razem z moją, to może twoja krew płynie we Mnie, w moim życiu. Twoja krew, która żyje, a nie twoja krew, która umiera. Nie rozłączajmy się nigdy, ponieważ Ja przeżyłem wszystko. Wszystko się dokonało".

Dziękowałam Mu za to, że chory starzec łatwo zgodził się na spowiedź i komunię: - Dzięki, o Panie!...

- "Ale przecież prosiłaś Mnie o to... Wierz silnie, moja przyjaciółko, że dawałbym zawsze, gdybym miał komu dawać!..."

865. - 1940 - 6 listopada. Godzina święta. - "Przedstawiaj starannie moje słowa, aby to, co wytryska z mego serca, było łatwymi do uchwycenia światłem i radością. Tak bardzo pragnę dawać się!... Gdybyś znała wysiłek, nie aby wam się dać, lecz aby wam się nie dawać... Dlatego wasze prośby przynoszą Mi ulgę. Moje serce jest żarem, który cierpi dlatego, że musi umniejszać swój pożerający płomień. Podsycaj, podsycajcie go! Zdobycie całego świata nie jest czymś zbyt wielkim dla mojego ognia. Proście, nie lękajcie się przesady. Poznajcie moje zapały. Czy czujecie żar mojej gorliwości dla was?... Kto Mi pomoże w tym przedsięwzięciu, jeżeli nie wy, moi najbliżsi? Jesteśmy jak gdyby w tajemnym wieczerniku, skąd nasze zasługi, zjednoczone przed Ojcem, mogą wyjść na poszukiwanie tego czy innego ludu, jakiegoś narodu zanim nadejdzie koniec czasów. To jakby postój, gdzie miłość Baranka powstrzymuje surowość obrażonego Boga. Nie bójmy się ofiarowania siebie jako żertwy: jakiż to widok dla aniołów z nieba!... A jaka radość dla Mnie z odnajdywania moich drugich 'Ja' na tej ziemi, gdzie zakosztowałem tylu cierpień... Pomnóż swoje ofiary: dwie, trzy na dzień; to nie dużo, ale jakie stanowią bogactwo gdy są zjednoczone z moimi?... Módl się, jest to już ofiara. Wiesz, jak dymy, które wznosiły się ku niebu z ofiar całopalnych! Możesz modlić się pracując, odpoczywać po modlitwie wyśpiewując Mi słowa; później po prostu patrzeć na Mnie w milczeniu; takie milczenia przepełnione uczuciem są więcej warte niż nieuważnie odmawiane różańce. Te zbliżenia twoje do twego Zbawcy i twego Boga, który cię oczekuje! On cię oczekuje. A więc gdybyś nie przyszła, jak mógłby zsyłać swe łaski, których pełne są Jego ramiona? A kiedy dzień twój upłynął tak blisko Mnie, w moim cieniu, cóż to był za szczęśliwy dzień, moja Gabrielo!... Nie opuszczaj Mnie. Nie opuszczaj Mnie nigdy. Rozumiesz, jestem jak człowiek zmarznięty, który nic nie mówiąc czeka na współczucie przechodnia, w nadziei otrzymania jałmużny z jego czułej litości. Mniej Mnie ucieszy ta jałmużna niż ów gest serca. Rozumiesz moją agonię na widok obojętności, nienawiści aż do końca świata!... Mój pot zlodowaciały... Mój pot palący... Mój pot krwawy... Drżałem jak zmarznięty biedak, który w milczeniu czeka na współczucie przechodnia. Ty jesteś przechodniem. Przechodzisz przez życie: okryj Mnie swą miłością. Pragnę jej całej. Chcę być twoją chwilą obecną. Chcę być twoim bytem, twym oddechem i biciem twego serca, aż do jego ostatniego uderzenia. A nawet, po tym ostatnim uderzeniu gdy twoja dusza jeszcze nie oderwie się od ciała, chcę aby ostatnia myśl była o Mnie. Pojmij wymagania miłości. Bo widzisz, moja córeczko, Ja zapłaciłem za wszystko na Krzyżu: mogę więc brać".

866. - 1940 - 9 listopada. Gdy z lękiem myślałam o cierpieniu. - "Wierz mocno, że natura ludzka nie może kochać cierpienia dla niego samego. Moja natura ludzka także go nie kochała. Ale nadnatura używa go jako narzędzia w służbie Bogu, albo w Jego własnych celach i to jest najdoskonalsze. Albo dla łask, jakie chcemy otrzymać, ale które poddajemy Woli Ojca. I zawsze, moja dziecino, musicie łączyć się z moimi cierpieniami. Aby ożywić wasze intencje możecie wybierać moje cierpienia:

te z mego dzieciństwa,

te z mojej młodości,

te z mego życia publicznego,

te, spowodowane słowami, czynami i niewdzięcznością tych, których kochałem. I moje cierpienie z powodu cierpienia, jakie sprawiałem mej Matce, moim przyjaciołom podczas tortur mojej Męki... Nie traćcie żadnego z waszych cennych cierpień. Zanurzcie je w nadprzyrodzonej radości".

