Ewangelia według
św. Mateusza
Ewangelia według
św. Marka
Ewangelia według
św. Łukasza
Ewangelia według
św. Jana


Maria Valtorta

Księga VI - Męka Jezusa Chrystusa

–   POEMAT BOGA-CZŁOWIEKA   –

2. «WYSTARCZY MÓWIĆ PRAWDĘ, BY BYĆ ZNIENAWIDZONYM»

Napisane 13 lutego 1944. A, 1813-1818

Jezus mówi:

«Moje spojrzenie czytało w sercu Judasza Iskarioty. Nikt nie powinien myśleć, że Mądrość Boża nie była zdolna zrozumieć tego serca. Ale, jak powiedziałem Mojej Matce, on wszystkiego chciał. Biada mu, że stał się zdrajcą! Ale zdrajca tego chciał. Dwulicowy, przebiegły, zachłanny, zmysłowy, nikczemny, inteligentny i wykształcony bardziej od wielu, umiał się narzucać wszystkim. Był śmiały, dlatego równał Mi drogę, nawet gdy była trudna. Podobało mu się nade wszystko wyróżniać się i ukazywać, że [zajmuje] przy Mnie miejsce osoby godnej zaufania. Nie był usłużny z powodu instynktownej miłości, lecz jedynie dlatego, że należał do tych, których nazwalibyście ‘aktywistami’. To mu pozwalało także trzymać trzos i zbliżać się do kobiety. Te dwie rzeczy – razem z trzecią: stanowiskiem ludzkim – kochał w sposób niepohamowany.

Czysta, Pokorna, Oderwana od bogactw ziemskich nie potrafiła nie odczuwać wstrętu do tego węża. I Ja również go czułem. Tylko Ja sam i Ojciec, i Duch Święty wiedzieliśmy, ile musiałem przezwyciężyć, by znieść go przy Sobie. Ale to wytłumaczę ci kiedy indziej.

Znałem też wrogość kapłanów i faryzeuszy, uczonych w Piśmie i saduceuszy. Byli przebiegłymi lisami, które usiłowały wepchnąć Mnie do swej nory, aby Mnie rozszarpać. Byli spragnieni Mojej Krwi. I usiłowali zastawiać pułapki wszędzie, aby Mnie ująć, aby mieć broń do oskarżenia, aby usunąć Mnie spośród siebie. Trzy lata były jedną wielką pułapką i nie mogli zaznać spokoju, dopóki nie upewnili się o Mojej śmierci. Tego wieczoru spali, szczęśliwi. Głos ich oskarżyciela na zawsze został wygaszony. Tak sądzili. Nie. Nie zamarł. Nie wygaśnie nigdy i grzmi. Grzmi i grozi im podobnym obecnie. Ileż bólu miała Moja Matka z ich powodu! I Ja tego bólu nie zapominam.

Tłum był zmienny – to nic nowego. Jest on jak zwierzę, które liże rękę pogromcy, gdy trzyma bat i rzuca kawał mięsa do pożarcia; ale gdy tylko człowiek upadnie i nie ma przy sobie bata ani mięsa, zwierzę natychmiast rzuca się na niego i rozszarpuje go. Wystarczy mówić prawdę i być dobrym, żeby po pierwszej chwili entuzjazmu tłum znienawidził. Prawda jest naganą i napomnieniem. Dobro rezygnuje z posługiwania się batem, dlatego niedobrzy już się nie boją. I tak po: ‘hosanna’ następuje: ‘ukrzyżuj’. Moje życie Nauczyciela nasyciło się tymi dwoma głosami. A ostatnim było: ‘ukrzyżuj’. Hosanna jest jak wdech, który robi śpiewak, aby mieć wystarczająco dużo powietrza dla wyśpiewania najwyższego tonu. Maryja w wieczór Wielkopiątkowy słyszała w sercu to zakłamane ‘hosanna’, które przekształciło się w domaganie się śmierci Jej Syna, i to Ją poraziło. Tego też nie zapomnę.

A ludzka natura Moich apostołów! Jacyż oni byli! Nosiłem ich w ramionach, aby wznieść ich do Nieba, [jak] głazy, które ciążą ku ziemi. Nawet ci – którzy nie widzieli siebie jako sług króla ziemskiego jak Judasz Iskariota, ci którzy nie myśleli jak on o wspięciu się, z konieczności, zamiast Mnie na tron – byli zawsze żądni chwały. Nadszedł dzień, gdy nawet Mój Jan i jego brat zapragnęli tej chwały, która was zaślepia jak złudzenie nawet w sprawach niebieskich. Pragnę, aby było w was tylko święte wzdychanie za Rajem, [zamiast] ludzkiego pragnienia, by wasza świętość została uznana. Ale [jest w was] nie tylko to. Macie w sobie jeszcze skąpstwo lichwiarza, chcecie bowiem za trochę miłości danej Temu, któremu powinniście oddać się całkowicie, mieć w Niebie miejsce po prawej stronie Jego tronu.

Nie, dzieci, nie! Najpierw trzeba umieć wypić cały kielich, który Ja wypiłem. Cały, płacąc miłością za nienawiść, zachowując czystość wbrew głosom zmysłów, będąc bohaterskim w doświadczeniu, oddając się Bogu w ofierze miłości za braci. A gdy się wykona całą powinność, [należy] mówić: “Sługami nieużytecznymi jesteśmy” [por. Łk 17,10] – i oczekiwać, że Ojciec Mój i wasz da wam w Swej dobroci miejsce w Niebie. Trzeba ogołocić się – tak jak Ja w Pretorium – ze wszystkiego co ludzkie, zachowując tylko wdzięczność dla Boga za dar życia i dla braci, którym możemy być bardziej pożyteczni w Niebie niż na ziemi. I trzeba pozwolić Bogu przyoblec nas szatą nieśmiertelną, wybieloną we Krwi Baranka.

Pokazałem ci cierpienia przygotowujące do Męki. Pokażę ci jeszcze inne. Choć to cierpienia, jednak rozważanie ich jest wytchnieniem dla twojej duszy. Na dzisiaj dosyć. Zostań w pokoju.»


   

Przekład: "Vox Domini"