Ewangelia według
św. Mateusza
Ewangelia według
św. Marka
Ewangelia według
św. Łukasza
Ewangelia według
św. Jana


Maria Valtorta

Księga VI - Męka Jezusa Chrystusa

–   POEMAT BOGA-CZŁOWIEKA   –

12. PONIEDZIAŁEK PRZED PASCHĄ.  CZĘŚĆ II: NOC.

Napisane 6 marca 1945. A, 11428-11441

Jezus jest jeszcze wieczorem w Ogrodzie Oliwnym. Przebywa tu ze Swoimi apostołami. Znowu mówi:

«I tak minął jeszcze jeden dzień. Teraz jest noc, a potem nastanie dzień jutrzejszy i pojutrze, potem będzie wieczerza paschalna.»

«Gdzie ją odbędziemy, mój Panie? – pyta Filip – W tym roku są też niewiasty.»

«I jeszcze o nic nie zadbaliśmy, a miasto jest pełne, zatłoczone. Wydaje się, że tego roku cały Izrael, włącznie z prozelitami z najdalszych [stron], przybył dopełnić obrzędu» – mówi Bartłomiej.

Jezus patrzy na niego i – jakby recytował psalm – mówi:

«Zgromadźcie się, śpieszcie się, przybywajcie zewsząd do ofiary, jaką składam za was, do wielkiej Ofiary składanej na wyżynach Izraela, aby spożywać jej Ciało i pić jej Krew.»

«Jakaż to ofiara? Jaka ofiara? Wydajesz się Kimś, kogo opanowała jakaś szalona obsesja. Mówisz jedynie o śmierci... i zasmucasz nas» – odzywa się zapalczywie Bartłomiej.

Jezus patrzy na niego odwracając wzrok od Szymona – który pochylił się na Jakubem Alfeuszowym i Piotrem, aby z nimi porozmawiać – i mówi:

«Jak to? Ty Mnie o to pytasz? Nie należysz do tych małych, którzy, aby zostać pouczeni, muszą otrzymać siedmiokrotne światło. Zostałeś już pouczony co do Pisma, zanim cię powołałem za pośrednictwem Filipa, tamtego łagodnego wiosennego poranka. [W czas] Mojej wiosny. I ty Mnie jeszcze pytasz, co to za ofiara złożona na górach, ofiara, do której przyjdą wszyscy, aby się nasycić? O, Bartłomieju! Jak krzyk strażników Ja – w waszych ciemnościach, które nigdy się nie otwarły na światłość – wydałem okrzyk ogłaszający jeden raz, dwa razy, trzy razy. Ale wy nie chcieliście nigdy zrozumieć. Cierpieliście z Jego powodu przez chwilę, a potem... jak dzieci zapomnieliście szybko słowa o śmierci. Powróciliście radośni do waszej pracy, pewni siebie i pełni nadziei, że Moje i wasze słowa zaczęły coraz bardziej przekonywać świat, by poszedł za Odkupicielem i pokochał Go.

Nie. To dopiero po tym, jak ta ziemia zgrzeszy przeciwko Mnie – i pamiętajcie, że są to słowa Pana do swego proroka – dopiero po tym lud, i to nie tylko ten jeden, ale wielki lud Adama, zacznie jęczeć: “Chodźmy do Pana. Ten, który nas zranił, On nas uleczy.” I powie świat odkupionych: “Po dwóch dniach – to znaczy dwóch czasach wieczności, w czasie których będziemy pozostawieni na łasce i niełasce Nieprzyjaciela, który wszelką bronią zaatakuje nas i uderzy, jak my uderzyliśmy Świętego i Go zabiliśmy, i uderzamy Go i zabijamy, bo zawsze będzie pokolenie Kainów, które będzie zabijać swoim bluźnierstwem i złymi czynami Syna Bożego, Odkupiciela, godząc śmiercionośnymi strzałami nie w Jego wieczną i uwielbioną Osobę, lecz w swoje dusze przez Niego odkupione, zabijając je, a tym samym Jego, poprzez swoje dusze – dopiero po tych dwóch czasach nadejdzie trzeci dzień i powstaniemy do życia przed Jego obliczem w królestwie Chrystusa na ziemi i będziemy żyli przed Nim w tryumfie ducha. Poznamy Go, nauczymy się poznawać Pana, aby być przygotowanymi do przetrwania – dzięki temu prawdziwemu poznaniu Boga – ostatniej bitwy. Wytoczy ją Lucyfer człowiekowi, zanim zatrąbi anioł siódmej trąby. Otworzy ona błogosławiony chór świętych Bożych w doskonałej liczbie na wieki. Ani najmniejsze dziecko, ani najbardziej podeszły w latach starzec nie będzie mógł być już dołączony do tej liczby. Chór ten zaśpiewa: “Skończyło się biedne królestwo ziemi. Świat przeszedł wraz ze swoimi mieszkańcami, a zwycięski Sędzia dokonał jego przeglądu. A wybrani są teraz w rękach Pana naszego i Jego Chrystusa, i On jest naszym Królem na wieki. Chwała Panu, Bogu Wszechmogącemu, który jest, który był i który będzie, bo wziął na Siebie wielką władzę i wszedł w posiadanie Swojego królestwa.”

