Zeszyt 91

25.09.97

– Panie, jestem i ciągle pozostaję w pełnym zachwycie wobec Twego Piękna. Kiedy moją duszę ogarniała noc, ukazałeś mi Siebie: cudowną postać – taką jak Syn Człowieczy w czasie Swego Przemienienia. O Oblubieńcze w Trójcy, pełen łaski i najwyższej władzy, piękniejszy od wszystkich aniołów.

Co to wszystko oznacza? Jakie natchnienie sprawiło, że Twoje Serce patrzy na mnie? Czy się ośmielę powiedzieć to, co chciałam: jakie szaleństwo Twojej Miłości sprawiło, że spojrzałeś na moją nędzę?

Jestem zupełnie niegodna, a tymczasem Ty przypominasz mi nasze oblubieńcze więzy. Wciągasz mnie teraz do Swego Serca głębiej niż kiedykolwiek, abym zakosztowała znajdujących się w nim rozkoszy, abym mogła otrzymać potok Twej Boskości i zachować życie.

– Moja córko, jeśli wylałem i jeśli nadal wylewam Moją łaskę na ciebie, to dlatego że chcę, aby twoja dusza była piękniejsza i bardziej jaśniejąca w każdym mijającym dniu, aż osiągnie doskonałość upragnioną przeze Mnie. Wtedy będę mógł powiedzieć: “To serce dało Mi wszystko, czego chciałem, i osiągnąłem dzięki niemu wielkie zwycięstwa. Równocześnie otrzymałem wielką radość dzięki niemu i Mojej łasce. Będę nadal pomnażał nad tym sercem Moje łaski i Moje dary, aby mogło ciągle wyśpiewywać Mój Hymn Miłości każdemu narodowi.”

Będę nadal rozlewał na twoje serce Moje radości i Moje pociechy. Jak ktoś, kto wylewa wodę z karafki do szklanki, tak Ja napełnię twoje serce Moją Miłością.

– Cień przeszedł przez moje myśli i przypomniałam sobie na nowo o tych, mój Panie, którzy, wzburzeni, oczerniają Twe Orędzie, szczególnie Twój język Miłości.

– Błogosław twoich prześladowców i módl się o to, żeby mogli otrzymać Miłosierdzie w dniu Sądu. Ciało i krew zawsze wykluwają zło i będą znajdować przyjemność w czynieniu zła. Te same dusze nie mówią o Mojej łagodności ani o Mojej Boskości, gdyż ich duchy nie potrafią odróżnić Mojej Boskiej słodyczy od pragnień ich własnego ciała i krwi. Nie, oni nie widzą, że istnieje różnica. Kiedy Ja mówię, Moja gołębico – Moimi Wargami wilgotnymi od łaski, świętości i słodyczy – oni nie pojmują Moich Słów. Nie potrafią zgłębić Mojej Czystości w Mojej Wspaniałości. Ich serca są tak twarde, że niemożliwe staje się dla nich zgłębienie blasku i Boskości Mojego Serca. Dlatego właśnie te serca oślepia Moje Światło. W swych ciałach oraz w swych zepsutych myślach oskarżają Mnie mówiąc, że Moje Słowa są przesadnie uczuciowe i sentymentalne. To o nich mówię: “Są Mi obcy i nie znają Mnie...”

Ach, Moja krucha duszo! W Mojej Boskości zakosztowałaś Mojej słodyczy i zapewniłem twojej duszy smak Mojej Wzniosłości. Teraz więc spójrz, zobacz, jak ogromne jest twoje pragnienie Mnie. Ukazałem tobie, Moja oblubienico – jak małżonek dopiero co zaślubiony – jak być wobec Mnie kimś bliskim i swobodnym. Przy Mnie nic nie jest ciemne. Tak wielu nauczyło się od ciebie, a Ja odniosłem wielkie zwycięstwa dzięki łasce, której udzieliłem tobie. Kiedy twoje serce jest związane z Moim, nie ma ciemności, lecz – słodycz i radość przez wszystkie dni twego życia.

Jahwe, Ty wyszedłeś z Niebios jak Pan Młody opuszczający Swą komnatę. Ukazałeś mi Swoje oblicze, abym się ucieszyła Twoją słodyczą. Niech wypowiadający się niegodziwcy posłuchają i niech psalmy Dawida ukażą im, że ich wrogość wobec słodyczy Twego Języka nie ma podstaw.

Niech się nauczą czytając Twoje psalmy, że Ty jesteś Psalmem psalmów i że Twe Słowa, Zakochanego w ludzkości, są słodsze nad miód – nawet ten, który spływa z plastra.

Na samo wspomnienie wizji, którą mi dałeś w Twej ogromnej życzliwości, moja dusza rozpływa się i jeszcze jeden raz jest rzucana na ziemię. Cóż mogę do tego dodać? Cóż można dodać do tak wzniosłej wizji? To tylko Twoja szczodrość zechciała objawić Siebie komuś tak niegodnemu, jak ja. To był darmowy dar Twojej wielkiej Miłości.

Nie musiałeś prosić nikogo o pozwolenie. Chciałeś ukazać Siebie, objawić Twą szczęśliwość, Twój wdzięk, Twe promieniowanie, Twą doskonałą piękność i słodycz.

Ogromna jest Twa wielkość. Nigdy nie będę mogła zapomnieć tej słodkiej wizji, która wyryła się w mej pamięci.