867. - 1940 - 11 listopada. Podczas wystawienia Najśw. Sakramentu. - "Zacznij najpierw od uwolnienia swych zmysłów od świata zewnętrznego. Potem umieść Mnie przed swą duszą jako pewną Obecność. Wreszcie wejdź głęboko we Mnie. Patrz na moje cnoty, moje zalety, moje zasługi. Nie obawiaj się ich liczby. Nie wierzysz, że w moim życiu ludzkim było tysiące dobrych uczynków? Nie ustawaj w pozdrawianiu ich, bo są dla ciebie, jeśli zechcesz je przyjąć. O, to wasze zjednoczenie z waszym wielkim Bratem, jak ono was wzbogaca i jak bardzo Mnie wzrusza... Bierzcie wszystko. To było przeżyte dla was, moi drodzy maluczcy. Jestem taki szczęśliwy, kiedy zgadzacie się je przyjąć; jesteś zdziwiona hojnością swego Zbawcy? Cóż więc powiesz, kiedy zobaczysz Go takim jakim jest..., kiedy zrozumiesz..."

868. - 1940 - 14 listopada. Godzina święta. - Usiłowałam zjednoczyć się z Jego agonią. - "Ostatni wieczór mego życia wśród was... Jakże był dla Mnie uroczysty a zarazem słodki! Oddawałem się nie tylko Dwunastu, lecz każdemu i wszystkim aż do końca świata.

O, moja córko, byłem już w waszych sercach przez pragnienie. Tak bardzo pragnąłem, by wszyscy, bez wyjątku, mogli otrzymać sakrament mojej Miłości, ponieważ właśnie ustanowiłem go dla was. I widziałem wszystkie dobrodziejstwa, jakie w nim mieliście znaleźć. Ale w udręce mojej agonii widziałem także profanacje i świętokradztwa. I to, co uczyniłem z taką czułością, miało się obrócić w potępienie i nienawiść. Jakżeż to rani nieskończoną delikatność mojej Miłości! I w moim cierpieniu byłem sam"...

Godzina święta. U Sióstr Wynagradzających. (Próbowałam zjednoczyć się z Jego agonią.) - Pozwól mi ucałować te Ręce, które składały się do modlitwy i które tylko co trzymały pierwszą Eucharystię.

- "Nawet gdyby Piotr, Jakub i Jan nie byli pogrążeni we śnie, jakże mogliby pojąć rozmiar mojej udręki... O, moja córeczko! Chcieć oddać się całemu, duszom wszystkich czasów i widzieć się odepchniętym, wyszydzonym, zhańbionym... Iluż nigdy nie zechce przystąpić do komunii, podczas gdy Ja chciałbym być w nich każdego rana!... Iluż nie zajmuje się moją Obecnością po komunii, a iluż obraża Mnie ciężko!... Jak nieliczne są te dusze, w których mogę odpocząć z miłością!  Ty, która masz szczęście przyjmowania Mnie co dzień, proś o tę łaskę dla innych. Mów do Mnie: 'Wybierz ich, Ty, który znasz tajemnice dusz i zastosuj do nich moją modlitwę!'... A jeżeli pozyskasz jedną lub kilka, bliskich już częstego spotykania się ze Mną, czy sądzisz, że będę mógł nie być ci wdzięczny? Nie tylko za dostarczoną Mi chwałę, ale przede wszystkim za radość daną memu sercu. Dam ci odczuć tę radość przez jej odblaski. Jak szczęśliwa byłaś tego dnia, kiedy doniesiono ci, że twój biedny sąsiad tak dobrze przygotował się do ostatniej spowiedzi i przystąpił do komunii! Widzisz, zawsze trzeba mieć cierpliwość i zawsze modlić się. Wtedy Ja nie stawiam oporu... Dziękuj Mi. W dowód wdzięczności ofiaruj wszystkie moje zasługi. Widzisz, są one w tych wielkich łaskach powrotów u schyłku życia. Proś moje serce Eucharystyczne o pomnożenie tych nawróceń. W ten sposób pozostaniesz w dziedzinie Miłości. Serce twego Zbawcy jest dla miłości bliźniego i dla ukochania Miłości. Czy lepiej rozumiesz to serce? Odczuwasz mocno jego prostotę? I jego żarliwość?... A więc zbliż się, zbliż się do niego; a po dniu przeżytym całkowicie dla niego jeszcze zaśnij oparta na nim: ono czeka na ciebie".

