Ewangelia według
św. Mateusza
Ewangelia według
św. Marka
Ewangelia według
św. Łukasza
Ewangelia według
św. Jana


Maria Valtorta

Księga I   –  Przygotowanie

–   POEMAT BOGA-CZŁOWIEKA    –

72. NA ZAKOŃCZENIE ŻYCIA UKRYTEGO

Napisane 10 czerwca 1944. A, 2830-2839

Maryja mówi:

«Zanim oddasz te zeszyty, dołączam Moje błogosławieństwo. Jeśli tylko zechcecie posłużyć się odrobiną cierpliwości, możecie mieć pełny łańcuch [wydarzeń z] życia ukrytego Mojego Jezusa. Macie nie tylko dyktanda, ale i objaśnienia wydarzeń, które towarzyszą życiu rodzinnemu Jezusa od Zwiastowania do chwili, gdy wychodzi z Nazaretu dla przepowiadania.

Zaledwie krótkie rysy [dotyczące] niemowlęctwa, dzieciństwa, życia młodzieńczego Mojego Syna znajdują się w obszernym obrazie Jego życia opisanym przez Ewangelie. On jest w nich Nauczycielem. Tu jest Człowiekiem. To Bóg, który się uniża z miłości do człowieka. Czyni jednak cuda także w uniżeniu powszedniego życia. Dokonuje ich we Mnie, bo czuję Moją duszę prowadzoną do doskonałości w kontakcie z Synem, który wzrasta w Moim łonie. Dokonuje ich w domu Zachariasza, uświęcając Chrzciciela [por. Łk 1,41.44], pomagając Elżbiecie w jej trudzie, przywracając mowę i wiarę Zachariaszowi.

Czyni cuda w Józefie, otwierając mu ducha na światłość prawdy tak wzniosłej, że on sam o własnych siłach nie potrafiłby jej pojąć, chociaż był sprawiedliwy. Józef jest po Mnie człowiekiem najbardziej napełnianym radością przez deszcz Bożych błogosławieństw. Zauważ, jaką drogę przebywa – drogę duchową – odkąd wszedł do Mojego domu aż do chwili ucieczki do Egiptu.

Na początku był tylko sprawiedliwym człowiekiem swoich czasów. Przechodząc potem kolejne etapy, staje się sprawiedliwym czasów chrześcijańskich. Zdobywa wiarę w Chrystusa i poddaje się [światłu] tej niezawodnej wiary do tego stopnia, że od zdania wypowiedzianego na początku podróży z Nazaretu do Betlejem: “Jak to zrobimy?” – zdanie w którym jest jeszcze cały tylko człowiekiem, jaki się odsłania wraz z ludzkimi lękami i troskami – przechodzi do nadziei. W grocie, przed narodzeniem, mówi: “Jutro będzie lepiej”. Zbliżający się Jezus umacnia go przy pomocy wiary, która jest jednym z najpiękniejszych darów Bożych. Kiedy kontakt z Jezusem uświęca go [jeszcze bardziej], przechodzi od nadziei do śmiałości. Zawsze pozwalał Mi sobą kierować, dzięki szacunkowi pełnemu czci, który do Mnie żywił. Teraz on kieruje – w tym, co dotyczy rzeczy materialnych, oraz w sprawach wyższych – i jako głowa rodziny podejmuje decyzje, kiedy trzeba je podjąć. Nie tylko to. W uciążliwej godzinie ucieczki – po miesiącach zjednoczenia z Synem Bożym, które nasyciło go świętością – Józef staje się tym, który umacnia Mnie w udręce i mówi Mi: “Nawet gdybyśmy nie mieli nic, będziemy zawsze posiadali wszystko, gdyż Jego będziemy mieli”.

Mój Jezus dokonuje Swych cudów łaski także w pasterzach. Anioł idzie tam, gdzie jest pasterz, którego przelotne spotkanie ze Mną przygotowuje na Łaskę i prowadzi go do Łaski, aby Ona go zbawiła na wieczność. Dokonuje cudów tam, gdzie przechodzi: na wygnaniu i wracając do Swojej małej ojczyzny – do Nazaretu. Gdzie bowiem On był, tam świętość rozszerzała się jak oliwa na lnianym płótnie, a woń kwiatów – w powietrzu. Kto Go spotkał – jeśli tylko nie był demonem – odchodził spragniony świętości. Gdzie znajduje się to pragnienie, tam jest korzeń życia wiecznego. Kto bowiem chce być dobrym, osiąga dobroć, ta zaś prowadzi do Królestwa Bożego.

Teraz posiadacie spojrzenie na święte człowieczeństwo Mego Syna: od świtu do Jego zachodu, ujrzane w obrazach naświetlających różne chwile. A jeśli ojciec M. uzna to za stosowne, może wszystko uporządkować w zbiorze wydarzeń, formując z nich zestaw bez braków. Jeśli uzna, że będzie to pożyteczne.

Moglibyśmy przekazać wydarzenia wszystkie razem [i po kolei]. Opatrzność osądziła jednak, że tak będzie lepiej... dla ciebie, Moja duszo. W każdym dyktandzie daliśmy ci lekarstwo na rany, które miałaś otrzymać. Daliśmy ci wszystko z wyprzedzeniem, aby cię przygotować.

Wydaje się, że w czasie gradu nic nie może uchronić. Ale tak nie jest. Nawałnica powoduje, że wynurza się człowieczeństwo, które śpi, zatopione duchowymi wodami. Powoduje ona też wynurzanie się na powierzchnię zalążków nadprzyrodzonej nauki, które padły w wasze serca. Czekają one właśnie na tę chwilę burzy, aby ponownie się ukazać na powierzchni i powiedzieć wam: “I my tu jesteśmy. Pamiętajcie o nas”.