Znajduję radość w duszach, które pozwalają Mi się wznosić... Ach, Vassulo! Chciałbym każdą duszę przyprowadzić bliżej Mojego Serca i mieć ją wszczepioną we Mnie tak samo, jak ciebie doprowadziłem do zamknięcia w Moim Sercu. Dlatego też, Moje dziecko, ujawnię łaskawie drogę, aby każdy mógł nią iść: drogę prawości, która prowadzi do Mnie. Jak młody rozmiłowany małżonek jestem zakochany w Moim stworzeniu, Dziełu Moich Rąk. Dlatego każdej istocie ukażę płomień Mego Serca, czy jest Mi przyjazna czy wroga. Dziś wielu z was przygląda się badawczo Mojej Miłości i Mojej słodyczy, kształtując sobie Mój [obraz] według namiętności waszego ciała. A Ja wam powiadam: ci, którzy Mnie znają, przestrzegają święcie tego, co święte. Oni pewnego dnia zostaną osądzeni jako święci. Co zaś się tyczy tych, którzy Mnie nie znają i nie zachowują święcie tego, co święte, zostaną osądzeni tak, jak na to zasługują. Moje Serce bije wezwaniami Miłości do miłości i znowu wam mówię: Czy jesteście przyjaciółmi czy wrogami, wszyscy jesteście zaproszeni do uczestnictwa w rozkoszach Mojego Serca. Kiedy zaś to przyjmiecie, uświadomicie sobie, jak Mnie umniejszaliście przez całe wasze życie, jak pomniejszaliście Moją wspaniałość przez waszą naturę, tak słabą, i wasze ziemskie skłonności. Uważaliście, że wasze przyjemności i zewnętrzne radości, jakich pragnęło wasze ciało, były wielkie i szlachetne. Radości i przyjemności waszych ciał nigdy nie mogą mierzyć się z Moją Boskością i Moją słodyczą. Gdybyście porównali wasze radości z Moimi, to byłyby one jak ziarno piasku we wszechświecie. Taką szczęśliwość może wam dać Moja łagodność, która was prowadzi do radości wiecznej.

A co do ciebie, Vassulo, to weszłaś do radości Naszej Najświętszej Trójcy i osiągnęłaś zrozumienie Naszego czułego uczucia i nieskończonej Miłości. Cieszymy się, że chętnie przyjęłaś Nasze Dzieło, które złożyliśmy na tobie, i stałaś się odtąd żyjącym ołtarzem, powiększającym Naszą radość. Nawróciliśmy cię i doprowadzili do rozważania kontemplacją Ślubną głębokiej więzi Naszej Jedności. Potem wysłaliśmy cię z Naszego objęcia na pustynię, żebyś broniła Prawdy. Teraz jednak chcielibyśmy, żebyś po twoich ciężkich trudach wypoczęła na Naszym Sercu i żebyś miała czas na kontemplowanie Naszej Trynitarnej Świętości. Po to, żebyś odpoczęła, będziemy cię karmić Naszą Boskością. Dziś na nowo ofiarowuję ci Moje Serce i jak pan młody – który wychodzi ze swej komnaty, żeby przyjść do swej oblubienicy – wyszedłem, żeby połączyć Moje Serce z twoim i zażyć w tobie radości, i obdarzyć się pieszczotami we wzajemnej miłości. Niech będzie jak jest w niebie:

Miłość za miłość, Serce za serce.

Tak! Ty nie odmówiłaś uznania we Mnie Ojca, w Mojej Troistej Świętości. A kiedy Mnie rozpoznałaś, wtedy twoje serce – jakby naczynie na wodę – napełniła Moja Żywa Woda, żeby doprowadzić do udoskonalenia cnót ofiarowanych mu przeze Mnie. Moje Dzieła byłyby bezowocne, gdybym nie udoskonalił twej miłości. Do czegóż służyłyby Mi twoje dzieła i jaki rodzaj czci miałbym dzięki nim, gdyby zostały Mi ofiarowane bez uprzedniego dobrowolnego oddania Mi całego twego serca.

Zaprawdę, przyjdź i naucz się znaczenia tych słów: “Tym, czego Ja pragnę, jest miłość, a nie – ofiara; tym, czego Ja chcę, jest poznanie Mnie, a nie – całopalenia.”

Nie będę twardy wobec tego, w kim znajdę dobrą wolę. Czy nie słyszeliście: “Człowiek jest przyjmowany z tym, co może Mi ofiarować”. Zatem ty, który czytasz Moje [słowa] – i który jesteś zarazem Moim Dziełem – przyjdź do Mnie taki, jaki jesteś, a Ja, w Mojej doskonałej Miłości, uczynię cię doskonałym. Ożywię twoje serce, żeby otrzymało najrzadsze i najdelikatniejsze zapachy. Wtedy Ja tak podniosę twe serce, jak ktoś, kto wznosi swe ręce, trzymając w nich złoty puchar pełen kadzidła dla ogarnięcia wonią Mojej Świętości. Będę trzymał twe serce w górze, żeby te rzadkie zapachy zawirowały nad ziemią, rozszerzając tę słodką woń wokół Mnie, ciesząc Mnie oraz ciesząc wszystkich świętych i aniołów w niebie. Moja radość będzie tak wielka, że zostanie to uznane za taniec weselny, wargi zaś Moich aniołów będą pełne śmiechu, a usta ich – śpiewu. A Ja, w radosnym uniesieniu, mimo twej nagości, przemienię twoje serce w klejnot. Moimi Rękami, cały czas wzniesionymi, podniosę twe serce, namaszczę cię, Mój klejnocie, i pobłogosławię. I jak niegdyś umieściłem cię z czułością w łonie twej matki, żebyś się tam karmił i wzrastał, tak [teraz] umieszczę cię w Moim Sercu. Będziesz karmić swą duszę Moją Boskością i pozwolę ci wzrastać w Mojej Świętości. To będzie stanowić dowód Mojej Miłości do ciebie i osiągniesz poznanie Jahwe, twego Oblubieńca trzykroć Świętego, jakiego nigdy przedtem nie miałeś.

Wtedy twa dusza zostanie tak głęboko wszczepiona w Moje Serce i we Mnie, że nigdy o Mnie nie zapomnisz, bo twoja dusza dobrowolnie odda się w niewolę Mojego uroku. A Ja, który działam wyłącznie z miłości, połączę twe serduszko z doskonałością, dobrą wolą oraz miłością i rozpalę je Boskim ogniem. Dam ci zakosztować Mojej słodyczy, pozwalając ci dzielić z Moim Synem Jezusem, Tym, który jest najbliżej Mojego Serca, Naszą szczęśliwość, zapraszając cię do wejścia do prawdziwego i jedynego poznania Naszej Troistej Boskości. To poznanie Nas pouczy cię, że możemy ci przywrócić boskość przebóstwiając twą duszę, żeby weszła do Życia Wiecznego oraz że Nasze Boskie Światło może też jaśnieć w twojej duszy i w twoim ciele, aby żyły w Naszym Świetle i w Nas.

