Spis objawień 
Ottavio Michelini
Orędzie Pana Jezusa do kapłanów - Część 1


  Wprowadzenie
  Część 2
  Część 3
  Część 4
  Część 5
  Część 6





1. KAPŁANI WINNI BYĆ PEŁNI ŻYCIA BOŻEGO
5.05.1975 r.

Jezus: Mój synu, nie jestem zadowolony z postawy wielu Moich kapłanów. Chcę od nich większego udziału w Odkupieniu. Chcę, by kapłani byli ze Mną na Kalwarii, lecz wielu wymawia się od tego bolesnego naśladowania Mnie.

Chcę, by Moi kapłani modlili się i działali ze Mną w Eucharystii. Niektórzy z nich nie wierzą nawet w Moją Obecność na Ołtarzu. Inni gardzą Mną i zapominają o Mnie. Wreszcie nowi Judasze zdradzają Mnie. Chcę, by kapłani budowali Moje Królestwo w duszach, a nie niszczyli je tam. Pragnę miłości od Moich kapłanów, bo kocham ich nieskończenie od wieków!

Duszą miłości - jest cierpienie i kocha się w miarę tego, jak się cierpi. Dzisiaj wielu unika cierpienia, a więc i miłości. Mój synu, chcę by kapłani znali swą rolę w Ciele Mistycznym. Chcę by byli pełni życia, pełni łaski, wiary, miłości, a więc i cierpienia. Ile to czasu straconego, ile dobra zaniedbanego, ile szkód i zdarzeń mieści się w Moim Ciele Mistycznym!

Moi biedni kapłani potykają się wśród ciemności!

Ale Ja ich kocham i chcę ich nawrócenia!

Czy więc dziwisz się, jeśli chcę od ciebie trochę cierpienia i modlitwy za nich?


2. KAPŁANI ŚWIADOMI SWEGO POWOŁANIA

Don Ottavio: Jezu, daj mi zrozumieć, czego chcesz od nas kapłanów?
Jezus: Powiedziałem ci już - chcę, by kapłani w pełni zdawali sobie sprawę ze swego powołania. Wybrałem was przecież ze szczególnej ku wam miłości. Chcę również, by kapłani byli świadomi swego udziału w Mojej Ofierze. Nie symbolicznie, ale rzeczywiście. Wymaga to zjednoczenia ich cierpienia - z Moim. Nie żądam zewnętrznego formalizmu, ale rzeczywistego udziału we Mszy Świętej.

Kapłan powinien łączyć się ze Mną przy Moim Ofiarowaniu się Ojcu Niebieskiemu. Co to będzie za Msza święta kapłana, który nie będzie miał o tym zrozumienia, ani przekonania.

Pomyśl tylko Mój synu, jaką godność, wielkość i moc dałem Moim kapłanom! Moc przemiany chleba i wina w Moje Ciało i w Moją Krew. W ich rękach powtarza się każdego dnia i na całym świecie - cud Wcielenia.

Ustanowiłem ich opiekunami i rozdawcami boskich owoców Odkupienia. Dałem im boską moc odpuszczania i zatrzymywania grzechów ludzkich.

Uczyniłem kapłanów Moimi opiekunami na ziemi, podobnie jak Mojego Ojca Karmiciela - Świętego Józefa. Lecz u wielu z nich jest ogromna różnica między miłością Świętego Józefa, a ich niedbalstwem wobec TABERNAKULUM!

Mój synu, powierzyłem kapłanom posłannictwo głoszenia Mego Słowa. Lecz w jaki sposób wypełniają oni ten ważny obowiązek? Odpowiedzią na to jest bezowocność ich nauczania. Moim kapłanom powierzyłem zadanie zwalczania ciemnych piekielnych mocy.

Kto z nich dba o to, aby przepędzać diabła? By tak czynić, trzeba samemu dążyć do świętości. Tak jak dla uzdrowienia chorych, trzeba uciekać się do modlitwy i umartwiania.

CHCĘ, BY MOI KAPŁANI BYLI ŚWIĘCI, BO MAJĄ UŚWIĘCAĆ INNYCH!

Nie powinni polegać w tej sprawie na środkach ludzkich, jak czynią to inni. Nie powinni polegać na ludziach, ale na Moim Miłosiernym Sercu i Niepokalanym Sercu Maryi.

Kapłani są Moimi pomocnikami, ale za wyjątkiem kilku z nich, nie mają oni poczucia tej godności.

Są oni Moimi ambasadorami. Moimi zaufanymi wobec ludzi, rodzin i narodów.


3. KAPŁANI IDĄ ZA ŚWIATEM

Jezus: Kapłani mają rzeczywisty udział w Moim wiekuistym kapłaństwie. Kapłan jest inicjatorem wszelkich większych zajść i wydarzeń nadprzyrodzonych w Moim Ciele Mistycznym.

Kapłani powinni być Hostiami ofiarującymi się za zbawienie swych braci.

Jest bardzo wielkim grzechem zbawiać dusze środkami czysto naturalnymi: inteligencją i czynem.

Każda zewnętrzna czynność kapłana jest próżna i żadna, jeżeli brak mu wiary, miłości, cierpienia i modlitwy.

Kapłaństwo jest służbą. A ten kto służy, odróżniać się winien od tego, któremu służy. Kapłani różnią się między sobą.

Kapłan powinien również odróżniać się od dusz jemu powierzonych, jak pasterz różni się od swej trzody. Gdyby kapłani widzieli wielkość swej godności, nadaną im wzniosłą moc nadprzyrodzoną - tak jak to widział św. Franciszek z Asyżu - mieli by oni dla siebie samych i dla współbraci wielki szacunek. Mój synu, na nieszczęście niektórzy z nich szukają samych siebie, zapominając o Mnie. Wielu idzie za światem, choć wiedzą, że świat nie jest od Boga, tylko od szatana. Jedni z nich zdradzają, inni zaś niszczą Królestwo Moje w duszach, rozszerzając tam błędy i herezje. Inni jeszcze są bezpłodni, bo brakuje im życia w duszy, czyli miłości ożywionej cierpieniem.

Musisz więc modlić się i ofiarować się szczerze, by odpowiedzieć na Moje pragnienie wynagrodzenia, aby wszyscy Moi kapłani nawrócili się. Tak, niech się nawrócą, i niech każdy z nich zajmie swe miejsce w Ciele Mistycznym ku większej chwale Bożej i zbawieniu dusz.

Prawdziwa odnowa:

- Podaję odpowiedź na pytanie o znaczenie słów: "Chcę, by kapłani Moi modlili się i działali ze Mną w Eucharystii".

- Co uczyniłem i co uczynię jeszcze w Ofierze Krzyżowej i Mszy świętej? Jaką była Moja prośba do Ojca?

"Ojcze, jeśli można, to niech ten kielich oddali się ode Mnie, lecz nie Moja, ale Twoja wola niech się spełni".

Nie należy zapominać - jak to wielu czyni - Ofiara Mszy świętej jest rzeczywistym odnowieniem Ofiary Krzyżowej. W Ofierze na Krzyżu była Moja modlitwa do Ojca, połączona z całkowitym wyniszczeniem Mej woli i Mnie Samego wraz z aktem miłości nieskończonej i nieskończonym cierpieniem. Była to Moja Ofiara za dusze.

Kapłan, który łączy się - a chcę, by łączył się ze Mną w tej ofierze - ma wówczas najwyższy udział w Moim kapłaństwie. Jest on kapłanem w miarę swego złączenia się ze Mną.


4. UTRATA DUCHA NADPRZYRODZONEGO

Jezus: Ile Mszy świętych pozbawionych jest tego głębokiego i płodnego zjednoczenia?

Kapłan powinien świadczyć o miłości Boga i bliźniego w najważniejszej czynności. W czasie Mszy świętej kapłan zjednoczony ze Mną winien poddać doskonale swą wolę Woli Ojca i zgodzić się ofiarować za dusze, za które Ja ofiaruje się stale. Tak, więc kapłan powinien we Mszy świętej oddać się rzeczywiście ze Mną - Ojcu, by zostać przez Ojca dany duszom. Powinno to wyprzedzać każdą aktywność kapłana, gdyż inaczej będzie to tylko stratą czasu i ducha nadprzyrodzonego, jak też uczyni bezpłodną jego działalność. Synu mój, gdybym dał ci ujrzeć jak odprawiane są niektóre Mszy św., przeraziłoby to ciebie wprost śmiertelnie...

W tym nauczaniu powtarzam ci: Chcę, by moi kapłani modlili się i działali tak, jak Ja Sam to czyniłem: tylko wtedy staną się narzędziami dla siebie i dla braci w prawdziwej odnowie duchowej.

Jak wiele jest u was bezużytecznej działalności, gdyż brak w niej ducha nadprzyrodzonego.


5. ODKUPIENIE UZUPEŁNIA SIĘ!
9.05.1975 r.

Don Ottavio: Oto streszczenie słów Pana: NIESZCZĘŚCIA PRZYCHODZĄ Z POWODU GRZECHÓW.

Na samym początku stworzenia ludzkość zgrzeszyła w Adamie i Ewie. Potem ludzie grzeszyli dalej. Trzeba więc było spłacać i wynagradzać, lecz ludzkość nie była w stanie spłacić swego długu.

Przez Tajemnicę Wcielenia, Słowo wchodzi w historię ludzkości. Wynagradza i zadość czyni za winę pierworodną i za grzechy ludzi. Odnosi triumf przez tajemnicę krzyża: "Gdy zostanę wywyższony nad ziemię, pociągnę wszystkich ku sobie".

A więc zbawia. Wynagradza i zadość czyni. Nieskończonym cierpieniem odkupuje dusze poprzez doznane zniewagi, obelgi, biczowanie i ukrzyżowanie. Wychodzi z tego zwycięsko . Tym sposobem uwielbia Ojca i zbawia dusze. Godzi ludzkość z Bogiem i odnosi triumf nad nieprzyjaciółmi widzialnymi, lecz zwłaszcza niewidzialnymi, nad szatanem i jego zastępami.

Z Jego przebitego Boku wytryska tajemnica Kościoła - Jego Ciało Mistyczne, którego On jest Głową.

Jest to prawo natury, że cierpienie jednego członka, wyciska znamię na innych członkach tego Ciała. Toteż Odkupienie rozpoczęte przez Tajemnicę Wcielenia i dokonane na Krzyżu, uzupełnia się przez cierpienie we wszystkich członkach Ciała Mistycznego, aż do końca czasów.

Ludzkie czyny, wraz z ich następstwami dobrymi czy złymi, nigdy nie są osobiste, ale mają wymiar społeczny dodatni lub ujemny w całym Ciele Mistycznym.

Dlatego to, nigdy nie jest się bardziej chrześcijaninem, jak wtedy, gdy się cierpi, bez względu na to, czy cierpi się z powodu własnych win, czy też nie. Czy zajmuje się w społeczeństwie ważną pozycję, czy też nie. Cierpienie każdego człowieka, tak jak cierpienie Chrystusa, staje się dziedzictwem wszystkich, zachowując jednak swą wartość osobistą. Im bardziej chrześcijanin zbliża się przez cierpienie do Chrystusa, tym więcej przyczynia się do uzupełnienia w Kościele tajemnicy Odkupienia. Tak, jak Chrystus, z Boku którego narodził się Kościół - triumfuje w cierpieniu, upokarzaniu i prześladowaniu.


6. DUCHOWE NIESPRAWIEDLIWOŚCI

Jezus: Kto nie przyjmuje cierpienia, zawinia przeciw miłości Bożej. Zawinia przeciw sprawiedliwości i miłości bliźniego, zawinia względem swych braci najbardziej potrzebujących miłosierdzia Bożego.

Skarżą się na niesprawiedliwości społeczne i jest to słuszne, ale nikt nie narzeka na niesprawiedliwości duchowe, czynione ze szkodą dla tylu dusz, które zostaną zgubione, bo nie chciano cierpieć z Nim (z Chrystusem) dla ich zbawienia. Taki brak wrażliwości chrześcijańskiej ujawnia wielki kryzys wiary, a razem z kryzysem wiary łączy się kryzys nadziei i miłości.

Nieprzyjęcie cierpienia ujawnia brak miłości względem Boga i bliźniego: są to dwie wielkie prawdy, na których opiera się całe życie chrześcijańskie.

Ci, którzy buntują się przeciw cierpieniu, bardzo narażają się na odcięcie od Ciała Mistycznego. Grozi im wyschnięcie, tak jak gałęziom niepożytecznym, a nawet szkodliwym, nadającym się do rzucania ich w ogień. Takim chrześcijanom brak zrozumienia wielkiej wartości dóbr wiecznych, dla których byli stworzeni i odkupieni.

Odrzucanie cierpienia jest wielkim złem, które ujawnia się najbardziej w społeczeństwie materialistycznym. Taka postawa rozszerza się na nieszczęście wśród duchowieństwa, wśród zakonników i zakonnic.

Powoduje to obumieranie autentycznego życia chrześcijańskiego, a więc wiary, nadziei i miłości. Chrześcijanie - jako "sól ziemi" i lampki świecące - gasną.


7. DOSKONAŁA KOMUNIA - TAJEMNICA WCIELENIA
15.07.1975 r.

Don Ottavio: Prosiłem Pana, by mi dał poznać udział najświętszej Maryi Panny w Tajemnicy Wcielenia. Z wielką dobrocią odpowiedział mi Jezus:

"Udział Mej Matki w Moim Wcieleniu jest wielką i wzniosłą Tajemnicą. Gdy Ona dawała mi życie cielesne, karmiła Mnie przed i po Moim narodzeniu. Ja dawałem Jej, w wierze coraz większy udział w Moim Życiu Bożym".

- Łaska uświęcająca jest uczestnictwem w naturze Boga i dzięki niej stajecie się Jego dziećmi, dziedzicami Nieba i członkami Kościoła. Otóż Maryja jest "Pełna Łaski", jest prawdziwą Matką Kościoła, która karmi i wychowuje, jak to czyniła z Jezusem.

Maryja będąc stworzeniem o wiele niższym od Boga, którego jest zawsze pokorną służebnicą, przez łaskę i macierzyństwo Boże, czyni Ją zarazem Królową Wszechświata. Ma Ona udział w naturze Bożej w mierze głębszej i bardziej wzniosłej: "Gdyż wielkie rzeczy uczynił Mi Wszechmocny"...

Natura ludzka i natura Boska, we Mnie i w Niej, zlewają się w sposób jedyny, bardzo szczególny i tajemniczy. Tak, że wszystko, co jest Moje, jest również Maryi, a co jest Maryi, jest też i Moje.

Jest więc oczywiste, że Jej udział w Tajemnicy Mego Wcielenia prowadzi do komunii doskonałej, do tego stopnia, że myśli, uczucia, radości i bóle pochodzą jakby z jednego źródła.

Jej udział w Moim nieskończonym cierpieniu jest tak głęboką tajemnicą, że nie może to być zrozumiane przez ludzki umysł. Z tego samego powodu ludzki umysł nie może pojąć miłości Maryi ku Mnie i ku wszystkim ludziom.

Niezrozumiałą jest również dla umysłu ludzkiego wielkość Mej Matki w doświadczeniach i cierpieniu, jak też Jej wielkość w chwale. Żyje Ona we Mnie, a Ja żyję w Niej. Tak było, tak jest i tak będzie zawsze.


8. TAJEMNICA WCIELENIA I EUCHARYSTIA SPRAWĄ JEDYNĄ
25.07.1975 r.

Don Ottavio: Panie, jaki jest udział Twojej Matki w Tajemnicy Eucharystycznej?

Jezus: " Taki sam jak w Tajemnicy Wcielenia ".

Jest to tajemnica doskonałej Komunii: Ja żyję w Niej, a Ona we Mnie. Ona żyje Moją naturą Boską, a Ja Jej naturą ludzką.

Powiedziałem, że żyjemy w doskonałej Komunii, tam gdzie Ja jestem, tam jest i Ona.

Mój synu, to powinno wystarczyć, by uczynić waszym duszom bardziej przystępną wielkość Mojej i waszej Matki. Za Jej pośrednictwem Ja, Słowo Przedwieczne Ojca, otrzymałem naturę ludzką. Dzięki Niej tajemnica zbawienia stała się możliwą.

Jest to tajemnica w całym tego słowa znaczeniu. Przez Jej pośrednictwo szatan był zwyciężony, a człowiek dobrej woli, jeśli tylko chce, może się zbawić.

Komunia, powstała w Tajemnicy Wcielenia, trwa nadal w Tajemnicy Eucharystycznej i trwać będzie bez końca. Będę żył zawsze Jej naturą ludzką, a Ona będzie żyła zawsze Moją naturą Boską.

Ta Komunia jest jedyną i nie powtórzy się już. Nie może być ona porównana z Moim zjednoczeniem z duszami w stanie łaski, nawet gdyby ono było po ludzku nie do opisania dla swego nadprzyrodzonego piękna.


9. KRÓLOWANIE MARYI NAD WSZYSTKIMI POTĘGAMI NIEBA I ZIEMI
(POGRĄŻENI W CIEMNOŚCIACH)

Jezus: Ze stosunku istniejącego między Bogiem, a Moją Matką powstają sprawy wzniosłe i jedyne:

- Jej macierzyństwo połączone z dziewictwem.

- Jej Niepokalane Poczęcie.

- Wyłączenie Jej z podlegania zepsuciu ciała.

- Wniebowzięcie i królowanie Maryi nad wszystkimi potęgami Nieba i ziemi.

- Jej władza nawet nad mocami piekła, które wreszcie zwycięży całkowicie. Ludzie pełni zarozumiałej samowystarczalności, nie widzą wielkości i potęgi Mojej Matki, która jest przecież ich Matką. Nie słuchają Jej macierzyńskich wezwań.

Gdyby ludzie zwrócili się do Niej ze skruchą, gdyby prosili Ją o pomoc, mogliby uniknąć lawiny, która im zagraża i która jest już w drodze.

Upojeni przyjemnościami i dobrami materialnymi, ludzie żyją pogrążeni w ciemnościach, jakby Bóg nie istniał i jakby nie było Mojej Matki.

Ludzie, a nawet wielu z Moich kapłanów, nie zrozumieli, bo nie zgłębili bezgranicznej miłości swej Matki niebieskiej.

Gdyby ludzie zrozumieli i odpowiedzieli na Jej miłość, ileż to zła uniknęliby osobiście i zbiorowo: jakże by była pogodną dla wszystkich ziemska pielgrzymka!


10. TAJEMNICA KRZYŻA - OFIAROWANIE SIĘ MARYI RAZEM Z BARANKIEM
28.07.1975 r.

Don Ottavio: Jaki jest udział Najświętszej Maryi Panny w Tajemnicy Krzyża?
Jezus: Udział Mojej Matki w Tajemnicy Krzyża jest jedyny w historii rodzaju ludzkiego jak też w historii Nieba.

Moja Matka, jedyna pośród wszystkich kobiet uczestniczy prawdziwie w Moim kapłaństwie. Znała dobrze Pismo Święte - Starego Testamentu. Oświecona obficie przez Ducha Świętego, przyjmując macierzyństwo Boże, wiedziała dobrze, co Ją czeka. Zresztą, stary Symeon uprzedził Ją wyraźnie: "Serce Twe przebije miecz".

Matka Moja przechowywała w swym Sercu to straszne proroctwo dla Niej tak jasne i przejrzyste. Było ono jakby cięciem, które przebiło Jej Serce na całe życie.

Matka Moja miała więc naprawdę udział w Moim kapłaństwie i to nie tylko w sposób tych, którzy są ochrzczeni i bierzmowani, ani też w znaczeniu materialnym, lecz w sposób inny i jeszcze głębszy od tego, kto otrzymał Sakrament kapłaństwa.

Matka Moja uczestniczyła i ma prawdziwy udział w Moim kapłaństwie, w tym znaczeniu, że na Kalwarii złożyła Ojcu ofiarę czystą i świętą, Baranka Bożego, Jego Syna i ofiarowała się z Nim sama.

Jest więc Ona również zadość czynną ofiarą za grzechy ludzi.

Swą obecnością, swym przyzwoleniem i współudziałem, Maryja nie tylko brała udział, lecz - ze swym Boskim Synem - była prawdziwie promotorką dramatu Odkupienia, który stał się ośrodkiem historii rodzaju ludzkiego. Przez to podwójne ofiarowanie, odnawiające się w każdej Mszy świętej, dokonuje się czyn dzięki któremu kapłan jest naprawdę kapłanem. Nigdy bowiem kapłan nie jest na tyle kapłanem Jak wtedy gdy, w zjednoczeniu ze Mną ofiaruje Mnie i siebie Memu Ojcu.

Dlatego Matka Moja jest Współodkupicielką.

Aby dokonać tej ofiary. Matka Moja musiała wyniszczyć się całkowicie. Ofiara wyniszcza się i spożywa się ją. Najświętsza ze wszystkich Matek, musiała wyniszczyć swe Serce. Musiała złożyć w ofierze wszelkie uczucia. Musiała i chciała powtórzyć swe "Fiat". Toteż jak Jezus i z Jezusem powiedziała: " Ojcze, nie Moja, ale Twoja wola niechaj się stanie ".

Tylko miłość nieopisana, niepojęta, miłość bez wymiarów ludzkich uczyniła Ją zdolną do tak wielkiego czynu. Jako mająca udział w Moim kapłaństwie, Matka Moja okazała Bogu i ludziom największy dowód miłości, polegający na ofierze życia Tego, którego umiłowała najbardziej.


11. MARYJA - JAKO WZÓR DOSKONAŁEGO ZJEDNOCZENIA Z JEZUSEM

Jezus: Ludzie wiedzą mało i zastanawiają się jeszcze mniej nad tym, co wiedzą. Ludzie i wielu z Moich kapłanów i dusz zakonnych nie myślą o tym, że Tajemnica Krzyża odnawia się ciągle. Wierzą oni słabo w tę wzniosłą rzeczywistość, która spełnia się w Najświętszej Ofierze Mszy świętej.

Kapłani nie myślą o tym, że obok Mnie, obecnym w Hostii konsekrowanej, jest jak na Kalwarii Moja Matka, która ofiaruje się wraz ze Mną Ojcu Niebieskiemu.

Pomyśl mój synu, jaką straszną niespodzianką będzie pewnego dnia dla wielu z Moich kapłanów to odkrycie, że byli tylko materialnymi szerzycielami tych wielkich tajemnic obecności Mojej i ich Matki.

Pomyśl o tylu chybionych owocach i o tylu duszach nie uświęconych z powodu zawinionego zaślepienia wielu Moich kapłanów. Zastanów się też nad dokonywanymi świętokradztwami.

Moja Matka jest i pozostaje ze Mną w doskonałej łączności. Dokonały się w Niej tak wielkie rzeczy. Jest Ona wielkim przykładem dla wszystkich kapłanów.

Gdyby Moi kapłani zastanawiali się nad tym doskonałym zjednoczeniem istniejącym między Mną a Moją Matką, walczyliby codziennie o wyniszczenie własnej woli.

Gdyby ofiarowali się Memu Ojcu razem ze Mną, i szli raczej ze Mną na Krzyż, a nie dążyli za światem, zdaliby sobie sprawę, że Moje jarzmo jest miłe i lekkie. Wtedy ujrzeliby drzewo Mego Kościoła bogate w liczne owoce.

Mój synu, tak jak straszna lawina, świat stacza się ku strasznej ruinie. Gdy lawina zaczyna się staczać, rzadko zauważa się, że jej pierwszy ruch jest niedostrzegalny, potem zwiększa się gwałtownie i wszystko niszczy. Otóż lawina zaczęła już swój ruch, ale zaślepieni ludzie nie zdają sobie sprawy z chaosu ku któremu się zbliżają. Na próżno dotąd mówiłem. Mało kto słyszał, a wielu nie chce o niczym wiedzieć.

Lecz, co najbardziej zasmuca Moje Miłosierne Serce i Niepokalane Serce Maryi, Mojej i waszej Matki, to fakt, że zbyt wielu kapłanów nie chciało nic słyszeć o licznych wezwaniach z Nieba. Co za straszna odpowiedzialność! Modlić się, wynagradzać i ofiarować się! Jest to naglące do głoszenia, ale jeszcze bardziej naglące do czynienia!


12. GODNOŚĆ KAPŁAŃSKA
29.07.1975 r.

Jezus: Mój synu, kapłan należy do Mnie, wszyscy ludzie i wszystkie stworzenia należą do Mnie, ale kapłan należy do Mnie inaczej i szczególniej.

Ty, Mój synu, należysz do Mnie przez: Stworzenie..., Odkupienie..., Powołanie i przez ponowne zdobycie ciebie. Tak jest naprawdę.

Jesteś więc Moją własnością i jako taka, nie realizujesz celu stworzenia, celu odkupienia. Cel zaś powołania spełniasz tylko w jeden sposób - stosując się do Mojej woli, Dlatego ciebie wezwałem, bo to nie ty Mnie wybrałeś, ale Ja wybrałem ciebie. Wybrałem cię, by z ciebie uczynić Mojego kapłana. To nie są tylko słowa, ale wielka rzeczywistość, gdyż kapłan jest drugim Chrystusem.

Tylko święci mieli prawdziwe pojęcie o wielkości kapłańskiej. Wielu jednak z Moich księży są dalecy w życiu od rzeczywistości Boskiej. Nie mają oni całkowitego zrozumienia tej tajemnicy, do której sami należą.

Moi księża powinni być świadomi swej kapłańskiej godności, dostosowując do niej we dnie i w nocy wszelkie swe dążenia, całą swą energię, każde zmęczenie i cierpienie.

Tak czynili wszyscy święci kapłani, a wszyscy kapłani powinni być święci. Dlatego przecież wybrałem ich, by uświęcali się sami oraz pomagali uświęcić się innym ludziom. Kapłani winni oddać się Mnie całkowicie z wielu względów. Przede wszystkim bym mógł dawać ich bez zastrzeżeń - braciom.

A co robią Moi księża? Zajmują się oni własnymi sprawami (często mając przy tym ukryte cele, ale tylko własne), a nie Moimi, które są sprawami dusz. Oni są spragnieni i zgłodniali rzeczy tego świata. Mówię, że zajmują się oni własnymi sprawami, lecz należałoby raczej powiedzieć: swymi pseudo sprawami, kapłańska sprawa powinna być tylko jedyna: Bóg i Jego chwała oraz zbawienie dusz - wszystko inne jest bez znaczenia.

Idą przez życie zbici z tropu, we mgle i ciemności, do tego stopnia, że już nie poznają samych siebie. Już nie wiedzą, kim są, ani nie wiedzą, dokąd idą. Toteż samo przez się, nie mają już wpływu na dusze. Nie, nie zbawia się dusz na plażach, gdzie panuje szatan, ciemność, nieskromność, nieczystość i zło. Nie zbawia się dusz czytając książki wszelkiego rodzaju, które zatruwają i kalają umysł i duszę. Nie zbawia się dusz odrzucając wiarę. Tego typu kapłani są materialistami.


13. PRZERAŻAJĄCE ODWRÓCENIE SIĘ KAPŁANÓW OD JEZUSA

Jezus: Jakże księża oddalili się od głównego ośrodka łaski, jakim jest Moje miłosierne Serce! Ileż Ja cierpiałem z powodu Judasza, który opierał się Mojej miłości. Cierpiałem zwłaszcza z powodu zguby jego duszy, bardziej niż dla zdrady dokonującej się na Moich oczach.