O, któż z was będzie umiał przypomnieć sobie słowa tego proroctwa, brzmiącego już w wypowiedziach Daniela, brzmieniem przytłumionym, a teraz rozbrzmiewającego w głosie Wiedzącego przed osłupiałym światem i przed wami, bardziej zdumionymi niż świat?!

“Przyjście Króla – będzie mówił dalej świat, jęcząc w swoich ranach i zamknięty w grobie, po złym życiu i złej śmierci, zamknięty w swoim grzechu o siedmiu formach i w swoich nieskończonych herezjach, konający duch świata zamkniętego ze swoimi ostatnimi wysiłkami we wnętrzu organizmu, umarłego od trądu z powodu wszystkich swoich błędów – przyjście Króla jest przygotowane jak nadejście świtu i przyjdzie do nas jak deszcz wiosenny lub jesienny.”

Noc poprzedza i przygotowuje świt. Obecnie jest noc. W tej godzinie. I cóż mam ci uczynić, Efraimie? Cóż mam ci uczynić, Judo?... Szymonie, Bartłomieju, Judaszu i wy, kuzyni, najbardziej obeznani w Księdze [Pisma], czy rozpoznajecie te słowa? Nie pochodzą one od szalonego ducha, lecz od Kogoś, kto posiada Mądrość i Wiedzę. Odczytuję proroctwa jak król, który bez wahania otwiera swe okute skrzynie, gdyż wie, gdzie znajduje się klejnot, którego szuka, bo własnoręcznie włożył go do wnętrza. Ja jestem Słowem. Przez wieki mówiłem przez usta ludzkie. I przez wieki będę mówił przez usta ludzkie. Wszystko – co zostało powiedziane o tym, co nadprzyrodzone – jest Moim Słowem. Nawet najbardziej uczony i święty człowiek nie potrafiłby wznieść swej duszy jak orzeł poza granice zaślepionego świata, aby zrozumieć i wyrazić odwieczne tajemnice.

Przyszłość jest ‘obecna’ jedynie w Boskim Umyśle. Głupota jest u tych, którzy – nie uniesieni Naszą Wolą – utrzymują, że prorokują i przekazują objawienia. Bóg szybko ich demaskuje i uderza, bo tylko Jeden może powiedzieć: ‘Ja jestem’; i powiedzieć: ‘Ja widzę’; i powiedzieć: ‘Ja wiem’. Ale kiedy Wola – której nie da się zmierzyć, której się nie osądza, lecz przyjmuje z pochyloną głową mówiąc: ‘Oto jestem’, bez dyskutowania – mówi: ‘Chodź, wznieś się, słuchaj, oglądaj, powtarzaj’, wtedy dusza, zanurzona w wiecznej teraźniejszości swego Boga, wezwana przez Pana do tego, aby być ‘głosem’, widzi i drży, widzi i płacze, widzi i raduje się. Wtedy dopiero dusza – wezwana przez Pana do tego, aby być ‘słowem’ – słyszy i w ekstazie albo pocie agonii wypowiada przerażające słowa Wiecznego Boga. Każde bowiem słowo Boże jest przerażające, gdyż pochodzi od Tego, którego wyrok jest niezmienny, i dlatego że jest skierowane do ludzi, z których zbyt mało zasługuje na miłość i błogosławieństwo, zamiast na gromy i potępienie. Czyż obecnie to słowo – które zostało wypowiedziane i odrzucone – nie jest przyczyną przerażającego uderzenia i kary dla tych, którzy usłyszawszy je wzgardzili nim? Jest.