869. - 1940 - 20 listopada. - "Jutro dzień modlitw o pokój, ogłoszony przez papieża. Jeżeli Ojciec Święty prosi, to ja także proszę o nadzwyczajną aktywność modlitwy u wszystkich. Jakiż to byłby dla Mnie wstyd, gdyby obojętni wzięli się do dzieła, a moi najbliżsi nie zrobili większego wysiłku niż ten, o który proszę... O, podejmijcie inicjatywę. Ukażcie przykład. Dotknijcie mego serca waszymi złożonymi rękami".

870. - 1940 - 21 listopada. Godzina święta. (Właśnie przekazałam pewnym rodzicom sposób uzyskania wiadomości o synu, który przebywał w Anglii.) - "Czyń wszystko tak, jakbyś służyła Mnie. Nie rób tego dla przyjemności swojej lub innych, ale by sprawić przyjemność Mnie w nich: bo twoja intencja nigdy nie powinna opuszczać Mnie, tak samo jak moja myśl nigdy nie opuszcza ciebie. Czy przynajmniej wierzysz w to? Jakże więc wielka powinna być twoja nadzieja! Tak, spodziewaj się od Mnie wszystkiego, bo wszystko mogę w tobie, słabej. Czy bogaty Oblubieniec nie dostarcza wszystkiego, co może zwiększyć szczęście tej, którą wybrał? Ona powinna tylko pozwolić Mu działać i upiększać jej życie zwłaszcza, jeżeli urodziła się biedną. A kiedy ona czuje się tak obsypana darami, jakaż powinna być jej czułość i wdzięczność! Wie, że spoczywając na sercu swego Oblubieńca zachwyca Go i w tym znajduje On swoją nagrodę. O, niech ona nie postępuje inaczej!... Zmartwiłaby Go bardziej niż może przypuszczać, a On jej tego nigdy nie powie... A więc, kiedy codziennie oddajesz przysługę swemu bliźniemu, oddawaj ją Mnie samemu: o tyle wyższa będzie twoja nagroda!... Widzisz, chciałbym abyśmy się nigdy nie rozstawali. Próbuj. Proś Mnie o siłę, która zrównoważy twoją słabość. Pomyśl, że w ten sposób ludzie lepiej dostrzegą Mnie w tobie, bo będziesz się trzymała przy Mnie. O, jak piękną rzeczą jest widzieć Chrystusa w jakiejś duszy! O ileż słodsze i przenikliwsze będzie promieniowanie tej duszy... Podaj Mi rękę!... Włóż swoje serce do mego i idź do innych czyniąc się sama ubogą i oblekając się w twego drogiego Pana. Jak On ci wówczas będzie służył!... Dlatego, że nie liczysz już na siebie, On bierze cię na ramiona. Niesie cię z wielką radością. Nie opieraj się, ale oddaj się cała z nową ufnością, jak gdybyś umierała; bo to jest śmierć: umierasz dla siebie i wtedy zaczynasz żyć, bo twoim życiem jest Bóg, który kieruje tobą jakby poruszając twój mechanizm. A twoja ufność czyni Mnie tak szczęśliwym!... To szczęście matki przy swoim dziecku jeszcze niedołężnym, o wiele bardziej jej oddanym niż potem, gdy będzie mogło biegać samo... Daj Mi wszystko z siebie. I weź wszystko ze Mnie.

Czy dobrze zrozumiałaś mój język miłości? Miłości tak gwałtownej, że przekracza wszystko, co możesz sobie wyobrazić na ziemi. To miłość Boga, który stał się człowiekiem, dając w ten sposób świadectwo ludziom. Któż rozważa ten dowód po to, by zmierzyć rozmiar Miłości? A jednak wiadomo, że nie ma większego świadectwa, niż oddać życie za tych, których się kocha!... A Ja to właśnie zrobiłem, moja córeczko: któż cię ukochał tak jak Ja? Widzisz więc, że odpowiedź, jakiej udzieli Mi twoja czułość nigdy nie będzie zbyt pełna. Przyjdź do Mnie, przyjdź! Przyciągaj, zwiększaj cząstkę Mnie w tych wszystkich, którzy cię otaczają, choćby przez jeden dzień, choćby przez chwilę. Umieść Mnie pomiędzy nimi i sobą, a Ja otworzę ramiona by objąć was wszystkich".