Wtedy, Mój umiłowany, ubogacę twą duszę życzliwością i – ukrywając cię w Moim Sercu – usunę twe grzechy, żebyś się poruszał w Duchu i oddychał natchnieniami Mego Serca. Oznaczę cię pieczęcią poświęcenia, namaszczając cię Moim Świętym Imieniem. Wtedy nie będziesz już należeć do samego siebie, lecz do Tego, który cię doprowadza do związania się z Naszą Jednością. Ja – Najwyższy, Oblubieniec Mojego stworzenia – ukażę ci taką pełnię miłości i czułości, że twoja dusza zakosztuje tego, czym jest niebo, choć będziesz jeszcze na ziemi. Moja łagodność będzie tak wielka, że staniesz się jak upojony winem, bo zakosztujesz Miłości Wszechmocnego, tej Miłości, która będzie jak raj błogosławieństwa i ozdobi twą duszę dobrem, bardziej niż chwałą.

Odczuj wielkość Mojej Miłości, Vassulo. Wybrałem cię spośród wszystkich żyjących i uczyniłem z ciebie lilię, pozwalając ci słyszeć Mój Głos. Powierzyłem ci to Dzieło dla oświecenia tego świata, który dopuścił się odstępstwa i ogarniają go ciemności. Wysłałem cię, żebyś tę pustynię Mojego stworzenia ogarnęła zapachem Mojego Dzieła i sprawiła, że rozbłysną nad ludźmi Moje Postanowienia i Moje Prawo. I świat pewnego dnia ujrzy w tobie Moją najwyższą moc i powie: “Zaprawdę Bóg jest ukryty w tobie”. Powiedzą to twemu odchodzącemu duchowi. Tak! Ty istotnie jesteś prawdziwym świadkiem Najwyższego, gdyż uczyniłem z twych ust ostry miecz.

– Mój Boże! Czasem czuję się tak osaczona przez moich prześladowców, że nawet w nocy widzę paszcze tych, którzy chcą mnie pożreć, wymyślając kłamstwa, żeby mnie potępiono.

O! Pomóż mi przeciw pyszniącym się. Jak długo pozostawisz ich oczy zamknięte?

– Aż twoja Służba dla Mnie osiągnie kres i aż Ceremonia zakończy się.

Moje Oczy zawsze przyciągał człowiek o duchu pokornym i skruszonym i Ja – który jestem znany z dawania narodzenia – dam wkrótce Mojemu stworzeniu pobłogosławione przez Mego Świętego Ducha odrodzenie, jakiego nigdy dotąd nie widziano w historii. Płomień w Moim Sercu będzie waszym oczyszczeniem, stworzenie, i tak dokona się Mój sąd. To zostanie dokonane, żeby zdjąć waszą zasłonę i żebyście ujrzeli Mnie obleczonego w chwalebne piękno i świętość. Dokonam Mego aktu miłości, żeby was zdobyć dla Mnie. Wtedy wy z kolei zwrócicie się ku Mnie. Wy też staniecie się świadkami Mojej Miłości. A kiedy ludzie, zaskoczeni przemianą waszych serc, zapytają o powód waszego pokornego postępowania, odpowiedzcie: “Nauczyłem się [tego] od mojego Ojca; słuchałem mojego Małżonka i dzięki temu stałem się synem światłości. Mój Bóg jest moim Światłem, a życie wieczne to poznanie Go jako jedynego prawdziwego Boga i Pana wszelkiego stworzenia. Wtedy, Moi przyjaciele, i wy będziecie należeć do Małżonka na zawsze i na wieki.”

Ach, pokolenie! Czy nie słyszeliście Mojego Syna Jezusa Chrystusa, który wam mówił: “nadchodzi godzina – w istocie już jest – kiedy umarli usłyszą Głos Syna Bożego i wszyscy, którzy Go usłyszą, będą żyli, gdyż Ojciec, który jest źródłem życia, uczynił Syna źródłem życia.” Dlaczego więc w tych złych czasach lękacie się obfitości Bogactw Naszego Serca wylewanych na was? Dlaczego jesteście zaskoczeni Moimi dzisiejszymi cudami? Czyż My nie jesteśmy Źródłem życia? Góry chwieją się z powodu smrodu śmierci, wydobywającego się z Mojego stworzenia. Wody ryczą i kipią w agonii, słysząc Moją agonię na widok Mojego własnego potomstwa, które umiera wraz z tym światem rozkładającym się w grzechu i niegodziwości. Czyżbyśmy więc mieli zakneblować Sobie Usta? Jesteśmy Źródłem Życia i z tego Źródła Nasze Serce porusza waszymi sercami przez szlachetny Motyw Naszej [pieśni]: Zwrócimy się z Naszym Hymnem Miłości do tego umierającego pokolenia, a ktokolwiek słucha: jest błogosławiony. W tym, kto posłucha, powiększy się [jego] siła i wzrośnie jak drzewo, gdyż jego korzeń zagłębi się w Moich Przykazaniach i Moich wyrokach.

Niedawno posadziłem kiełek. Dziś wyrosło z niego drzewo. Wierzchołkiem sięga Nieba, kosztując od czasu do czasu olejku i bryz pachnących Niebiosami. Teraz jest ono znane w każdym narodzie, jest widziane zewsząd i aż na krańcach ziemi. Jego zielone ulistnienie ma lecznicze działanie i jest jak uzdrawiający balsam dla chorych. Równocześnie ma zapach łagodzący dla biednych i nędznych. Okryłem je pocałunkami, żeby powiększyć jego owoc i udoskonalić je. Jego piękno i obfity owoc naznaczone są Pieczęcią Mojego Świętego Ducha. Każdy naród, niezależnie od rasy i pochodzenia, może dosięgnąć i posiąść zawartość tego drzewa. To, co ono wydaje, wystarczy dla wszystkich. Nawet niegodnym to drzewo nie szczędzi cienia i pociechy. Ja jestem jego Stróżem. Widziałem tak często ludzi, którzy wspinali się i ześlizgiwali się nocą, z ogniem w dłoniach, żeby podłożyć ogień pod Moim drzewem i zniszczyć je. Ponieważ jednak wszystko to przewidziałem, zgromadziłem zastępy Moich aniołów, żeby je ochronić, zanim to się stało. Nasączyli je niebiańską rosą. Zmiotłem Moich wrogów tak, jak to widziałaś. Zatem nie mów, Moja umiłowana: “Czy orzeł nie skruszy mojego korzenia i nie pozbawi mnie owoców, i czy wszystkie nowe liście nie zwiędną w jednej chwili wtedy, gdy tylko pojawią się pączki?”