Cierpienia sprawiają Mi liczni kapłani, zdradzający Boski mandat. Poniżając siebie i tyle innych dusz! Mój synu, kapłan nie zbawia się sam, ale też nie potępia się sam. Kto pracuje nad zbawieniem kapłana, zdobywa zarazem wiele innych dusz.

Co za przerażająca i straszna przemiana wspaniałej rzeczywistości Bożej,

- będąc drugim Chrystusem kapłan staje się drapieżnym wilkiem, rozpraszającym trzodę;

- z anioła światłości czyni siebie posłańcem ciemności,

- jako sługa i ambasador Boga, zdradza ostateczny cel: stworzenie, odkupienie i własne powołanie.

"NIE NAZYWAM WAS JUŻ SŁUGAMI, ALE MYMI PRZYJACIÓŁMI".

Z przyjaciela Boga może stać się współpracownikiem diabła, wyrywając dusze Memu miłosiernemu Sercu. Jest to największe zło, jakie może popełniać Mój kapłan!


14. GŁÓWNA KONIECZNOŚĆ - ZJEDNOCZENIE Z CHRYSTUSEM

Jezus: Dlaczego odchodzi się aż tak daleko? Dzieje się tak, gdy ktoś oddala się od źródła światła, pozostaje najpierw w cieniu, a potem wchodzi w ciemność. W miarę jak się oddala od źródła ciepła (miłości), do duszy przenika chłód i mróz, czyniąc ją nieczułą na każde Moje wezwanie.

Mój synu, trzeba się łączyć ze Mną coraz to ściślej i głębiej tak, jak Moja Matka była i jest zjednoczona ze Mną w ofierze. Dlatego nie powinieneś się dziwić temu, czego żądam od was tak usilnie. Akt wiary, akt nadziei, akt miłości i oddania się, wynagradzają Mi za obrazy, zniewagi i świętokradztwa dokonujące się nieustannie.

Pragnę przyciągnąć do Siebie dusze, które tak bardzo kocham, nieskończoną mocą Mojej miłości. Chcę pociągnąć do Nieba te dusze i utrzymać je przy Sobie - oto dlaczego żądam, by oddały Mi się całkowicie, spełniając Moją wolę za przykładem Mojej i waszej Matki. Pragnę, by dusze do Mnie dążyły, we dnie i w nocy, w zjednoczeniu, które powinno przemienić się w doskonałą komunię. Staje się to wtedy, gdy miłość do Mnie jest prawdziwa, wielka i gorąca. Wtedy dążenie do Mnie aktami wiary, nadziei, ufności i ofiary, stanie się jakby drugą naturą, potrzebą i waszą główną koniecznością. Jak nie można żyć bez oddychania, nie będzie się mogło żyć beze Mnie.

Synu Mój, pamiętaj, że Ja jestem Miłością, Miłością wiekuistą i Niestworzoną, która zawsze pochylała się nad wami. Mam prawo być przez was kochanym, bo jestem Miłością. Stworzyłem was z miłości, z miłości odkupiłem i wezwałem, również z miłości zdobyłem was na nowo.


15. PIERWSI RODZICE - ODMOWA SŁUŻENIA BOGU
6.08.1975 r.

Jezus: Synu, pisz klęcząc: "Dwa zdarzenia streszczają całą historię rodzaju ludzkiego". Pierwsze - to stworzenie człowieka i jego odmowa służenia Bogu. Ta odmowa wywołała przerażającą katastrofę o niezmiernych skutkach ujemnych, które trwają z wieku na wiek aż do końca czasów. Obecne pokolenie zwiedzione ciemnymi mocami piekła, całkowicie zmaterializowane, nie pojmuje tej okrutnej tragedii, która wstrząsnęła naturą ludzką, raniąc ją śmiertelnie, osłabiając i pozbawiając wzniosłych darów, z jakimi była stworzona. Ludzie nie pojmują już swego nieszczęścia, w jakie zostali wciągnięci osobiście i społecznie.

Wojny i rewolucje, epidemie, powodzie i trzęsienia ziemi, kataklizmy, boleści, cierpienia - mają swoje źródło w buncie pierwszych ludzi. Lecz wszystkie te ziemskie i ludzkie przeżycia, czymże one są w porównaniu do tragedii wiecznej zguby całej ludzkości?

Drugie to rozwój historii rodzaju ludzkiego, a przede wszystkim Tajemnica Wcielenia, Śmierci i Zmartwychwstania Syna Bożego - jako dzieło Trójcy Przenajświętszej, postanowione przez Nią samą, jako skuteczna odpowiedź ograniczająca niszczące wysiłki szatana. Tajemnice te stały się obroną i wykupem ludzkości z niewoli złego ducha. Tylko sam Bóg mógł dokonać takiego odkupienia.

Okropnością tego przewrotnego pokolenia jest to, że nie zna i nie chce znać cudownej tajemnicy Zbawienia, która jest wyrazem nieskończonej miłości Boga do ludzkości.

Synu Mój, czy mogłem dać większe dowody miłości do człowieka dla jego zbawienia nad te, jakie dokonałem - przez Moje Wcielenie, Moją śmierć i Moje Zmartwychwstanie? Czy mogłem dać większe świadectwo nad urzeczywistnienie tajemnicy Krzyża poprzez Najświętszą Ofiarę Mszy świętej? Czy można znaleźć coś analogicznego w całej historii narodów na ziemi? Czy potrzebne są inne dowody wiary? Dałem ich bardzo wiele, ale nikt ich nie szuka. Ile to cudów Eucharystycznych dokonałem w czasach przeszłych i obecnych!

Ludzie nie chcą wierzyć. Oni boją się być przymuszonymi do wiary - w Boga.


16. OLBRZYMI KONFLIKT - MIĘDZY ŚWIATEM I CIEMNOŚCIĄ

Jezus: Odmowa służenia Bogu, tej nieskończonej Miłości, jest grzechem tak wielkim, że w porównaniu z nim wszystko inne na świecie jest niczym.

Naczynie sprawiedliwości jest pełne i przepełnia się! Tylko Moja cierpliwość i łaskawość, modlitwy dobrych i wstawiennictwo Mojej Matki oraz zasługi świętych wstrzymują wylew Mojej Boskiej Sprawiedliwości. To materialistyczne pokolenie nie wie nic o tym, co dotyczy tych dwóch wielkich faktów zawierających streszczenie całej historii rodzaju ludzkiego, a jeśli coś wie, to tylko bardzo niejasno.

Dzisiejsi ludzie nie wiedzą, że są w środku walki, olbrzymiego konfliktu - jako przedmiot i ofiara. Wszyscy ludzie są wciągnięci w to straszne starcie między światłem i ciemnością, między dobrem i złem, między prawdą i błędem, między zbawieniem i potępieniem.

To przewrotne pokolenie nie dba zupełnie o poznanie tego, co dokonał i dokonuje Bóg Stwórca, Zbawiciel - Słowo, które Ciałem się stało. Duch Święty - Uświęciciel, by uchronić je od ruiny i potępienia wiecznego.

Ludzie zmaterializowani nie znali i znać nie chcą wszystkich starań Mojej i ich Matki. Nie znają oni Moich Orędzi. Nawet kapłani boją się i wstydzą mówić o nich.

Ludzie tego przewrotnego wieku odrzucają przejrzyste wody prawdy. Lubią jednak poić się u zgniłych wód zepsucia, zmysłowości, przyjemności, zatracając nawet umiejętność odróżniania dobra i zła. To poznanie, które wszczepiłem w ludzką naturę.

Synu Mój, jestem pełen wstrętu i znosić już tego nie mogę. Jak długo jeszcze będziecie nadużywać Mojej cierpliwości?

Oto dlaczego żądam od ciebie aktów miłości i wynagrodzenia. Oto dlaczego żądam, byś się modlił. Niech ani jedna godzina dnia nie upłynie bez wzniesienia twej duszy ku Mnie aktami wiary, nadziei i miłości, skruchy i pokory. Wtedy dasz Mojemu Sercu odrobinę radości - och!, nie odmawiaj tej odrobiny radości twojemu Jezusowi!

Kochaj Mnie, Mój synu. Błogosławię tobie i tym wszystkim, za których modlisz się teraz.


17. CZĘSTE AKTY MIŁOŚCI - WYRZECZENIA, SKRUCHY I OFIARY
21.08.1975 r.

Jezus: Mój synu, nazywasz siebie "małą kropelką mętnej wody spadającej w dół". To Ja tak ciebie nazwałem, byś lepiej zrozumiał rzeczywistość życia. Powiedz Mi, czy mała kropelka spadająca w dół może sama zmienić swą drogę i wznieść się do góry? Powiedz Mi synu - czy dusza osłabiona grzechami pierworodnymi i winami aktualnymi, może z dołu, dokąd dąży - wznieść się sama, o własnych siłach - ku górze? Nigdy! Absolutnie nigdy! Bez Mojej pomocy nie może nawet powiedzieć:

"JEZUS JEST SYNEM BOŻYM"!

A więc Moja "kropelko mętnej wody", chcę cię uwolnić od wszelkich śmieci i uczynić czystszą od rubinu. Tylko wtedy będę mógł cię pochłonąć i będziesz mogła rozpłynąć się we Mnie przez wieczne zaślubiny i stanowić ze Mną jedno.

Oto dlaczego żądam od ciebie wyrzeczenia się czytania gazet, dzienników i oglądania programów telewizji. Oto dlaczego żądam od ciebie i nalegam częstych aktów miłości, wyrzeczenia, skruchy i ofiary. Dlatego również nalegam na słowa: wierzyć, ufać, kochać, modlić się, milczeć, przyjmować, cierpieć, ofiarować, uwielbiać. Wtedy Moje dary wiary, nadziei, miłości, będziesz wprowadzać w czyn dzień po dniu, godzina po godzinie, dokonując swego uświęcania.


18. PODSTAWOWA CNOTA - POKORA

Jezus: Mój synu, nazywając siebie "kropelką mętnej wody spadającej w dół", mówisz prawdę, która przemienia się w pokorę, a wiesz, że pokora jest podstawą wszystkich cnót i sprzeciwia się głównemu grzechowi, jakim jest pycha. Duch Święty powiedział, że "Pycha jest korzeniem wszelkiego zła". Nigdy dusza pełna pychy nie będzie Mi się podobała. Kto pragnie poważnie uświęcić się, powinien zabrać się do wyniszczenia swojego ja. Jakże wy dalecy jesteście od tego: wiele zła, nawet w Kościele, kapłanach, duszach Bogu poświęconych i nie poświęconych powstaje z pychy. Co za zaślepienie!

Synu, kochaj Mnie, szukaj Mnie, w dzień i w nocy, a znajdziesz Mnie zawsze, wiesz dobrze dlaczego.


19. BUDOWY MATERIALNE - WIELE LIŚCI, A ŻADNEGO OWOCU
24.08.1975 r.

Jezus: Synu Mój, pisz:

- Kapłan zły - równa się diabłu, który ciągnie dusze ku zgubie: popełnia bogobójstwo i zabójstwo.

- Kapłan oziębły - jest jak ciernisty krzak w ziemi suchej i bezpłodnej.

- Kapłan dobry czyni trochę dobra.

- Kapłan gorliwy - jest jak płomyk, który oświeca, ogrzewa i oczyszcza.

- Kapłan święty - zbawia i uświęca wiele dusz.

Wielu kapłanów jest w ciągłym ruchu, krząta się wokół wielu spraw i buduje "budowle" materialne. Gdybyż oni obrócili te wysiłki na budowanie Mego królestwa w duszach, ile by dobra uczynili (przykład - św. Jan Vianey). A niestety pysznią się swymi pracami. Są oni tą figą z Ewangelii - wiele liści, a żadnego owocu.

Wiesz, że jest niemożliwe myśleć o uświęceniu innych, nie uświęcając się samemu. Zastanów się nad tym, ile to Ja zrobiłem dla uświęcenia Moich Apostołów, ile uczyniłem i czynię, by uświęcić Mych kapłanów.

Źdźbło prawdziwej wiary wystarczyłoby do uniknięcia przerażających następstw bezpłodnej oschłości duszy kapłańskiej. Bezpłodność ta jest zawiniona z powodu świadomego braku wiary, nadziei i miłości.


20. PRAGĘ ZBAWIĆ KAPŁANÓW, BO KOCHAM ICH NIESKOŃCZENIE

Jezus: Widziałeś wiele dusz zatrzymanych w drodze, prawie bez ruchu, jak stojąca woda, a to z powodu zawinionego braku dobrych i doświadczonych spowiedników. Widziałeś wiele dusz zakonnych stojących w miejscu z powodu zawinionego braku odpowiednich przewodników duchowych. Wiele z tych dusz pod dobrym kierownictwem osiągnęłoby wysokie szczyty doskonałości.

Co za smutek i co za strapienie! Wiele dusz nie osiągnie celu swego wielkiego powołania z powodu zaślepionej niezdolności tych, którym zostały powierzone.

Dlaczego mówię ci prawie wyłącznie o tym, co nęka Mój Kościół? Bo lekarz troszczy się o chorego, a nie o zdrowego. A czyż Ja nie jestem Boskim lekarzem dusz? Przyszedłem na świat nie dla zdrowych, ale dla chorych. Nie dla sprawiedliwych, ale dla grzeszników. A któż jest bardziej potrzebujący nad kapłana, któremu brak życia wewnętrznego?

Chcę zbawić tych kapłanów, bo kocham ich nieskończenie. Pragnę ich nawrócenia. Mówię: Nawrócenia, bo jest ono im prawdziwie potrzebne.

Synu, chodzi tu przecież o ich dusze, i o ich zbawienie lub zgubę wieczną. A więc módl się i wynagradzaj.

Jest to obowiązek sprawiedliwości i miłości. Ofiaruj Mi owe cierpienia i kochaj Mnie.

Błogosławię ci.


21. KAPŁANI WINNI CZUWAĆ - JAK OFICEROWIE NA FRONCIE
25.08.1975 r.

Jezus: Synu - czy czytałeś słowa dzisiejszej Ewangelii zwrócone do Piotra? "Jesteś Opoką i na tej skale zbuduję Kościół Mój, a bramy piekielne nie zwyciężą Go".

Te ostatnie słowa: - "bramy piekielne nie zwyciężą Go", wskazują wyraźnie na straszną, olbrzymią walkę, ciągłe starcie i nieuniknione spotkania mocy dobra z ciemnymi, tajemnymi potęgami zła.

Lecz jeśli już kto nie wierzy we Mnie, Przedwieczne Słowo Boże, z jakim zuchwalstwem odważy się głosić Moje Imię?

Jeżeli ci, którym polecono urabiać i formować Moich przyszłych kapłanów jutra, nie wierzą sami lub wątpią bardzo, co można twierdzić o tym jutrze? Czy złe drzewo może wydawać owoce dobre?

Jakąż odrazę czuje Moje miłosierne Serce na widok duchowych ruin dokonywanych w seminariach, klasztorach i rodzinach zakonnych.

Jakże więc uniknąć sprawiedliwego gniewu Mego Ojca? Tak, Mój synu, lawina już obsuwa się, a jakże straszne będzie, jeżeli nie powstrzyma się jej - zniszczy wszystko!

Jeśli w armii na froncie oficerowie, zamiast czuwać i czynić wszystko możliwe by wykryć ruch wroga, śpią i szukają rozrywki, wtedy porażka jest nieunikniona.

W Moim Kościele walka istnieje na wszystkich frontach, a straż nie wszędzie jest czujna. Ci, którzy powinni byli czuwać, spali zbyt długo i śpią za długo. Nie korzysta się z wielkich praw nadanych Moim kapłanom i na nieszczęście wielu znajduje się w takim odrętwieniu, że należy wątpić mocno w ich przebudzenie.


22. SZATAN ZACHOWUJE SIĘ JAK PAN

Jezus: Są kapłani, którzy nie wierzą w złą rzeczywistość, bo żyją powierzchownie. Wystarczyło by rozważać, zastanowić się trochę nad tym, co się dzieje w Kościele i na świecie, by dojść do przekonania, że to wszystko nie jest owocem świętości, lecz księcia ciemności i jego sług. Nie zwracano uwagi na Moje liczne upomnienia. Nie słuchano jak należy rad Mojej Matki w Jej częstych interwencjach. Wskazywała Ona chrześcijanom i kapłanom środki służące do ujęcia w tamy zabójczych czynów szatana i jego pomocników modlitwą i umartwieniem. Liczne wezwania Mego Zastępcy były lekceważone. Przeciwnie, kapłani zmaterializowani, mówili obłudnie o odnowie.

Synu Mój, jedyną możliwą odnową jest prawdziwe szczere nawrócenie. Szatan, pełen pysznego zuchwalstwa, zachowuje się jak pan, a wielu z Moich kapłanów nie zwraca na to uwagi, lub udaje, że tego nie widzi. Dokąd tak będzie? Ile czasu jeszcze? Synu, módl się i wynagradzaj, ofiaruj Mi swoje cierpienie i kochaj Mnie.

Jesteś w Moim miłosiernym Sercu. Ty "mała kropla wody" zostaniesz pochłonięta przez nieskończony ocean miłości Mego Serca, zranionego dla zbawienia wszystkich dusz.

Synu, błogosławię cię.


23. KAPŁANI - PRZYJACIELE I WSPÓŁODKUPICIELE
26.08.1975 r.

Jezus: Powiedziałem ci, że wszystko należy do Mnie: świat widzialny i niewidzialny.

Wszystko i wszyscy do Mnie należycie, wszystko było uczynione przeze Mnie, a beze Mnie nic się nie stało, co tylko istnieje. Lecz w sposób szczególny, jak to oznajmiłem tobie, należą do Mnie Moi kapłani.

Kapłani są Mymi współodkupicielami. Otrzymali oni władze tajemnicze i nadprzyrodzone. Powinni więc być ze Mną w wielkiej zażyłości, być Mymi przyjaciółmi. Synu Mój, mało jest kapłanów, którzy zrozumieli znaczenie tego daru i tę przyjaźń ze Mną. Dlatego niewielu kapłanów świadomie rozumie o koniecznej i niezastąpionej zgodności wiary i miłości między Mną - Mistrzem i Zbawcą - a nimi - Moimi przyjaciółmi i współodkupicielami.

Mało jest kapłanów, którzy zrozumieli, że między Mną, a nimi powinna istnieć wzajemna wymiana sił i energii. Ja im się daję cały, a oni powinni całkowicie należeć do Mnie.

Gdy brak tej wzajemnej wymiany, tak koniecznej i niezastąpionej, wtedy następuje śmierć duchowa Moich kapłanów. A śmierć to zgnilizna odrażająca i gubiąca dusze. Wielu wydaje się nie zdawać sobie sprawy z braku relacji między Mną - a nimi. A skutki są przeogromne.

Gdy dopływ soków żywotnych zostaje przerwany. Mój kapłan z przyjaciela i współodkupiciela staje się sprzymierzeńcem szatana, jakby złym duchem i dokonuje diabelskich czynów.

Obojętność wielu z Mych kapłanów wobec zagrożenia odwrócenia się dusz od Boga, wobec zgorszenia ogólnego odstępstwa, bierności z jaką patrzą na zgubę tylu dusz, zadaje naprawdę krwawą ranę Memu miłosiernemu Sercu.

Może Mi powiesz, że wielu kapłanów już coś robi. Tak, oni poruszają się, ale w nieodpowiednim kierunku. Gdyby przynajmniej czuli potrzebę prosić Mnie o swe nawrócenie. Tej łaski nie odmawiam nikomu, kto prosi o nią z uczuciem żywej wiary i szczerej pokory.


24. NIE WSZYSCY KAPŁANI MNIE KOCHAJĄ

Jezus: Prawdą jest, że nie brakuje świętych kapłanów, ale są oni nieliczni. Brakuje także dobrych apostołów, spowiedników i kierowników duchowych.

Mój synu, chciałbym ci dać zrozumieć do głębi, ile to dusz ledwo żyje, wegetuje jak zwiędła roślina. Żółkną one z braku świętego kierownictwa. Nawet w klasztorach między duszami zakonnymi brak odpowiedniego kierownictwa duchowego.

Są dusze, które przy dobrym kierownictwie osiągnęłyby najwyższe szczyty świętości.

Kto nie miłuje, trwa w śmierci. Wielu moich kapłanów są w śmierci, bo nie kochają Mnie, gdyż nie chcieli Mnie poznać.

Św. Jan mówi: "Przyszedł na świat, ale swoi Go nie przyjęli". Jest bardzo wielkim grzechem, gdy Moi umiłowani przyjaciele - kapłani - nie przyjmują Mnie do swoich serc.

Gdy się na miłość odpowiada się zimnem i niesprawiedliwością, jest to wielka rana, wciąż zadawana memu Miłosiernemu Sercu.

Wygnano Mnie, gdy byłem jeszcze w łonie Matki. Wyganiają Mnie nadal Moi słudzy ołtarza, wybrani przeze Mnie z nieskończoną miłością.

Wywyższyłem Moich kapłanów godnością i mocą, ponad zastępy anielskie.

Powierzyłem się ich osądowi. Udzieliłem im boskiego prawa odpuszczania grzechów oraz przemiany chleba i wina w Moje Ciało i Krew, Duszę i Bóstwo.

Moja miłość wzrosła do najwyższego stopnia.

Synu Mój, kochaj Mnie bardzo, by wynagrodzić za tak potworną niewdzięczność. Oddaj Mi się cały z tym co masz i czym jesteś.

Wynagradzaj synu, wynagradzaj za niezliczonych Judaszów, którzy zdradzają mnie codziennie.


25. SYNU - PRZYJMIJ CIERPIENIE DLA ZBAWIENIA MOICH KAPŁANÓW

Jezus: Słudzy moi błąkają się w ciemnościach z własnej winy, nie wiedząc ku czemu dążą. Nie przyjęli oni odpowiedzialnie tak licznych upomnień Mej Matki.

Powinni byli wyraźnie, bez wahania objaśniać je wiernym. Zamiast tego oślepiła ich zarozumiałość, pycha, wzgląd ludzki i niewiara.

Cóż za braki u dusz Bogu poświęconych! Ile jeszcze będzie Judaszów? Ile krwi, ile krwi zostało przelanej! Czy mało to nieszczęść? - Rewolucja w Hiszpanii, prześladowania w krajach rządzonych przez komunistów. Te wydarzenia mało wpłynęły na zmiany ich postaw.

Kryzys wiary zmaterializował niektórych kapłanów do tego stopnia, że wielu straciło nawet chrześcijańskie zrozumienie życia.

Jak mogą kapłani, odciągnąć dusze od szatana, jeśli sami stali się igraszką diabła. Ja pragnę jednak ich zbawić.

Nie słuchali też częstych wezwań Mego Zastępcy na ziemi. Nie kochają Papieża, jak więc mogą nauczyć dusze miłości ku Niemu i miłości ku Jezusowi?

Mój synu, co za smutek! Módl się i wynagradzaj. Przyjmij cierpienia dla zbawienia takich księży. Błogosławię cię. Mój synu, kochaj Mnie!


26. MILCZEĆ, PRZYJĄĆ CIERPIENIE I OFIAROWAĆ SIĘ
27.08.1975 r.

Jezus: Mój synu, powtarzam ci to po raz drugi, staraj się przejąć Moimi słowami i nie wątp.

Kiedy modlisz się, kiedy zapisujesz to, co ci mówię, szatan czyni wszystko, nie tylko by cię rozproszyć i odwrócić uwagę od tego dzieła, lecz jeszcze, by cię zniecierpliwić - a gdy się mu to uda - wbić w pychę.

Szatan zgrzeszył z pychy. Trwa w niej i pozostanie na wieki. Trzeba go zwalczać cnotą przeciwną - pokorą. Jeśli dzisiaj wieczorem zamiast niecierpliwić się, postanowisz w akcie pokory "milczeć, przyjąć cierpienie i ofiarować się", zwalczysz szatana umartwieniem swego ja.

To ja jest pyszne, a szatan rozgniewany i upokorzony, po jakimś czasie rzuci swoją zdobycz. Zdobyczą byłeś ty, bo diabeł miał na celu ciebie, posługując się osobą X.

Powiedziałem, że był "upokorzony", bo nic go tak nie umartwia, jak akt pokory. To, że zwycięża go człowiek, niższy od niego z natury, gniewa go i rani.

Mylą się bardzo zmaterializowani kapłani oślepieni pychą, próżnością, zarozumiałością i pozwalają wzrastać namiętnościom poprzez wzrost własnego "ja" - wspomagając tym samym szatana w jego dziele ogołacania i niszczenia duszy.

Książę kłamstwa podaje jako moc to, co w rzeczywistości jest słabością. Słabość zaś nazywa mocą. Tym sposobem wiele dusz pociąga ku sobie.

Ty, Mój synu, możesz się przekonać o swoim lenistwie oraz ujrzeć głupotę tych, którzy tak łatwo wpadają w pułapkę szatana, mimo że, nie brakowało Moich napomnień, jak też napomnień Mojej i waszej Matki, i przykładów z życia świętych.

Czy nie powiedziałem wam: "Uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokornego Serca"? - taka postawa życiowa kosztuje o wiele więcej i wymaga więcej siły do umartwienia swego ja, niż do wykonania innych przedsięwzięć.

Szatan zgrzeszył pychą i przez pychę doprowadził człowieka do grzechu! Człowiek zwycięży szatana tylko przez postawę pokory. Pokora jest cnotą podstawową, fundamentalną. Bez pokory nie ma postępu duchowego. Bez niej niemożliwym jest budowanie Królestwa Bożego w duszach.

Myśl, rozważaj, zastanawiaj się nad wielkością tej cnoty. Szatan boi się pokornych, bo jest przez nich zawsze pokonany.

Mój synu, twój Jezus, ten nieskończony ocean Miłości, jest spragniony miłości. Lecz ludzie obciążeni materią, nie są zdolni ujrzeć Mnie i zrozumieć, a jeszcze mniej ukochać Mnie.

Kochaj Mnie więc ty, synu. Kochaj Mnie za licznych chrześcijan, którzy Mnie nie kochają i za tylu, tylu kapłanów, którzy również nie kochają Mnie, bo są tylko zmaterializowanymi fachowcami mego Odkupienia.

Błogosławię cię.


27. JEZUS JEST MIŁOŚCIĄ; SZATAN - NIENAWIŚCIĄ
9.09.1975 r.

Jezus: Synu, jeśli Ja jestem Miłością, która z natury dąży do zjednoczenia, diabeł jest nienawiścią, zrodzony z pychy i niosący podziały. Z miłości płynie pokora, a z buntu Lucyfera rodzi się nienawiść.

Po swym upadku, ludzkość poznała Miłość Bożą, która wylała się na nią. Poznała też jednocześnie nienawiść szatana. Kain pierwszy był zarażony nienawiścią, był jej pierwszą ofiarą.

Nienawiść przyszła na ziemię jako źródło nieustannego niepokoju. Biada tym, którzy nie umiej ą odwrócić się od niszczącej siły nienawiści.

Bóg zbawia ludzi dobrej woli swoją miłością. Szatan zaś gubi ludzi nienawiścią i podziałami.

Bóg przemienia człowieka: z pierwotnego dzikiego czyni go ludzkim, a potem czyni go chrześcijaninem, czyli synem Bożym, podnosząc go do udziału w swej naturze.

Lucyfer usiłuje również przemienić człowieka w diabła pychy, nienawiści i buntu.