871. - 1940 - 22 listopada. - Po komunii. - "Aby naprawić zaniedbania przy komunii św. i dlatego, że czujesz swoje braki, proś co rano o pomoc moją Matkę, a także twego anioła stróża i świętych, których uroczystość przypada w tym dniu. Oni cię okryją swymi zasługami. Będziesz się czuła mniej uboga w czczeniu mojej miłości".

872. - 1940 - 25 listopada. - Doznałam wielkiej radości. - "Podziękuj Mi spontanicznie jak komuś bardzo drogiemu. Nie jestem jedynie dawcą cierpień, jak sądzi wielu. Jestem również dawcą radości i lubię wasze podziękowania, moje dzieci: nie pozbawiajcie Mnie ich. Niech one będą manifestacją wyrażającą waszą wdzięczność".

873. - 1940 - 28 listopada. Święto Krzyża św. Godzina święta. - "Dla dusz słabych zmniejszam doświadczenia. Są także dusze, jak twoja, które swą spontaniczną miłość okazują Mi w szczególny sposób, w tajemnicy, kiedy im zsyłam radości. W ten sposób często rozpoznajesz Mnie w nich i dajesz się w skrytości serca. I czy nie tego właśnie szukam w was? Odruchu prawdziwej czułości? Moja agonia była najstraszniejszą z wszystkich na ziemi, tak z powodu cierpień, które poprzedziła, jak z powodu wrażliwości i jasnowidzenia mojej natury.

Zbliż się. Wejdź, o ile możesz, w moją duszę pełną udręki. Ofiaruj tę udrękę Ojcu za wszystkie czasy, za twój czas. O, gdybyś mogła dopomóc Mi zbawić wszystkich ludzi twoich czasów!..."

- Panie, czy gdybyśmy nawrócili rządzących, to narody poszłyby wkrótce za nimi?

- "Czy wiesz, jaką wartość przedstawia dusza?... Pozostawiono jej wolność. Ja nie biorę siłą. Nawet święty Paweł przyszedł do Mnie tylko dlatego, że przyjął otrzymane światło. O, dusze, moja córeczko, dusze... gdybyś wiedziała, czym to jest dla Mnie, Zbawcy!... Gdybyś rozumiała, nie traciłabyś ani minuty i z żarliwością, która mogłaby cię uświęcić, pracowałabyś ze Mną, na wielkim polu dobrego ziarna i chwastów. Ty, która widziałaś mnie umęczonego, ledwie trzymającego się na nogach, całym sercem weź swoją cząstkę pracy. W ten sposób dasz Mi odpocząć, będziesz Mnie niosła. Nie pozwolę ci pomagać sobie, nie pomagając tobie, wiesz o tym dobrze. A więc nie bój się wielu modlitw, poświęceń, ponieważ twój Brat poświęcił się i tak wiele się modlił!... Jęczeć to także modlić się. Przyglądać się z ufnością miłosierdziu - to modlić się. A jak wielka jest twoja siła gdy odmawiasz ze Mną 'Ojcze nasz'!... Odmawiaj je często. Lubię słyszeć jak je powtarzacie: to hymn ziemi. Całe niebo słucha go. I wiesz, że nauczyłem go apostołów, ażeby przez całe życie całkowicie oddawali się. Odmawiaj je z tą samą intencją. Życie nie jest długie. Nawet jego ostatek oddaje Mi wielką cześć a memu sercu niesie pociechę. Moje biedne, małe dzieci, bardzo łatwo jest wam sprawić Mi przyjemność. Jakże łatwo ulega wzruszeniu moja miłość, kiedy mówiąc do Mnie jesteście cali pokorni, cali biedni, cali przepełnieni pragnieniem zjednoczenia ze Mną, nie na chwilę lecz na zawsze. Wtedy właśnie staję się Oblubieńcem duszy, która Mnie błaga i którą po tajemnych stopniach cnót wiodę i umieszczam w miejscu mego serca zarezerwowanym dla niej, a do którego nie ma wstępu żadna inna dusza".

874. - 1940 - 29 listopada. - Po komunii, którą starałam się ofiarować za grzeszników. - "Trzeba by jedna dusza płaciła za drugą. Rozumiesz? Ja zapłaciłem za was. Naśladuj Mnie".

Droga Krzyżowa. Ofiarowywałam boleści każdej stacji za dusze. - "Odwagi. Odwagi. Kontynuuj". (Dając mi do zrozumienia, że trzeba niestrudzonego wysiłku dla zbawienia grzeszników.)