Nie, nie, Moje drzewo – Ja ci to mówię – będziesz nadal wzrastać i dalej będziesz przynosić owoc opieczętowany i ogarnięty wonią Mojego Świętego Ducha. Pomnożę twoje liście i twój owoc, aby wystarczył dla wszystkich i dla każdego nowego przyszłego pokolenia...

– Panie, moje serce żyje dla Ciebie, a mój duch śpiewa pochwały dla Ciebie przez cały dzień.

To Ty zachowujesz moją duszę skrytą w Twym Sercu i to Ty mnie ochraniasz. Choć istnieje bytowa przepaść pomiędzy Tobą a mną, jestem w Tobie, w Twej Wspaniałości, a Ty jesteś we mnie, nic nie tracąc ze Swej Transcendencji.

– Vassulo, wiele drzew zostanie zwalonych, a niektóre Ja wykorzenię całkowicie i spalę ich korzenie. W tym Dniu zadrżą podstawy ziemi na dźwięk Mojego Głosu i Mój Dom wypełni się Moim wołaniem:

«Dość! Teraz już dość tego!»

– Zechciej ukazać Twą życzliwość i pobłogosław nas. Niech się uśmiechnie oblicze Twe nad nami! Wtedy bowiem ziemia uzna Twe drogi, a wszelkie narody poznają Twą zbawczą moc (Ps 67,1-2).

– Kwiecie Mojego Serca, te słowa są radością twego Oblubieńca. Chodź teraz i posłuchaj uderzeń Mego Serca.

Orędzie to, choć ma datę 25 września 1997, zakończyło się 25 października i było mi przekazywane etapami, kiedy Pan mnie wzywał.

26.10.97

– Panie, Ojcze i Nauczycielu mojego życia, nie pozwól, by mnie pochwyciła pokusa i bym zwątpiła.

Mam pragnienie w moim sercu. Niech ogarnie je ono jak płomień i nie zostanie zduszone aż do wygaśnięcia. Pragnę przyciągnąć do Ciebie dusze, lecz pokusa rodzi we mnie wątpliwość, że to rzeczywiście Ty otwarłeś moje usta i że mnie wzniosłeś aż na Twe Dziedzińce...

– Ja jestem twoją Mocą. Małe nierozumne dziecko, czy nie zrozumiałaś? Ja jestem Tym, który napełnia cię Moim Poznaniem. Ja jestem Najświętszym, napełniającym twe serce radością. To Ja, twój Ojciec. Nieważne jest twoje zakłopotanie. Proś Mnie z całego twego serca. Zaufaj Mi i pozwól się zanurzyć w Oceanie Mojego Miłosierdzia. Zaspokój Moje pragnienie dusz. Dobroć i Miłosierdzie są światłem dla twoich stóp. Ukazałem ci Moją Miłość, abyś Mnie zrozumiała. Bądź jak dźwięczna księga i mów, ogłaszaj to, co Ja tobie powiedziałem. Przerwij śmiertelną ciszę i przytocz Moje Słowa. Spraw, niech Mnie poznają ci, którzy Mnie nigdy nie szukali, żeby uświadomili sobie, że Ja-Jestem-Który-Jestem jest ich Małżonkiem. To jest tajemnica wzywająca nie tylko odstępców, lecz również tych wszystkich, którzy – choć głoszą Moje Słowo – nigdy Mnie nie spotkali i nie znają Mnie.

Ja, twój Pan, Ojciec, Oblubieniec i Nauczyciel twego życia, błogosławię cię w Naszej Trynitarnej Świętości. Widzisz? W Moje Imię ty także pobłogosław Mój lud.

2.11.97

Uczestniczyłam we Mszy św. w greckim kościele prawosławnym. Nagle ogarnęła mnie obawa, że być może nie jestem gotowa, żeby przyjąć naszego Dobrego Pana w Komunii św. i gdyby tak rzeczywiście było, mogłabym ściągnąć na siebie gniew i sąd Boży.

Kiedy te myśli zajmowały mój umysł, wtedy nagle doznałam w sercu radości i rozkoszy, które pochodziły z mojego serca, a jak ciepły napój rozchodziły się po całym ciele, przenikając mnie aż do szpiku kości. Kiedy doznałam tej pociechy, moja dusza się przemieniła, porzuciłam te lęki i smutek. Duszę ogarnęła radość i światło. W tej radości moja dusza wychwalała Pana i śpiewałam dla Niego w milczeniu. Jakbym zmartwychwstała.

Wtedy nagle ujrzałam naszego Pana, który otworzył Swe Usta, żeby mi coś powiedzieć. Nie mogło ujść mojej uwagi, jak był rozradowany. Rozchylając Swój szaro-niebieski płaszcz, powiedział do mnie z radością:

– Przyjdź do Mnie...

Tym gestem przyciągnął mnie do siebie tak, jak żelazo jest przyciągane przez magnes. Tak właśnie moja dusza była przyciągana do Jego Serca, w sposób nie do odparcia. I spoczęłam z głową na Jego Piersi. Wtedy, bardziej czule niż dotąd, Zakochany w ludzkości powiedział do mnie:

– Ach! W jakim stopniu potrafisz być mizerna!

Pomyślałam: Czy ktoś może objąć ogień na Jego piersi, a sam się nie zapalić? Oto obejmuję Najświętsze Serce, czemuż więc moje serce nie rozpala się tym ogniem Miłości?

Kiedy kładłam głowę na Jego Boskim Sercu i kiedy cały czas spoczywałam na Jego Piersi, czułam, jak Jego Pierś się roztapia i moja głowa wnika w Jego Ciało. Moja głowa wniknęła aż do Najświętszego Serca i znalazłam się z głową ogarniętą Jego Sercem, spoczywając w ten sposób na Sercu Syna, który jest najbliżej Serca Ojca.

– To Serce jest twoim miejscem odpoczynku. Naczynie-Mojego-Światła, to Serce jest Jedynym, Pierwszym i Ostatnim miejscem, na którym wasze udręczone dusze znajdą wieczny i czuły pokój i słodycz.