Drogocennymi owocami miłości Bożej to wiara, nadzieja i miłość. Stąd płynie: szacunek dla wolności osobistej i społecznej, szacunek dla sprawiedliwości, która łączy ludzi jak braci i czyni ziemską pielgrzymkę bardziej pogodną.

Z pychy, nienawiści i podziałów rodzą się niesprawiedliwości osobiste i społeczne. A więc eksploatowanie ludzi ponad miarę tak jednostek jak i poszczególne narody.

Owocami wiary, nadziei i miłości jest spokój sumienia, pokój w rodzinach i narodach. Ludzie sprawiedliwi, święci i dobrzy przyczyniają się do rozwoju cywilizacji i prawdziwej, dobrej sztuki, która nie gorszy, lecz pomaga człowiekowi w dążeniu ku zdobyciu dobra, prawdy i piękna.

Owocami zaś pychy, nienawiści i podziału są gwałty, wojny, degradacja natury ludzkiej, deprawacja we wszystkich dziedzinach życia ludzkiego. Sztuka w dobrym znaczeniu przestaje istnieć, a zastępuje ją pornografia działająca negatywnie na wszystkie zmysły człowieka.


28. ŚWIAT OTACZAJĄ NAJWIĘKSZE CIEMNOŚCI

Jezus: Wszystko to, mój synu, jest powiedziane wyraźnie i jasno. Potwierdzają to doświadczenia bliższe i dalsze, ale ludzie mają krótką pamięć. Gęsta mgła otacza ludzkość i powoduje, że idzie ona po omacku wśród największej ciemności.

Wśród tej ciemności idzie wielu z moich kapłanów. Łatwo zrozumieć jaka stąd wynika szkoda i niebezpieczeństwo grożące duszom, a więc ich zbawienia.

Nie możesz zrozumieć i ogarnąć umysłem niezmiernego ogromu zła gnębiącego mój Kościół. Podziały, niechęć, a nawet nienawiść. Podziały w parafiach, podziały i niesnaski w zakonach i zgromadzeniach, a nawet w klasztorach. Otwarte bunty ranią moje Ciało Mistyczne. Błotnisty potok wydobywa się z piekła na ziemię, we wrzącym wylaniu herezji, sprośności i zgorszeń, gwałtów, niesprawiedliwości prywatnych i publicznych, co powoduje śmierć dusz, nawet Bogu poświęconych.

O, tak! Ludzie dzisiejsi nie są lepsi od przedpotopowych. A dzisiejsze miasta nie są lepsze od Sodomy i Gomory. Moje liczne wezwania nic nie zdziałały, jak też mnogie interwencje Moje i Mojej Matki nie posłużyły do poprawy życia. Liczne kary częściowe też nic nie zmieniły na lepsze.

Ludzie tego wieku przepełnili miarę. Nieprawość zatwardziła ich serce i już by przyszła kara ogólna na świat, gdyby nie wstawiennictwo Mojej i waszej Matki, gdyż staje Ona między wami, a Sprawiedliwością Bożą, a także dzięki duszom ofiarnym, odważnym, heroicznym, które palą się jak żywe lampki przed Mymi ołtarzami... Mieszkańcy grzesznej Niniwy uwierzyli i skruszyli się na groźne nawoływanie proroka. To ich uratowało. Ludzie tego przewrotnego pokolenia, którzy odwracają się od Boga, nie ujdą karom Bożej Sprawiedliwości.

Non prasvalebant.

Tak, sprawiedliwi zobaczą, że Bóg dotrzymuje swoich obietnic. Ujrzą, jak mój Ojciec, nawet w swej Sprawiedliwości, spełni swój plan Miłości dla zbawienia ludzkości i Mego Kościoła.

Błogosławię cię, mój synu. Kochaj Mnie i ofiaruj mi swe cierpienia. Pamiętaj, że me Miłosierne Serce jest niewyczerpane w swych bogactwach i pała pragnieniem dania ich wam.


29. SZATA KAPŁAŃSKA - JAK BLUZA ROBOTNIKA
11.09.1975 r.

Jezus: Synu, powracam do tego, co już ci mówiłem, ale nad czym trzeba się często zastanawiać, by o tym myśleć i rozważać.

Mam tu na myśli Najświętszą Ofiarę Krzyżową, wiecznie trwającą we Mszy Świętej.

Wiesz sam, jak mało jest kapłanów, którzy zbliżają się do Ołtarza, by dokonać czyn trzykroć święty z należytym duchem wiary i łaski.

Nie mówię o tych, którzy znieważają świętokradzko moje Ciało i moją Krew, a są oni dość liczni. Mówię raczej o tych, którzy przygotowują się do włożenia kapłańskich szat ze swobodą i mentalnością z jaką robotnicy, przed swą codzienną pracą ręczną, wkładają bluzy robocze, rozmawiając przy tym o różnych rzeczach.

Bez skupienia duchowego kapłani przystępują do celebrowania św. Obrzędów, podczas gdy ich umysł zajmuje się rzeczami najbardziej obcymi. W czasie Konsekracji, nie zdają sobie sprawy, że w tym momencie w ich rękach powtarza się cud nad cudami - dokonuje się Wcielenie Słowa Bożego.

"Et Verbus cavo factum act".

Czy nie zdają sobie sprawy, że w tej samej chwili, poprzez ich ręce dokonuje się jednocześnie interwencja Trójcy Przenajświętszej.

Matka Moja swoim "FIAT" wywołała taką jednoczesną interwencję:

- Ojca, który stworzył w Niej Moją ludzką duszę Głową. - Moją, głową, gdyż złączyłem się wtedy z duszą, stworzoną przez Ojca.

Od tej chwili byłem już prawdziwym Bogiem i prawdziwym Człowiekiem.

W rękach celebrującego kapłana, w chwili konsekracji, odnawia się rzeczywiście Tajemnica Wcielenia.

Lecz nad tym świętym faktem kapłani mało zastanawiają się.

Jeśli się usunie tę Ofiarę i to przeżycie, widzi się naturalnie dlaczego celebrans dokonuje Najświętsze ze wszystkich czynności tak, jak robotnik wypełnia swą zwykłą pracę. Taki kapłan staje się jakby rzemieślnikiem, oto wszystko.


30. BÓG – MIŁOŚĆ ODEPCHNIĘTA

Jezus: Mój synu, apatyczna postawa kapłanów rani bardziej moje Miłosierne Serce, niż zapalczywa zniewaga ze strony znanych nieprzyjaciół. A przecież dużo jest kapłanów, którzy stale tak się ze Mną obchodzą. Miłość zderza się z barierą chłodu i obojętności. Miłość jest odpychana, mimo wszystkich łask, darmo danych i wcale nienależnych. Nie wchodzę w szczegóły, by ci powiedzieć o wszystkich niedelikatnościach i nietaktach względem Mnie, a których się wystrzega względem osób uchodzących za ważnych na świecie. Lecz względem Mnie, wszystko jest dozwolone...

Widzą Mnie i patrzą na Mnie jak na wyraźne i dalekie wspomnienie historyczne, ignorując z własnej winy żywą Rzeczywistość, w której mają tak wielki udział. Jeśli nawet teoretycznie zgadzają się z tym, że Przenajświętsza Ofiara Mszy Świętej jest ta sama, co Ofiara Krzyżowa, praktycznie zaprzeczają temu, co wykazuje ich brak wiary, nadziei i miłości.

Synu mój, to ogrom nieskończonej nędzy, profanacji, zdrady i ciemności duchowej.

O, gdyby wszyscy moi kapłani byli ożywieni prawdziwą wiarą i gorącą miłością, gdy trzymają Mnie w swych rękach, mogliby otrzymać rzekę łask z Mego Miłosiernego Serca dla siebie i dla dusz sobie powierzonych.

Dlaczego wielu kapłanów tak się oddaliło i trwa w uporze, mimo wielokrotnych wezwań do nawrócenia?

Pycha, zarozumiałość, próżność, nieczystość - powoduje zgubę wielu moich współodkupicieli.

W piekle przechodzić będą straszne męki, a mieli być rozdawcami i stróżami owoców mego Odkupienia.

Kapłani - ukochani przyjaciele nie chcą Mnie znać. Praca ich w Moim Ciele Mistycznym jest bezpłodną, bo wiara gaśnie w ich sercach. Odmawiają pójścia za Mną drogami Krzyża i rozbijają jedność Kościoła.


31. BÓG NIE CHCE ŚMIERCI GRZESZNIKA

Jezus: Synu, zauważyłeś pewne naleganie z jakim powracam do tego trudnego tematu. Jest rzeczą pilną oświetlić należycie sytuację tak bardzo bolesną, jak nigdy dotąd.

Gdy kara rozpocznie swe niszczące działanie i doznacie siłę surowej sprawiedliwości Mego Ojca, uświadomicie sobie wówczas, że nie brakowało w przeszłości napomnień, które by wam zaoszczędziły doznawanych w tym czasie - cierpień.

Trzeba wiedzieć, że Ojciec - nawet w surowej swej Sprawiedliwości, działa zawsze z Miłością - BÓG JEST MIŁOŚCIĄ. Bóg nie chce śmierci grzesznika, lecz by grzesznik nawrócił się i żył.

Ludzie i wielu kapłanów, nie przyjąwszy powtarzanych wezwań oraz nie skorzystawszy z nauki płynącej z częściowych kar, zsyłanych na świat - doznają gniewu Bożego, ponieważ wykreślili Boga ze swych serc. Ci którzy mówią, że Boga nie ma - Bóg zetrze ich z oblicza ziemi, a wraz z nimi ich pychę i szaleństwa.

Mój synu, módl się i wołaj o modlitwę, kataklizm już się rozpoczął!


32. DAR CHRZTU ŚWIĘTEGO
16.09.1975 r.

Don Ottavio: Panie, jaki jest udział nas, kapłanów, w Tajemnicy Wcielenia?
Jezus: Synu, w poprzednich rozmowach już odpowiedziałem pośrednio na to pytanie. Każdy chrześcijanin został odrodzony przez łaskę, wszyscy stali się synami Bożymi.

Jest to tak wielkie i wzniosłe zdarzenie, że trzeba je odpowiednio uwydatnić.

Mój synu w tym wieku materialistycznym wasze niewierne pokolenie zwraca więcej uwagi na rzeczy zewnętrzne, niż na nadprzyrodzoną stronę sakramentu chrztu świętego, który ma wielki wpływ na duszę dziecka w czasie i w wieczności.

Mało się jednak zwraca uwagi na ten dar nadprzyrodzony, nienależny, ale dany ochrzczonemu dziecku z boską hojnością.

Do pogańskiego rytuału chrztu świętego, dostosowali się ze swobodną powierzchownością niektórzy kapłani. Chcę przez to powiedzieć, że nie było z ich strony reakcji na pogańskie akcenty, które przyciemniają wielki dar Boży, jaki niesie ze sobą ten sakrament.

Panujące nadal zwyczaje pogańskie zniekształcają najpiękniejszą rzeczywistość Bożą.

Łaska udzielona przy chrzcie świętym przemienia i przeobraża duszę tego, kto przyjmuje ten sakrament. Stał się on możliwy dzięki Tajemnicy Wcielenia. Wynika z tego, że każdy ochrzczony ma udział w tej wielkiej Tajemnicy Wcielenia.

Udział ten powinien wzrastać wraz z rozwojem dziecka. Rośnie również Moje Boskie Życie w nim, poprzez współpracę z rodzicami lub ich zastępcami, trwającą w czasie procesu chrześcijańskiego wychowania.

Wychowanie to powinno rozpocząć się już od pierwszych miesięcy życia dziecka. Niestety, nie jest to już prawie praktykowane. Nie widać nic w takim dziecku, jak tylko jego ludzką naturę.

Brakowało i brakuje ze strony kapłanów pilnej uwagi dotyczącej darów chrztu świętego.

Wszyscy więc chrześcijanie mają udział w Tajemnicy Wcielenia, stosownie do stopnia wiary w tę wielką tajemnicę - największy - kapłani.

Jeśli Ja, Słowo Boże, Wcieliłem się by móc udzielać Moje Boskie Życie ludziom, by im ulżyć i pomóc w zbawieniu dusz, to tym bardziej kapłani powinni przyjąć z radością wszystkie następstwa płynące z tej wielkiej Tajemnicy, przeżywając je wiernie w swym życiu codziennym.

Synu, ty sam możesz stwierdzić, jak nowe pogaństwo oddaliło chrześcijan, a z nimi wielu Moich kapłanów - od Rzeczywistości Bożej przez wprowadzenie pogańskich obrzędów.


33. JEZUS - JAKO WZÓR DOSKONAŁEGO KAPŁAŃSTWA

Jezus: A teraz odpowiem wprost na twoje pytanie, choć możesz już znaleźć tę odpowiedź w poprzedniej rozmowie.

Kapłani nie są zwykłymi chrześcijanami - wybrałem ich, by służyli Mi na ziemi. Wybrałem jako przedmiot Mego upodobania i Mojej miłości.

Kapłani - usunąłem was od świata, jednak pozostawiając was w nim, bowiem jesteście Moimi narzędziami, współpracownikami i współodkupicielami w realizacji Tajemnicy Zbawienia.

Przyodziałem was godnością i mocą, z której nie zdajecie sobie całkowicie sprawy. Tej godności i mocy nie używacie, aby wasze posługiwanie było skuteczne.

Powinniście z większą ścisłością i konsekwencją łączyć wasz chrzest, bierzmowanie, łączyć wraz z waszym i Moim Kapłaństwem.

Tak jak było z Moją Matką, która wymawiając swe "FIAT" stała się przyczyną wielkiego cudu, którego następstwa zmieniły los ludzkości w czasie i w wieczności. Niebo i ziemia nie mogą go ogarnąć, tak też jest i z wami, kapłani, którzy wymawiacie słowa Konsekracji.

Powinniście wierzyć, że Ja, Słowo Boże, staję się Ciałem i Krwią, Duszą i Bóstwem w waszych rękach.

Tak jak moja Matka, w chwili w której dała swą wolną, świadomą i odpowiedzialną zgodę, wywołała tym natychmiastową interwencję Moją - Jednego z Trzech osób Boskich - tak i wy, przy Konsekracji, wywołujecie wspólną interwencję Boskiej Trójcy. Jest przy tym również obecna Moja i wasza Matka.


34. KAPŁAN SILNY WIARĄ

Jezus: Synu, jeśli kapłan jest przeniknięty i przejęty mocną wiarą, jeśli wierzy on w tę Rzeczywistość Bożą, która świadczy o nieskończonej Miłości Boga, kapłan taki przemienia się, a życie jego staje się cudownie płodne.

Bóg odnawia w rękach kapłana, które były w tym celu poświęcone - Tajemnicę Wcielenia - źródło z którego otrzymuje on dary - a więc z Mojego Miłosiernego Serca.

Żadna przeciwna moc nie będzie mogła mu się oprzeć, bo Ja jestem w nim, a on we Mnie.

Mój synu, oto widzieliśmy razem inny aspekt udręki jaką objawia to niewierzące pokolenie. Kochaj Mnie, dąż ku Mnie w dzień i w nocy. Wynagradzaj Mi swą miłością i wiarą za chłód tylu moich kapłanów, których tak kocham i chcę ich zbawić.

Błogosławię cię, a z tobą błogosławię osoby, które są ci drogie. Pamiętaj, że moje błogosławieństwo jest parasolem opieki i tarczą obrony.


35. CIENIE MEGO CIAŁA MISTYCZNEGO
17.09.1975r.

Jezus: Synu, wszystkie członki ciała dążą wspólnie do jednego celu: zachowania i wzrostu tegoż ciała.

Tak też jest w Moim Ciele Mistycznym: wszystkie członki, które Go tworzą powinny słusznie dążyć do wzrostu Jego dobra, którym jest zbawienie wszystkich członków.

To, że wszystkie członki są wolne i rozumne, zdolne do odróżniania i wybierania dobra lub zła, stanowi największą przyczynę, by wszystkie dążyły do wspólnego dobra. Jednak, tak nie jest.

Wiele członków, zwiedzionych i oszukanych, naruszając harmonię ciała do którego należą, wybierają uparcie zło, szkodząc tym nie tylko sobie, ale wszystkim pozostałym członkom.

Jeżeli tymi członkami są kapłani, wtedy niszczą oni harmonię całego Ciała z nieobliczalną stratą dla nich samych i dla całej wspólnoty chrześcijan.

W Moim Kościele wszyscy kapłani powinni być czujni i mieć na względzie dobro wszystkich dusz. Winni oni - bez wyjątku dążyć do tego jednego, najważniejszego celu - po to zostali wezwani.

Nie ma w Kościele różnych celów, bo cel jest jedyny dla wszystkich członków, a zwłaszcza dla kapłanów: zbawiać dusze, zbawiać dusze, zbawiać dusze!

Ostatni z kapłanów (jest to tylko takie wyrażenie, bo może on być pierwszym, jak święty proboszcz z Ars, który był ostatnim i pierwszym) - mówię więc, że ostatni z kapłanów, który spędza swe życie na ofiarowaniu się w Przenajświętszej Ofierze Mszy Świętej w zjednoczeniu ze Mną, w obliczu Ojca Niebieskiego, jest większym od wielu dygnitarzy, którzy nie czynią tyle co on.

Wielu członków Ciała Mistycznego jest bardzo chorych. Cierpią oni na zarozumiałość, pychę i zmysłowość.

Jest w moim Ciele Mistycznym wielu kapłanów, tylko o wiele więcej troszczą się o zarobek, niż o zbawienie dusz. Traktują swoje kapłaństwo jak każdy inny zawód.

Wielu kapłanów jest pysznych ze swoich umiejętności, ze swej chytrości. Zapominają często, jeżeli nie zawsze, iż łączy się to z umiejętnością kłamstwa. Jest to więc przebiegłość i chytrość szatana.

Niech wasza mowa będzie prosta i szczera; Tak - tak. Nie - nie! Prawda jest miłością.


36. MOJE SŁOWO - MÓWIONE Z POKORĄ I PROSTOTĄ

Jezus: W Moim Kościele trafiają się kapłani, którzy głoszą samych siebie. Wyszukaną mową, pięknym stylem i wielu innymi sposobami, starają się zwrócić uwagę słuchaczy ku sobie.

To prawda, że Moje słowo jest samo przez się skuteczne, ale to musi być MOJE SŁOWO, a nie ich! Moje słowo, zanim się je ogłosi, powinno być przeczytane, rozważone i zastosowane w praktyce, a potem mówione z pokorą i prostotą.

W moim Ciele Mistycznym są ogniska infekcji, są też rany ropiejące. W seminariach jest pewien rodzaj infekcji, która zaraża tych, którzy mają być jutro nowymi kapłanami, bo któż może rozpoznać od razu zło?

Gdy w jakiejś klinice lub zgromadzeniu istnieje choroba zakaźna, z wielkim pośpiechem starają się zapobiec jej rozprzestrzenianiu przez odpowiednie odosobnienie - chorych od zdrowych - w sposób energiczny i szybki. W Moim zaś Ciele Mistycznym zdarzają się nie raz choroby bardzo poważne, a nie zwraca się na nie uwagi, jakby nic takiego się nie działo. Ot, próżne obawy, lęki bez podstawy - mówi się. Ale to jest przeciwne miłości pozwolić na szerzenie się zła, które wiedzie dusze na zatracenie.

Istnieje przesadny osąd Miłosierdzia Bożego, jak gdyby wraz z nim nie współistniała Sprawiedliwość...

Ten kto stoi na odpowiedzialnym stanowisku, a działa z prawością, nie powinien martwić się o następstwa, gdy trzeba przedsięwziąć działania do zatrzymania rozwijającego się zła.

Synu, cóż powiedzieć o wielu kapłanach, którzy w sposób zupełnie nieodpowiedzialny wykonują tak delikatne zadanie, jak nauczanie religii w szkołach?

Uznaję, że nie brak kapłanów dobrze przygotowanych i sumiennych, którzy spełniają swój obowiązek jak najlepiej. Lecz obok nich, iluż to jest powierzchownych, niesumiennych a nawet zepsutych. Uczynili oni i czynią wielkie zło, zamiast dobra, w stosunku do młodzieży, która tak bardzo potrzebuje moralnej i duchowej pomocy. To, że są oni zarozumiali, nie może tłumaczyć ich zbytniej swobody w zachowaniu.


37. SUTANNA - STRÓJ ZGODNY Z POWOŁANIEM

Jezus: Władze kościelne wydały przepisy odnośnie sukni kapłańskiej. Kapłani żyjący w świecie, nie zwracają uwagi na strój zgodny z ich powołaniem. Chcę, by Moi kapłani odróżniali się od ludzi świeckich nie tylko rodzajem doskonałego życia, lecz również zewnętrznie.

Ile to zgorszenia, ile nadużyć i dodatkowych okazji do grzechu!

Jakaż niedopuszczalna wyrozumiałość ze strony tych, którzy mają władzę określania odpowiednich praw! A wraz z władzą mają również obowiązek ochrony tych praw. Dlaczego więc nie zajmują się tym?

Wiem, mieliby wiele kłopotu. Ja nigdy nie obiecywałem nikomu łatwego życia, wygodnego i wolnego od przykrości.

Może obawiają się reakcji przeciwnych? Brak obowiązku noszenia stroju godnego kapłana powoduje coraz większe rozluźnienie.

Na urzędach państwowych i w wojsku wszyscy noszą określony mundur. Wielu kapłanów wstydzi się swego stroju, łamią przepisy i rywalizują ze świeckim sposobem ubierania się.

Jakże bym mógł nie cierpieć z tego powodu? Ten, kto nie jest wiernym w małych rzeczach, nie będzie również i w wielkich.

Cóż powiedzieć potem o sposobie wykonywania Sakramentów przez tylu kapłanów? Na przykład - chodzą do konfesjonału nie raz bez marynarki i bez stuły.

Gdy składacie wizytę komuś godnemu, ubieracie się w garnitur, a przecież Dom Boży jest o wiele godniejszy od jakichkolwiek osób.

Sutanna jest obowiązkowa przy spełnianiu właściwych czynności kapłańskich jak:

nawiedzanie chorych, katechizacja, celebracja Mszy Św., udzielanie Sakramentów. Kto myśli jeszcze o wkładaniu sutanny?

Brak dyscypliny prowadzi do anarchii.

Cóż powiedzieć o kapłanach, którzy nie mają czasu na modlitwę, tak są zajęci niepotrzebnymi sprawami, a pozornie świętymi.

Te próżne zajęcia nie mają duszy, bo nie mają Mojej obecności. A gdzie Mnie nie ma, tam nie ma duchowej płodności.

Natomiast wielu kapłanów ma czas na oglądanie niemoralnych i pornograficznych filmów, pod pretekstem, że trzeba je widzieć, by mieć o nich opinię. Jest to szatańskie usprawiedliwianie się. Kapłani świątobliwi nie pozwalali sobie nigdy na takie niemoralności, dlatego byli zdolni do kierowania duszami.


38. OBOWIĄZEK POSŁUSZEŃSTWA

Jezus: Oto dokąd już zaszliście, a jest coraz gorzej. Ustanowiłem Kościół hierarchiczny i nie wolno mówić, że czasy się zmieniły i że dlatego trzeba wszystko w nim zmienić.

W Kościele są rzeczy stałe, które nie zmieniają się wraz ze zmianą czasów. Zasady autorytetu i obowiązki posłuszeństwa nigdy się nie zmieniają.

Sposób zarządzania może ulec zmianie, ale autorytet nie może być zniesiony.

Wyrozumiałość wymagana od wyższych przełożonych nie powinna nigdy być słabością, wymaga ona bowiem stałości.

Mój synu, dlaczego chciałem ci wyjawić część zła, które nęka mój Kościół?

Uczyniłem to, by przypomnieć kapłanom ich odpowiedzialność. Chcę, by weszli w siebie i zaczęli żyć święcie. Chcę ich nawrócenia, bo kocham ich. Niech wiedzą, że nieraz ich zachowanie jest przyczyną zgorszenia i ruiny dla wielu dusz.

Nie należy nadużywać Miłości Bożej, polegającej na Jego Miłosierdziu, a zapominając prawie zupełnie o Jego Sprawiedliwości.

Synu mój, mówiłem ci już wielokrotnie, że kataklizm już się zaczął. Tylko szczery powrót do modlitwy i pokuty ze strony wszystkich Mych kapłanów i wiernych mógłby zmniejszyć gniew Ojca i powstrzymać sprawiedliwe i słuszne następstwa Jego Sprawiedliwości, zawsze jednak kierowanej Miłością.

Chciałem ci powiedzieć, by Moja "kropelka wody spadająca w dół" stała się narzędziem w planach Opatrzności.

Błogosławię cię, synu. Kochaj Mnie. Módl się i wynagradzaj. Pociesz Mnie twoją miłością za to zło, które grasuje w Moim Kościele.


39. ISTNIEJE RÓWNIEŻ DOBRO

Jezus: W Moim Kościele jest również dobro. Biada, gdyby tak nie było! Jednak nie przyszedłem na świat dla sprawiedliwych, bo oni tego nie potrzebują. Przyszedłem dla grzeszników: szukam ich, bo chcę ich zbawić! Dlatego wskazałem na niektóre z licznych ran, gdyż są one przyczyną zguby dusz.

Niektórzy mówią teraz, że już do piekła dusze nie idą, albo zaprzeczają istnieniu piekła, a nadto powołują się na Miłosierdzie Boże, które nie może posyłać dusz na wieczne potępienie - do piekła.

Herezje i błędy nie niweczą piekła. Toteż wielu nie pokutujących, nawet kapłanów, nie unikną go.


40. JESTEM POŚRODKU WAS - AŻ DO KOŃCA CZASÓW
18.09.1975r.

Jezus: Synu, w Moich poprzednich rozmowach nie brakowało wspomnień o Mojej obecności wśród was. Dzisiaj znowu chcę zwrócić uwagę na tę Boską Rzeczywistość, z której można czerpać dary nieocenione dla życia duchowego i wiecznego, jak też materialnego i ziemskiego

Ja, Jezus, Słowo Przedwieczne Boga, od wieków zrodzony przez Ojca, w pełni czasów stałem się Ciałem z dziewiczego łona Maryi, Mojej i waszej Najświętszej Matki Miłosierdzia. Obecnie przebywam chwalebnie po prawicy Ojca w chwale niebieskiej.

Jestem też rzeczywiście obecny Ciałem i Krwią, Duszą i Bóstwem we wszystkich Konsekrowanych Hostiach świata. Jestem więc i będę pośrodku was aż do dokonania wieków, aż do końca czasów.

Dlaczego więc wielu nie pyta o powód mojej obecności wśród ludzi?

Dlaczego więc chciałem być wśród was, wiedząc od początku, jak się ze Mną obejdą ludzie?

Nienawiść, obrazy, zniewagi, obojętność - choć nie brakowało i nie brakuje, jak również nie zabraknie dusz ofiarnych, które wynagradzają Mi za bezbożnych.

Przyczyna Mojej obecności na świecie ma tylko jedną odpowiedź: MIŁOŚĆ!


41. MOJE SŁOWO - SŁOWEM ŻYCIA I PRAWDY

Jezus: Jak Ja realizuję moją obecność w Ciele Mistycznym?

Przede wszystkim przez dar Bożego Słowa.

Powierzyłem Kościołowi dziedzictwo, depozyt duchowy mego Słowa, które jest Słowem Życia i Prawdy. Strzegłem tego skarbu przy pomocy Ducha Świętego.