Ponadto, Moja duszo, oprócz Opatrzności przyczyną jest też dobroć. Jakże mogłabyś, w obecnym osłabieniu, widzieć i słyszeć niektóre wizje i niektóre dyktanda? Zraniłyby cię do tego stopnia, że stałabyś się niezdolna do twojej misji “nosicielki słowa”. Daliśmy ci te [wizje i dyktanda związane z Męką] wcześniej, unikając rozdzierania ci serca [teraz], bo jesteśmy dobrzy. Wizje i słowa – zbyt mocno współbrzmiące z twoim cierpieniem i w związku z tym wyostrzające je – [doprowadziłyby cię] do udręki. Nie jesteśmy okrutni, Mario, i działamy zawsze w taki sposób, aby was umocnić, a nie – przerazić i powiększyć ból. Wystarcza Nam, że Nam ufacie. Wystarcza Nam, że powiecie z Józefem: “Jeśli mi pozostaje Jezus, wszystko będę miał”. Przychodzimy z niebiańskimi darami dla pocieszenia waszego ducha. Nie przyrzekam ci darów i pociech ludzkich. Przyrzekam ci te same pociechy, które miał Józef: nadprzyrodzone. Ponieważ – niech wiedzą o tym wszyscy – dary Mędrców, z powodu lichwy, która ściska za gardo biednego uciekiniera, rozproszyły się szybko jak błyskawica. Nabyliśmy dom i to minimum przedmiotów niezbędnych do życia oraz pokarm, który był przecież konieczny. Zanim nie znaleźliśmy pracy, [dary Mędrców] były dla nas źródłem utrzymania.

Wspólnota żydowska zawsze się mocno wspierała. Ale wspólnota zebrana w Egipcie była prawie cała złożona z uciekinierów prześladowanych i biednych jak my, którzy przybyliśmy, dołączając do nich. Pomimo wydatków [związanych z] naszym urządzeniem się w Egipcie, zachowaliśmy odrobinę tego bogactwa. [Chcieliśmy to uczynić] dla Jezusa, dla naszego Jezusa dorosłego. [Tymczasem] przydały nam się w drodze powrotnej i zaledwie wystarczyły na ponowne urządzenie domu i pracowni w Nazarecie po powrocie.

Epoki zmieniają się, ale ludzka chciwość jest zawsze taka sama. Wykorzystuje ona ludzkie potrzeby, aby w bezwzględny sposób wyssać swoją część.

Nie, obecność Jezusa przy nas nie zapewniła nam dóbr materialnych. Tymczasem wielu z was domaga się tego, gdy tylko trochę zjednoczy się z Jezusem. Zapominają, że On powiedział: “Szukajcie rzeczy niebieskich” [por. Mt 6,25-34: Łk 12,22-31]. Wszystko pozostałe to nadmiar. Bóg zapewnia nawet pokarm – ludziom i ptakom. Wie bowiem, że potrzebujecie pokarmu, dopóki ciało stanowi zbroję wokół waszej duszy. Proście jednak najpierw o Jego łaskę. Proście najpierw o coś dla waszego ducha. Reszta będzie wam dodana. Józef – z powodu jedności z Jezusem – miał, po ludzku mówiąc, tylko zmartwienia, kłopoty, [spotykały go] prześladowania, [cierpiał] głód. Nic innego nie miał. Ale ponieważ pragnął tylko Jezusa, wszystko to przemieniło się w duchowy pokój, w nadprzyrodzoną radość. Chciałabym doprowadzić was do punktu, w którym był Mój małżonek, gdy mówił: “Nawet gdybyśmy nie mieli nic więcej, mielibyśmy zawsze wszystko, bo mamy Jezusa”.

Wiem, serce się rozdziera. Wiem, umysł się przyćmiewa. Wiem, życie się wyczerpuje. Ale, Mario!... Należysz do Jezusa? Chcesz tego?... Tam, gdzie Jezus umarł?... Dziecino kochana, płacz, ale wytrwaj w mocy. Męczeństwo nie polega [na doznawaniu jakiejś określonej] formy udręki. Polega ono na wytrwałości, z jaką męczennik je znosi. Męczeństwo może być spowodowane zarówno przez broń jak i przez udrękę moralną, gdy znosi się ją w takim samym celu. Znosisz [je] z miłości do Mojego Syna. Kiedy czynisz to dla braci, jest to wciąż miłość do Jezusa, który chce ich zbawienia. To jest twoje męczeństwo. Wytrwaj w tym. Nie chciej niczego czynić o własnych siłach. Ucisk jest zbyt silny, abyś mogła znaleźć w sobie siły do kierowania sobą, a nawet do panowania nad swą naturą i powstrzymywania łez. Wystarczy więc, że godzisz się na to, iż cierpienie cię dręczy, i nie buntujesz się. Wystarczy, żebyś powiedziała Jezusowi: “Pomóż mi!”. On dokona w tobie tego, czego ty sama nie potrafisz. Pozostań w Nim. Zawsze w Nim. Nie usiłuj Go opuszczać. Jeśli nie chcesz, nie wychodź. Nawet jeśli ból będzie tak mocny, że przeszkodzi ci widzieć, gdzie jesteś, zawsze będziesz w Jezusie.

Błogosławię ci. Powiedz ze Mną: “Chwała Ojcu i Synowi, i Duchowi Świętemu”. Niech to będzie zawsze twoim zawołaniem, aż to powiesz w Niebie. Łaska Pana niech zawsze będzie w tobie.»

Koniec Księgi Pierwszej


   

Przekład: "Vox Domini"