Mówiąc do mnie te słodkie słowa, mój Umiłowany otaczał mnie Swoim ramieniem, tulił mnie do Siebie i jeszcze bardziej zbliżał Mnie do Swej Piersi. Jak ktoś, kto pragnie uchronić drugą osobę przed chłodem, całkiem ukrył mnie w Swoim płaszczu. Trzymał mnie jak ktoś, kto boi się stracić to, co trzyma. Kiedy doznawałam tego uczucia w kościele, zastanawiałam się, czy powinnam je opisać, czy nie. Wtedy On mi rzekł:

Napisz to dla korzyści dusz, a kiedy to opiszesz Ja też się przyłączę, żeby pisać.

Serce Pana całkowicie teraz pochłonęło moją głowę. Było jak brama Niebios. W czasie tych radosnych chwil, gdy moja dusza cieszyła się tą słodyczą i tą niewyrażalną czułością, w tym niebiańskim odpoczynku na moją głowę nieustannie spływały pieszczoty.

Nie będę szczędził twej duszy Moich łask. Teraz cię proszę, żebyś pozostała w Moim Sercu w ten sposób. Zostań ze Mną, Moja umiłowana.

Potem, kiedy moja dusza odczuwała upojenie jak po winie, Pan dał mi skosztować w Swoim Sercu własnej słodyczy, przypominającej mi słodki smak naszej Komunii św. Równocześnie moją głowę okrył łagodny zapach – także taki, jak Komunia św.

Kiedy trwał ten odpoczynek, zauważyłam, że moje otoczenie wypełniał dym, słodki dym kadzidła. W tym pogodnym otoczeniu nadal słyszałam mojego Pana i Umiłowanego, który powtarzał te słowa:

– Zostań tak, zostań we Mnie, potem idź, podejdź i przyjmij Mnie. Bądź Moją radością i zostań tu.

Westchnęłam, zadając sama sobie pytanie, co takiego mogło cieszyć naszego Pana w stworzeniu takim jak ja, będącym największym zerem. On, Byt Doskonały, On, który sam Sobie wystarcza... Trudno sobie wyobrazić, żeby On mógł dwa razy na mnie spojrzeć.

– Twoja całkowita nędza wzrusza Moje Serce i Moją całą Istotę w takim stopniu, że Moje Oczy napełniają się łzami Miłosierdzia za każdym razem, kiedy na ciebie patrzę.

Chciałam coś powiedzieć.

– Nie, nic nie mów. Wchłaniaj Mój Pokój i uraduj twe serce tą ciszą. Uciesz się tymi chwilami łaski i wchłaniaj słodycz, jaką ofiarowuje ci twój Pan. Orzeźwij swe serce, Moja umiłowana, i zostań w Moim objęciu, pozwól Mi cię kochać. Nie pozwól, by twój duch błąkał się w świecie, bo od świata nic nie otrzymasz. Przyjdź do Mnie i zakosztuj Mojej słodkiej miłości, jaką mam do ciebie i jaką zawsze dla ciebie miałem.

Kiedy nasz Pan, a mój Boski Nauczyciel wypowiadał te słowa, wydawało się, że miód spływał z Jego Ust. Zrozumiałam, że od początku mojego życia miał do mnie jakby słabość.

Powiedz raczej: niewypowiedzianą słabość do ciebie. Najcenniejszy klejnocie w Moich Rękach, namaszczenie Moją Miłością do ciebie jest tak wielkie, że w tych chwilach rozpalenia miłością Moje Oczy mogą spoglądać jedynie na ciebie. Rozmyślaj o tym usilnie, aż przyjdę po ciebie. Nie znajduję żadnej innej radości, jak tylko w tych chwilach, kiedy jestem z tobą i kiedy ty jesteś jak otwarta księga dla Mnie, żebym pisał w tobie Mój Nowy Hymn Miłości. Bądź zawsze do Mojej dyspozycji i dobrze przygotowana, a tak zbawisz równocześnie siebie i tych, którzy cię słuchają. Ukształtowałem cię, żebyś była Moją uczennicą.

– Panie! Myślę o tym, że Ty mnie uformowałeś w najbardziej zadziwiający sposób. Ukształtowałeś mnie w milczeniu przez Swego Świętego Ducha i dałeś mi w natchnieniu te Boskie objawienia, pochodzące z Twego Serca! To nie to samo, co nauczanie słowem Twoich uczniów!

– Tak! Chciałem, żebyś się zwróciła ku Mnie całym swym sercem, abym mógł przyciągnąć twe serce do Mojej Miłości i do Mojej Mocy. Chciałem przygotować twą duszę do niesienia Mego Boskiego Orędzia. Ach! Vassulo, wszystko, co ci teraz mówię, usłyszysz na nowo, kiedy ukażę ci się otwarcie w chwili, która nadchodzi. Teraz Moja Dusza raduje się patrząc na Mój ogród i znajduje radość oddychając w tobie. Każdy krok, jaki pozwalasz Mi wykonać w twoim ogrodzie, będzie wykonany ze słodyczą i będzie dla ciebie pocieszający.

– Gdy Twe Boskie Spojrzenie zwróciło się ku ziemi, chcąc zachwycić moje serce, jakże to było możliwe, że już na sam mój widok nie uciekłeś? Zamiast tego moja niegodność dała Ci tak wiele radości pociągając Cię ku mnie...

– Znany jestem z powoływania najmniejszych Moich stworzeń. Ujrzałem cię więc i pokochałem... Powiedziałem ci na początku, że jeśli pozwolisz Mi cię kształtować, poprowadzę cię więzami miłości, odbijając dzięki Mojej Łasce na twojej duszy Mój Boski Obraz. Posiadając zaś tę Boską Pieczęć, będącą odciskiem Najświętszej Trójcy, zostaniesz przyciągnięta do pełni Naszej Boskości. Dzięki temu twoja zażyła więź z Nami stanie się doskonałą w Naszej Boskiej Miłości. Zamierzam, Moja najdroższa, kontynuować stale szeptanie do twego ucha Moich tajemnych objawień. Kiedy dla Mojej radości wyleję na ciebie w obfitości Moje dary i łaski, przypomnę ci, że przyciągnięcie twego serca w sposób tak nierozdzielny do Mojego było po to, żeby po tym miłym geście z Mojej strony nasz związek stał się pełny. Wtedy twój duch dzięki Mojej łasce będzie jedno ze Mną.