875. - 1940 - 3 grudnia. - Nowenna do Matki Bożej. - "Myśl więcej o Trójcy Świętej obecnej w tobie. Uwielbiaj Ją. Miłuj Ją. Rozweselaj Ją. Niech Jej Trzy Osoby będą trzema Towarzyszami twego życia".

876. - Zakończenie nowenny. - "Jako owoc tej nowenny zachowaj kult Niepokalanej, umiłuj czystość, rozumiesz? Czystość intencji, która odniesie bezpośrednio do Mnie wszystkie twoje czyny i myśli. Ja, twój jedyny Cel".

877. - 1940 - 5 grudnia. Godzina święta. - "Rozmawiaj częściej ze Mną, twoim Oblubieńcem. Gdybyś znała radość, jaką w tym znajduję, radość z twojej obecności, przychodziłabyś przy każdej okazji. Pomyśl tylko: małe stworzenie więcej znaczy dla swego Stwórcy niż dziecko dla matki. Wiem dobrze, iż nie możecie tego pojąć. Ale wiedz, że we wszystkim, nawet nie rozumiejąc, trzeba brać wzór z mego życia ziemskiego. A więc przypomnij sobie moje zjednoczenie z Ojcem. Przypomnij sobie moje noce, całe spędzone na modlitwie i na niebiańskich rozmowach. A jak często mówiłem o moim Ojcu! Moi apostołowie widzieli jasno, że On był zawsze obecny w mojej myśli: niech więc Ja będę obecny w twojej, moja przyjaciółko, i niech wszyscy ci, którzy zbliżają się do ciebie, dostrzegają to i czują płynące z tego dobro. Bo już mówienie o Mnie wobec innych jest jakby błogosławieństwem spływającym z mego Imienia! A kiedy jesteś sama, chciałem powiedzieć: kiedy jesteśmy sami..., właśnie wtedy, bez obawy przesadzenia w czułości dzięki pomysłowości swego uczucia znajdujesz tysiące powodów do wynurzeń. O, gdybyś wiedziała, jak cię słucham!... Ale na ziemi wszystko jest ciemnością; ażeby wiara pracowała, zasługiwała, zdobywała, otrzymywała... Wierz. Żądam abyś wierzyła w szczęście, jakie Mi sprawiają wasze zwierzenia. Wtedy wasze serca biją bliżej mojego. Podzielam z wami wszystko, cokolwiek Mi powierzacie, podobnie jak Ojciec mój połączył się ze Mną na ziemi: 'To jest Syn Mój Umiłowany, w którym złożyłem całe swe upodobanie...' Czy nie mogę powiedzieć tych samych słów o każdym z moich wiernych? Czy nie jesteście drugimi Chrystusami? A jeżeli żyjecie w ścisłej zażyłości ze Mną, czy nie jesteście moimi umiłowanymi, pełnymi mojej życzliwości? O, szukajcie pilnie czułej zażyłości ze Mną tak, jakbyście szukali skarbu! Widzisz: być w zażyłości ze swym Bogiem - tylko to się liczy; jakiekolwiek byłoby życie, które wam dano, możecie je spędzić na moim sercu. Jak niewielu o tym myśli... O, moje dziatki, jestem Miłosierdziem, jestem Miłością! Słuchajcie posłusznie tych słodkich słów. Nie czyńcie tak, jak ci faryzeusze, którzy oburzali się na Mnie i oddalali ode Mnie!... Ale niech moja miłość, która jest jak gdyby upłynnianiem się mego serca, rozczuli was do tego stopnia, byście nie chcieli już więcej opuszczać mojej drogi ani opuszczać Mnie w drodze!... Czy trudno jest często na Mnie patrzeć? Wkładać swoją rękę w moją, mówić Mi słówka, które pochodzą z waszej duszy i sprawiają Mi tak wielką przyjemność? Mówicie Mi je i zapominacie o nich; ale Ja je zachowuję, są dla Mnie cenne, a później to Ja wam je powtórzę, gdy będziemy zjednoczeni w Niebie".

- Dzięki Ci, moja Miłości!

- "Powtórzę ci twoje słowa, moja droga córko: 'Dziękuję Ci, moja miłości'."

878. - 1940 - 6 grudnia, po komunii. Myślałam o Jego delikatności w posługiwaniu się naszymi słowami, dla kochania nas w niebie. - "Czy nie jestem Odpowiedzią na wszystkie wasze aspiracje? Czy nie jestem w waszych najtajniejszych pragnieniach? Jestem dla każdego Tym, który jest dla niego, bezpośrednim Uczuciem z jego uczuć. Zrozumcie moją miłość!... Jesteś moją na zawsze: zrozum tę słodycz i bądź odtąd moją bez pośpiechu ale i bez powolności, ponieważ to jest na zawsze... Ukrywam was wszystkich w schronie mego serca".