Jestem Prawdą i Życiem, które mój Kościół może okazać pewnie wszystkim duszom, bez cienia błędu. W ciągu wieków atakowano Słowo Boże, nieustannie i dziko. Heretycy, różni fałszywi prorocy i kłamcy, podjudzani bez przerwy przez złego ducha, czynili wszystko, by zetrzeć z oblicza ziemi Mnie - Prawdę, Życie, Słowo Boże. Lecz było to na próżno.

Ten wiek materialistyczny nie pomija również żadnego środka, żadnego usiłowania, by Mnie zniszczyć: różne sekty, związki ateistyczne, zatrute prądy przewrotnej filozofii, niszczyły wszelkie wyższe wartości duchowe, wartości prawdziwej cywilizacji.

Czyż ludzie mogą mieć tak krótką pamięć, nie chcą pamiętać tragiczną historię XX wieku? Najbardziej bolesne jest to, że wielu kapłanów zamiast służyć pokornie nieomylnej nauce Kościoła, uważają się zarozumiale za mistrzów i współpracują z nieprzyjaciółmi Prawdy. Stali się oni odpowiedzialni za rozszerzenie wielu błędnych nauk, z wielką szkodą dla dusz.

Dlaczego tylu kapłanów stało się szerzycielami zła - wraz z szatanem - niszcząc dusze?

Pycha zaślepia zawsze, naprawdę zaślepia!


42. JESTEM OBECNY W KOŚCIELE W OSOBIE PAPIEŻA

Jezus: Jestem, pośród was, w Osobie Mego Zastępcy.

Została Mu dana władza, by paść baranki i owce. Kto Go kocha, kocha Mnie. Kto Go nie słucha, nie słucha Mnie. Kto Go zwalcza, zwalcza Mnie. Kto Nim gardzi, gardzi Mną.

Dzień po dniu wstępuje On na swoją Kalwarię, ale wielu nie widzi tego. Wylewa On łzy nad swymi synami, którzy stają się chciwymi wilkami i niszczą Jego trzodę. Podobnie do Mnie, stał się przedmiotem szyderstwa, nienawiści i wojny.

Stoi On przy sterze swej Łodzi w tej trudnej chwili jak na wzburzonym morzu. Głuchy ryk fal zapowiada rychłą i dziką burzę. Mój synu, trwaj przy Moim Zastępcy. Trzeba Go podtrzymywać modlitwą i ofiarowaniem własnych cierpień. Trzeba Go kochać i uczyć innych miłości ku Niemu.

To co się czyni Jemu - źle czy dobrze - czyni się to Mnie Samemu. Trzeba Go bronić przed częstymi szatańskimi intrygami Jego nieprzyjaciół. Ja Jestem w Nim. JESTEM OBECNY W KOŚCIELE W OSOBIE PAPIEŻA.


43. TESTAMENT EUCHARYSTII - TAJEMNICA MIŁOŚCI I WIARY

Jezus: (Jestem, również obecny) w Kościele w Tajemnicy Miłości i Wiary, czyli w Tajemnicy Eucharystii.

Jestem rzeczywiście obecny Ciałem, Duszą i Bóstwem. Ta obecność, jeśliby się w nią wierzyło, odczuwało i przeżywało w całej wspaniałości rzeczywistości Bożej, przez wszystkich Moich kapłanów, przemieniałaby się ona w potok oczyszczenia nadprzyrodzonego, że kapłani mogliby szybko przemienić oblicze Kościoła i uzyskać od Mego Miłosiernego Serca wiele łask a nawet nieoczekiwanych cudów.

Lecz niestety, mało jest takich, którzy tak mocno wierzą. Większość wierzy słabo, a są i tacy kapłani, którzy nie wierzą zupełnie w Moją obecność w Eucharystii.

Słusznie Mój Wikary na ziemi mówił wielokrotnie o kryzysie wiary, która jest przyczyną i źródłem wielorakiego zła.

Jest jeszcze czwarty sposób Mojej obecności na ziemi. Jestem rzeczywiście obecny w Moich świętych. Świętymi zaś są ci, którzy żyją moim boskim życiem.

Jestem prawdziwie obecny w Moich Świętych, którzy walczą wytrwale o zdobycie wszystkich cnót chrześcijańskich. Jestem rzeczywiście obecny w tych, którzy cierpią, jestem tam, gdzie jest prawdziwe cierpienie.

Jestem wreszcie obecny w duszach ofiarnych. Są one moją radością. Wynagradzają Mi one szczodrze za zniewagi, obrazy, złorzeczenia i świętokradztwa tych, którzy Mnie nie kochają.

Są one też pociechą Mego Ojca.

Dusze - ofiary uśmierzyły i zatrzymały gniew Mego Ojca wobec licznych nieprawości tego przewrotnego pokolenia, które zamiast poić się u źródeł wody żywej i czystej, wzdycha tylko do picia zgniłych wód z błotnisk pełnych zarazy.

Synu mój, kochaj Mnie, tylko Mnie samego, swą miłością, wiarą i ofiarą. Błogosławię cię, a wraz z tobą tych wszystkich, za których modlisz się co dzień.


44. SPOJRZENIE NA UKRZYŻOWANEGO - RATUNKIEM DLA KAPŁANÓW
19.09.1975r.

Jezus: Synu, co przyniesie człowiekowi chwała, szacunek, bogactwo, zdrowie, powodzenie, zdolności i kultura, jeśli dusza pójdzie na wieczne potępienie?

Te słowa były dla wielu dusz dobrej woli powodem do zupełnej odnowy duchowej lub nawrócenia.

Poważne zastanowienie się nad tym może doprowadzić dusze do zdobycia cnót heroicznych, do zrealizowania doskonałości i świętości.

Poważne rozważanie tych napomnień doprowadziło i może doprowadzić wiele dusz do odkrycia drogocennego kamienia, o którym mówiłem w przypowieści. Dla niego warto zerwać z grzechem, poprzez stanowcze oderwanie się od fałszywych dóbr i przywiązań do tego świata, a pójść za mną po kalwaryjskiej drodze, w zamian za niewiędnącą koronę chwały wiecznej w Domu Mego Ojca.

Synu, dusza w stanie grzechu jest jak kamień, który na mocy prawa o przyciąganiu, spada z góry w dół, zwiększając przy tym swój ciężar i szybkość.

Dusza w stanie grzechu spada w dół z coraz szybszym ciężarem swych win i namiętności. Jakież prawo naturalne może zatrzymać i zmienić lot kamienia, spadającego z góry w dół? Jakież prawo naturalne może zmienić spadanie w dół na lot ku górze? Żadne prawo naturalne nie dokona tego cudu! Uczynić by to mogło tylko jakieś prawo wyższe.

Ja Sam jestem tym prawem nadprzyrodzonym, czyli mocą Bożą, którą może zatrzymać grzesznika w jego zgubnym spadaniu w przepaść i zmienić to spadanie na wzniesienie ku górze, ku życiu.

Pragnę to uczynić najgoręcej ze wszystkimi grzesznikami, a zwłaszcza z kapłanami, pociągniętymi przez diabła, poprzez pożądliwość umysł

Wystarczyłoby ich spojrzenie ku Mnie Ukrzyżowanemu, wezwanie do Mego Miłosiernego Serca i wołanie za przykładem Piotra:

"Panie, ratuj mnie, bo tonę"!

O mój synu, jakże bym się pośpieszył wyciągając ku nim moją rękę, by ich ratować!


45. KOCHAM DUSZE! - PRAGNĘ ICH ZBAWIENIA

Jezus: Czy zdajesz sobie sprawę z położenia licznych kapłanów, którzy wielkimi krokami zdążają do wiecznego potępienia swej duszy? Czy może być na ziemi tragedia większa i straszniejsza nad to? Czy może być oszustwo bardziej diabelskie niż twierdzenie, że piekło nie istnieje i że Miłosierdzie Boże nie mogłoby nigdy skazać duszę na wieczne potępienie?

Ci, którzy rozszerzają te herezje i błędy chcieliby znieść Sprawiedliwość Bożą, a przecież powinni wiedzieć, że we Mnie Miłosierdzie i Sprawiedliwość są nierozłączne, bo są one we Mnie jedną i tą samą mocą.

Mój synu, jestem Światłem zesłanym na świat. Światłość oświeca ciemności, ale ludzie jej nie przyjęli.

Kocham dusze. Chcę zbawienia dusz dlatego przyszedłem na świat. Ale potrzebuję was, waszej współpracy.

Jesteście Mymi członkami, a przecież wszystkie członki dążą do jednego celu. Potrzebuję was, by dokonała się w pełni Tajemnica Zbawienia.

Za Moim przykładem, za przykładem Matki Najświętszej, wszystkich męczenników i świętych, powinniście odważnie objąć swój krzyż i iść za Mną. Jeśli zaś krzyż wyda się wam ciężki, wiedzcie, że jestem z wami, by wam ulżyć.

Synu, mówię ci i powtarzam: - jest to obowiązek sprawiedliwości i miłości. Nikt nie może was od tego zwolnić, a tym bardziej kapłani.

Nie obawiaj się, bo to Ja cię prowadzę. Idź naprzód, nie cofaj się i nie martw się. Zaprzecza się Ewangelii, zniekształca Moją Prawdę. Nie wierzy się duszom-ofiarom do których mówiłem. Lecz na ich słowach położyłem pieczęć mej łaski i oparli się wszystkim.

Podyktowałem Marii Valtorcie, duszy ofiarnej, przedziwne dzieło, zatytułowane "Poemat Boga-Człowieka", którego Ja jestem Autorem. Zdałeś już sobie sprawę ze wściekłych reakcji szatana. Poznałeś opory wielu kapłanów, sprzeciwiających się temu dziełu. Lecz gdyby ono było nie tylko czytane, ale studiowane i rozważane, przyniosłoby olbrzymie dobro duszom. Dzieło to jest źródłem poważnej i solidnej kultury.

Lecz nad to dzieło, które ma zapewnione wielkie powodzenie w Kościele odnowionym, przedkładają oni śmieci tylu pism i książek zarozumiałych teologów. Błogosławię cię jak zawsze. Kochaj Mnie.


46. ŚWIĘTYCH OBCOWANIE - WIELKA DUCHOWA RZECZYWISTOŚĆ
22.09.1975r.

Jezus: Synu, powtórzyłem ci wiele razy, że Jestem Miłością. Tam gdzie jest Miłość, Jestem Ja.

Jestem Miłością Nieskończoną, Wiekuistą, Niestworzoną. Przyszedłem na ziemię, by pogodzić i zjednoczyć ludzkość z Bogiem, którą nienawiść Mu odebrała.

Miłość ze swej natury dąży do zjednoczenia tak, jak nienawiść ze swej natury dąży do rozpraszania.

Jesteśmy Trzej, lecz Miłość Nieskończona łączy Nas wspólnie w Jedno, w Jedną Naturę, Istotę i Wolę.

Miłość doprowadziła Mnie, Słowo Wiekuistego Boga, które stało się Ciałem do złożenia Siebie w ofierze, aby człowiek mógł przeze Mnie złączyć się z Bogiem i stać się ze Mną jedno, tak jak Ja jestem jedno z Moim Ojcem, Który Mnie posłał.

Synu, od setek lat, materializm, jak ciemny i gęsty cień, zasłania większą część ludzkości.

W Moim Ciele Mistycznym - zaciemnia się w wielu duszach wiernych i kapłanów - dogmat Świętych Obcowania, który jest duchową rzeczywistością wielką, żywą, prawdziwą i działającą w Niebie i na ziemi.

Nie ma odpowiednich terminów do wyrażenia wielkości, mocy i czynu pełnego miłości i życia. Nie ma w waszej mowie odpowiednich słów do wyrażenia niewidzialnej i tajemniczej wymiany, mającej swoje centrum w Moim Sercu Miłosiernym. Mało jest dusz, które zrozumiały i mało również kapłanów, którzy poza wiarą abstrakcyjną żyją aktywnie tym zjednoczeniem z błogosławionymi w Niebie z duszami oczekującymi w czyśćcu i ich braćmi walczącymi na ziemi.

Śmierć, wbrew pozorom, nie jest końcem działania dusz. Śmierć, która dokładniej powinna nazywać się "przejściem", jest naprawdę przejściem z czasu do wieczności, która nie kładzie końca czynności duszy w dobrym, czy też w złym.


47. RODZINA BOŻA - NA ZIEMI W CZYŚĆCU I W NIEBIE

Jezus: W każdej rodzinie, utwierdzonej w miłości, każdy jej członek przyczynia się do wspólnego dobra, jakby w zamian za dobra dane i otrzymane wspólnie.

W stopniu o wiele wyższym, jest tak samo w wielkiej rodzinie wszystkich dzieci Bożych walczących na ziemi, oczekujących w Czyśćcu lub szczęśliwych w Niebie.

Trzeba więc mieć dokładne pojęcie o tej rzeczywistości bosko-ludzkiej, płynącej z Mej Ofiary na Krzyżu, by była coraz to bogatsza w boskie owoce wiary.

Trzeba:

l. Wierzyć mocno w dogmat Świętych Obcowania.

2. Gdy się mówi o rodzinie synów Bożych, kapłani powinni wyjaśniać dobrze, że do tej rodziny należą pielgrzymujący na ziemi, dusze oczekujące w Czyśćcu i sprawiedliwi w Niebie, czyli święci.

3. Kapłani (z których wielu mówi prawie wyłącznie o kwestiach społecznych, żaląc się słusznie nad popełnionymi niesprawiedliwościami, by współczuć swym braciom walczącym) zapominają prawie zawsze o większych niesprawiedliwościach popełnianych z krzywdą dla braci w Czyśćcu.

Aby o tym zapomnieć, trzeba albo nie wierzyć w Czyściec, albo w straszliwe cierpienia tam znoszone.

Potrzeba pomocy tym duszom jest o wiele większa, niż ludziom cierpiącym najbardziej na ziemi. Następnie obowiązek miłości i sprawiedliwości dla dusz cierpiących jest większy dla tych dusz w Czyśćcu, które cierpią z powodu ich złych przykładów, lub gdy byli wspólnikami popełnionego zła, czy przynajmniej okazją do grzechu.

Gdy czyjaś wiara nie jest działającą, nie jest już wiarą.


48. POZA GROBEM ŻYCIE TRWA DALEJ

Jezus: Synu, trzeba wiedzieć, o tym wyraźnie, że życie trwa nadal poza grobem.

Ci wszyscy, którzy wyprzedzili was ze znakiem wiary, czy są w Czyśćcu, czy w Niebie, kochają was nadal miłością czystszą, żywszą i większą. Pragną oni bardzo pomóc wam znieść ciężkie próby życiowe, by pomóc wam osiągnąć - tak jak oni już osiągnęli - wielki cel końca życia. Znają oni dobrze wszystkie niebezpieczeństwa i zasadzki grożące waszym duszom. Ich pomoc dla was jest mocno uwarunkowana waszą wiarą i dobrą wolą dążenia z nimi, z modlitwą i ufnością w ich skuteczne wstawiennictwo u Boga i Najświętszej Maryi Panny.

Jeśli kapłan i wierni są ożywieni żywą wiarą w niewyczerpane pomoce łaski, oraz w pomoc i dary, które mogą zaczerpnąć z dogmatu Świętych Obcowania, zobaczą, że ich moc nad siłami złego ducha stokrotnie się powiększy.

Wzbogacę Moją wielką Rodzinę niezgłębionym bogactwem i mocą, a wzmacniam ją jeszcze niezwyciężoną mocą nieskończonej i wiecznej miłości.


49. ŚWIĘTYCH OBCOWANIE - OLBRZYMIE ŹRÓDŁO NIE WYKORZYSTANE

Jezus: Niech Moi kapłani pouczają wiernych słowami prostymi i jasnymi, że wasi bracia, którzy już dokonali na ziemi podróży życia doczesnego, nie odłączają się od was i nie są od was daleko.

Mówcie, że nie są oni bezczynni i bierni względem was, lecz że w nowym stanie życia, doskonalszym od waszego, są oni przy was i kochają was. Biorą oni udział, w miarę i stosownie do osiągniętej przez nich doskonałości, we wszystkich kłopotach Mego Ciała Mistycznego.

Powtarzam wam, że dusze zmarłych nie mogą usunąć waszej wolnej woli, ale gdy wasza wiara i wezwanie zwracają się do nich, są wtedy przy was i pomagają w walce z diabłem.

Patrzą oni na was, idą za wami i wspomagają zgodnie z waszą wiarą i wolną wolą. Mój synu, ileż to olbrzymich skarbów Ojciec mój przygotował dla was! Jakie olbrzymie źródła nieużyte! Ile zmarnowanego na próżno - dobra!

Twierdzą, że wierzą, ale nie postępują zgodnie z tym co rozgłaszają.

Błogosławię Ci. Kochaj Mnie!


50. PRZEŻYJCIE SWE ŻYCIE WEDŁUG NOWYCH ZASAD
23.09.1975 r.

Jezus: Każde wyższe dowództwo zwołuje okresowo na naradę swoich współpracowników. Następnie razem z nimi przegląda, bada i studiuje opracowane plany, co do obrony, a w potrzebie, co do ofensywy przeciw tym, których uważają za swych wrogów. Plany są wyjaśniane i wciąż przeglądane, stosownie do sytuacji narodów w świecie.

Aktualnie, mój synu, powinni to czynić jeszcze staranniej ci, którzy w Kościele mają nakazany wyraźny obowiązek przygotowania wielkiej armii moich żołnierzy (wszyscy bierzmowani są żołnierzami) do obrony przeciw atakom nieprzyjaciół duchowych: szatana, świata i namiętności. Ale trzeba przygotować ich również i do ofensywy.

Walka, jaką moi żołnierze mają wydać, jest:

NAJWAŻNIEJSZA, NAJKONIECZNIEJSZA I NAJPILNIEJSZA ze wszystkich wojen na świecie.

- Najkonieczniejsza, bo od wyniku tej walki zależy życie, lub śmierć wieczna.

- Najpilniejsza, bo moce złego, dobrze zorganizowane, chcą wziąć górę nad mocami Boga. Gdyby się to im udało, rozstrzygnęłoby to o losie Kościoła i świata.

- Najważniejsza, jeśli moi żołnierze nie chcą ulec wrogowi w czasie i w wieczności.

Synu, w poprzedniej rozmowie mówiłem ci wyraźnie o wielkiej walce, trwającej od stworzenia człowieka do chwili obecnej - aż do końca czasów.

Chrześcijanie zdają się zatracać sens i znaczenie swego istnienia pod wpływem kryzysu wiary, powstałego z gwałtownego naporu materializmu. Źle kierowani są unoszeni siłami zła.

Jest rzeczą pilną przyłożyć siekierę do korzenia i mieć odwagę spojrzeć w oczy rzeczywistości, jeśli się nie chce być unicestwionym.


51. ŚRODKI DUCHOWE - HAMULCEM ISTNIEJĄCEGO ZŁA W KOŚCIELE

Don Ottavio: Panie, zdaje mi się, że jest tyle inicjatyw i działalności w Twoim Kościele właśnie dla zahamowania zła.

Jezus: Mój synu, nie brak czynności i inicjatywy, studiowania i spotkań; jest ich nawet zbyt wiele. Jest rzeczą naglącą przyłożyć siekierę do korzenia, co znaczy, że trzeba mieć odwagę do szukania prawdziwych przyczyn porażki dzisiejszego świata chrześcijańskiego.

Sobór Watykański II wskazał te przyczyny, ale mało kto przyjął te sprawy poważnie. Przeciwnie, większość skorzystała z tego z szaleńczym diabelstwem, by zrodzić w Moim Ciele Mistycznym zanieczyszczenia i anarchię wśród Moich żołnierzy i ich wiernych.

Środki do usunięcia tak wielkiego zła duchowego mogą być tylko duchowe!

Oczywiście wskazałem je wam świetlanymi przykładami Mego Życia, Męki i Śmierci.

Lecz najpierwszym środkiem, pewnym i fundamentalnym, to prawdziwe nawrócenie.

Nikt temu nie powinien się dziwić, zwłaszcza kapłani.

Niechże więc kapłani zaczną badać swe życie wewnętrzne, ileż tam znajdą do zreformowania!

Mają zreformować siebie, by potem móc zreformować innych. Muszą uświęcić się sami, by potem uświęcać innych. A więc niech będzie u nich mniej czytań niepożytecznych i szkodliwych. Mniej oglądania programów w telewizji i przedstawień, a więcej rozmyślania i modlitwy, więcej nabożeństwa do Mojej i waszej Matki, oraz do Eucharystii.

Synu, wielu Mych kapłanów obchodzi się ze Mną jak z przedmiotem byle jakim. A przecież Ja, Jezus, Słowo Przedwieczne Boga, Bóg równy Ojcu, Ja jestem rzeczywiście obecny w Tajemnicy Miłości, w Tajemnicy Wiary.


52. POSTĘP WEWNĘTRZNY - WIELKĄ REFORMĄ KOŚCIOŁA

Jezus: Gdyby kapłani mieli odwagę przyłożyć rękę do pługa, by zacząć tę pracę wewnętrzną. Ja Sam byłbym z nimi, by im pomóc, być obecnym i pocieszać ich, by byli na wysokości swego zadania. Wielka by też była pomoc Mojej Matki.

Od tego trzeba zacząć - powiedz to swym współbraciom kapłanom - tę wielką reformę, by oczyścić i podnieść Mój Kościół z jego pogaństwa. Dlatego kapłani powinni się spotykać, by opracowywać - w obliczu wspólnych celów - swe plany osobistej obrony i obrony całego Kościoła.

Niech się nie lękają. Ja będę pośród nich. Wtedy dam im poznać Moje drogi i Moje myśli. Ja Sam będę ich prowadził.

Powiedz to, mój synu, bez lęku i bez obawy. Rzuć twe małe nasionko i proś, by nie padło ono na teren jałowy, lecz na ziemię żyzną i płodną.

Błogosławię cię. Kochaj Mnie.


52. CIENIE OTACZAJĄCE MÓJ KOŚCIÓŁ
25.09.1975r.

Jezus: Temat, o którym Ci mówię, nie jest nowy. Już wspominałem o cieniu otaczającym Kościół. Mówiłem o tym w liczbie mnogiej, że jest wiele cieni. Powstają one jednak z jednej przyczyny wielkiego kryzysu wiary.

Wiara nie jest produktem człowieka, lecz wielkim darem Boga. Jest drogocennym Owocem Mego Odkupienia, który wytrysnął z Mojego otwartego i miłosiernego Serca.

Jestem Życiem ludzi, i to Życie świeci wśród ciemności, ale ludzie Go nie przyjęli.

To Moje Boskie Życie można powiększyć i rozwinąć. Można je również zagasić i osłabić do tego stopnia, że pozbawi się je wszelkiej mocy i energii. Moje Ciało Mistyczne przeżywa kryzys. Otaczają je ciasno cienie, tak jak ziemię, gdy na niebie powstaje burza.

Mój Kościół przeżywa kryzys. Materializm zagłusza Życie Boskie: życie wiary, a z nią nadziei i miłości.

Mówiłem ci o zgaszonych lampach, o lampach gasnących: są to dusze wielu kapłanów i bardzo licznych wiernych, u których już nie działa boskie życie łaski.

Do czego służy lampa zgasła? Jest ona trupem. Zakopuje się go, by nie ulatniały się z niego niebezpieczne wyziewy i śmiertelne zarazki.

Każdy chrześcijanin, a tym bardziej każdy kapłan, powinni być palącymi się lampami w świecie pogrążonym w ciemnościach, by rozsiewać światło i by świadczyć o Mnie, Słowie Przedwiecznym Boga, które stało się Ciałem, by być Światłością Świata. Trzeba żyć wiarą konsekwentnie i wiernie, aby tak stało się rzeczywiście. Co do tego przedmiotu, mój Wikary w ostatnich latach wiele razy z natchnieniem przemawiał.

Lecz kapłani i chrześcijanie nie zwrócili uwagi na Jego słowa, a często szydzili i wyśmiewali się z nich. Jak można nie być głęboko zasmuconym takim zachowaniem. Od dziesiątków lat materializm rozbudzony przez szatana sroży się i szkodzi ludzkości.

Gasi on, w coraz liczniejszych duszach niezrównany dar wiary, nadziei i miłości, wraz z życiem wewnętrznym i łaską Bożą, bez której nikt nie może się zbawić.

Zapewne są w Moim Mistycznym Ciele silne młode pędy. Znane, czy ukryte przed oczyma wielu, będą one płodnymi kiełkami Mego Kościoła odrodzonego, odnowionego i oczyszczonego na tej obecnej pustyni. Można sobie przedstawić dzisiejszy Kościół, jako cały zarośnięty krzakami, zaroślami, cierniem i uschłymi gałęziami, co tak utrudnia Jego drogę rozwoju.

Pożar, już tlący pod popiołem, wybuchnie i spali to wszystko. Wtedy liczne zarodki życia pokryją teren oczyszczony od owoców ludzkiego szału; od pychy, nieczystości i wszelkiej innej bezbożności.

Wtedy ziemia, jak piękny płodny ogród, da przytułek ludziom, którzy staną się mądrzy i dobrzy, pogodzeni z Bogiem, przeze Mnie i między sobą.

Będą wtedy żyli w pokoju z Miłością.


54. NAWRÓCENIE - SENSEM NOWEGO ŻYCIA

Jezus: Jakże bym chciał, by kapłani i wierni, uwolnieni od ciężaru, który uciska ich i zagłusza, zdobyli na nowo sens znaczenia życia, nawracając się do Mnie, do światłości i prawdziwego życia, aby powrócili do domu swego Ojca, który oczekuje ich i kocha nadal, mimo ich przewrotności.

Dlatego to mówię do ciebie, synu, byś dał poznać kapłanom gorycze Mego Serca Miłosiernego, oraz udrękę Mego Ojca, który widzi Swych synów, wyrwanych Jego Miłości, zdążających ku ruinie i śmierci. Biedne dusze odkupione przeze Mnie, a teraz upojone i zaślepione, zdążają po omacku w ciemnościach. Nie wiedzą one, że życie ziemskie, ten dar Boga Stworzyciela, jest skierowany do życia wiecznego. Nie wiedzą również, że życie to jest krótkie i przemijające, że trwa tyle co trawa na łące i kwiat na polu, który ścina kosa - więdnie i usycha!

Biedni synowie! Pycha, próżność i zarozumiałość pogrążyły ich w ciemności, tak że już nie poznają się wzajemnie. Teraz nie trzeba niczego zaniedbać, by mogli otrzymać łaskę prawdziwego nawrócenia. Trzeba modlić się i błagać o modlitwę. Trzeba ofiarować utrapienia i sprzeciwy. Cierpienia każdego człowieka, jeśli były przyjęte z wiarą i ofiarowane chętnie, stają się źródłem łaski i miłosierdzia.

Czas jest krótki, co za nieszczęście, że nie umiecie go wykorzystać!

Błogosławię cię wraz z osobami złączonymi z tobą w wierze i miłości braterskiej.

Kochaj Mnie. Ty wiesz, że cię kocham!


55. NAGLĄCA WALKA Z WROGAMI DUSZY
23.09.1975r.

Jezus: Synu, powtarzam jeszcze raz: każdy dowódca zbiera swoich pracowników. Razem z nimi przegląda wszelkie plany obrony a nawet ataku. Dba o to, by były one zawsze dobrze przygotowane i opracowane odpowiednio do stosunków z narodami, z którymi graniczy, by być gotowym na wszelką ewentualność.

Tak czynią ludzie odpowiedzialni społecznie.