Dałem ci modlitwę, przez którą poświęcasz ciało i duszę Mojemu Najświętszemu Sercu, ażeby twe myśli stały się Moimi myślami, twoje czyny – Moimi czynami, a swoją wolę oddajesz Mi dobrowolnie, żeby Moja Wola dokonywała się w tobie. Przypominam ci, że w tych chwilach wewnętrznej radości, kiedy będziesz odpoczywać z głową na Moim Sercu, Ja będę poruszeniem twego serca, wymową i wdziękiem w twoich wystąpieniach. Ja będę światłem twoich oczu, żeby udzielać dobrych rad tym, którzy tego potrzebują. Każde z twoich poruszeń, każdy gest będzie pochodził ode Mnie. Będziesz słuchać wszystkich Moich westchnień, pojmując ich znaczenie, aby działać według Mojej Boskiej Woli. Dzięki łasce będziesz wdychać Moją słodycz, jak czyniłaś to wtedy, gdy twoja głowa spoczywała na Moim Sercu, kosztując Jego łagodnych smaków.

Czy pamiętasz, jak Mój Ojciec cię pouczał? On ci powiedział, że jeśli Mu pozwolisz wzmocnić więzi jedności z Nim, wtedy twoja dusza stanie się tak bardzo z Nim połączona, a twój duch tak otoczony Moim, że wszystko, co uczynisz, będzie zgodne z Moim Zamysłem. Twoje dzieła będą zakorzenione w Naszej Dobroci, a twoje działanie – w Naszym Duchu. Mój Ojciec dał ci wtedy przykład, jak pracują członki twego ciała: “nie musisz mówić twojej ręce, co powinna uczynić, a przecież ona działa zgodnie z twoją wolą.” To w ten sposób będziemy tobą kierować.

– Panie, przebacz mój brak ufności wobec Ciebie i wobec wszystkich obfitych łask, jakie dałeś mi darmo, mimo mojej całkowitej niegodności. Ukrywałam Twoje łaski z lęku, co inni o mnie powiedzą.

– Świat będzie zawsze próbował oszukać cię i zranić tę, która jest Mi tak droga. Kiedy słuchasz świata, wtedy odwracasz swą myśl od kontemplacji i już samo to rani Moje Serce. Dzięki łasce przyciągnąłem cię do Mojego Najświętszego Serca, abyś była dla Mnie samego. Przez łaskę zamierzam cię zachować w tym odpoczynku. Kiedy ten zimny świat napada na ciebie swymi pokusami i próbuje zniekształcić twą duszę, żebyś się do niego upodobniła, biegnij do Mnie i zażywaj odpoczynku w Moim Sercu. Miej we Mnie ufność i powierzaj Mi wszystkie swe problemy. Ja czekam tylko, żeby okazać ci Moją łaskawość, Moja wybrana. Świat będzie zawsze próbował cię wciągnąć na nowo w swe wnętrzności, w mroczną dolinę, w której jest tylko spustoszenie. Ja jednak cię wybrałem spośród tysięcy, dlaczego więc zasmucasz Mnie swoim brakiem zaufania? Mój związek z tobą w Świetle Mojej Boskości jest tak doskonały, że nie powinnaś już tracić ufności. Złóż więc swą głowę na Moim Sercu i nie wątp więcej w nasz błogosławiony związek.

Chodź i powiedz Mi teraz:

«Mój Jezu, Boskie Miłosierdzie,

brakowało mi zaufania do Ciebie

i przez to doprowadziłam Twe Serce do rozpaczy.

Teraz – w mojej nagości i z całą pokorą –

proszę Cię o przebaczenie, żebyś Ty sam mógł

w Swym Miłosierdziu i Nieskończonej Dobroci

odnowić moją zdeformowaną i zranioną duszę:

zdeformowaną i zranioną przez działania świata

wobec mnie i przez ich słowa.»

Przyjąłem twoją modlitwę z radością. Twoje braki wyrównam, żeby otoczyć chwałą Moje Imię trzykroć święte. Począwszy od tej chwili nie pozwalaj, by Mnie ogarnęło najmniejsze strapienie lub najmniejszy smutek. To sprawiłoby, że wszyscy Moi aniołowie i Moi święci wpadliby w ogromną rozpacz, nie mogąc ukoić Mojego zmartwienia. Gdyby kiedykolwiek świat obstawał przy podważaniu Mojego wyboru, niech jego grzechy spadną mu na głowę. Zadziałam sprawiedliwie. Jeśli będą traktować Moją wybraną tak, jak im się podoba – tę, którą Moje Najświętsze Serce traktuje szczególnie przychylnie – osądzę ich z mocą. Gdybyś jednak wynagradzała za nich, wtedy Ja, w Moim nieskończonym Miłosierdziu, zmusiłbym ich do ujrzenia ich grzechu. W Mojej Miłości – jak powiedziałem ci na początku – związałem cię ze Mną w taki sposób, że byłoby ci trudno rozwiązać te więzy. Dokonałem tego z czystej miłości, kiedy ty wypowiedziałaś Mi swoje “fiat”. Moja zazdrosna miłość nigdy by nie zniosła naszego rozdzielenia ani zniszczenia naszego związku. W chwili upajającej radości dałem ci jeszcze jedną łaskę: oblubieńczej jedności, pociągając cię do jeszcze głębszego spoczynku w Moim Boskim Sercu, w słodkiej kontemplacji. W tym słodkim związku – [istniejącym] między tobą a Najświętszą Trójcą – staniesz się Naszą harfą i będziemy się tobą posługiwać z radością, odnosząc dzięki tobie wielkie zwycięstwa. Wtedy ty z kolei będziesz się cieszyć, dzieląc z Nami Nasze Dziedzińce. Dzięki Naszej Boskiej Łasce staniesz się Naszą litanią.