Mówiłam Mu: Dzięki za tę noc bez alarmu. - "Wszystko zawdzięcza się mojej nieskończenie łaskawej Opatrzności".

879. - 1940 - 8 grudnia. Trwałam u stóp Najśw. Maryi Panny. - "Dam ci sposób na czynienie wszystkiego dobrze: wykonuj każdy swój czyn tak, jakbyś odchodziła od świętego Stołu. I wtedy zobaczysz, że twoje życie wewnętrzne wyolbrzymi się w spokojnym skupieniu".

W czasie procesji z Najśw. Sakramentem, w tłumie. Z monstrancji niesionej przez biskupa Villepelet: "Weź swą duszę i wejdź we Mnie. Patrz tylko na Mnie. Tak właśnie pragnę waszych serc: całkowicie".

880. - 1940 - 12 grudnia. Godzina święta. (Modliłam się za biedne Angielki uwięzione i pozbawione swych dóbr i prosiłam, aby to doświadczenie posłużyło do nawrócenia ich na katolicyzm.) - "Jednocześnie ofiaruj Mnie Ojcu. Byłem więźniem, jeńcem. Byłem związany sznurami i oderwany od tych, którzy Mnie kochali i których słodyczy uczuć kosztowałem, aby znosić złe traktowanie, prostacką nienawiść, wyrafinowaną pogardę... Chciałem wycierpieć wszystko, abyście mogli spotkać Mnie w pół drogi każdego waszego cierpienia. Zawsze wychodzę naprzeciw was, aby wam przynieść poparcie i radość z tego, że cierpicie ze Mną, waszym Oblubieńcem".

- Panie, są jeszcze owe biedne dziewczyny z tych smutnych domów. Tak bardzo chciałabym, aby znalazły się takie, które uciekną od tego strasznego życia. Przechodzę co niedziela przed tymi drzwiami, abyś Ty, który jesteś we mnie, przesłał którejś z nich łaskę.

- "Przypominasz sobie? Powiedziałem ci: kiedy nie będziesz mogła sama wejść do jakiegoś miejsca, to wejdzie tam twoja modlitwa. Nie ma takiej winy, której nie mógłbym odpuścić, takiej duszy choćby bardzo nisko upadłej, której bym nie mógł uleczyć. Patrz, w Ewangelii niektórzy gorszyli się tym. A Ja jestem zawsze ten sam, z sercem idącym do najnędzniejszych. Nie hamuj więc swych modlitw, miej śmiałość i nadzieję. Im więcej wyrwiesz Mi łask, tym więcej będę ich miał do twej dyspozycji. Lubię, jak Mnie nieustannie prosicie. Jak mógłbym dać wiele, jeśli prosicie o mało? Pomyśl, iż rzecz, która wydaje ci się trudna lub niemożliwa do uzyskania, jest niczym dla mojej potęgi. Czy nie jestem wszechmocny? A czy wysłuchanie ciebie nie leży w gestii mojej miłości? Nie opuszczaj Miłości: rozmawiaj ze swą Miłością, zwracaj się do Miłości. Czy nie jest to czymś zwyczajnym między duszą i jej Bogiem? I czy można inaczej postępować między przyjaciółmi? I czy każdy temat nie doprowadza raczej zawsze do powtarzania kantyku Miłości, nie powodując nigdy znużenia, lecz życie w coraz gorętszym sercu? O, moja córko, niech kantyk twojej duszy wznosi się co dzień na nowo: nie skończy się, bo śpiewać go będziesz jeszcze w wieczności, w nie dającym się wypowiedzieć zaspokojeniu. Kochaj teraz, bardzo kochaj. Nie możesz wiedzieć o wszystkim, co jesteś w stanie uzyskać, przemienić, zdobyć swoją miłością na ziemi. Ale Ja wiem".

- Panie, jestem tak uboga w miłość.

- "Weź moją, ponieważ wiesz, że jest twoją, że jest waszą. Ofiaruj ją Ojcu, będąc pewna swej potęgi, a wtedy proś, proś, proś!... Moje dziatki, w każdym czasie oblekajcie się w waszego Jezusa, jak Jakub okryty upodobnił się do Ezawa. Wówczas Ojciec pozwoli wam wejść w posiadanie wszystkich swych dóbr. I Ja, tak szczęśliwy, że zapłaciłem mymi łzami, otrzymanymi ciosami i moją Krwią. O, moje dziatki, tak bardzo moje!"