W Moim Kościele również trzeba czynić podobnie, z takąż pilnością i starannością.

W Moim Kościele wielka armia bierzmowanych powinna być włączona do walki z wrogami duszy: diabłami, namiętnościami i światem.

Należy do hierarchii kościelnej i do różnych dowódców Kościoła organizować i prowadzić te olbrzymią bitwę, trwającą od stworzenia świata - i to bez przerwy - aż do końca czasów.

Powiedziałem już, że ludzie - indywidualnie czy kolektywnie - są przedmiotem i ofiarami tej walki przeciw ciemnym mocom piekielnym, dla których każda chytrość i każdy podstęp są dobre, byleby tylko powodowały zgubę dusz.

Lecz wiele ludzi nie wierzy w to i dlatego nie docenia siły i możliwości wroga, co sprawia, ze staje się niemożliwym prowadzić wojnę dobrze zorganizowaną. Nie jest się bowiem przekonanym o jej konieczności, ani na poziomie indywidualnym, ani społecznym.

Godnym pochwały są starania wodzów w przygotowaniu planu działania. Przeciwnie, należy zganić bezczynność wielu kościołów lokalnych, które nie umieją ani przygotować, ani wykonać swego planu obrony i ataku przeciw mocom zła.


56. ZBYT WIELE BEZCELOWYCH CZYNNOŚCI

Jezus: Zapewne, czyni się wiele, a czasem nawet za dużo rzeczy, które nie prowadzą do celu, polegającego na unicestwianiu mocy złego.

Wrogowie Kościoła, Dobra i Prawdy, stali się zuchwali i zarozumiali. Posuwają się coraz dalej, stają się natrętni, dążą do obalenia praw boskich i naturalnych. Dlaczego tak jest, synu?

Odpowiedzialność ciąży na Moich kapłanach z powodu kłopotów nękających Kościół. Wynikają one z powodu kryzysu wiary i kryzysu życia wewnętrznego. Często nawet dochodzi do tego, że kapłani stają się wspólnikami nieprzyjaciela Boga i Kościoła. Słabość, namiętność, szukanie wywyższenia się, brak jedności, jednym słowem - anarchia. Oblicze synów Bożych i sług Jego zostaje zniekształcone.

Już jest czas przebudzić się! Czas już przyłożyć siekierę do korzenia! Chcę przez to powiedzieć, że już jest czas odpowiedzieć na Moje naglące wezwanie do prawdziwego nawrócenia, póki nie będzie za późno. Już jest czas, by dowodzący Moim Kościołem przestali tracić czas na rzeczy i sprawy niepożyteczne. Mylą się oni nie wykorzystując swej siły - do wykorzenienia zła.


57. RACHUNEK SUMIENIA

Jezus: Powaga sytuacji nakazuje ułożenie planu odpowiedniego dla wszystkich; dla dowódców i żołnierzy. Odpowiedni rachunek sumienia podaje następujące pytania, na które należy odpowiedzieć:

1. Czy jesteście przekonani o potrzebie poważnego przeglądu waszego życia?

2. Czy wasze życie jest całkowicie chrześcijańskie, czy też częściowo, lub zupełnie pogańskie?

3. Czy pragniecie opracować nowy plan życia wewnętrznego, nowy sposób życia wiarą, nadzieją i miłością, życiem łaski?

4. Czy pragniecie czynić to samo, co inni, ale staranniej by trwać w walce z mocami zła, w prawdziwym wysiłku modlitwy i pokuty?

5. Czy pragniecie uciszać hałasy dookoła was (a jest ich tyle!) by słuchać w milczeniu i skupieniu wezwań z Góry, by pomóc sobie usunąć grożące niebezpieczeństwa?

6. Czy pragniecie mieć żywe i szczere nabożeństwo do Matki Jezusa i waszej Matki?

7. Czy przyjmujecie Jej wezwanie do umartwienia i pokuty?

8. Czy pragniecie powrócić żywo i szczerze do Jezusa w Eucharystii?

Jeśli Moi kapłani, zajęci tylu czynnościami, chcieliby być obiektywni, powinni uznać, że poza swą gorączkową pracą nie ofiarują nic wiarygodnego. Czyżby źródła łaski już wyschły? Nie! Moje Miłosierne Serce jest zawsze otwarte. To tylko w sobie maja szukać przyczyn. Trzeba przyłożyć siekierę do korzenia. Mówiąc inaczej, powinniście zmienić drogę najpierw wy, kapłani, jeśli chcecie, by większość wojska poszła za wami.

Warto więc spotykać się w tym celu, by w szczerym braterstwie opracować nowy plan reformy duchowej. Zresztą, tego to właśnie żąda od was Sobór.

Życie łaski. Jedność i posłuszeństwo. Koniec z anarchią. Walka z diabłem i złem bez ulegania kompromisom - oto są wielkie tematy prawdziwie do zgłębienia i poprawy życia chrześcijańskiego. Na co jeszcze czekacie?

Lęk, wstyd, wzgląd ludzki, przywiązanie do wygód...? Nawróćcie się! Nawróćcie! Niech to wezwanie nie przestrasza was, ani nie gorszy.

Ja i moja Matka, którzy tak was kochamy, będziemy przy was. Chodzi tu przecież o zbawienie dusz waszych i tych, które wam zostały powierzone.

Błogosławię cię, synu. Kochaj Mnie!


58. TAJEMNICA KRZYŻA TRWA NADAL W SWEJ OKROPNOŚCI
30.09.1975r.

Jezus: Jakże są dalecy prawdy ci - a takich jest wiele - którzy sądzą - patrząc na Tajemnicę Mego Wcielenia, Męki, Śmierci i Zmartwychwstania, jako na zamierzchłą historię, która ginie w głębi wieków.

Jakże są jeszcze dalecy od prawdy również ci, którzy uważają Mnie, zapewne za Chwalebnego w Niebie, ale zapominającego i nie interesującego się rzeczami, ludźmi i wydarzeniami ludzkimi. Są to wszystko wytwory słabej wiary, chorej i skażonej nieświadomością.

Każdy chrześcijanin powinien wiedzieć o Mojej obecności w Niebie i na ziemi. Powinien wiedzieć, że Jestem i będę na ziemi aż do końca czasów.

Żadne zdarzenie i zajście między osobami i narodami, wielkie czy małe, nie może być obce Memu Miłosiernemu Sercu. Gdyby tak było, nie byłbym Bogiem.

Chrześcijanie winni wiedzieć, że jeśli fizycznie Ja już nie cierpię, to moralnie jestem ogromnie zasmucony obojętnością i niewdzięcznością, wszelkimi zniewagami, zdradami i strasznymi bluźnierstwami, którymi wciąż ludzie Mnie obrażają.

Judasze rozmnożyli się niezwykle. Miłość, na którą nie odpowiadają i płacą za nią często wrogością i zniewagami wszelkiego rodzaju, znoszę cierpienie, którego zatwardziałość serc ludzkich pojąć nie może.

Jakże są dalecy od rzeczywistości ci wszyscy, którzy mają tak zamglony obraz Tajemnicy Zbawienia. Jest to zawsze Tajemnica aktualna. Tajemnica Krzyża, która trwa nadal w swej okropności, choć już nie krwawej. Krew Moja jest naprawdę wciąż wylewana na odpuszczenie waszych grzechów. Moje Ciało jest prawdziwie dawane na pokarm waszych dusz. Jestem prawdziwie Ofiarą złożoną Ojcu, a we Mnie - tej Boskiej Ofierze - Człowieczeństwo łączy się z Bóstwem w Miłości nieskończonej.


59. TABERNAKULUM - MIEJSCE BOGA ŻYWEGO

Jezus: Mój synu, gdyby to przynajmniej kapłani mieli mocne przekonanie, że Ja, Syn Boga, prawdziwy Bóg i prawdziwy Człowiek, punkt spotkania grzesznej ludzkości z Moim Ojcem Niebieskim, jestem zawsze z wami, pośrodku was we dnie i w nocy jako Ofiara.

Gdyby przynajmniej kapłani byli przekonani, że zamykają w tabernakulum Mnie - Wszechmogącego Boga, Stwórcę Nieba i Ziemi, Odkupiciela i Zbawcę - wówczas w ich sercach wzrastałaby ich miłość ku Mnie. Niestety ich dusze nie rozważają tej nadprzyrodzonej Rzeczywistości.

Opuścili Moje drogi i ścieżki, i nie mają czasu szukać Mnie w tabernakulum. Wiara prawdziwa, przeżywana z godziny na godzinę w ciągłej ofierze, rozpaliłaby oczyszczający pożar w całym Moim Kościele. Byłaby ona zdolna ukoić Sprawiedliwość Bożą i zatrzymać dusze w drodze do wiecznej zguby.

Jak ogromna jest odpowiedzialność kapłanów, którzy mając możliwość i środki skuteczne do współpracy ze Mną w dziele zbawienia dusz, nie korzy stają z tego!


60. JEZUS - LEKARZEM DUSZ

Don Ottavio: Co czynić. Panie, aby kapłani mogli zrozumieć powagę sytuacji? By mogli wyjść z ciemności, które otaczają i obudzić się z letargu, w jaki popadli? Wreszcie, by mogli otrząsnąć się i wyjść z kryzysu wiary?

Jezus: Trzeba z wielką pokorą uznać siłę zła, która was dręczy. Chory, jeśli nie ma jasnego rozpoznania swej choroby, nie może odczuwać potrzeby leczenia. Żaden chory, jeśli nie ufa lekarzowi, nie podda się jego leczeniu. Żaden z kapłanów, dotknięty kryzysem wiary, jeśli nie wie o tym, nie będzie starał się wyrwać z niego. Kapłani dotknięci kryzysem życia wewnętrznego, jeśli nie ufają Mi, jako Lekarzowi dusz, i nie uznają Mojej obecności w Papieżu - Moim Zastępcy - nie będą mieli siły do powstania z letargu.

Mówiłem wielokrotnie, przez usta Mego Zastępcy, o zarazie dręczącej duchowieństwo XX wieku. Wskazałem wyraźnie przyczyny i sposoby walki z tą infekcją. Lecz któż wziął na serio moje słowa?

Poza tym wszystkim, co jest jednak takie ważne, czyż nie jestem Drogą, Prawdą i Życiem? Czy nie powiedziałem wyraźnie że kto chce iść za Mną, niech weźmie swój krzyż i zaprze się siebie? Czy nie jest to wyraźna wskazówka dla wszystkich, a zwłaszcza dla Moich kapłanów?

Mój synu, w tym jest klucz i rozwiązanie wszystkich problemów, powstałych na skutek kryzysu wiary - potrzeba umartwienia wewnętrznego i zewnętrznego. Niestety jest to przeciwne ich życiu i ich przekonaniom: kino, telewizja, samochody, nieraz bez żadnej koniecznej potrzeby. Jest to gorączkowy dynamizm nic nie dający, nie usposabiający i nie skłaniający do modlitwy.

Dlatego pozostaje tu już tylko krok do wewnętrznego i zewnętrznego buntu. A w tej, właściwie mówiąc, anarchii gasną ostatnie światła wiary i prowadzi się rodzaj życia zupełnie uwarunkowany pogańską cywilizacją tego wieku.

Przyłóżcie siekierę do korzenia, bez wahania, wytnijcie to, co ma być wycięte, a wtedy znajdziecie w moim Miłosiernym Sercu wszelką pomoc, by wejść na trudną zapewne i uciążliwą, ale ścieżkę cnoty.

Synu błogosławię cię. Kochaj Mnie!


61. PŁACZ NIE JEST OZNAKĄ SŁABOŚCI
30.09.1975r.

Jezus: Synu, ja też płakałem i to nie raz, jak sądzą niektórzy. Płakałem patrząc na miasto, przedmiot mojej wielkiej miłości. Te łzy płynęły z nadmiaru bólu, jakiego Serce Moje nie mogło już powstrzymać.

Płakałem więc nie ze słabości, lecz na widok ran i rozwiązłości umiłowanego miasta oraz jego losu postanowionego przez Sprawiedliwość Bożą.

Jakże są niemądrzy ci, którzy z uporem sądzą, że mogą lekceważyć Boga, lub inni, którzy trwają nadal w grzechach licząc na Miłosierdzie Boże.

Zapominają, że w Bogu - jak to już mówiłem - Miłosierdzie jest nierozłączne ze Sprawiedliwością, bo tworzą jedność.

Synu, płakałem nie tylko raz nad miastem umiłowanym, ale wielokrotnie nad ruiną dusz tak umiłowanych, że nie wahałem się poświęcić za nie, jako Ofiara wynagradzająca i błagalna na Kalwarii i na ołtarzach.

Płakałem z powodu Judasza, jak to już wiesz, ale nie tylko z powodu jego zdrady względem Mnie, ile nad zgubą jego pysznej, rozpustnej i nie pokutującej duszy. Judasz opierał się mojej Miłości i każdemu natchnieniu Mej łaski. Gdyby się zdobył na akt skruchy, z radością zbawiłbym go.

Powinni to dobrze rozważyć Judasze, którzy rozmnożyli się teraz stokrotnie, a także Moi liczni synowie opierający się mojej Łasce.

Tak więc, łzy moje nie były i nie są słabością, lecz zbytnim bólem Mego Serca, zranionego śmiertelnie ruiną tylu dusz, z których wiele poświęciło się Mnie.


62. MATKA BOŻA NADAL PŁACZE

Jezus: Moja Matka, ta najodważniejsza ze wszystkich ludzi, płakała również. Wylewała gorzkie łzy dawniej i teraz, wobec prawie całkowitej nieczułości wielu kapłanów i wiernych.

Maryja zna dobrze obecny poważny kryzys Mego Kościoła i całego świata, głuchego na wszelkie wezwanie Mego Miłosiernego Serca. Kościół i świat są pogrążone w ciemnościach i rychło nadejdzie kara.

Nie śmiejcie się, synowie grzechu! Nie śmiejcie się, synowie ciemności! Miecz Bożej Sprawiedliwości już wisi nad waszymi głowami!

Synu, cóż mogłem uczynić dla mego drogiego miasta? Powiedziałem wtedy: Jeruzalem, Jeruzalem, które zabijasz proroków i kamienujesz posłanych do ciebie. Ileż to razy chciałem zebrać twe dzieci, jak kura gromadzi swe kurczęta, a ty nie chciałeś! Dom twój pozostanie pusty i nie pozostanie z ciebie kamień na kamieniu.


63. RZUCAJ ZASIEW

Jezus: Czy dzisiaj mój Kościół i kościoły, miasta i narody są lepsze niż Jeruzalem? Co mogłem jeszcze uczynić, by je zbawić? Jeruzalem odrzuciło Mnie i skazało na śmierć. Dobrzy słuchali Moich słów i słuchają teraz. Miasta i narody, pogrążone w okropnym poganiźmie odrzucają Mnie i odnawiają swe bezbożne skonanie.

Mój synu, Boża Sprawiedliwość będzie nieubłagalna i nic jej nie powstrzyma.

Przekaż to Moje posłannictwo swym braciom i nie troszcz się o następstwa, mogące stąd wyniknąć.

Jak dobry siewca, rzucaj swe ziarno. A jeśli by tylko jedno małe ziarno padło na grunt dobry, praca twa i cierpienia będą pożyteczne.

Oddasz dobrą przysługę swym braciom, a Mnie sprawisz trochę radości, wśród wielu goryczy, którymi Mnie karmią.

Błogosławię cię, synu, kochaj Mnie!


64. BÓG DAWCĄ WSZYSTKIEGO
1.10.1975r.

Don Ottavio: Panie, dałem do przejrzenia Twe posłannictwo: "Udział N.M.P. w Tajemnicy Krzyża" kilku osobom. Miały one trudności w uwierzeniu w obecność Maryi przy Ofierze Mszy św. i w Ofiarę, jaką składa wraz z Tobą Ojcu Niebieskiemu.

Jezus: Widzisz synu, że dobrzy nie zrozumieli jeszcze nic lub prawie nic z istoty chrześcijaństwa. Możesz więc z tego wnioskować, co mogą o tym myśleć mniej dobrzy...

W moich poprzednich orędziach twierdziłem kilka razy, że jestem Miłością i że na przykazaniu Miłości polega całe prawo i prorocy. Natura Miłości wymaga w swej istocie dawania i oddawania się.

Ja, Bóg, dałem wam wszystko i oddałem się wam cały. Ja, Bóg, dałem wam życie. Ja, Bóg, dałem wam Zbawienie. Dałem wam wszechświat. Dałem wam Ziemię, ten cudowny dom, który zamieszkujecie (a który zniekształcacie), chociaż Ziemia jest miejscem wygnania.

Powietrze i światło, słońce, gorąco, zimno, morze i rzeki, góry i żyzne równiny, rośliny, owoce i kwiaty, zwierzęta i ryby wszelkiego rodzaju i gatunku, cała przyroda jest darem mojej Miłości.

Lecz Ja Jestem nie tylko Miłością ale Miłością Wieczną, Nieskończoną i Niestworzoną. Nie wystarczyło Mi, że dałem wam wszystko, całe dzieło mego stworzenia, ale jeszcze chciałem oddać wam się Cały, Ja Stwórca, Pan wszystkich i wszystkiego. Bóg Wszechmocny, Wszechobecny, Wszechwiedzący.

Oddaję się wam ciągle w Tajemnicy Krzyża, rzeczywiście uobecnianej bez przerwy i odnawianej w Tajemnicy Mszy Świętej.


65. MARYJA ŻYJE W KOMUNII DOSKONAŁEJ Z JEZUSEM

Jezus: Ze swej natury miłość dąży do zjednoczenia z prawem nadprzyrodzonym. Ja, Bóg Wszechmocny, mogę wszystko: mogę ukoić Moje gorące pragnienie miłości oddając się wam całkowicie, by być z wami jedną rzeczą, tak jak jestem jedno z Ojcem i Duchem Św. Jesteśmy Trzej w Jedności, właśnie na zasadzie tego prawa miłości.

Po Mnie moja Matka - arcydzieło Trójcy Świętej - posiada miłość bez miary. Zjednoczyła się Ona ze mną w Tajemnicy Wcielenia i w Tajemnicy Krzyża. Musi więc być złączona ze Mną w Tajemnicy Mszy św., która jest jedno z Tajemnicą Krzyża, choć nie jest krwawa.

Synu, jeśli miłość doprowadziła Mnie do złączenia się z wami w Tajemnicy Eucharystii, to tym bardziej każe Mi też łączyć się z Moją Matką w komunii doskonałej, jedynej w całej historii ludzkości. Potwierdzam, że Maryja żyje Mną, moją Boską Naturą, tak jak Ja żyję Jej ludzką naturą. Jest więc rzeczą słuszną, by tam, gdzie Ja jestem, Maryja była również obecna. Jest to nawet potrzebą natury i miłości.

Moja Matka nie tylko przyjęła Ofiarę Krzyżową, dokonaną w określonej chwili historii, lecz przyjęła także Ofiarę Krzyżową w całej jej rozciągłości w czasie. Miłość Jej nie byłaby doskonała, gdyby tak nie było. Toteż Jej obecność w Mszy św. jest zupełnie rzeczywistą, tak jak na Kalwarii. Jest też bardzo oczywista ofiara Jej dana Ojcu, razem ze Mną - z Moją Ofiarą,

Jest bardzo rzeczywiste jej fiat na Kalwarii, jak i przy ołtarzu, na odpuszczenie waszych grzechów. Gdyby tak nie było, Maryja nie byłaby Współodkupicielką.

Maryja - Współodkupicielką była, jest i będzie razem ze Mną w doskonałej komunii (jedności), tak jak Ja będę w komunii z wami w wieczności.

Jesteśmy złączeni teraz przez Tajemnice wiary z tymi, którzy wierzą i żyją tym.

W wieczności złączymy się komunią doskonałą we wzajemnym oddaniu Moim i waszym, w chwale Niebieskiej.


66. NIECH KAŻDY WEŹMIE SWÓJ KRZYŻ!

Jezus: Dlaczego mój synu, wielu chrześcijan, a nawet kapłanów, nie chce zgłębić, wierzyć i żyć tymi wzniosłymi rzeczywistościami Bożymi?

Ludzie są zbyt rozproszeni, zbyt zajęci swymi małymi, przejściowymi zajęciami codziennymi. Lecz gdyby się zastanowili, ileż światła spadłoby na ciemności otaczające dusze, rodziny, narody i na sam Kościół.

Jaki deszcz łask wytrysnąłby z Mego otwartego Serca! Wiele dusz uniknęłoby piekła pocieszyło Moje Miłosierne Serce tak zasmucone!

Jeśli, tak zwani dobrzy, nie mogą nic, albo prawie nic, zrozumieć przyczyny swego stworzenia i odkupienia, jeśli nawet wielu z Moich kapłanów uważa za drobiazgi mało znaczące cuda Mojej Miłości, a tym samym są dalecy od życia nimi, choć są przecież rozdawcami owoców Mego Odkupienia. Jeśli dusze poświęcone Bogu, zakonnicy i zakonnice, dość często uwarunkowani materialistycznym pojęciem życia, żyją pobożnością powierzchowną i formalistyczną, to możesz sobie wyobrazić jaki jest stan życia duchowego w Moim Ciele Mistycznym.

Przyszedłem ogień rozniecić na ziemi, gdyż musi się on palić w duszach. Tu nie może być alternatyw: dla wszystkich jest jedna droga, zwłaszcza dla dusz Bogu poświęconych.

Kto chce iść za Mną, niech weźmie Krzyż swój i zaprze się siebie! Nikomu nie obiecywałem Nieba na ziemi. Trzeba przejąć się tym, że życie ziemskie jest doświadczeniem, a zniesie się je tylko wtedy, gdy się pójdzie za Mną. Synu, tego kto uparcie zamyka się przed Moją Miłością, obudzi tylko surowość Bożej Sprawiedliwości.


67. ŚWIĘTA TERESA OD DZIECIĄTKA JEZUS

Jezus: Dziś obchodzicie święto małej i wielkiej duszy: Teresy od Dzieciątka Jezus.

Dusza ta powinna być wzorem dla kapłanów i dla dusz zakonnych.

Jaką była tajemnica jej szybkiego wzlotu na szczyty świętości i doskonałości? Była to jej pokorna, prosta, wytrwałą wierność na każde wezwanie Mej łaski.

Swą pokorą i ofiarnością, Teresa była godna posiąść tajemnice Mego Miłosiernego Serca i okazała wszystkim duszom zakonnym nową drogę do doskonałości.

Idąc nią, osiągnęła szybko szczyt Świętej Góry.

Mylą się ci, którzy uważają Terenię tylko za wzór dla dusz słabych. Przeciwnie, była ona heroicznie silną i ofiarną w swej miłości ku Mnie, tak że w niczym sobie nie ustępowała, a tym bardziej światu i szatanowi. Niestety, o niewielu duszach można powiedzieć podobnie.

Błogosławię ci, synu. Kochaj Mnie.


68. MIŁOŚĆ DROGĄ DO ZBAWIENIA
5.10.1975r.

Jezus: Synu, ile to razy żądałem nawrócenia się wielu kapłanów, przejętych mylnym pojęciem o życiu kapłańskim! Zasadą każdego nawrócenia się jest pokora.

Pycha jest murem nie do przebycia, wzniesionym między duszą a Bogiem. Trzeba się poniżyć, by móc potem wznieść się aż do Boga.

Pycha odciąga ode Mnie wielu kapłanów i zyskuje między nimi wiele ofiar dla piekła. Nawet jeśli wielu z tym się nie zgadza, jest to niezaprzeczalną prawdą.

Było powiedziane, że są dwie drogi wiodące do zbawienia: niewinność i pokuta. Lecz Ja mówię ci, jest jeszcze trzecia droga krótsza i również pewna, jest to droga Miłości.

Na drodze niewinności jest wielu aniołków: są to dzieci zabrane przez śmierć zanim wina zdążyła je dotknąć. Wraz z nimi są jeszcze inne dusze, których pokora i wytrwała ofiarna odpowiedź na działanie Mojej łaski, zachowała i ustrzegła od wszelkiej mocy zła. Doszły więc do końca swej drogi ziemskiej z całym blaskiem bieli nie zabrudzonej.

W Niebie tworzą takie dusze osobny chór i wielbią Boga trzykroć świętego.

Następnie jest druga droga, droga pokuty, konieczna dla tych, którzy mieli nieszczęście - choć w różnym stopniu - zaznać goryczy grzechu: "nie wnijdziecie do Królestwa niebieskiego, jeśli pokuty czynić nie będziecie".

Grzesznicy są bardzo liczni, ale wszyscy z nich nie wchodzą na drogę pokuty. Dlaczego tak jest, nie wiecie o tym i nie rozumiecie tego, bo tylko Sam Bóg przenika niezbadaną otchłań serca ludzkiego.

Żadne stworzenie ludzkie, nawet najbardziej zbłąkane nie jest całkowicie negatywne. W każdym człowieku, choć w różnym stopniu, jest zawsze dobro i zło. Lecz Ja, Bóg, daję każdemu łaskę wystarczającą do zbawienia.

Jednak nie wszyscy umieją ją przyjąć, ani też wykorzystać.

Ale są jeszcze inne przyczyny, które kapłani powinni znać, by być wiernymi swemu powołaniu.

Czy nie są oni Mymi współodkupicielami? Czynie znają tej ważnej strony życia kapłańskiego? Czy już zapomnieli o Moim nieskończonym cierpieniu za dusze? Czy nie umieją już patrzeć na Mnie Ukrzyżowanego? Czy nie wiedzą, że jeśli nie idą za Mną po drodze Krzyża, czyli pokuty wewnętrznej i zewnętrznej, niszczą swą płodność duchową?

Tylu kapłanów nie myśli wcale o zaniedbanym dobru, ani o liczbie zagubionych dusz? Czy nie myślą o tym, że dla nich jest to istotą sprawiedliwości i miłości praca nad zbawieniem dusz?

Nie mają oni czasu, by uklęknąć przede Mną Ukrzyżowanym, ani na poważny rachunek sumienia i by posłuchać Mego głosu. Gdyby tak czynili, ile światła zabłysłoby im w duszach!

Ostatnio mówiłem o Świętych Obcowaniu. Jest to też Źródło Łaski i łask dla tych, którzy w to wierzą i tym żyją.

Owoce mego Odkupienia powinny krążyć po całym Ciele Mistycznym, czyli po Kościele triumfującym, cierpiącym i walczącym. Lecz krążą one w miarę i w stopniu, który znacie i chcecie się nim posłużyć.


69. DROGA MIŁOŚCI - DROGĄ DO NIEBA

Jezus: Teraz opowiem o trzeciej drodze najkrótszej do Nieba, obranej przez tyle dusz uprzywilejowanych: jest to droga Miłości. Nie znaczy to, że została ona otwarta duszom w ostatnich czasach. Istniała ona zawsze jak i tamte.

Maria Magdalena obrała tę drogę, a z nią wiele innych dusz. W ostatnich czasach była ona na nowo odkryta i obrana przez dusze, a wśród nich przez św. Terenię od Dzieciątka Jezus.

Mój synu, złożyłem siebie w Ofierze, byście stanowili jedno między sobą i Mną, tak jak Ja jestem jedno z Ojcem i Duchem Świętym!

Miłość ma dwa wymiary: pionowy, zwrócony ku Bogu i horyzontalny ku bliźniemu. Tak było ze Mną i tak ma być z wami.

Miłość powinna być na szczycie wszystkich problemów waszego życia, jeżeli tak nie będzie nie jesteście już na dobrej drodze. Miłość bowiem łączy i jednoczy.