Lilio Mojego Serca, została ci ukazana Nieskończona Czułość, aby inni nauczyli się od ciebie i otrzymali tyle samo, ile ty otrzymałaś. Lilio Mojego Serca, twoim szczęściem jest to, że jesteśmy blisko ciebie. Moja Boska Wola, zakorzeniona w tobie, jest największym darem, jaki mogę ci dać w zamian za twój [dar]. Moją Boską Wolą mógłbym wyrównać w tobie wszelkie twe braki i niedostatki. Słowa, jakie wypowiadasz, byłyby Moimi, gdyż Ja byłbym twoim odzieniem, a w tobie byłaby Moja Myśl. Często jesteś oskarżana o surowość, jednak w rzeczywistości ta surowość nie jest twoja, lecz Moja. Ci, którzy ci to wyrzucają, nie całkiem odrzucili swój grzech... Nadal zapominają, że dusza połączona z Bogiem staje się jednym duchem i jedną myślą z Nim. Dla twojej misji udzieliłem ci wszystkich tych darów – z Miłości, jaką mam dla ciebie, lecz także dla odbudowania Mojego Domu.

Ach, Vassulo, niektórzy zapytają: “Dlaczego Pan z takim naciskiem [mówi] o Swoim związku, o Swoich darach i łaskach”? Przypominam wam o tym wszystkim, ponieważ świat nadal próbuje zmusić Moją wybraną do wątpienia w Moje dary, jakich jej udzieliłem. W pierwszych dniach twojej misji ostrzegłem cię, Moja Vassulo, że twoje działania miłości nie będą zrozumiane i będziesz przeganiana jak zwierzyna, i spotkasz się ze sprzeciwem. Lecz [powiedziałem ci też], że Moja ojcowska opieka będzie cię zawsze mocno otaczać i że przyjdę ci na pomoc, żeby cię pocieszyć i odsunąć od złych kłów. Mówiłem ci, że często będzie się pluło na Moje królewskie Orędzia i że zostaną odrzucone i wyśmiane, lecz Ja zawsze będę pozostawał blisko ciebie dla dodania ci odwagi. Mieszkasz wprawdzie jeszcze na ziemi, lecz Ja mam siedzibę w tobie, zatem nie lękaj się. Jak długo będziesz na ziemi, świat, w swej ciemności, będzie nadal chciał cię krzywdzić i ranić.

Nie musisz oddalać się od swych przyjaciół, lecz pamiętaj: nie ufaj ludziom. Niektórzy będą chcieli przymusić twoją rękę do zrobienia tego, co jest przeciwne twoim pragnieniom i co nie odpowiada także Mojej woli. Inni będą ci podsuwać myśli, że Moje godne szacunku dary, jakich ci udzieliłem, jak i Moje łaski, nie są Boskie i nie pochodzą ode Mnie.

Tym mam coś do powiedzenia:

“Skoro mówisz, że nie mają Boskiego pochodzenia, zatem, zgodnie z twoim przypuszczeniem, mogą pochodzić jedynie od ojca kłamstwa lub z podświadomości. Czy jednak nigdy nie przyszło ci do głowy, że oceniając Moje Dzieło jako diabelskie, grzeszysz przeciw Duchowi Świętemu i że dla takiego grzechu nie ma przebaczenia? Skoro mówisz, że to Boskie Dzieło pochodzi całe z podświadomości, wyjaśnij Mi zatem mistrzostwo i pouczenia tych pism, pochodzące od kogoś, kto nie ma żadnej wiedzy nawet w dziedzinie podstawowego katechizmu.”

Dałem im do tej chwili dość dowodów i nie udzielę więcej uzasadnień niż te, które już dałem.

I będą jeszcze tacy, którzy – mimo że pytali cię o radę – zignorują ją. Ich dusze bowiem wciąż walczą, by podążać za swymi osobistymi pragnieniami, i poddadzą się swej własnej ludzkiej woli, a nie Mojej.

Powiedziałem ci, że jeśli w chwilach wytchnienia twoja głowa będzie spoczywała na Moim Sercu, odczytasz jego uderzenia. Potem więc będziesz zdolna udzielać dobrych rad tym, którzy ich potrzebują.

Ale świat – nie przezwyciężywszy jeszcze swych złych myśli – wciąż nie będzie doceniał Moich skarbów wylanych na ciebie. [Posłuży się] pretekstem, że nie jesteś uznana... Przezwycięż teraz twój brak ufności co do darów i łask, jakich ci tak hojnie udzieliłem, i z całego twego serca powtórz daną ci przeze Mnie modlitwę...

Powtórzyłam modlitwę.

– Już więcej się nie martw. Ja będę nadal czuwał nad twoimi różnymi potrzebami.

– Modliłam się, Panie, ale jak mogę być pewna, że znowu nie okażę jakiegoś braku?

– Ja jestem tu, żeby cię przywoływać. Zawsze przybędę, żeby cię sprowadzić z każdej przypadkowej drogi, jeśli byłabyś kuszona, żeby na nią wejść. Będę ci nadal okazywał Moją najdelikatniejszą uwagę, jaką mam dla wybranych dusz. Chodź, dziś chcę, żebyś się czuła szczęśliwa, bo mogę powiedzieć w całej prawdzie: uczyniłaś z Mojego Słowa swoją siedzibę. Stałaś się Moją uczennicą i naprawdę należysz do Mnie.

– Mój Boże, to Ty zdobyłeś moją niegodną duszę, aby szła za Tobą, i udzieliłeś mi drogocennych i niezasłużonych bogactw, i nieogarnionej miłości. Wzniosłeś moją duszę.

– Wzniosłem twą duszę także dla pożytku Mojego Kościoła. Vassiliki, dałem ci orędzia najwyższej wagi. W czasie tych wszystkich lat tchnąłem w ciebie Boskie Objawienia. Wszystkie pochodziły z Mojego Najświętszego Serca. Mój Duch był i jest twoim Przewodnikiem i Światłem. Naprawdę wylałem na ciebie Boskie łaski, żeby ludzie mogli z nich korzystać. Wszystkie Moje Dzieła są dobre i są gorąco przyjmowane przez czystych sercem i pokornych, lecz pochwała Moich Dzieł jest niestosowna w ustach grzesznika. Jak powiedziałem, dałem wszystkim dość dowodów przez ten Boski Skarb pochodzący ze skarbca Mojego Najświętszego Serca, abyście nie wątpili.

Vassulo, oprócz udzielenia ci tych zewnętrznych znaków Mojej Miłości, dałem ci też Wiedzę i Pouczenie, stale ubogacając ciebie oraz innych poprzez te pisma. Moja gołąbko, czy jesteś świadoma tych Boskich natchnień, które tchnąłem na ciebie przez Mojego Świętego Ducha?