881. - 1940 - 15 grudnia. - "Służyć! Służyć Bogu: służysz Mu, kiedy się modlisz. On potrzebuje twych modlitw by rozsiewać łaski. Służysz Mu, kiedy wszystkie czynności twego dnia wykonujesz dla Niego. Kiedy Go wielbisz i kochasz: On posługuje się wszystkim. Wszystkie twoje służby w posługiwaniu bliźnim. O, służ Bogu!"

882. - 1940 - 19 grudnia. Godzina święta. - "Nie bądź Mną znużona. Nie bądź!... Odchodzę i przychodzę do was. A kiedy odchodzę, pozostawajcie przy Mnie. Nie postępujcie tak jak dusze, które w chwilach oschłości uciekają ode Mnie i opuszczają Mnie. Te dusze nie znają swego Zbawcy. Ukrywam się właśnie dlatego, że was kocham. Czy nie powinienem wystawiać moich drogich owieczek na próbę?... Nawet jeżeli w waszym sercu jest zupełnie czarno, jeżeli mój głos zdaje się milknąć na zawsze, myślcie: 'On mnie kocha i wydał się za mnie'.

Wydany!... Gdybyś wiedziała, co to mogło dla Mnie znaczyć!... Trzeba by było znać okrucieństwo moich katów, by zrozumieć moją odwagę wspomaganą przez moją miłość!... Tak, umiłowałem każdego z was, aż do takich cierpień... A więc nie wątpcie nigdy o Mnie, ponieważ jestem Nieskończonym!"

- Panie, wspomóż naszą wiarę, wspomóż naszą nadzieję, wspomóż naszą miłość!...

- "Nie ufaj sobie wcale: nie oczekuj niczego od swoich małych możliwości; wtedy pomogę ci, bo wyzbywając się samej siebie pozwolisz Mi napełnić cię. Pogódź się ze swoją nicością. A Ja - Wszystko - będę działał w tobie i przez ciebie. Składaj często swoją słabą małość w moje potężne ręce. Potęga Ojca, Oblubieńca, jest tak silna, moja córeczko!... O, jak będziesz cieszyła się tym, że oddałaś Mi wszystko, wszystko, cokolwiek ci dałem! Oddajesz Mi to z jedynym pragnieniem podobania Mi się i lepszej pracy dla mojej chwały. O, rozwiń w sobie to pragnienie!... Niech urośnie aż do namiętności. Skieruj do tego celu wszystkie swe uczynki tak, jak niektóre kwiaty zwracają się do słońca aż do chwili, gdy upadną zwiędnięte. 'Podobać Mi się i powiększać moją chwałę'. Nigdy ty, zawsze Ja. A jeśli zapomnisz o sobie do tego stopnia, jeśli będziesz o Mnie pamiętała do tego stopnia, jakże mógłbym oprzeć się temu czarowi mego stworzenia?... Dam mu wiele ponad jego potrzeby i zajaśnieje moja chwała. Wiesz jak nieproporcjonalne do waszych wysiłków są moje nagrody! Potrzeba Mi tego porywu waszego oddania się: wyjść z siebie by wejść we Mnie. A kiedy czynisz to pokornie i z radością, jak wielką sprawiasz Mi radość! Zapominam wtedy o cierpieniach, jakie Mi wielu zadaje i z wszystkimi mymi łaskami chronię się w głębi waszego serca. Jesteśmy u siebie... I tam, w twoim sercu mam gdzie złożyć mą głowę".

883. - 1940 - 24 grudnia. - Czytałam: "Maryja miała wiarę, jakiej nigdy nie będzie miała żadna ludzka istota".

- "Wszystko, co należy do matki, należy również do jej dzieci. Czy spotkałaś kiedy matkę, która nie chciałaby się dzielić? Wszystko. Ona da ci wszystko, jeżeli Ją o to poprosisz. Wzbogacaj się więc przez Nią dla mojej chwały, moja córeczko".

Wigilia Bożego Narodzenia 1940. W moim pokoju. - "Czy pomyślałaś kiedyś, że miłość do ciebie twojej matki, twojej siostry Klemencji i wszystkich, które interesują się tobą, była po trosze miłością mojej Matki do ciebie? Po trosze. Podziękuj Jej gorąco. W czułych myślach oddaj Jej tę troskę Jej serca".

(Gdy modliłam się w swoich intencjach.) - "Módl się także i w moich i mojej Matki. Są dusze, których pragniemy. Czuliśmy potrzebę dania im szczególnej łaski i dlatego potrzebna jest nam pomoc. Pomagać Bogu... Wydaje ci się to dziwne? Czy pomaganie Mi nie jest ci przyjemne? Módl się tak, jakbyś chciała Mnie zmusić do udzielenia tej łaski. Później zobaczysz taką duszę w jej chwale, jej chwała będzie sławić twoją".