Cóż więc mam jeszcze uczynić dla ciebie, Efraimie, Judo, świecie, a czego jeszcze nie zrobiłem? Przyszedłem z miłością do ciebie, o ziemio Moja, ale Moje słowo stało się dla ciebie mieczem, który zabija, bo nabrałaś do niego wstrętu. O, świecie, którzy zabijasz swego Zbawiciela, sądząc, że robisz coś słusznego, bo jesteś tak ogarnięty mocą szatana, że nie rozumiesz już nawet, jakiej ofiary wymaga Bóg: ofiary z własnych grzechów, a nie z jakiegoś zwierzęcia złożonego w ofierze i spożytego z brudną duszą! O czym ci mówiłem przez te trzy lata? Co głosiłem? Powiedziałem: ‘Poznajcie Boga w Jego prawach i w Jego naturze’. Szerząc wśród was życiodajne poznanie Prawa i Boga, wyschłem jak naczynie z porowatej gliny, wystawione na słońce. A ty nadal składałeś ofiary całopalne, nie dokonując jedynego koniecznego: złożenia w ofierze Bogu prawdziwemu swojej złej woli!

Teraz Bóg wieczny mówi do ciebie, o miasto grzeszne, o ludu wiarołomny. W godzinę Sądu nad tobą zostanie użyty bicz, który nie będzie zastosowany ani dla Rzymu, ani dla Aten. Trwają bowiem w otępieniu, nie znając słowa ani [nie posiadając] wiedzy. Kiedy jednak te dzieci, od dawna źle pielęgnowane przez swą karmicielkę, pozostałe na poziomie zwierzęcym w swych zdolnościach, przejdą w święte ramiona Mojego Kościoła – Mojej jedynej wspaniałej Małżonki, z której zrodzą się dla Mnie niezliczone dzieci godne Chrystusa – staną się dojrzałe i zdolne. I dadzą Mi pałace i wojska, świątynie i świętych, aby jak gwiazdami zaludnić Mi Niebo. Teraz Bóg wieczny mówi do ciebie: “Nie podobacie Mi się już i nie przyjmę już daru z waszych rąk. Przypomina Mi bowiem łajno. Dlatego rzucę wam je w twarz i tak pozostanie przyklejone do nich. Wasze uroczystości, wszystkie zewnętrzne, budzą we Mnie wstręt. Zrywam układ z pokoleniem Aarona i zawieram go z synami Lewiego, bo oto jest Mój Lewi. Z Nim na zawsze zawarłem przymierze życia i pokoju, a On był Mi wierny przez wieki, aż do złożenia ofiary. Miał świętą bojaźń wobec Ojca i drżał z powodu Jego zagniewania, jako obrażonego, na sam dźwięk Mojego znieważonego Imienia. Prawo prawdy było na Jego ustach, a na Jego wargach nie było nieprawości. Kroczył ze Mną w pokoju i prawości i wielu wyrwał z grzechu. Nadszedł czas, kiedy na każdym miejscu, a nie tylko na jedynym ołtarzu w Syjonie – bo niegodni staliście się składania tej ofiary – będzie poświęcana i składana w ofierze Panu, w Moim Imieniu, Hostia czysta, nieskalana, godna przyjęcia.”

Czy rozpoznajecie odwieczne słowa?»

«Rozpoznajemy je, o Panie nasz. I wierz, jesteśmy powaleni od ciosu. Ale czy nie jest możliwe uniknięcie tego losu?»

«Losem to nazywasz, Bartłomieju?»

«Nie wiem, jaką inną nazwę...»

«Wynagrodzenie. Oto nazwa. Nie obraża się Pana, pozostawiając [ponadto] zniewagę bez zadośćuczynienia. A Boga, Stwórcę, obrazili Pierwsi stworzeni. Od tamtego czasu obrażanie ciągle się powiększa. I ani wielka woda potopu, ani deszcz ognia na Sodomę i Gomorę nie doprowadziły człowieka do świętości. Ani woda, ani ogień. Ziemia jest Sodomą bez granic, po której Lucyfer przechadza się swobodnie jak król. Niech więc przyjdzie trójca, która ją obmyje: ogień miłości, woda cierpienia, Krew Ofiary. Oto, o ziemio, Mój dar. Przyszedłem po to, by ci go dać. I teraz miałbym uciekać od spełnienia tego? To Pascha. Nie można uciekać.»

«Dlaczego nie idziesz do Łazarza? To nie znaczyłoby uciec, lecz u Niego nikt by Cię nie tknął» [– proponuje Zelota.]