Ojciec, Syn i Duch Święty są Trzema w Jedności. Miłość tworzy jedność, zjednoczenie.

Miłość łącząca duszę z Bogiem i braćmi jest ogniem oczyszczającym i palącym żużle ułomności ludzkiej. Mój Duch jest Duchem miłości ogrzewającym, oświecającym i ożywiającym: rozprasza On cienie słabości ludzkiej, które otaczają dusze. Miłość jest również mocą i potęgą, tak jak żelazo w betonie: te dwie natury zlewają się i przemieniają w jeden blok nie do przełamania, przeciw któremu na próżno walczy siła pragnąca go rozbić.

Synu, postaraj się przedstawić sobie moje Ciało Mistyczne jakim Ono powinno być. Ma to być potężny blok składający się ze wszystkich Jego członków, połączony z Głową, a wtedy żadna siła ziemska czy piekielna nie będzie mogła Go zniszczyć.

Oczyszczony i odrodzony Kościół przyszłego wieku będzie takim granitowym Ciałem, którego nikt nie rozbije, ani nawet nie uszkodzi. Drogi Boże i plany Boże różnią się bardzo od waszych planów i dróg.


70. EGOIZM WINIEN ZAMILKNĄĆ

Jezus: Nalegam na konieczność wzięcia siekiery do ręki.

Różne kościoły lokalne, jeśli chcą odczytać mądrze znaki czasów, powinny przejrzeć i przeorganizować wszystko według dwóch wymiarów miłości. Pionowy - ku Bogu. Horyzontalny - ku bliźniemu.

Najwyższy czas nakazać milczenie egoizmowi, ambicjom, zazdrościom. Czas już wyjść z otaczających was chmur i strząsnąć kurz z odzieży.

Czas już uwolnić się od gniotącego ciężaru materializmu marksistowskiego, kapitalistycznego jeden i drugi trują i zabijają dusze.

Czas już dla wielu Mych kapłanów, dotkniętych tą trucizną "wejść w siebie" i nawrócić się, jeśli nie chcą zginąć na wieki.

Drogi dojścia do Boga, a tym samym zrealizowanie celów Stworzenia i Odkupienia, a dla kapłanów i dusz zakonnych zrealizowania celu swego powołania, są trzy - modlitwa, pokuta, nawrócenie. Wszystkie trzy są wartościowe i doskonałe, bo w każdej z nich jest miłość chociaż w różnym kolorze i stopniu.

Mój synu, powiedz wszystkim Moim kapłanom, że nie wolno odkładać dłużej tej sprawy.

Dobrzy znają obowiązek, nakazany przez Miłość, modlić się i ofiarować za bardziej oziębłych i oddalonych od Boga.

Szamoczą się oni wśród zasadzek i pokus świata, który nie jest Moim, lecz diabła. Dręczy ich sumienie nawet zatwardziałe, gdyż nie znoszą ciężaru, jaki ich przygniata.

Błogosławię cię. Kochaj Mnie.


71. SZATAN - ZŁY DUCH
7.10.1975r.

Jezus: Mój synu, kiedy Ja wchodzę do duszy - wiara jest tam działająca, miłość gorejąca i nadzieja żywa.

Gdy w duszy panuje Życie Boże, jest ktoś, kto gryzie siebie z zazdrości i nienawiści. Znajduje też zdradziecki sposób, by zalać wodą ogień miłości.

Jeśli można porównać miłość do palącego się ogniska, to wiesz jaki skutek wywołuje wylana nań woda. Gasi ona ogień, zmniejsza żar, unosi słup gęstej pary i pozostawia czarne węgle.

Staje się tak z duszą pałającą miłością, gdy zbliża się do niej diabeł, a ona nie umie się ustrzec jego przewrotnego działania.

Wtedy z miłości, tego ognia palącego się w sercu, z żaru i światła nie pozostaje już nic. Duszę otacza słup dymu i zostają tam czarne węgle, bo dusza staje się czarna pod działaniem grzechów.

Dzisiaj, mój synu, mało dusz zna niebezpieczne podstępy i sztuczki diabła, bo już nikt nie wierzy w jego istnienie, więc też nie stara się bronić przed nim, za wyjątkiem kilku osób. Tak więc diabeł zbiera bardzo liczne ofiary, nawet wśród kapłanów. Nieświadomość tych, którzy nie wierzą, brak wiary, brak gorliwości w walce, brak doświadczenia i całkowite zaniedbanie obrony, pozwalają wrogowi na bardzo liczne zwycięstwa.

Biedne, niedoświadczone dusze, a wśród nich wielu moich kapłanów! A przecież ci ostatni na mocy swej godności, jaką otrzymali, oraz autorytetu jaki posiadają, powinni prowadzić zastępy bojowe do wspaniałych zwycięstw nad szatanem i jego legionami diabelskimi.

Don Ottavio: Cóż więc czynić, by się bronić?

Jezus: Wierzyć w istnienie nieprzyjaciela. Jeśli wielu nie wierzy w istnienie diabła, nie może prowadzić z nim walki.

- Znać moc i siłę złego ducha, ale znać też własną siłę i moc.

- Znać jego metody walki, jego chytrość i zasadzki. Jednocześnie zdawać sobie sprawę z własnych środków do walki i chcieć je użyć.

Jest rzeczą jasną, że gdy ktoś nie wie o zastawionym nań sidle, nie może ustrzec się przed nim, ani obronić. Przeciwnie, jeśli się o tym wie, wtedy można się wystrzegać tego i nie tylko przygotować się do obrony, lecz nawet być gotowym do natarcia.


72. NAJWIĘKSZY NIEPRZYJACIEL - SZATAN

Jezus: Dzisiaj, synu, większość chrześcijan nie zna swego największego wroga: szatana i jego diabelskich zastępów.

Nie znają tego, kto chce ich wiecznej zguby. Nie wiedząc o ogromie zła jakie czart im czyni, w porównaniu do którego największe nieszczęścia ludzkie są niczym.

Nie wiedzą, że chodzi tu o jedyną rzecz naprawdę ważną w życiu: o zbawienie swej duszy.

Wobec tej tragicznej sytuacji wielu z Moich kapłanów wykazuje tragiczną obojętność, a czasem niewiarę. Wielu z nich jest nieświadomych swego głównego obowiązku nauczania wiernych, ostrzegania ich o niebezpieczeństwie straszliwej walki, trwającej od zarania ludzkości - walki o dusze ludzkie.

Nie starają się pouczać wiernych o użyciu skutecznych środków obrony, tak licznych w Moim Kościele. Wstydzą się nawet mówić o tym, obawiają się uchodzić za zacofanych. Chodzi więc u nich głównie o wzgląd ludzki.

Jak więc można określić to, co się dzieje w Moim Kościele? Czy nie jest to najstraszniejszą zdradą dusz, pozostawić je w mocy wroga, który chce ich zguby? Papież Paweł VI powiedział, że teraz w Kościele dzieją się rzeczy, których po ludzku nie można wytłumaczyć, jak tylko wpływem diabła.

Synu, mówiłem ci o cieniach, które zaciemniają wspaniałość Mego Kościoła: teraz jest to więcej niż cień.

Jeśli dzisiaj wróg jest coraz bardziej zuchwały i postępuje jak pan względem jednostek i rodzin, narodów i rządów, jest to niemal naturalne! Przecież ma on przed sobą wolne pole do działania. Oczywiście, by zwalczyć szatana, trzeba starać się być świętym. Aby skutecznie walczyć z szatanem trzeba pokuty, umartwień i modlitwy. Czy Ja tego nie wskazuję wszystkim, a zwłaszcza duszom Mi poświęconym?

Dlaczego nie odmawia się prywatnie egzorcyzmów? Przecież do tego nie potrzeba szczególnych pozwoleń. Nie! Wielu z moich kapłanów nie zna ich wcale. Nie wiedzą co to jest i jak wielką posiadają one moc! Za tę nieświadomość są winni i odpowiedzialni. Kapłani ci są naprawdę jak oficerowie wojska w rozsypce, bez dyscypliny. Opuszczają swe odpowiedzialne miejsca i stają się winnymi powstającego wtedy chaosu.


73. UŚWIADAMIAĆ KAPŁANÓW O GROŻĄCYM NIEBEZPIECZEŃSTWIE

Jezus: Jaki to wstyd wobec świadomości, że uczciwi zwykli katolicy, wierzący i gorliwi, przewyższają w tej sprawie wielu leniwych księży, którzy nie mają czasu na takie rzeczy.

Po prostu, nie uważają za ważne odmawianie egzorcyzmów, ale na inne czynności to mają czas...

Istnieją kapłani, którzy nie mają czasu na obronę swej duszy i tylu dusz, za które kiedyś zdadzą Bogu rachunek. Przed Bogiem nic się nie ukryje! Bóg zażąda sprawozdania nawet z jednego próżnego słowa. Te dusze zawiedzione, w oczekiwaniu, oskarżą surowo za dobro opuszczone, za porażki poniesione i zło dopełnione. Ci którzy mieli wieść dusze na drogę zbawienia, porzucili je na łup wroga.

Podkreślam mocno czynną obecność diabła w Kościele. W zgromadzeniach i w klasztorach. W społeczeństwach, w rządach i w partiach - we wszystkich narodach świata.

Szatan jest obecny wszędzie, gdzie tylko można zniszczyć wiarę; odebrać niewinność, popełnić występek, dokonać niesprawiedliwości, wywołać sprzeczkę, zburzyć jedność między ludźmi. Kusi do popełnienia gwałtów. Wznieca wojny domowe i rewolucje. TO JEGO DZIEŁO! Front działania szatana i jego wspólników jest szeroki, jak cała ziemia.

Opór jaki napotyka szatan, gdyby był dobrze zorganizowany - miałby szansę powodzenia, ale niestety jest zbyt słaby i nieadekwatny do sił wroga.

Nie zrzucajcie na Boga odpowiedzialności, bo tylko wy sami odpowiadacie za istniejący tragiczny stan rzeczy.

Wszyscy są odpowiedzialni za obecną rzeczywistość, za to, że królestwo ciemności zaciemnia dziś królestwo Światłości.


74. NAJWAŻNIEJSZY CEL - ZBAWIĆ DUSZĘ

Jezus: Królestwo kłamstwa zdaje się brać górę nad królestwem prawdy i sprawiedliwości. Nie będzie taka sytuacja trwać zbyt długo. Sprawiedliwość Boża pomyśli o tym, by oczyścić ziemię i ludzkość skażoną i zarażoną przez czarta.

Moja Święta Matka zgniecie znowu łeb szatana, ale nie sądźcie, by szatan wraz ze swymi zastępami, oraz licznymi sprzymierzeńcami na świecie, wyrzekł się łatwo swego panowania bez reakcji i strasznych konwulsji.

Mówię wam to wszystko, abyście się nawrócili, przygotowali i starali się usposobić swe dusze modlitwą i pokutą.

Rzeczy ziemskie przemijają, ale Moje słowa trwają. Tylko jedno jest ważne: zbawić duszę!

Błogosławię cię, mój synu, a wraz z tobą te osoby, za które się modlisz.


75. SUROWOŚĆ BOŻEJ SPRAWIEDLIWOŚCI
8.10.1975r.

Jezus: Wierni i kapłani nie wierzą w możliwość wielkiej przyszłej kary. Wielu wątpi w nadejście takiej godziny. Zaprzecza się temu stanowczo i twierdzi, że wielka kara jest przeciwna Bożemu Miłosierdziu.

Nawet apostołowie nie chcieli nigdy przyjąć myśli o Mojej Męce i Śmierci. Nie chcieli wierzyć Moim słowom. Zarozumiałość przeszkadzała apostołom patrzeć jasno, czyli pozbawiła ich daru mądrości.

Teraz powtarza się to samo.

Ja, Słowo Boże, które stało się Ciałem, Bóg - tak jak Ojciec i Duch Święty, byłem doskonałą Ofiarą Sprawiedliwości Bożej.

Trójca Przenajświętsza z miłości do upadłej ludzkości postanowiła urzeczywistnić Tajemnicę Wcielenia, Męki i Śmierci na krzyżu. Grzech jest długiem osobistym i społecznym, który osoba i wspólnota zaciągają względem Boga. Bóg może zawsze żądać częściowego zadośćuczynienia. Mówię: częściowego, bo nikt z ludzi nie może spłacić całkowicie długu. Ja, Bóg - zadośćuczyniłem i spłaciłem całkowicie dług zaciągnięty przez ludzkość względem Sprawiedliwości Bożej - właśnie poprzez Moje Wcielenie, Mękę i Śmierć.

Tym, którzy z taką pewnością twierdzą, że nie należy mówić o karze, lecz tylko zawsze i wyłącznie o Miłosierdziu Bożym, odpowiadam i stanowczo potwierdzam, że u Boga Miłosierdzie i Sprawiedliwość stanowią nierozłączną jedność. Bezkarnie nie wolno sądzić Boga.

Powiadam, że gdy nieprawość ludzka przekroczy wszelkie granice, wtedy Sprawiedliwość Boża okaże swe niezgłębione zamiary.

Powiedziałem i powtarzam, że miasta tego bezbożnego pokolenia są gorsze od Sodomy i Gomory. Zepsucie przeniknęło wszędzie, a zło rozlało się po ziemi z gwałtownością przepełnionego strumienia.

Kościół przedstawia podobny obraz.

Wielu z Moich kapłanów jest skażonych.

Wyrzeczenie się Boga nigdy nie było tak powszechne jak obecnie.


76. NACZYNIE Z GRZECHAMI - PRZEPEŁNIA SIĘ

Jezus: Biedni księża, jakże mogą nie widzieć i nie rozumieć, że gniew Boga zawsze pochodzi z Jego Miłosierdzia! Dlaczego tylu kapłanów nie myśli o Moim strasznym konaniu w Getsemani? Dlaczego nie pomyślą, że Mój krwawy pot i opuszczenie od Ojca wynikały z całej surowości Boskiej Sprawiedliwości względem Mnie, Jego jedynego Syna? l po co Ja wziąłem na Siebie wszystkie grzechy ludzi?

A jednak ta Sprawiedliwość była zamiarem nieskończonego Miłosierdzia.

Nie niedowiarstwo i nieświadomość ludzi będą mogły powstrzymać rękę Bożą, by nie zadała ciosu pysznej i wyniosłej ludzkości.

Uczynić to może tylko Moja Matka oraz cierpienia dobrych i niewinnych, heroiczne oddanie się dusz-ofiar mogą złagodzić i odłożyć postanowioną karę.

Niestety naczynie przepełnia się po same brzegi. Kataklizm już nadchodzi, nawet gdy zaślepienie nie daje ludziom widzieć początku strasznej katastrofy.

Tymczasem Miłosierdzie Boże, którego kapłani nie potrafią pogodzić ze Sprawiedliwością Bożą, spowoduje liczne działania, by mógł powstać Kościół oczyszczony, odnowiony, oparty na nowych strukturach, jak również by powstała ludzkość przeorganizowana i uwolniona od wszelkiego szaleństwa pychy ludzkiej.

Miłosierdzie i Sprawiedliwość są nierozłączne.

Synu, mówię kapłanom: Jest rzeczą pilną usposabiać dusze do modlitwy, do pokuty i do nawrócenia.

Ufajcie! Bóg, nawet w swej Sprawiedliwości jest Miłością i wszystkie Jego czyny pochodzą z Miłości.

Błogosławię cię i kochaj Mnie. Wynagradzaj Mi swą miłością za niewdzięczność i obrazy ludzkie.


77. DROGA BOŻA - DROGĄ DO ZBAWIENIA WIECZNEGO
12.10.1975r.

Jezus: Synu, wiele razy wspominałem o drodze w jedną stronę. Mówię tak wbrew tym nieuporządkowanym współczesnym miastom.

Każda droga bierze swój początek z jednego miejsca, potem biegnie przez równiny i góry, między dwoma brzegami określającymi jej szerokość, i kończy się wreszcie w miejscu oznaczonym.

Otóż życie każdego człowieka jest jak ta droga - zaczyna się i kończy. Każdy człowiek ma swą drogę, która wiedzie do przejścia ku wieczności.

Tylko człowiek jest stworzeniem rozumnym zdolnym odróżnić dobro i zło. Może dokonywać wyboru. Wszystkie inne stworzenia na ziemi mają drogę wytyczoną przez naturę i nie mogą zejść z wyznaczonej im drogi. Jedynie człowiek ma wolną wolę i może przyjąć, lub odrzucić drogę wyznaczoną mu przez Boga. Droga Boża ma pomóc człowiekowi w osiągnięciu zbawienia wiecznego.

Smutne jest to, że człowiek nie chce iść nieraz wyznaczoną drogą, a szuka zawiłych ścieżek, które prowadzą go do zguby. Szatan, książę kłamstwa, uwodzi go i prowadzi do wiecznego zatracenia.

Nic nie może tłumaczyć odstępstwa człowieka od Boga. Ja, Słowo Boże, przyniosłem mu pomoc w jego słabości, ofiarując mu drogocenne owoce Mego Odkupienia, byleby tylko chciał je przyjąć.

Lecz gdy człowiek postępuje drogą wyznaczoną przez szatana i odwraca się od Boga - tym samym potępia swoją duszę.


78. JESTEM DROGĄ, PRAWDĄ I ŻYCIEM

Jezus: Dziś ludzie, opuszczają Mnie. Mnie - Drogę, Prawdę i Życie, pewną i prostą Drogę, by pójść drogą diabła - tej małpy Boga.

Jeśli się nie nawrócicie, nie zbawicie się. Siewcy kąkolu rozmnożyli się jak szarańcza, niszcząc dusze swymi herezjami; są to wcielone diabły, napełnione pychą i próżnością. Ich pisma są równie niebezpieczne, jak książki pornograficzne. A są one wszędzie: w seminariach, w klasztorach i szkołach. Ich trucizna jest śmiertelna i zbierają liczne ofiary, zwłaszcza wśród młodzieży.

Droga każdego człowieka zaczyna się w łonie matki, a kończy się śmiercią i sądem nieodwołalnym, po którym każda dusza rozpocznie swe życie wieczne, szczęśliwe lub nieszczęśliwe, stosownie do użycia lub nadużycia swej wolnej woli.

Ja, Słowo Przedwieczne, Ojca, Wcielone w pełni czasów, w najczystszym łonie Maryi, jestem chwalebnie obecny po prawicy Ojca i jestem zawsze pośrodku was z Ciałem, Krwią, Duszą i Bóstwem w tajemnicy Wiary i Miłości.

Chciałem również przejść Mą drogę na ziemi tak, jak inni ludzie. Zaczęła się ona dziewiczym poczęciem w łonie Mej Matki, a doszła do Krzyża i Śmierci na nim.

Ja, Droga, przeszedłem ją na ziemi dla was, by potem każdy z was szedł za Mną bez niepewności i niebezpiecznych zasadzek. Droga moja jest prosta, nie zna zakrętów, ani chwiejności. Jest ona pewna dla każdego człowieka, a zaczyna się aktem nieskończonej pokory.


79. WCIELENIE - AKTEM NIESKOŃCZONEJ POKORY

Jezus: Wcielenie Syna Bożego było aktem nieskończonej pokory, by wszyscy ludzie wiedzieli, że jest ona cnotą główną, pewnym i głównym fundamentem każdej innej cnoty.

Pożądane byłoby, aby tylu pseudo-teologów rozważyło choć trochę tę boską rzeczywistość:

- Urodziłem się w grocie służącej za stajnię, zimnej i wilgotnej. Rozpocząłem Swą drogę na świecie w zupełnym ubóstwie. Co o tym myślą moi niby to zwolennicy, należący do społeczeństwa konsumpcyjnego? Co o tym myślą moi kapłani?

Co o tym wszystkim myślą pewni zarozumiali teologowie, którzy lubią pisać zatrute księgi z zarozumiałością i trudnymi rozumowaniami, zapominając o boskiej prostocie Mojej Ewangelii. Ja jestem Bogiem nieskończenie prostym i kocham prostotę.

Teologowie, którzy lubią wygodne i dobrze ogrzane mieszkanie, nie myśląc tym, że ich Zbawiciel urodził się w stajence nie mając nic z rzeczy, które mieli ludzie.

Nie widzą oni krzyczącej różnicy między ich życiem, a Moim, a także życiem dzisiejszych chrześcijan, szukających bogactwa i wygody, nie chcących wyrzec się niczego, nawet rzeczy niedozwolonych.

Są to egoiści obojętni, gardzący Bogiem głusi na każde wezwanie Mego Zastępcy na ziemi, gotowi kontestować jego słowa, bo nie znoszą oni żadnego zakłócenia spowodowanego prawdą.

Czy tacy księża nie zdają sobie sprawy, że rzucają ciągle błotem na Mój Kościół?

Zapomnieli o słowach apostoła Pawła: Gniew Boży objawia się z Nieba przeciw wszelkiej bezbożności ludzkiej, która zaciemnia prawdę niesprawiedliwością.

Ja, Słowo Boże, które stało się Ciałem, wskazałem wyraźnie Moją drogę na ziemi; w pokorze, ubóstwie i posłuszeństwie, w cierpieniu największym, miłością względem Mego Ojca i Moich braci.

Niech czytają wszyscy - chrześcijanie, księża i biskupi, niech czytają Moje słowa przekazane wszystkim przez Pawła w liście do Rzymian: "Ludzie choć poznali Boga, lecz nie oddali Mu chwały"./1,16/.


80. PYCHA I ZAROZUMIAŁOŚĆ PROWADZĄ DO ZGUBY

Jezus: Czy dzisiejsi chrześcijanie są lepsi od pogan żyjących dwadzieścia wieków temu? Czy mogą sądzić, że obronią się przed gniewem Bożym, jeśli opuścili Bożą drogę, a zeszli na ciemne i kręte ścieżki najgorszych namiętności? Chcą oni zaciemnić Moją Prawdę i pogrzebać ją w przepaści swej pychy i zarozumiałości.

Czy dokonują tego fałszywi prorocy i szerzyciele neoprotestantyzmu, który nie jest lepszy od pierwszego? Obrali oni inne drogi i inne ścieżki, które nie są Moimi.

Wzywają oni często Mego Miłosierdzia.

Dotąd był czas Miłosierdzia, ale godzina Sprawiedliwości już wybija. Ojciec Niebieski okaże się wtedy groźnym.

W swym przerażającym zaślepieniu chcieliby niektórzy, abym zaparł się Mego życia, a nawet Mojej tożsamości prawdziwego Boga i prawdziwego Człowieka.

Synu, jeszcze raz proszę cię, wołaj głośno do wszystkich o prawdziwe nawrócenie.

Nie obawiaj się reakcji, jaką wzbudzisz.

Ja chcę zbawić wszystkich ludzi: lecz jeśli ich pyszny upór nie ustąpi, zostaną rozproszeni przez wiatr. Jeśli nie chcą otworzyć oczu na światło, które Ja, Światłość Świata przyniosłem, otrzymają jako owoc - ciemności w czasie i w wieczności.

Błogosławię ciebie, a ze Mną błogosławi cię Moja i twoja Matka.


81. JEZUS - MIŁOŚĆ I PRAWDA NAGLĄ MNIE
14.10.1975r.

Jezus: Pisz, mój synu: Ja, Jezus, Słowo Boże, wszystko co czynię, lub mówię nacechowane jest miłością. Kocham miłością nieskończoną Moich kapłanów, a tym bardziej tych, którzy w pełni spełniają swoje powołanie kapłańskie.

Lecz ta miłość nie przeszkadza Mi w mówieniu prawdy, bo Ja jestem Miłością i Prawdą.

Miłość i Prawda zmuszają Mnie do mówienia, by poznano wielką gorycz Mego Miłosiernego Serca z powodu obecnej godziny tak poważnej i obciążonej ciemnymi chmurami, okrywającymi cały Mój Kościół.

Mówiłem już do kapłanów, a teraz nadeszła chwila zwrócenia się ze czcią, lecz również wyraźnie i stanowczo do następców Moich apostołów.

W Kościele są biskupi prawdziwie dobrzy i święci, których otaczam Mą miłością i życzliwością. Biskupi winni przyjrzeć się i przeanalizować sposób swego pasterzowania, gdyż spoczywa na nich wielka odpowiedzialność. Jest rzeczą naglącą, by to uczynili szybko, poważnie i z wielką pokorą w świetle Mojej Ewangelii i w świetle Mojej jasnej drogi, wytyczonej dla wszystkich, lecz zwłaszcza dla tych, którzy mają być Mistrzami, Pasterzami i pewnymi kierownikami ludzi.

Moja droga na ziemi zaczęła się w łonie Mojej i waszej Matki wtedy gdy wyrzekła Ona swe fiat.

Początek tej drogi był tajemnicą nieskończonej dobroci: gdyż Bóg, stał się Ciałem.

Mojemu przyjściu na ziemię towarzyszyło najwyższe ubóstwo, urodziłem się w stajence skalnej, zimnej i wilgotnej. Odtąd ubóstwo towarzyszyło przez całe życie. Praca, modlitwa, posłuszeństwo - aż do śmierci - oto kierunki, które wytyczyły Moją drogę życia ziemskiego.

Jestem drogą dla wszystkich ludzi wszystkich czasów. Nie mogę się Sam zmienić, choćby się zmieniały warunki, zwyczaje i obyczaje narodów.


82. BISKUPI - PRZYKŁADEM DLA KAPŁANÓW I WIERNYCH

Jezus: Przede wszystkim biskupi mają wielki obowiązek pójścia Moją drogą i być przykładem dla swoich księży i wiernych, jeśli chcą by tamci poszli za nimi.

Dlatego chcę, by to posłuszeństwo dotarło do wszystkich biskupów. Między nimi są tacy, którzy winni z wielką pokorą przeanalizować i bezzwłocznie naprawić metody swego pasterzowania.

Synu, wystarczy porównać całe Moje życie na ziemi z ich sposobem życia. Wówczas okaże się konieczne (nawet dla licznych biskupów), przyłożenie ręki do siekiery i rąbanie energiczne, stanowcze i odważne.

Nie jest tajemnicą, że są biskupi kontestatorzy a nawet kardynałowie, oporni wobec Wskazówek Mego Wikarego - Papieża.

Nie zdają oni sobie sprawy ze zgorszenia i z popełnionego zła. Można dyskutować z należytym zastrzeżeniem, ale publiczne występowanie przeciwko Papieżowi wskazuje na wyraźne nieposłuszeństwo.

Jakie są przyczyny takiego postępowania niektórych biskupów? Na pewno nie mój przykład! Ja, Bóg, byłem posłuszny ludziom i Memu Ojcu Niebieskiemu, aż do śmierci.

Przez niewytłumaczalną słabość biskupów - Kościół przeżywa kryzys. Odpowiedzialność ich za ten stan rzeczy jest w różnym stopniu. Nie potrafili oni powstrzymać odejścia od swego powołania wiele tysięcy dusz Bogu poświęconych.

Dobroć i wyrozumiałość biskupów nie powinno być traktowane jako słabość, która jest częściową przyczyną rozluźnienia wśród kapłanów.

Dobroć, wyrozumiałość i miłość nie powinny być traktowane jako pozwolenie do zachowań zbyt swobodnych stając się przyczyną zła i zgorszenia którym ulega - choć może nie dobrowolnie - pewna liczba duszpasterzy.

Czy biskup może pozwolić na działanie w seminarium heretyków? Tak, heretyków, tym bardziej, że powierza się im najdelikatniejsze zadanie: formowania dusz przyszłych kapłanów.