Westchnęłam. Poczułam się tak poruszona czułością Jego Głosu, że nie znajduję słów, żeby to opisać.

– Oto Ja jestem dzisiaj z tobą, żeby ci pomóc przezwyciężyć wszystkie twe słabości. Dłużej nie zniósłbym patrzenia, jak w swej skromności ukrywasz Moje udzielone ci Boskie Dary.

– W Twej ogromnej Dobroci zechciałeś nas nasycić w pełni manną, którą nasze dusze dziś się radują. Ona jest niematerialna, a kiedy tylko dusza ją pochłonie, jeszcze bardziej łaknie.

Ja – ciągle niedoskonała – pragnę wynagradzać za to, że martwiłam Twe Boskie Serce. Niech moje ułomności i zaniedbania, które mogły wywołać Twój smutek, zamienią się w gorliwość, w ufność i w zapach mirry.

– Moja droga, nie jestem obojętny na wszelkie ciężkie trudy, jakie podejmujesz w Moje Imię, oraz na doświadczenia, które znosisz cierpliwie dla Mojej Sprawy, Moja gołąbko. Nie jestem też nieczuły na twe prośby i cieszy Mnie, że jesteś zdana na Moją Łaskę.

– Cierpienie dla Ciebie uszczęśliwia mnie.

– Niech cię nie męczy droga ze Mną...

– Daj mi, Panie, okazję do otwierania ust, abym Cię wielbiła bez lęku i bez wahania.

– To dlatego musisz się zdać na Mnie i czerpać środki dla twego ducha od Mojego Ducha, abyś mogła nadal wyśpiewywać Mój Hymn Miłości do narodów. To dlatego zaprosiłem cię do odbycia pielgrzymki i rekolekcji w Moim Ciele, Moja wierna pomocnico. Ciesz się Moją łaską i raduj się Moim towarzystwem w tym głębokim świetle łaski, jakiej Mój Ojciec ci udziela. Przyjmij ją, kosztując, jak to uczyniłaś, słodkiego smaku Mojego Serca.

Kiedy mój Pan wypowiadał te słowa, odczuwałam, że moja głowa była wciąż zanurzona w Jego Sercu, smakując i wchłaniając jeszcze zapach, który przypominał Komunię św.

Nagle stało się tak, jakby Jezus odwrócił Swe Święte Oblicze i spojrzał na czytelnika, który właśnie czyta te linijki. Jego Twarz była poważna, a Oczy spoglądały przenikliwie na czytelnika. Potem, obejmując mnie Swoim ramieniem i całkowicie ukrywając pod płaszczem, jak ktoś chcący ochronić ofiarę przed każdym atakiem, rzekł:

– Niech serce czytelnika, który przeczytał te stronice otworzy się! Niech jego oczy i jego uszy otworzą się! Aż dotąd nie pojąłeś w pełni Mojego Niebiańskiego Skarbu ani nie doceniłeś w pełni Mojego daru. Wciąż nie wniknąłeś w to, co jest bezcenne, a co Ja ofiarowywałem ci przez wszystkie dni twego życia: wspaniałą łaskę poznania Mnie w głębokim związku oraz kosztowania Mojej Słodyczy i Moich Boskich Pocałunków – wewnętrznie, w weselnej komnacie Mojego Serca. Szczęśliwi ci, którzy Mnie słuchają i otrzymują tę łaskę. Biada tym, którzy w swym nędznym stanie i w swojej skalanej myśli opierają się tej łasce. Pewnego dnia zapłaczą nad swą nędzą.

Dobrze jest spełniać dobre dzieła dla Mnie i wypełniać jakieś pobożne praktyki, jak i czyny miłości, dziękczynienia oraz wynagrodzenia. Jednak byłbym ogromnie przygnębiony, gdybyś umarł nie poznawszy Mnie. Byłbym bardzo zasmucony, gdybyś umarł teraz, zanim Mnie poznasz. Wielu z was jest zajętych codziennymi zadaniami, które podobają Mi się, kiedy je wypełniacie z miłością i zgodnie z Moją Myślą. Wszystko to jednak będzie niepełne, jeśli się nie otworzycie na łaskę i nie przyjmiecie Mojej bliskości. Przyjdźcie zatem i przyjmijcie Moje przyjacielskie towarzystwo, a Ja z wielką radością będę mógł zaprowadzić was do tajemnic i ukrytych sekretów Naszego Serca. Ty i My staniemy się nierozłącznie zjednoczeni w miłości na zawsze i na wieki.

Jezus zwrócił się do mnie i z powagą w Swoich Oczach powiedział:

– Teraz tak jak dawniej mówiłem do ciebie o Moim Sercu, Moje dziecko. [Uczyniłem to,] żeby ci przypomnieć Moją Nieskończoną Miłość i szczególnie po to, żeby wyjąć to nasienie, jakie świat rzucił w ciebie. Nie mogłem już dłużej patrzeć na to, jak Moja przybrana [córka], Moja radosna posłanniczka jest rozdzierana na kawałki przez wątpliwości. Świat próbował wprowadzić w twoje myśli lęk, że Ja rzuciłem kostkę lodu w twoje serce zamiast Mojej Boskiej Łaski...

Vassulo, dobrze, że przeciwności nie doprowadziły do utraty pokoju, jaki dałem twojemu sercu. Jednak dla [dobra] Mojej sprawy, Moja gołębico, nigdy już nie wątp w Moje łaski ani w Moją nieograniczoną Miłość, którą cię darzę. Nie trać ufności we Mnie. Czyż nie widzisz, jak jestem na sposób Boski zakochany w tobie do szaleństwa? Zatem błagam cię, żebyś Mi ufała. Tak długo, jak długo jesteś na ziemi, trwaj we Mnie dla doskonalenia twojej więzi ze Mną i dla przyjmowania Mnie tak często, jak możesz w Komunii Świętej. Zwiększaj swą miłość do Mnie i zdawaj się na Mnie. Na zawsze zostań w tym Miejscu Odpoczynku. Pozwalaj Mi zatrzymać cię w tym Ognisku Miłości. Wtedy dam ci zakosztować słodyczy Mojej Miłości.