«Szymon dobrze mówi. Błagam Cię, Panie, uczyń to!» – woła Iskariota rzucając się do stóp Jezusa.

Na jego gest Jan odpowiada potokiem łez. Płaczą również – choć bardziej panując nad bólem – kuzyni oraz Jakub i Andrzej.

«Wierzysz, że jestem “Panem”? Spójrz na Mnie!» – Jezus przeszywa Swym spojrzeniem niespokojną twarz Iskarioty, który naprawdę jest udręczony, nie udaje. Być może to ostatnia walka jego duszy z szatanem, ale nie potrafi odnieść zwycięstwa. Jezus bada i przygląda się tej walce, tak jak naukowiec mógłby badać atak u chorego. Potem wstaje nagle. Czyni to tak gwałtownie, że Judasz, oparty o Jego kolana, zostaje odepchnięty i siada na ziemi. Jezus cofa się ze zmienionym obliczem i mówi:

«Aby spowodować także uwięzienie Łazarza? Podwójna zdobycz i przez to podwójna radość. Nie. Łazarz jest zachowywany dla Chrystusa przyszłego, dla Chrystusa tryumfującego. Tylko jeden zostanie wyrzucony poza życie i nie powróci. Ja powrócę. Ale on nie powróci. Łazarz pozostaje. Ty, ty który wiesz tyle rzeczy, wiesz i to. Ci zaś, którzy spodziewają się mieć podwójny zysk ze schwytania orła i orlątka, w gnieździe i bez trudu, mogą być pewni, że orzeł patrzy na wszystkich i że z miłości do swego maleństwa odfrunie daleko od gniazda, aby być jedyną ofiarą i ocalić je. Jestem zabijany przez nienawiść, jednak nadal kocham. Idźcie. Ja zostaję, aby się modlić. Nigdy tak jak w obecnej godzinie nie potrzebowałem wznieść duszy do Nieba.»

«Pozwól mi pozostać z Tobą» – błaga Jan.

«Nie. Wy wszyscy potrzebujecie wypoczynku. Odejdź.»

«Zostajesz sam? A jeśli Cię skrzywdzą? Wydaje się też, że cierpisz... Ja zostaję» – mówi Piotr.

«Ty też odejdź z innymi. Pozwólcie Mi zapomnieć przez godzinę o ludziach! Zostawcie Mnie w łączności z aniołami Mojego Ojca! Zastąpią Mi Moją Matkę, która wyczerpuje się we łzach i na modlitwie, a na której nie mogę złożyć Mojego wyniszczającego bólu. Idźcie.»

«Nie przekażesz nam pokoju?» – pyta kuzyn Jezusa, Juda.

«Masz rację. Niech pokój Pana spocznie na tych, którzy nie są obrzydliwością w Jego oczach. Żegnajcie» – Jezus wchodzi na zbocze porośnięte drzewami oliwnymi.

«A jednak... to, co On mówi, istotnie jest zapisane w Piśmie! I kiedy słyszę to od Niego, pojmuję, dlaczego i o kim On to mówi» – szepcze Bartłomiej.

«Ja mówiłem o tym Piotrowi jesienią pierwszego roku...» – odzywa się Szymon.

«To prawda... Ale... Nie! Dopóki ja żyję nie pozwolę Go ująć. Jutro...» – mówi Piotr.

«Co zrobisz jutro?» – dopytuje się Iskariota.

«Co zrobię? Mówię do siebie. To czas spisku. Nawet powietrzu nie powierzyłbym mojej myśli. A ty, który jesteś wpływowy – tak wiele razy to powtarzałeś – dlaczego nie szukasz ochrony dla Jezusa?»

«Uczynię to, Piotrze. Zrobię to. Nie dziwcie się, że jestem czasem nieobecny. Pracuję dla Niego. Nie mówcie Mu tego jednak.»

«Bądź spokojny i bądź błogosławiony. Czasem ci nie dowierzałem i proszę cię o wybaczenie. Widzę, że jesteś lepszy niż my, w odpowiedniej chwili. Ty działasz... ja potrafię tylko rzucać słowa na wiatr» – mówi Piotr, pokorny i szczery.

Judasz śmieje się, jakby ta pochwała mu się spodobała. Odchodzą z Getsemani, w kierunku drogi wiodącej do Jerozolimy.


   

Przekład: "Vox Domini"