884. - Boże Narodzenie 1940. - "Daj Mi swoje powitanie każdego ranka przy przebudzeniu jako prezent gwiazdkowy dla Mnie, małego Dzieciątka. Prawda, że nie jest to bardzo kosztowne? Przypomnij sobie tego dobrego kapłana (księdza M...), który powiedział ci o znaku krzyża co rano: 'Będzie to jak piękna procesja, wszystkie twoje uczynki będą uszeregowane za Krzyżem'".

W czasie mszy o świcie, po komunii mówiłam: - Uwielbiam Cię, Ciebie, który przynosisz zbawienie światu. - "Przychodzę aby wam je przynieść. Ale wy przynajmniej przyjdźcie je przyjąć".

885. - 1940 - 25 grudnia - wieczorem. Myślałam o Jego ubogim życiu. - "Czy nie podjąłem największego trudu w trudzie ludzkim?"

886. - 1940 - 26 grudnia. Nantes, aleja de Launay. Godzina święta. - "Widzisz jak zimno jest w grocie betlejemskiej, jak brakuje światła i wielu innych potrzebnych rzeczy... Jednak moja Matka i święty Józef są szczęśliwi; są ze Mną, więc nie brak Im niczego; nie oddaliby swego miejsca żadnemu księciu ziemskiemu.

O, niech twoja miłość będzie dość wielka, by pojąć pełnię radości ze zjednoczenia z Bogiem! Widzisz, nawet kiedy nie ma się nic, jeżeli posiada się Jezusa, ma się wszystko. A posiadanie Jezusa nie jest fikcją, to naprawdę Ja. Biorę, kiedy Mi się oddają. Czasem nie czekam, aż ofiarujecie się, bym was zabrał, tak bardzo pragnę moich drogich, małych stworzeń.

Kto będzie miał dość prostoty serca by Mi uwierzyć? W moją miłość nie wierzy się przez fałszywą pokorę. Kocham was nie dlatego, że jesteście tego godni, ale dlatego, że jesteście mymi biednymi dziećmi, moimi lichymi wizerunkami i dlatego, że moje serce jest najbardziej kochające z wszystkich serc. Zawsze znajduję pretekst do kochania, nawet najnędzniejszej duszy. Jestem jej Przyjacielem gotowym udzielić przebaczenia. Mówisz: 'On zawsze mówi o swojej miłości do ludzi!'... To dlatego, że jestem Miłością, rozumiesz? Mówiąc improwizuję. Myśl moja jest niezmienna. Jestem stosem, który nie wygasa. Myśl moja jest głęboka. Dla Mnie wszyscy jesteście jak jeden, o moi biedni maleńcy! Gdybyście choć przez chwilę pojęli moją miłość, jakież niebiańskie życie prowadzilibyście! Żylibyście bardziej w moim sercu niż na ziemi. Wasza myśl biegłaby tylko w jednym kierunku: picia z pucharu Życia.

Ty przynajmniej zwyczajnie wierz. Ofiaruj się. Przejdź we Mnie i nie odchodź już, ponieważ znalazłaś".

887. - 1940 - 27 grudnia. Po komunii, wspomagana przez św. Jana. - "Często szukasz ofiar, jakie mogłabyś Mi złożyć w swoim małym, codziennym bukieciku. Istnieją ofiary modlitewne. Chcę powiedzieć: uczynienie aktu szczególnej wiary w jakimś fragmencie twych modlitw. Aktu ufności we Mnie, w moje zasługi. I zawsze coraz więcej miłości".

888. - 1940 - 29 grudnia. - "Nie, to nie twoje dzieła się liczą. To twoje intencje w ich przedstawianiu, w przygotowywaniu działania w pracach. Idź prosto aby Mi się podobać. Nic innego: jedynie Ja. A dla siebie nie lękaj się niczego: Ja jestem tu zawsze. Dziękuj Mi, że masz naturę tak pełną wad, ponieważ to może ci dostarczyć zasług".

889. - 1940 - 31 grudnia. - "Zakończmy wspólnie ten rok i podziękuj Mi całym sercem. Bo Ja dałem ci tyle łask przez moje serce! Skąd mogłyby pochodzić, jak nie z tego serca, które tak ukochało ludzi? Miła Mi będzie twoja wdzięczność tak jak miłe Mi jest wszystko, co Mi dajecie, moje dzieciny".