Czy biskupi nie wiedzą, co to Prawda i Miłość? Ja jestem Prawdą i Miłością. Natomiast herezja i błąd pochodzą z innych źródeł.


83. JEZUS - POKORA I UBÓSTWO - MOJA DROGA ŻYCIA

Jezus: Synu, powiedz również biskupom, że i oni również powinni pójść za Mną drogą Krzyża. Przypomnij im Moją drogę: rozpocząłem ją na ziemi wielką Pokorą i Ubóstwem.

Byłem na ziemi jako Ubogi, między ubogimi. Czy można tak powiedzieć o niektórych biskupach?

Drugim niebezpieczeństwem jest zarozumiałość. Nawet Mojemu Wikaremu nie dałem bezgrzeszności. Obdarzyłem Go nieomylnością jedynie w sprawach wiary, ponieważ powierzyłem Jemu Moją Naukę. Lecz biskupi nie są nieomylni. Mają oni udział w tym darze jedynie w łączności z Papieżem. Zapominają o tym niektórzy z nich, a nawet niektórzy kardynałowie, czym sprawiają wielkie cierpienie Ciału Mistycznemu.

Droga Moja była zaznaczona cierpieniem. Biskupi mają zawieszony na piersi krzyż. Jeżeli jednak najpierw nie nieśli go na ramieniu, noszenie go na piersi jest nieszczere.

Droga Moją naznaczona była też ubóstwem. Jak biskup może spać spokojnie w swej wygodnej rezydencji, czasem luksusowej, jeśli wie, że wśród jego księży niektórym brak rzeczy koniecznych?

Synu, gdybyż to widziano wszystkie niesprawiedliwości!

Ile jest ran w Moim Ciele Mistycznym! Pragnę podkreślić również, że w Moim Kościele są dobrzy i święci biskupi, ku którym skłania się z miłością Moje Miłosierne Serce. Lecz może być ono odrzucone przez tych, którzy nie będą mieli odwagi dokonać pokornego porównania swego życia z Moją drogą prostą i jasną.

To jeszcze nie wszystko. Chcę, by wszyscy następcy Moich apostołów byli dobrzy i wszyscy święci, świętością mocną, heroiczną, ofiarną i odważną. Jeżeli tacy nie będą, nie zdołają obronić swej trzody przed chciwymi wilkami.

Biskup jak chorąży nie powinien oglądać się wstecz.

Nie mogę przemilczeć braku zainteresowania ze strony niejednego biskupa - tak poważnym problemem.

Nikomu nie ujdzie bezkarnie - ani wiernym, ani kapłanom, a najbardziej biskupom "pozwolenie" szatanowi na dokonanie spustoszeń. Zastawia on pułapki, brudzi, truje i opanowuje odkupione dusze.

Szatan, wcielając się w zabójczy materializm, nie tylko niszczy wiarę jako taką, ale przede wszystkim wyrwał ją z milionów dusz w świecie chrześcijańskim i nie chrześcijańskim.

Wszyscy wiedzieć powinni, że do wygrania tej bitwy, potrzeba nie tylko inicjatywy i zdecydowanego działania zewnętrznego, ale też wewnętrznej mobilizacji o której mówiłem i dawałem przykłady.


84. MOCE ZŁA ZWYCIĘŻA SIĘ MODLITWĄ I POKUTĄ

Jezus: Synu mój, powtórz biskupom to, o czym mówiłem do kapłanów. Zebrania, spotkania i dyskusje to strata czasu i środków, w wielu przypadkach prowadzą one do niezgody i podziałów.

Zebrania i spotkania organizuje się często po to, aby zjeść i podyskutować rzadko po to, aby się modlić. Szatana i moce zła zwycięża się tylko modlitwą i pokutą. Takie są wezwania mojej Matki! Są to wezwania powtarzane, a wpadają one w próżnię z powodu zbytniej, przesądnej roztropności, która zamienia się w poważną nieroztropność. Należy z większą uwagą i starannością, oraz z mniejszym uprzedzeniem i obawą, przyjmować przekazy Moje i Mojej Matki.

Jest poważne zaniedbanie ze strony biskupów i licznych kapłanów z powodu nie powzięcia odpowiednich środków, organizowanych z wiarą i mądrością, do walki z mocami zła.

Nie zajęto się głównym problemem walką przeciw mocom zła. Inaczej szatan ze swymi zastępami miał powodzenie, bo znalazł się wobec przeciwnika duchowo bezbronnego.

Mało kto pokutuje i modli się należycie.

Konieczne jest umartwienie wewnętrzne i zewnętrzne - pokuta... Kto dzisiaj pociąga do walki żołnierzy (moich bierzmowanych) - z mocami ciemności?

Niektórzy duchowni nie mają nawet tyle odwagi, by powiedzieć wiernym, że wróg istnieje, że jest on najstraszniejszą rzeczywistością i należy go zwalczać bronią określoną - zwłaszcza Różańcem! Różaniec jest jak tarcza i jest straszliwą bronią do walki z szatanem.

Bardzo wielkim zaniedbaniem ze strony biskupów i kapłanów jest brak zorganizowania skutecznych form pracy duszpasterskiej, celem ograniczenia niszczącego działania szatana w duszach.

Do tych form zaliczyć można: Bractwo Najświętszego Sakramentu i praktykowanie i (odmawianie) Różańca św. Czekanie jest stratą czasu. Dobrym uzupełnieniem byłyby grupy modlitewne. Jeżeli się do Mnie zwrócicie, nie omieszkam podać inne jeszcze skuteczne inicjatywy, gdyż szatana można zwalczać takim orężem - jakiego Sam używałem i przekazałem apostołom.


85. PRZEGLĄD DUCHOWY

Jezus: Każdy wódz wprowadza do swych planów stały przegląd broni. Nie było tego w Moim Kościele. Mam tu na myśli broń duchową.

Nie ma czasu do stracenia. Trzeba pilnie przewidywać, formować, zachęcać i to w każdej parafii i w grupach modlitewnych.

Niechaj duszpasterze nie tracą czasu na dyskusje i próżne narady, lecz niech wspólnie z kapłanami opracują plany działania.

Powtarzam, że jest to sprawa pilna. Nie zważajcie na to, co mówią zaślepieni swą nieświadomością i niewierzący w Sprawiedliwość Bożą.

Błogosławię cię, synu. Nie martw się, rzucaj swe nasienie i ofiaruj cierpienie, by chociaż część ziarna padła na ziemię urodzajną.


86. KRYZYS WIARY - TO KRYZYS NADZIEI I MIŁOŚCI
15.10.1975r.

Jezus: Pytacie - dlaczego pewne rzeczy dzieją się na świecie, a zwłaszcza w Kościele? Odpowiedzi udzieliłem - Ja, Jezus.

Mój Wikary dał ją już wielokrotnie. Czytajcie jego przemowy z ostatnich lat, a przekonacie się z jaką starannością Papież odpowiedział na to pytanie.

Ciągle jednak zadajecie to samo pytanie.

Odpowiedź Papieża jest Moją odpowiedzią, ale wy wciąż niewiele rozumiecie. Dlatego osobiście zwracam się do was z obecnym orędziem.

Kapłan, który to przekazuje, jest tylko zwykłym narzędziem, wybranym przeze Mnie. Cierpienia Kościoła i świata streszcza się w dwóch słowach: kryzys wiary!

Co to znaczy kryzys wiary? Oznacza to kryzys nadziei i miłości. Jest to również kryzys mądrości i roztropności, mocy, sprawiedliwości i wstrzemięźliwości, kryzys posłuszeństwa, czystości, cierpliwości, pobożności i cichości. Jest to też kryzys głodu i pragnienia Boga, kryzys skruchy, pokory, umartwienia. Na to właśnie cierpi Kościół w Tygodniu swej Męki. Lecz Tydzień Męki poprzedza Wielki Tydzień.

Wszelkie zło można streścić w kryzysie wiary, nadziei i miłości. Można to również ująć w dwóch słowach: kryzys życia wewnętrznego, lub kryzys łaski.


87. KRYZYS ŁASKI - BRAK CNÓT W DUSZY LUDZKIEJ

Jezus: Łaska jest udziałem Boskiego Życia w duszy. Łaska jest duszą duszy. Ja, Jezus, jestem Jedno z Ojcem i Duchem Świętym. Trzy Osoby tworzą Jedność. Mój synu, ludzie zostali stworzeni na obraz i podobieństwo Boga. Macie jedną duszę, ale są w niej trzy władze: rozum, pamięć i wola. Dlatego jesteście do Mnie podobni, a zwłaszcza przez życie nadprzyrodzone, czyli
przez łaskę.

Człowiek był stworzony w stanie łaski. Ja, Słowo Boże, przyszedłem na świat, by przywrócić człowiekowi utracony stan łaski - poprzez Moją Mękę, Śmierć i Zmartwychwstanie.

Ja, Bóg, jestem Istotą nieskończenie prostą i was stworzyłem na Mój obraz. Otrzymaliście też duszę prostą.

Dusza wasza winna być przybytkiem Wiary, Nadziei i Miłości. Miłość, Miłosierdzie, Prawda, Sprawiedliwość, Mądrość są istotą Boga.

Jeśli człowiek przechodzi kryzys wiary, to będą w kryzysie również nadzieja, roztropność, sprawiedliwość, moc, pobożność, wstrzemięźliwość, Miłość Boża, bojaźń Boża. Brak tych cnót w duszy ludzkiej - oznacza nieobecność Boga. Nieobecność Boga wywołała straszliwy kryzys wśród całej ludzkości.

Materializm - to wcielony szatan. Człowiek całkowicie zmaterializowany nie ma Boga w duszy. Jedynie Bóg jest Miłością, Światłością i Sprawiedliwością, Nadzieją i Mądrością, Mocą, Pobożnością i Miłosierdziem. Bóg jest pełnią doskonałości.


88. SZATAN - MAŁPA BOGA

Jezus: Nigdy jeszcze, synowie Moi, tak powszechny kryzys wiary nie męczył ludzkości. Szatan, ta małpa Boga, wywołał przy waszym współudziale to straszne zaciemnienie dusz.

Mówiłem wam o Tygodniu Męki i że poprzedza on Wielki Tydzień. Co zdarzyło się w Wielkim Tygodniu wszyscy wiecie. Powiedziałem synowie, byście przygotowali swą duszę do skruchy, bowiem każdy człowiek ma powód do żalu za grzechy. Należy być przygotowanym duchowo, by w chwili trudnego doświadczenia, będę mógł zastać was z zapaloną pochodnią!

Biada tym, którzy nie będą przy gotowani z powodu braku skruchy! Tacy ludzie zginą! Jestem Miłością nieskończoną, lecz Miłosierdzie ma ustąpić Sprawiedliwości.

Dla dodania odwagi, przypominam wam Moje słowa: "Gdy będę wywyższony nad ziemie, przyciągnę wszystkich ku sobie"!

Odniosłem zwycięstwo będąc przybitym do Krzyża. Zwyciężyłem świat przez krzyż i krzyż jest oznaką triumfu Kościoła i dusz wybranych.

Krzyż zwycięża węża. Matka Moja znowu zdepcze mu głowę.

Zbawiciel będzie znowu Światłością, obecnie gaszoną i tłumioną w wielu duszach, nawet w duszach kapłanów.

Byłem i jestem światłością świata!

Pytasz się, synu, dlaczego nie ma powołań? Właśnie z powodu kryzysu wiary.

Jeżeli Kościół jest ściśle zjednoczony z Ukrzyżowanym, tam nie brakuje powołań. Zastanówcie się! Zapamiętajcie wreszcie! Ja rozpocząłem mą drogę ziemską aktem nieskończonej pokory. Bez pokory nie ma nawrócenia.


89. TRZEBA SIĘ SPIESZYĆ Z OGŁOSZENIEM ORĘDZIA
12.10.1975r.

Don Ottavio: Drogi Jezu, jeśli chcesz mówić do mnie, mów. Lecz pomóż mi słuchać Twego głosu i spraw, bym spełnił Twe pragnienia.

Jezus: Dobrze, synu. Ja Jestem Jezus, Słowo Przedwieczne Boga, od wieków zrodzony przez Ojca, a w pełni czasów stałem się Ciałem w najczystszym łonie Mojej i waszej Matki. Teraz jestem chwalebnie obecny w Niebie po prawicy Ojca i rzeczywiście obecny Ciałem, Krwią, Duszą i Bóstwem w Tajemnicy Wiary i Miłości.

Don Ottavio: A więc nie gniewałeś się na mnie wczoraj wieczorem, kiedyś nie odpowiadał na moje pytania?

Jezus: Nie, mój synu, powiedziałem ci to już w nocy.

Don Ottavio: Jezu, chciałbym Cię o coś zapytać.

Jezus: Mów.

Don Ottavio: Boję się, że za wiele mówię o zbliżaniu się strasznej godziny Twojej Sprawiedliwości. Jezu, powiedzą, że zwariowałem.

Jezus: Nie mój synu mów - chcę tego, bo trzeba również śpieszyć się z ogłoszeniem obecnego orędzia. Ile razy mówiłem ci już, byś się nie przejmował tym, co inni pomyślą o tobie. Ileż to razy nieprzyjaciele nazwali Mnie szalonym! Herod ubrał Mnie jak szaleńca i tak przystrojony byłem prowadzony ulicami Jeruzalem. A czy nie chcieli zabrać don Bosco do domu wariatów? A czy nie uważano wszystkich świętych po trosze za obłąkanych?

Don Ottavio: Tu nie ma porównania. Mówisz o Sobie i raptem o don Bosco. Ale ja...

Jezus: Ty jesteś małą kroplą wody spadającej w dół. Czy nie mogę wziąć tej kropli i zrobić z nią co chcę? Ile razy mówiłeś już Mi, że chcesz być Moim narzędziem, gotowym na wszystko? Synu posługuję się kim, kiedy i jak chcę. Czyż nie użyłem Balasma? Posłużyłem się też Jonaszem, choć się opierał. Wybrałem cię właśnie z powodu twej nicości, przekonasz się łatwo. To Ja mówię w tym, kto oddał Mi się cały, bym mógł uczynić z taką duszą, co tylko chcę. Czy żałujesz teraz, żeś się Mi oddał cały?

Don Ottavio: Ależ nie, nie! Nie żałuję i chcę tylko tego, co Ty chcesz!

Jezus: A więc błogosławię cię. Ze Mną błogosławi Ojciec i Duch Święty, a z Nimi błogosławi tobie Moja Matka i św. Józef. Jednocześnie błogosławimy tych wszystkich, za których ty się modlisz. Pamiętaj, że błogosławieństwo jest osłoną i tarczą obrony. Kochaj Mnie coraz więcej!


90. ŚWIĘCI KAPŁANI
20.10.1975r.

Jezus: Mój synu, pisz: Można wyróżnić trzy typy kapłanów:

Pierwszy typ: to kapłani dobrzy, prawdziwie dobrzy - święci. Żyją oni życiem Bożym w całkowitym zjednoczeniu ze Mną.

Mądrość ich oświeca, a Duch Święty kieruje ich pracami kapłańskimi. W swej pracy kierują się Moimi wskazówkami wypowiadanymi przez usta Papieża.

Są oni ożywieni Miłością, której ogień oczyszcza, oświeca, ogrzewa i przemienia. Łączą się ze Mną tak ściśle, jak Ja jestem złączony z Ojcem.

Spełniają starannie swą posługę kapłańską, wiodąc do Mnie dusze - modlitwą, ofiarą i własnym cierpieniem.

Ci kapłani są drodzy Memu Miłosiernemu Sercu, a także Mojej i waszej Matce. Są oni przedmiotem Mego umiłowania. Ich pokora przyciąga miłosierne wejrzenie Słowa Bożego, Ojca i Ducha Świętego. Z powodu ich pobożności wiele cierpień zostało oszczędzonych ludziom. Oczekuje ich w Niebie szczególne miejsce i korona.


91. KAPŁANI WPROWADZENI W BŁĄD

Jezus: Drugi typ kapłanów to kapłani zwiedzeni, wprowadzeni w błąd, którym o wiele bardziej leżą na sercu sprawy światowe, niż Boże. Mój synu, takich kapłanów jest bardzo wiele!

Mają oni czas na wszystko: na ludzkie uczucia, na czytanie szkodliwych książek, które swą treścią zaciemniają umysł. Nie maja wcale czasu na modlitwę i rozważanie. Życie ich nie jest zjednoczone z Bogiem. Brak im daru Mądrości. Nie widzą i nie rozumieją. Mają uszy, ale nie słyszą. Mają oczy, ale nie widzą. Formalizmem naśladują mylne praktyki życia chrześcijańskiego, nie mającego życia łaski.

Wśród takich, wielu odeszło od swojego powołania. Będą bardzo liczne ucieczki a właściwie odstępstwa, gdy zbliżać się będzie Sprawiedliwość. Wtedy wielu utożsami się z Judaszem. Okażą przed światem, kim są. Ja zawsze wiem o nich wszystko.


92. OJCIEC OCZEKUJE POWROTU BŁĄDZĄCYCH KAPŁANÓW

Jezus: Mimo wszystko kocham również takich kapłanów i chcę ich nawrócenia. Ojciec czeka na nich i pragnie powiedzieć każdemu:

- Przyjdź, synu! Zapomnę o wszystkim. Grzechy twej duszy wypali Miłość!

Właśnie dlatego, że kocham kapłanów nie mogę ukryć przed nimi strasznej odpowiedzialności za opieranie się Bogu. Czekam i kocham. Ciągle wylewam Swą Przenajdroższą Krew za każdego - we Mszy świętej.

Chory odrzucający lekarza i leki musi zginąć. Szukam sposobu przyjścia wam z pomocą, wzywając do nawrócenia, póki jeszcze czas!

Narzędzie, którym posługuję się, ma polecenie wołać głośno do wszystkich: " Nawróćcie się do Pana Boga Waszego. Nawróćcie się, póki jeszcze nie za późno "!

Powtarzam: godzina Miłosierdzia ustąpi wkrótce godzinie Sprawiedliwości. Nie narzekajcie na Moje naleganie i nie mówcie, że takie powtarzanie się jest nudne.

Jestem waszym Bogiem. Jestem waszym Ojcem. Jestem waszym Bratem i Zbawicielem. Tylko Miłość zmusza Boga do błagania was: "Nawróćcie się zanim nie jest za późno, gdyż inaczej zginiecie."

Z chytrością, wasz wróg diabeł, wmawia wam, że Boska sprawiedliwość już umarła. Miłosierdzie i Sprawiedliwość są we Mnie nierozłączne! Czy jesteście już tak ślepi?


93. FAŁSZYWA POKORA - TRUCIZNĄ SZATANA

Jezus: Trzeci typ, to kapłani, którzy siebie samych uważają za chorych. Oceniają jednak siebie dobrze, a zasłona zarozumiałości sprawia, że nie widzą oni wewnętrznej rzeczywistości, którą ukryć można przed ludźmi, ale nigdy przede Mną, przed Bogiem! Innymi słowy: brak im prawdziwej i szczerej pokory, a także prostoty. Ojciec nie objawi im niczego. Trudno im się nawrócić, bo ich pycha przyodziewa się płaszczem pokory. Za tą niby "pokorą" kryje się trucizna diabła, podobnie niektóre klejnoty z pozoru drogocenne wykonane są z lichego metalu pokryte tylko złotem. Tacy kapłani wierzą tylko sobie. Nie mogą znieść świadomości, by ktoś inny był lepszy.

Szatan w różny sposób zastawia pułapki na Moich kapłanów. Trzeba się za nich modlić i cierpieć, bo nawrócenie ich napotyka na trudności. Teraz już dosyć, mój synu. Widzę, że jesteś zmęczony. Błogosławię cię, a razem ze Mną błogosławią cię Moja Matka i św. Józef.


94. GODNOŚĆ BISKUPA
23.10.1975r.

Jezus: Ja, Arcykapłan Przedwieczny, wezwałem biskupów, by dać im udział w Moim kapłaństwie. Biskupi są Zastępcami Moich Apostołów. Kierują diecezją. Tworzą, wraz z Papieżem, Kolegium Apostolskie i razem z Nim są administratorami owoców Odkupienia.

Biskupi mając udział w pełni Mego kapłaństwa, powinni wszyscy posiadać dar mądrości.

Powiedziałem: "powinni wszyscy". Niestety, tak nie jest. Dar mądrości posiadają w różnym natężeniu. Tak jak światło ma też różne siły natężenia. Inne jest światło słońca w południe, inne światło księżyca, a inne - lampki. Czy Duch Święty jest stronniczy? Nie, nie Mój synu. Lecz dar mądrości zależy od stopnia wierności natchnieniom łaski. Ci biskupi, którzy na poruszenie łaski odpowiadają ofiarnie i odważnie, wytrwale i heroicznie zostają napełnieni darem mądrości.

Wielkość otrzymanego daru mądrości zależy od odpowiedzi na poruszenie łaski. Kto zaś wcale nie posiada daru mądrości - oznacza że zagrodził drogę Duchowi Św., swą zarozumiałością i pychą, które są korzeniami wszelkiego zła.


95. ZAROZUMIAŁA SAMOWYSTARCZALNOŚĆ

Jezus: Apostołowie przez te trzy lata przebywania ze Mną nie czynili wielkich postępów na drodze doskonałości. Dlaczego? Dusze ich były przepełnione zarozumiałą samowystarczalnością. Wyniknęło to z niemądrych pytań, jakie Mi zadawali w różnych okolicznościach. Wyjątek stanowił Mój apostoł umiłowany. Jego dusza czysta, prosta i pokorna uczyniła go bardzo drogim Mnie i Duchowi Świętemu, Który obdarzył go darem Mądrości jeszcze przed Zesłaniem na apostołów.

Po Moim Zmartwychwstaniu ukazałem się Mojej Matce, Marii Magdalenie, Łazarzowi, uczniom z Emaus i innym, a dopiero później apostołom, którzy byli z tego powodu upokorzeni i nawet trochę rozdrażnieni. Lecz to pomogło im zastanowić się nad ich ucieczką i nieodpowiednim zachowaniem się podczas Mej Męki. Zarozumiałość była powodem ich głębokiego snu w czasie Mojej modlitwy w Getsemani. Nie umieli czuwać i ulegli zasadzce wroga, który w tym momencie ich zwyciężył.

Podczas 40 dni przed Moim Wniebowstąpieniem leczyłem ich z pychy i przygotowywałem ich dusze do przyjęcia Ducha Mądrości.

Udzieliłem im władzy kapłańskiej, a pełnię wiedzy otrzymali przy zesłaniu Ducha Świętego.


96. NIEUSTANNA WYPRAWA KRZYŻOWA

Jezus: Zarozumiałość jest jak mur nieprzebyty, wznoszący się między Bogiem, a duszą. Ci z pośród biskupów, którzy są dotknięci zarozumiałością, nie przyjmą nigdy do wiadomości, że to Ja wybrałem ciebie "mała kroplo wody spadająca w dół" celem realizacji zamiarów Mojej Miłości.

Dlaczego liczni pasterze Mej trzody nie zadają sobie pytania o powody bezowocnej, a przecież gorączkowej ich pracy?

Mówiłem już o tym wcześniej, ale wracam znowu do tego tematu, ponieważ jest on ważny dla duszpasterzy jak i dusz im powierzonym. Dlatego nigdy nie mówi się za wiele o tych sprawach,

W średniowieczu organizowano wyprawy krzyżowe, dla oswobodzenia Mego Grobu. Był on Święty, ale pozostał tylko grobem skalnym, większą wartość przedstawiają dusze, które zdobyłem za cenę przelanej krwi na krzyżu.

Wyprawy krzyżowe są symbolem wskazującym na konieczność prowadzenia nieustannej walki przeciw księciu ciemności.

Szatan jest bowiem zabójcą w dosłownym znaczeniu tego słowa.


97. JEDYNY CEL - ZBAWIENIE DUSZ

Jezus: Moje Wcielenie, Męka i Śmierć miały i mają jedyny cel - uwolnić dusze ze śmiertelnej niewoli szatana. Udział biskupów i kapłanów w Moim Arcykapłaństwie ma na celu uczynienie ich Mymi współodkupicieleami w walce przeciw mocom ciemności w nieustannej wyprawie krzyżowej, prowadzonej mądrze i wytrwale, przy użyciu broni wskazanej przeze Mnie, zwłaszcza słowa i przykładu.

Gdyby w Moim Kościele zrobiono dobry użytek z tej broni, inny byłby dzisiaj stan świata. Diabeł uważa siebie za pana, bo nie wytworzono odpowiedzialnej bariery powstrzymującej jego niszczycielską działalność.

Być współodkupicielem oznacza (gdyby to zrozumieli dobrze biskupi i kapłani!) iść za Mną pewną drogą: pokory i ubóstwa, cierpienia i miłości, posłuszeństwa i mocnej woli w obronie Prawdy, której wraz z Moim Zastępcą są mandatariuszami i opiekunami. Bronić trzeba Prawdy i Sprawiedliwości tak dzisiaj deptanej i wyszydzanej.

Biskupi nie powinni zapominać ani na chwilę, że każdy człowiek rodzi się by umrzeć, a po śmierci by rozpocząć prawdziwe życie wieczne. Do wyższych celów został stworzony człowiek, należy więc kierować umysły, serca, energię, ku temu celowi życia wiecznego. Życie wieczne przygotował Ojciec za cenę Mojego upokorzenia w Tajemnicy Wcielenia i w Tajemnicy Odkupienia.

Biskupi i kapłani powinni pamiętać, że wróg człowieka nie daje sobie wytchnienia ani w dzień, ani w nocy. Nasila swe ataki, by pociągnąć dusze do zguby.

Należy pamiętać, że nie działaniami zewnętrznymi lub środkami niestosownymi (herezja) można przystąpić do trudnej walki z wrogiem silniejszym i potężniejszym od człowieka. Te drogi nie prowadzą do zwycięstwa nad mocami zła.


98. NALEŻY LICZYĆ SIĘ Z MOCAMI ZŁA

Jezus: Nakreślonego planu obrony nie potrafiliście zrealizować. Patrząc na Mnie Ukrzyżowanego i krocząc drogą krzyża można czerpać siły, by móc walczyć z przeciwnikiem, z którego siłami trzeba się liczyć.

Synu, brak jednomyślności w Moim Kościele, anarchia, przewroty, zniekształcanie zasad wiary i moralności, dezorientacja - oto atmosfera, w której poruszają się "po omacku" kapłani i wierni. Nie dzieje się tak bez powodów.

Oto kilka przykładów: Zwróć uwagę na sale w kinach. W Kościele kapłani mówią na tematy związane z wiarą, a w kinie na ekranie - dzieją się rzeczy przeciwne wierze.

W kościele mówi się o Bogu, a w salkach parafialnych często rozprawia się o materializmie, zmysłowości (gwałtach).

Mówiłem również, że czasami lepiej żyć bez kapłanów, aniżeli zamieniać seminaria duchowne na kolebki herezji. Kto jest odpowiedzialny za tak wielkie zło i za panujący chaos? Odpowiedzialność spada na tych duchownych, którzy mając konieczną władzę, nie przeciwstawiają się temu zjawisku. A następstwa są straszne. Taka bierna postawa czyni kapłanów bezbronnymi wobec zbliżających się mocy zła.

Ja zwyciężyłem świat! Moja Matka swoją pokorą zgniotła łeb węża. Tylko w zjednoczeniu ze Mną - w pokorze, ubóstwie i posłuszeństwie odniesiecie zwycięstwo nad wrogiem waszych dusz.

Życie spokojne, względy ludzkie, własne interesy, obawa przed straceniem ludzkiej łaski oślepiają tych, którzy powinni być przewodnikami i światłem dusz.

To co powiedziałem o kinie, można powiedzieć o innych bolesnych sytuacjach, na przykład o nauczaniu religii w szkołach, powierzonym księżom heretyckim.

Niestety! Ile złego nasienia rzuca się do dusz dzieci i młodzieży przez takich księży, których życie nie zawsze jest przykładne.

Lepiej byłoby nieraz powierzyć katechizację uczciwym - osobom świeckim, niż kapłanom zmienionym w diabła, lub w drapieżnego wilka.

Gorliwość, z jaką tylu pasterzy użyło na pokrycie milczeniem wielu interwencji Moich i Mojej Matki w tej godzinie ciemności, powinna być wykorzystana z większą skutecznością.

Błędy i niemoralność szerzą się w parafiach. Czy biskupi nie rozumieją głównego problemu Kościoła?

Czy nie zdają sobie sprawy, że sami otworzyli drzwi przeciwnikowi, jak gdyby nie znali jego chytrości, zasadzek i potęgi pokus.

Duszpasterze wydają się być nieświadomi niechęci tych, którzy kierują rządami. Materializm jest wcieleniem szatana. Udało mu się odnieść zwycięstwa, bo nie spotykał zdecydowanego oporu.


99. WIELKI CZAS ZAPOBIEC ZŁU

Jezus: Mój synu, mówię o tym z wielką goryczą. Wielki jest czas, by przygotować dusze modlitwą i pokutą do zbliżającej się niebezpiecznej sytuacji.

Miłosierdzie ma ustąpić miejsca Sprawiedliwości. Trzeba więc przynajmniej przygotować dusze, dając im do zrozumienia, że nie należy oskarżać Mojego Ojca za zbliżające się niebezpieczeństwa, lecz wina leży w grzechach i braku właściwego uzbrojenia wobec sił zła.

Trzeba działać niezwłocznie, by wiele dusz nie zostało pochłoniętych mrokami nocy, które już się rozpoczęły.

Nie lękaj się! Wołaj głośno, że ludzie mają uszy do słuchania, a nie słyszą. Mają oczy do patrzenia, a nie widzą. Światło zgasło w ich sercach...

Lecz moce zła nie zwyciężą! Kościół Mój zostanie oczyszczony z szaleństw pychy ludzkiej. Wreszcie miłość Mojej i waszej Matki zniweczy moce zła.

Błogosławię cię, synu. Módl się, módl się i ofiaruj Mi swoje cierpienia.


100. BRAK SOLIDARNOŚCI WŚRÓD DUCHOWIEŃSTWA
26.10.1975 r.

Jezus: Synu, zwracając się do biskupów, mówiłem ci o braku zgody wśród duszpasterzy, biskupów i kapłanów. Brak solidarności łatwo jest rozpoznać, ale należy przede wszystkim szukać ich źródeł. Jeśli z pokorą zwrócą się do Mnie, oświecę ich i natchnę odwagą.

Powiedziałem, że teraz jest czas rewizji i że trzeba się z nią śpieszyć. Należy przystąpić do niej stanowczo, ale z miłością i roztropnością. Nie trzeba lękać się czarta. Stał się on zuchwały, z powodu letargu ogarniającego kościół. Brak zgody spowodował w nim brak jedności i rozpycha się on tak, że stał się zwyczajem życia i nie zauważa się niebezpieczeństwa. Następstwa braku zgody, jedności w Moim Ciele Mistycznym są naprawdę olbrzymie. Nie są one jedynym złem.

Nie pora mówić teraz o tych ludziach, którzy uważają się za ateistów, lecz raczej o tych, których ogół określa jako dobrych chrześcijan. W niedzielę idą do kościoła, choć czekają z wejściem do niego na koniec komentarza Mego Słowa. "Dobrzy chrześcijanie" przystępują do Sakramentów z małą wiarą, większość zwyczajowo lub tradycyjnie. Mają słabe przekonania. Nie mają żadnych skrupułów w oglądaniu wieczorem filmów pornograficznych, które są prawdziwą szkołą demoralizacji. Materializm jest jak trucizna, wylewa się jak rzeka. Niemoralność niszczy młodzież i rozszerza się bez żadnych zahamowań.

Wszystkie drzwi zostały otwarte złu, zdarza się, że dobry chrześcijanin, który rano spowiada się, wie, że w ciągu dnia ciężko zgrzeszy.


101. KAPŁANI SĘDZIAMI SUMIEŃ

Jezus: O tym smutnym fakcie wiedzą spowiednicy, a mimo to rozgrzeszają wszystkich i ze wszystkiego. Rano niektórzy wierni przystępują do Komunii Świętej (która u nich nie jest święta), a wieczorem uczęszczają na bale i zebrania, na których panuje zmysłowość.

Zapewne, spowiadają się z grzechu cudzołóstwa. Wiedzą, że nie zabraknie kapłana gotowego do udzielenia rozgrzeszenia. Zapomina się, że Sakramenty są drogocennym owocem mej Męki. Zapomina się o słowach, które Ja, Zbawiciel skierowałem do apostołów udzielając im władzy odpuszczania lub zatrzymania grzechów. Wielu kapłanów zapomniało o tym, że są sędziami sumień. Obowiązkiem sędziego jest prowadzenie śledztwa w sprawie przestępstw - dochodzić ich źródeł.

Łatwość z jaką rozgrzesza się zawsze wszystkie grzechy i wszystkim, nie odpowiada zamiarom Mego Miłosierdzia, lecz planom szatana. A więc środki zbawienia zamieniają na środki potępienia, obniżając nieskończoną wartość łaski i środków koniecznych do jej otrzymania.

Mówiłem ci już o świętokradzkich Mszach św., a teraz jeszcze można do nich dodać spowiedzi świętokradzkie, czasem nawet podwójnie.

Oto, synu, gdzie tkwi korzeń komunii świętokradzkich: brak hamulców, nie pozwalający na odróżnienie rzeczy dozwolonej od niedozwolonej, dobra od zła. Oto dlaczego konieczną jest rewizja pracy duszpasterskiej. Anarchia bowiem przeszła bez oporu nawet do sumienia i sprawia, że niektórzy kapłani stają się autorami nowych doktryn i nowej moralności, która wszystko potwierdza i wszystko przyjmuje. Następstwa tego są zrozumiałe: dla wielu kapłanów szóste i dziewiąte przykazania nie mają już racji bytu. Jest to największa pycha, bo wchodzi się tu w prawa Boże. Okazuje się tu brak wiary w Boga: w Jego Wszechmoc, Wszechwiedzę, we Wszechobecność Bożą już się nie wierzy.

Szatan wciąż doprowadza kapłanów do powtarzania jego grzechu pychy i nieposłuszeństwa. Znalazł on wiernych mu sprzymierzeńców w Moim Kościele i doprowadza ich do współpracy w dziele burzenia jego murów. Czy uważacie, że diabeł i jego współpracownicy nie znają Moich niezmiennych słów? - "Będę z wami aż do skończenia czasów a bramy piekielne nie przemogą go" (kościoła).

Kościół zostanie oczyszczony i uwolniony od zła. Wymaga tego Moja miłość ku niemu. Moja sprawiedliwość i miłosierdzie. Nie rozumie się tych spraw w sposób właściwy.


102. JEZUS - JESTEM OGNIEM MIŁOŚCI

Jezus: Synu, wielokrotnie już mówiłem o chmurach, które otaczają głęboką ciemnością Mój Kościół. Nie mówiłem o tym bezcelowo.

Przy różnych okazjach mówiłem ci, że Miłość może być porównywana do palącego się ogniska, które może przemienić i udzielić swej natury - światła i gorąca - innym rzeczom. Na przykład zimne i ciemne żelazo pod wpływem ognia będzie świeciło i grzało, tak jak sam ogień.

Ja jestem Ogniem! Przyszedłem na świat by zapalić dusze Moją miłością, by je przeniknąć Moim Boskim Życiem.

Nie gasi się tego ognia wodą, ale rzuca się nań wszystkie brudy, śmieci i całą ciemnotę umysłu tego, który sam jest grzechem, nienawiścią i buntem.

Co pozostaje z ogniska zalanego wodą? Trochę czarnych i dymiących węgli. Ta małpa Boga czyni wszystko aby przeciwstawić się Bogu Stwórcy, Bogu Zbawicielowi i Bogu Uświęcicielowi.

Przyszedłem na ziemię przynieść ogień Mej Miłości, by dać duszom żar i światło Mej Bożej Miłości i uczynić z ludzi niewolników - synami Bożymi, Moimi braćmi, którzy odziedziczą wraz ze Mną chwałę w Niebie - w Domu Mego Ojca.

Szatan nie stracił nic z mocy, którą otrzymał ani też nie stracił swej naturalnej wolności. Dąży więc ciągle do tego, by przemienić dusze w czarne dymiące węgle, by razem z nim dręczyły się na wieki w piekle.

Mój synu, nie możecie zrozumieć, że obecność człowieka na ziemi ma na celu życie wiecznie. Ziemia jest miejscem wygnania i polem walki wywołanej nienawiścią, zazdrością i złością szatana i jego diabelskich zastępów.

Można by powiedzieć, że udał mu się jego plan. On sam przekonał ludzi o swym nieistnieniu. On też pogrążył we śnie biskupów i kapłanów do tego stopnia by nie zauważali przeciwieństw, jakie ich otaczają.

Lecz ostatnie słowo wypowie Moja i wasza Matka, która na nowo zgniecie swa stopą łeb przeklętego węża. Zbliżający się kataklizm może być powstrzymany przez powrót do Wiary, zrozumienie tragicznej sytuacji jaka jest i szczerą skruchę. Czyżby jeszcze miały zwyciężyć mrok, zarozumiałość i pycha...?


103. ODWAGI SYNOWIE - GODZINA JEST POWAŻNA

Jezus: Wołaj głośno, synu, niech się nikt nie łudzi. Dni są już policzone. Biada tym, którzy zostaną głusi i niewrażliwi na Moje wezwania. Zbyt się sprzeciwiacie Memu Miłosierdziu.

Teraz jest czas przeglądu, czas przyłożenia siekiery do korzenia, czas obudzenia się ze snu, wyjścia na pole walki i zabrania się do bitwy z diabelskim wrogiem.

Lecz Ja zwyciężyłem szatana. Ja zwyciężyłem świat, Ja zwyciężyłem śmierć.

Odwagi synowie! Godzina jest poważna, lecz razem ze Mną, pogodzeni i zjednoczeni między sobą, możecie się uratować.

Ostatnia możliwość jest wam dana. Nie brakuje wam środków odpowiednich do ujarzmienia, powstrzymania i ograniczenia nadmiernej zarozumiałości wroga.

Błogosławię cię, synu. Ofiaruj mi swe przykrości. Przyniosą Mi one ulgę w tym bezrozumnym oporze tylu dusz Mnie poświęconych.


104. SAKRAMENT SPOWIEDZI ŚWIĘTEJ - ŚRODKIEM ZMARTWYCHWSTANIA I ŻYCIA
28.10.1975 r.

Jezus: Powiedziałem ci, mówiąc o spowiedzi świętej, że sposób udzielania tego sakramentu nie odpowiada zupełnie planom Mego Miłosierdzia i Miłości, lecz raczej przewrotnym zamiarom złego ducha. Nie zaniedbał on niczego, by przemienić ten Sakrament, środek Zmartwychwstania i Życia na zabójcze narzędzie potępienia. Zaciemnił więc ten drogocenny owoc Mego Odkupienia.

Gdy na Moje wezwanie poświęciliście się Mnie, dałem wam udział w Moim Kapłaństwie, tak jak innym duszom - przez inne sakramenty - dałem udział w Moim życiu nadprzyrodzonym.

Ja jestem Istotą nieskończenie prostą: nie ma we Mnie przymiotów i doskonałości odrębnych. Jestem Istotą nieskończenie doskonałą i posiadam wszelkie doskonałości.

Jestem Wieczystym Arcykapłanem. Jestem Wiecznym Sędzią. Jestem Wieczną Miłością i Wieczną Sprawiedliwością. Jestem Wiecznym Miłosierdziem.

Mnie, jako Sędziemu, zastrzeżony jest sąd szczegółowy każdego człowieka, sąd bez odwołania, stanowczy, który zakończy się wreszcie sądem powszechnym dla całej ludzkości i dla natury anielskiej.

Jako Sędzia nieskończenie sprawiedliwy, sądzę każdego słusznie. Być zaś sędzią oznacza: rozgrzeszać lub skazywać sprawiedliwie za grzechy popełnione.

Każdy kapłan ma sądzić uczciwie, sprawiedliwie i bezwzględnie. Władza ta pochodzi ode Mnie, Sędziego Wiecznego.

Wielu spełnia tę władzę nadprzyrodzoną, jakby ona pochodziła od nich. Udzielają więc rozgrzeszenia z lekkomyślnością i brakiem zastanowienia, co przeraża tych, którzy mają nieco duchowej wrażliwości.

Pomaga się penitentowi znaleźć wszelkie możliwe usprawiedliwienia ich grzechów, zapominając, że Miłosierdzie Boże jest wielkie.


105. SPOWIEDŹ ŚWIĘTOKRADZKA

Jezus: Miłosierdzie Boże jest nie tylko wielkie, jest ono nieskończone. Nie pozwala się nikomu nadużywać go tak nędznie. Jest to bardzo ważne i dlatego powtarzam: Szafarze sprawiedliwości Bożej nie bądźcie pomocnikami szatana. Narzędzia zbawienia - nie stańcie się narzędziami zguby!

Nie żartuje się bezkarnie z Boga. Słowa jakie podałem dla tego środka zbawienia są wyraźne: odpuszcza się lub zatrzymuje grzechy.

Spowiedź nie może być ważna bez szczerej skruchy. A nie może być szczerej skruchy bez skutecznego postanowienia poprawy.

Wiele spowiedzi jest nieważnych. Wiele jest podwójnie świętokradzkich. Kto się spowiada bez wymaganego usposobienia, lub kto rozgrzesza bez sprawdzenia, czy penitent ma wymagane usposobienie - znieważa sakrament i popełnia świętokradztwo.

Kapłan, który staje się wspólnikiem złych zamiarów szatana, poniża ten cudowny środek zbawienia i czyni z niego środek potępienia. Nie szuka on Boga i dobra dusz, lecz tylko siebie samego, a straszną rzeczą jest wywyższyć siebie nad Boga.

Don Ottavio: Cóż więc wtedy, Panie?

Jezus: Mój synu, to nie jest niepotrzebna surowość, ale prawość i sprawiedliwość.

Nie nadaremnie powiedziałem moim Apostołom i ich następcom: "Idźcie, a komu odpuścicie grzechy, będą odpuszczone. A komu zatrzymacie, będą zatrzymane".

Słowa te oznaczają sąd poważny i zrównoważony, nie dopuszczający do kompromisu z nikim, ani z własnym sumieniem, ani z penitentem, ani tym bardziej ze Mną.


106. NIC JUŻ NIE JEST GRZECHEM

Jezus: Powtarzam, Mój synu, wiele rzeczy należałoby mocniej odcisnąć w duszach Moich kapłanów a szczególnie punkt dotyczący aktualnego duszpasterstwa. Tak... rozgrzeszają wszystko i wszystkich bez żadnego rozróżnienia.

Dla wielu kapłanów rozgrzeszenie jest takie łatwe, bo już nic nie jest grzechem...

Czystość nie jest już cnotą. Odpowiedzialne ojcostwo dobrze zrozumiane jest godne pochwały. Stało się ono powodem do wszelkich wypaczeń w stosunkach małżeńskich.

Pod pozorem rozwoju umysłowego pozwala się na czytanie najbardziej niestosownych książek, w których pełno jest rozwiązłości, a także błędów filozoficznych i teologicznych. Dziś wszystko jest oparte na oszustwie i kradzieży. Sprawiedliwość wymaga, by spowiednik upewnił się o poważnym, skutecznym postanowieniu zwrotu nieuczciwie nabytej rzeczy. Bardzo często nie uprzedza się nawet o tym penitenta.

W imię postępu, by przekonać penitenta, że spowiednik jest postępowy należycie, zamyka się oczy na wiele rzeczy.

Kapłani mający obowiązek zwalczać zło w korzeniu, zawsze, wszędzie i bez wahania, pomijają wiele spraw, by nie mieć przykrości (co jednak się zdarza) w tych trudnych chwilach, które teraz przeżywacie.

Błogosławię cię, a ze Mną błogosławi ciebie Moja Matka i święty Józef.


107. ROZPACZLIWA ZŁOŚĆ SZATANA
2.11.1975 r.

Jezus: Synu, będę dziś znowu mówił o walce szatana z człowiekiem. Nie mogąc uderzyć wprost na Boga, napada z całą rozpaczliwą złością (pełną nienawiści, zazdrości i złości) na człowieka, który ma zająć w Niebie miejsce opróżnione jego buntem.

Szatan jest nazwany księciem ciemności, bo jego główne dążenie polega na zaciemnieniu i zamraczaniu światła Bożego w duszach.

Bóg jest Światłością - diabeł jest ciemnością.

Bóg jest Miłością - diabeł jest nienawiścią.

Bóg jest Pokorą - diabeł jest pychą.

Wojna wypowiedziana człowiekowi przez diabła, z nienawiści ku Bogu, przybrała w rzeczywistości straszne rozmiary, tak szerokie i olbrzymie, że nie było podobnej w całej historii ludzkości.

Zwykle wojna składa się z szeregu bitew. Ta wojna trwać będzie aż do końca czasów i jest najstraszniejsza ze wszystkich. Zakończenie jej nie jest dalekie i nastąpi pod bezpośrednim wpływem Mojej i waszej Matki.

Zgniecie Ona znowu głowę węża. Pokorna służebnica Pańska zwyciężyła swą pokorą jego pychę i zwycięży ją ostatecznie przy końcu czasów.

Szatan jest ciemnością, a więc nie widzi. Jego rozpaczliwa pycha przeszkadza mu w tym. Jednak obawia się on porażki w tej walce, która go tak poniży. Podczas, gdy dla Mojego oczyszczonego Kościoła będzie to powodem długiego okresu pokoju, jak również dla narodów, które zostaną uwolnione od licznego zła, na które dzisiaj cierpią.

Dlatego szatan wysila teraz wszystkie swe siły. Wszystkie chytrości, wszystkie zasadzki jego złej natury, bogatej jednak we wszelkie dary mocy, inteligencji i woli, użyte są teraz w jego szalonym usiłowaniu zrodzonym i dojrzałym w nim od chwili buntu przeciw Bogu.

Jego rozpaczliwym celem, uparcie prowadzonym jest zniszczyć Mnie, Chrystusa, Słowo Boże, Które stało się Ciałem. Chce też zburzyć Kościół powstały z Mego Otwartego Serca.


108. NIE ZAMYKAĆ OCZU NA OTACZAJĄCĄ RZECZYWISTOŚĆ

Jezus: Lecz szalone zaślepienie czarta sprawia, że popełnia on liczne błędy taktyczne, zwłaszcza to, że zbyt się ujawnia. Mądry generał nie ukazuje nigdy swych planów wrogowi, gdyż jest to nieroztropnością nieprzebaczalną. Szatan jednak odkrył wiele ze swych zamiarów.

Dlatego Mój Wikary na ziemi mógł niedawno powiedzieć, że teraz w kościele dzieją się rzeczy po ludzku niewytłumaczalne. Są w nich widoczne bezpośrednie interwencje diabelskie.

Jednak biskupi i wielu kapłanów oraz prawie wszyscy chrześcijanie, nie widzą tego. Nie widzą, bo zamykają na światło oczy, bo ich umysły i serca są pogrążone w ciemności.

Gdy Paweł VI powiedział: "Dym szatana wślizgnął się do Kościoła" - co chciał przez to powiedzieć? Do Kościoła przeniknęła zaraza szatana, a jest nią pycha i zarozumiałość.

Powtarzam: szatan w swym szalonym, rozpaczliwym błędzie ma za swój główny cel zniszczenie Mnie, Przedwieczne Słowo Boga, a zarazem Mój Kościół. Chciałby unicestwić Tajemnicę Wcielenia, która jest przyczyną uwolnienia ludzkości z jego tyranii.

Po upadku Adama i Ewy, sądził on, że zwyciężył Boga i że uzyskał na zawsze zupełne panowanie nad synami grzechu. Był przekonany, że swą chytrością wyrwał Bogu Stworzycielowi jego stworzenia, poddając je swemu niezaprzeczonemu panowaniu w czasie i w wieczności.

Lecz Bóg jest Miłością i cała Trójca Święta zadekretowała Tajemnicę Zbawienia: stąd nieugaszona nienawiść szatana do Boga i do człowieka.


109. ZWYCIĘSTWO

Jezus: Szatan będąc ciemnością, nie może wszystkiego jasno widzieć. Jest więc przekonany, że zwycięży. Dlatego nie wypuści swego łupu, ludzkości zarażonej przez niego pychą i zarozumiałością, bez strasznej konwulsji. Wojna ta zakończy się z końcem czasów. Ale mówiłem już, wojna jest szeregiem bitew. Teraz rozgrywa się największa bitwa, bo św. Michał Archanioł wystąpił ze swym wojskiem przeciw buntownikom.

Wiele wielkich bitew rozegrało się w ubiegłych wiekach, ale żadna z nich nie jest podobną do obecnej, bo zostały do niej włączone narody i ludy świata.

Moi umiłowani synowie będą, bardziej od innych okrutnie prześladowani, ale nie powinni się wcale bać, bo w godzinie doświadczenia Ja będę z nimi.

Ja, Który jestem Mądrością, Miłosierdziem, Miłością, ale również Wszechmocą, obrócę szaloną pychę szatana i jego zastępów na triumf oczyszczonego Kościoła.

Biada temu, mój synu, kto nie chce widzieć! Wystarczyłby akt szczerej pokory, by światło przeniknęło do duszy. Bezrozumni są ci, którzy opierają się Miłości, chcącej ich zbawić. Nie wiedzą oni czego się wyrzekają, ani tego co ich czeka.

Oto, mój synu, jak Kościół mój otacza ciemność. Ziemia jest miejscem wygnania, a cała ludzkość zdąża ku wieczności.


110. MATERIALIZM - WCIELENIE SZATANA

Jezus: Materializm to wcielenie szatana, zaprzeczający Boga i wywyższający się nad Nim. Chce dać ludziom na ziemi raj, szczęście, którego sam nie posiada i dlatego dać nie może.

Jest to tragiczne kłamstwo, chytra zasadzka, która pozyskała wielu chrześcijan, kapłanów i nawet biskupów. Niby to w imię postępu, zapominają o celu Stworzenia i Odkupienia.

Oto dlaczego nie mówi się teraz o rzeczach ostatecznych, o prawdziwym wrogu człowieka, o grzechu. Winni są niektórzy biskupi i bardzo wielu kapłanów. Prawie wszyscy chrześcijanie dali się uwieść i zeszli z drogi prostej.

Jednak każda dusza dąży do wieczności albo szczęśliwej, albo na potępienie.

Człowiek, ta zdobycz diabła, jest przedmiotem walki zażartej, by wyrwać go Bogu. Ażeby przywrócić człowiekowi wolność, Bóg zesłał na ziemię swe Słowo, które stało się Ciałem i miało mu zwrócić jego wielkość, jego godność i wolność początkową.

Któż więc ma prowadzić człowieka na drodze jego ziemskiej pielgrzymki? - Mój Kościół.

Niestety w Moim Kościele szatan rozszerzył zarazę: wyniosłość i pychę - w sposób przerażający, zaciemniając umysły i zatwardzając serca.


111. KOŚCIÓŁ POWSTAŁ Z MEGO MIŁOSIERNEGO OTWARTEGO SERCA

Jezus: Kościół jest Moim! Powstał on przecież z Mego Miłosiernego Otwartego Serca. Chcę, by Mój Kościół był jeden i święty, czysty i jaśniejący Moją Nauką. Będzie on takim po nadchodzącym oczyszczeniu. Nie chcę, by był rozbijany przez heretyków.

Odniosłem triumf przez cierpienie i ból, tak też będzie z Moim Kościołem.

Zaznałem godzin ciemności, zaznałem gwałtów i upokorzeń wszelkiego rodzaju. Wołałem nawet: "Ojcze Mój, Ojcze, dlaczegoś Mnie opuścił"? Podobnie zawoła wielu Mych synów u szczytu swej męki.

Lecz Bóg będący Miłością, czy może opuścić swe dzieci, które kocha od wieków?

Już jest czas, by ziarno rzucone do ziemi zamarło tam, by wydać potem wiele owoców.

Zbliża się godzina, w której Kościół Mój zajęczy w prześladowaniu niespotykanym, by potem odrodzić się w Jeden, Czysty, Święty i Niepokalany.

Stanie się On Matką Narodów, które zbiorą się pod jego skrzydłami. Następnie w pokoju i sprawiedliwości stanie się On przewodnikiem pewnym dla wszystkich ludzi dobrej woli.

Oto dlaczego mówię ci, że macie się śpieszyć. Chcę, by biskupi i kapłani przygotowali się w pokorze i pokucie, oraz powszechnej modlitwie. Powinni pamiętać, że po męce następuje zmartwychwstanie.

Błogosławię cię, mój synu!

Ofiaruj Mi twe cierpienie, pocieszaj Me Serce przebite nieczułością odkupionych. Moich kapłanów, tych, których wezwałem i ukochałem jak braci i przyjaciół.


112. AKT ZAWIERZENIA
15.11.1975 r.

Wierzę, O Jezu, że jesteś Jeden z Ojcem i Duchem Świętym, w Jedności natury, istoty i woli i w Trójcy Osób.

Jezu, spraw bym odpowiadał twym łaskom prawdziwie i natychmiast, ofiarnie, odważnie i wytrwale.

Jezu weź mnie za rękę i pociągnij mnie tam, dokąd i kiedy chcesz. Bądź we mnie zaczynem przemiany nadprzyrodzonej, oczyszczającej, we dnie i w nocy, zwłaszcza podczas Mszy świętej.

Mój Jezu, przyjmij mnie takim, jakim jestem, by uczynić mnie takim, jakim chcesz mnie mieć. Naucz mnie Twych dróg i prowadź mnie po nich.

Jezu, kieruj Sam moimi krokami w wypełnieniu Twej świętej woli.

Oznajmij mi, o Panie, Twe myśli i pragnienia, pomóż mi wykonać je w życiu każdego dnia.

Jezu, Ty Sam wierz we mnie i spodziewaj się, kochaj i ufaj. Lecz także zamilknij we mnie i przyjmuj wszystko, cierp i ofiaruj.

Bądź tym, który modli się i uwielbia, mówi i żyje we mnie.

Jezu, pomnóż we mnie bezgranicznie wiarę, nadzieję, miłość: pomnóż we mnie mądrość, sprawiedliwość i moc, pobożność i bojaźń bożą i wstrzemięźliwość.

Jezu, daj mi bez miary wierność i ufność, pokorę i skruchę, poddanie się i ducha umartwienia, posłuszeństwo, ubóstwo i czystość.

Odżyj we mnie, o Jezu, twą cierpliwością, cichością i łagodnością.

Mój Jezu, zmiłuj się nade mną, bo jestem grzesznikiem.

 Góra   Dalej